4 sposoby na popijawę z konsolami w tle :)

BLOG
516V
Roger | 05.01.2011, 01:40

Wprawdzie pewne mądre "przysłowie" mówi o tym, że na domówki lepiej jest chodzić, niż je robić, tak u mnie odbywają się one w miarę regularnie. Przeważnie skupiają się wokół grona najbliższych mi osób, jednak nie jest to regułą. W 99% pojawia się jednak na nich jeden stały element - konsole.

Wprawdzie pewne mądre "przysłowie" mówi o tym, że na domówki lepiej jest chodzić, niż je robić, tak u mnie odbywają się one w miarę regularnie. Przeważnie skupiają się wokół grona najbliższych mi osób, jednak nie jest to regułą. W 99% pojawia się jednak na nich jeden stały element - konsole.xxxxx


 

4. Śpiewać każdy może


Singstar to świetny sposób na rozkręcenie towarzystwa, o ile wszyscy dobrze się znają. W przeciwnym, wypadku o chętnych do śpiewania jest ciężko, i jeśli nie znajdzie się jakiś wodzirej, który zachęci do zabawy niezdecydowanych, trzeba go odpalać, gdy ludzie trochę się rozkręcą. Ze względu jednak na to, że mieszkam w bloku, im później do tego dochodzi, tym większe jest prawdopodobieństwo, że do drzwi zadzwoni patrol straży miejskiej, wezwany przez "uprzejmego" sąsiada z dołu.

 

 

3. Kaczuszki i bicie rekordów


 

O dziwo, Eye Toy w moim przypadku jakoś niespecjalnie sprawdza się na imprezach, głównie ze względu na chaos w tle, co nie zawsze sprzyja grającemu i kamerce próbującej wyłapać jego ruchy. Za to Kaczuszki (Super Rub a Dub), to już niemal tradycja na wszelakich spendach. Nie ma imprezy bez próby pobicia rekordu, a krótki czas rozgrywki powoduje, że pad bardzo szybko przemieszcza się wśród imprezowiczów, i nikt się nie nudzi.

 

 

2. Odpalamy Guitar Hero


 

Idealny sposób na rozkręcenie imprezy, znacznie bardziej pewny od Singstara, do którego bardziej nieśmiałe jednostki nie podejdą, bez odpowiedniego wspomagania. Wprawdzie większość niezaznajomionych z tematem osób, podchodzi do plastikowych instrumentów z dystansem, ale wystarczą 3-4 utwory i ciężko im zabrać je z powrotem z rąk. Na zdjęciu Misa, koleżanka z Japonii, która katowała ze mną GH do 3 rano (jak widzicie przebrała się nawet w piżamę, ale oddać gitary nie chciała), a o 6 wracała do swojego kraju. Ale to w końcu Japonka :)

 

 

1. Pro Evo Party


 

W tym konkretnym wypadku kobiety w domu nie są mile widziane, dlatego tego rodzaju schadzki organizuje, gdy nasze drugie połówki ruszają na sklepowe wojaże. Jest to o tyle ważne, że ilość procentów w organizmie każdego uczestnika rośnie wprost proporcjonalnie do emocji, które w pojedynkach finałowych sięgają zenitu. Złożone wiązanki i bluzgi rzucane w stronę producentów gry, "zepsutego pada", opóźnionej reakcji zawodników, sędziego, a nawet (o zgrozo!) slogany pokroju "w Fifie to tak nie ma" (wina nigdy nie leży przecież w umiejętnościach grającego :) ), są stałym elementem każdego turnieju.

 

PS. W styczniu nadarzy się pierwsza okazja, aby sprawdzić jak na imprezie przyjęte zostanie PS Move. Oby tylko telewizor to wytrzymał.

Oceń bloga:
1

Komentarze (24)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper