Filmowe perełki nadchodzących miesięcy

BLOG
500V
Roger | 24.07.2010, 15:59

W branży filmowej podobnie jak na naszym, growym poletku, na premiery jednych filmów czeka się z wytęsknieniem, skreślając nerwowo dni w kalendarzu, na inne zaś reaguje się całkiem obojętnie. Azjatycki rynek filmowy już od kilkunastu lat trzyma się całkiem nieźle, dostarczając nam co roku kilka solidnych perełek. I właśnie na nich chciałbym się pokrótce skupić. Co czeka nas w nadchodzących miesiącach?

W branży filmowej podobnie jak na naszym, growym poletku, na premiery jednych filmów czeka się z wytęsknieniem, skreślając nerwowo dni w kalendarzu, na inne zaś reaguje się całkiem obojętnie. Azjatycki rynek filmowy już od kilkunastu lat trzyma się całkiem nieźle, dostarczając nam co roku kilka solidnych perełek. I właśnie na nich chciałbym się pokrótce skupić. Co czeka nas w nadchodzących miesiącach?xxxxx

 

 

City Under Siege


Zacznijmy od filmu „City Under Siege”, w reżyserii Benny'ego Chana, azjatyckiego mistrza jeśli chodzi o kino akcji. Ben tym razem zaserwował nam opowieść o mutantach, której to już przyczepiono metkę, chińskiej wersji X-menów. Kinowa premiera na początku sierpnia.

 

 

Norwegian Wood


Mój cichy faworyt na film roku. Obraz oparty został na powieści Haruki Murakamiego, bezsprzecznie najwybitniejszego, współczesnego pisarza japońskiego. Klimat lat sześćdziesiątych, charakterystyczna ścieżka dźwiękowa, oraz niesamowita historia pary borykającej się z przeciwnościami losu oraz własną psychiką. Jeśli film poziomem dorówna literackiemu pierwowzorowi, będę wniebowzięty.

 

 

The Stool Pigeon


Oglądaliście Infernal Affairs? Jeśli tak to wiecie już, że thrillery kryminalne rodem z Hong Kongu potrafią wbić kilka metrów w ziemię. Liczę, że właśnie takie odczucia będą mi towarzyszyły po obejrzeniu The Stool Pigeon. Tym bardziej, że główne role odsadzili Nicholas Tse i Nick Cheung znani ze świetnego „Beast Stalker". Nie zabraknie azjatyckich gangów, policjanta uwikłanego w aferę, infiltracji, tajnych informatorów i kilku niespodziewanych zwrotów akcji. W takiej formie łykam to bez popitki.

 

 

I Saw The Devil


Ji-woon Kim, reżyser wydanego również i u nas horroru "Opowieść o dwóch siostrach", już wkrótce przedstawi światu swój kolejny projekt – „I Saw The Devil”. Choi Min-sik znany nam doskonale z Oldboya, wciela się w rolę psychopatycznego mordercy. W pościg za nim rusza Lee Byung-hun, policjant, którego narzeczona stała się jedną z ofiar Choi Min-sika.

 

 

The Incite Mill


Hideo Nakata przeszedł do historii światowej kinematografii w momencie, gdy stworzył pierwszą część Ringu. Jego kolejne filmy nie osiągnęły juz tak kultowego statusu, ale nie były też złe. W The Incite Mill historia skupi się na 10 osobach zwabionych do tajemniczego domu sporą sumą pieniędzy. Okazuje się, że wezmą udział w "zabójczym teleturnieju”, z którego nie łatwo będzie ujść im z życiem. W roli główniej Tatsuya Fujiwara (Death Note) oraz Haruka Ayase (Ichi). Mi trochę zalatuje tu Battle Royale, choć wciąż liczę, że będzie to w miarę oryginalna produkcja.

 

 

Thirteen Assassins


Takashi Miike, uznawany przez wielu za japońskiego Quentina Tarantino, tym razem zabrał się za remake samurajskiego hitu, za którego produckją stał Eiichi Kudo. Gwiazdorska obsada, niezłe efekty specjalne, spory budżet oraz reżyserski kunszt Miike'a powinny dać radę.

 

 

Shaolin


Kolejny remake, tym razem kultowego w niektórych kregach "Klasztoru Shaolin", wyprodukowanego w roku 1979. Film ma budżet na poziomie 30mln. dolarów, świetnie zrealizowane sceny batalistyczne oraz Jackie Chana grającego jedna z głównych ról. Murowany hit.
 

 

 

The Legend of the Fist: The Return of Chen Zhen


Opowieść o kolejnym zamaskowanym bohaterze, jednak w iście azjatyckim stylu. Donnie Yen wciela sie w mistrza kung fu, który walczy z mafią w okupowanym przez japońskie wojska Szanghaju. W tym wypadku nie mam żadnych wątpliwości. To będzie hit dużego kalibru.

 



GANTZ: The Movie


Na koniec zaś trailer filmu, który zawiódł mnie na całej linii. Świetna manga, całkiem niezłe anime (rewelacyjne ścieżka dźwiękowa), a film wygląda jak jakaś tania drama. Kenichi Matsuyama (L z Death Note) nie będzie chyba w stanie uratować tego projektu...

 

Oceń bloga:
1

Komentarze (11)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper