Granie za Peessajtowanie

BLOG
1046V
Martaa | 05.08.2014, 10:24
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Pewnie się zastanawiasz szacowny czytelniku co to znaczy, granie za peessajtowanie?  Jeśli się skusisz na przeczytanie mojego bloga z pewnością się dowiesz.

     Granie za peessajtowanie to granie w nagrody z konkursów, które odbyły się na naszym portalu. Mi udało się wygrać jedną grę, w śp. gradiatorach i jedno doładowanie PSN o wartości stu złotych w wielkanocnym konkursie memowym. Postanowiłam opisać swoją zabawę z tytułami, które mogłam poznać całkowicie za free. Uwielbiam wszelakie promocje i wyprzedaże, a w ostatnich miesiącach było ich sporo, dzięki czemu czuję się nasycona zakupami.

W tekście nie ma spoilerów. Jako, że nie wiem jak się je wstawia do bloga, musiałam z nich zrezygnować.

Blog zawiera lokowanie produktu, miłej lektury ^^.

 

     Na pierwszy ogień idzie Dead Space 3(PS3). Gra przy, której chwilami podrygiwałam i wydawałam dziwne dźwięki ze strachu. Większość osób grających w poprzednie części, nawet nie tknęło jej palcem, bo podobno to już nie jest to samo, ale ja na szczęście nie miałam tego problemu, gdyż nie grałam w poprzednie dwie.

Niestety podczas ogrywania Dead Space 3 padł mi laser w konsoli i byłam zmuszona przechodzić ją na raty, czego bardzo nie lubię. Zanim oddałam ps3 do szpitala minęło trochę czasu , więc po powrocie do Dead Space musiałam znowu się przyzwyczaić do sterowania i całej reszty.

     Dead Space 3 to strzelanka  z widoku trzeciej osoby z elementami „starchu”. Głównym bohaterem jest Isaac Clark, który poleciał ratować swoją starą znajomą, a skończył na śnieżnej planecie opanowanej przez nekromorfy. Małe i duże, silne i słabe, brzydkie i paskudne, każdy znajdzie coś dla siebie.

Trudno powiedzieć co mi się podobało, a co nie. Zazwyczaj nie gram w strzelanki więc nie miałam jakiś specjalnych oczekiwań. Chciałam tylko trochę sobie postrzelać i poodcinać kończyny komu się da, taka odskocznia od życia codziennego. Nie spodziewałam się rewelacyjnej fabuły i prawdziwego horroru, więc nie mam na co narzekać. Co ciekawe najbardziej bałam się grając w trybie Classic mode i to wcale nie dla tego, że nekromorfy wyskakiwały z sufitu czy śniegu, tylko z powodu skromnego zapasu amunicji i apteczek. W tym trybie nie możemy tworzyć broni i gramy na poziomie hard, więc zbieramy mniej amunicji i zasobów niż na normalu, a do 12 chapterka siejemy postrach pukawką otrzymaną na początku gry. Na szczęście można ją nieco ulepszyć. Ciekawy tryb, w trakcie pierwszego przejścia mniej więcej od połowy woziłam się z bazuką, a tutaj o takiej broni mogę zapomnieć.  

Tryb kooperacji jest całkiem przyjemny, można dołączyć do jakiegoś randoma i trochę mu pomóc w przejściu gry, gorzej jak to on musi pomagać nam, ale to inna sprawa. Tak naprawdę coop nie wnosi nic nowego, a jedynie urozmaica nieco rozgrywkę.

Jedyne co mnie denerwowało, to jak stado nekromorfów podbiegało do mnie z każdej strony, a ja mogłam tylko strzelać na oślep lub łechtać ich nożem. Nosz kurde… Skoro to takie częste zjawisko, to dlaczego nie dostałam chociaż siekiery? Albo jakiegoś miecza? No dobra słabo by to wyglądało, ale elektryczny pastuch na owieczki (sorki DubStepSheep :P) rodem z Resident Evil 5 wpasował by się idealnie.

     Podsumowując, Dead Space 3 spełnił moje podkreślam, skromne oczekiwania. Podarował mi kilka siwych włosów i jak dotąd jakieś 30 godzin grania. Na pewno jeszcze do niego wrócę, w końcu musze dokończyć Classic Mode.

 


 

     Następna gierka to jak większość z was wie coś pomiędzy grą, a serialem, w którym podjęte przez nas decyzje, wpływają w mniejszym lub większym stopniu na dalszy rozwój wydarzeń. Mowa oczywiście o The Walking Dead Season One(PS3).

Zombie, zombie wszędzie zombie! Uwielbiam zombiaki i wszelkiej maści apokalipsy, a obraz zombie apokalipsy panujący w TWD, pasował do mojej wizji.

     W The Walking Dead wcielamy się w postać czarnoskórego mężczyzny o imieniu Lee. Nasz dzielny bohater w trakcie całego pierwszego sezonu, będzie musiał walczyć o przeżycie w świecie pełnym zombie, co chyba dla nikogo nie jest jakimś wielkim zaskoczeniem.

Samej gry w grze nie ma zbyt wiele, sterowanie jest dziecinnie proste, a nasze główne zadanie to rozwiązywanie zagadek logicznych, polegających na interakcji z przedmiotami i ludźmi. Oczywiście jest jeszcze możliwość podejmowania decyzji. W tym miejscu zaczyna się to co wciągnie Cię do reszty, albo skutecznie odstraszy od gry. Mnie wciągnęło na dwa długie dni. W sumie nie tylko mnie, nawet mój mąż, który sceptycznie podchodził do tego tytułu, siedział i obserwował jak gram i jakie decyzję podejmuję. Jest to dość rzadkie zjawisko, zwykle gdy gram on zajmuje się swoimi sprawami, a gdy ja wołam: Pa na to! albo, widziałeś jak ubiłam dziada! Mąż paczy na mnie i mówi coś w stylu: Akurat patrzyłem w inną stronę, a co się stało? The Walking Dead potrafi sprytnie wessać do swojego świata. Decyzje, które podejmujesz i relacje nawiązane z bohaterami tworzą więź emocjonalną ze światem gry. Nieco to dziwne, ale ja naprawdę przejęłam się losami moich przyjaciół. Chciałam przeżyć i troszczyć się o naszą grupę. Jednych lubiłam innych nie, ale silni jesteśmy tylko jako zwarta grupa, więc mimo uprzedzeń musiałam przymykać oko na niektóre sprawy, wszystko dla bezpieczeństwa mojego i …

Wielkim minusem tej gry, jest brak polonizacji. (Wiem, że Robercik się ze mną zgodzi^^) Niestety nie znam na tyle angielskiego by zrozumieć 100 % dialogów, w tak krótkim czasie. Czasu jaki dostałam na podjęcie decyzji, jest bardzo mało. Nie dość, że muszę szybo w głowie przetłumaczyć tekst, to jeszcze zależy mi na odpowiedniej decyzji. Przecież to one są najważniejsze! Grę kupiłam w Polsce więc powinna być po polsku, koniec i kropka. Mimo wszystko jakoś dałam radę, nie licząc drobnej wpadki na początku gry.

     Jeśli jeszcze nie grałeś/aś, to najwyższa pora. The Walkin Dead, to odskocznia od dużych gier i potężna dawka emocji. Właśnie kończy się drugi sezon, a niedawno Telltale Games zapowiedziało kolejny, więc szykuje mamonę na Zombiaki i spółkę.

 

 

     Kolejna darmowa gra, to moja pierwsza prawdziwa bijatyka. To Tekken Tag Tournament 2(PS3)! (naruciaki się nie liczą, tam wystarczy spamować dwoma ciosami)

     Od jakiegoś czasu czaiłam się na bijatykę, ale nie wiedziałam za co by się zabrać. Myślałam o Mortal Kombat, kiedyś bardzo go chciałam i nawet chwilę grałam u siostry, ale na naszej dobrodusznej stronie powstała nowa inicjatywa, WWG - weekendowe wspólne granie. Portalowy „Śmieszek” zarzucił propozycje zagrania w TTT2, a nasz zawsze tani PS Store oferował akurat interesującą promocję. Bez wahania więc zrobiłam zakupy.  Co prawda grałam w jakieś tekkeny na poprzednich konsolach, ale były to tylko krótkie epizody, polegające na kilku pojedynkach z mężem i waleniu w pada gdzie popadnie, ubaw po pachy.

Początkowo nie wiedziałam jak walczyć, ładowałam serie losowych przycisków i czekałam na efekty. Mąż patrząc na moje heroiczne wyczyny, postanowił pokazać mi kilka podstawowych zasad i wtedy dopiero zrozumiałam w czym tkwi sekret tekkena. Teraz trzeba było wybrać sobie jakiś zawodników, co prawda miałam już na oku dwie postaci,(tak, moje dziadki, Sebastian i Doktor Boskobeztrosko) ale chciałam poszukać jeszcze kilku, dlatego rozpoczęłam zabawę w trybie Arcade battle. Coś tam sobie wybrałam i zaczęłam ćwiczyć w Practice mode, odkryłam tam jak trudno wykonać te wszystkie combosy i uniki. Niestety musiałam zrezygnować z niektórych osób, między innymi z szalonego ruskiego naukowca i policjanta Lei :(

Mam problem z naciśnięciem dwóch guzików naraz, moje drobne palce jeszcze się tego nie nauczyły. Mimo wszystko jakoś mi idzie, mam też swoje dwie ulubione postaci, Yoshimitsu – sory, sory i Sebastian - szofer poruszający się z cudowną gracją. To właśnie w nich mam zamiar inwestować swój czas. Przede mną jeszcze wiele godzin ćwiczenia kombosów, uników, kontrataków i obrony. Wiem, że naprawdę warto, bo wykonanie efektownych combosów mi daje sporą satysfakcję.

Podczas WWG, świetnie się bawiłam i nawet udało mi się kilka razy wygrać z kulegami z portalu^^. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze nieraz i kulturalnie poobijamy sobie mordy.

     Tekken Tag Tournament 2 to świetna bijatyka z lekką dozą humoru, do której na pewno będę wracać. Namawiam też wszystkich, którzy mają TTT2 do grania razem z nami, szukajcie blogów z tytułem: weekendowe wspólne granie.

 


 

     Teraz pora na Lego Batman 2 DC Super heroes (PS3). Klocuszki z dzieciństwa powracają, tym razem z batmaniskiem w roli głównej. Lego jak to lego albo lubisz tą serię, albo ją omijasz. Ja jestem w pierwszej grupie, razem z Praliną, która też kuma baze. Jeśli jeszcze nie grałeś/aś w gry z tej serii, to najwyższa pora to zmienić. Zacznij od Gwiezdnych wojen, a jeśli nie jesteś fanem Vadera i R2D2, to wybierz Piratów z Karaibów, Jack Sparow w wydaniu lego jest lepszy od oryginału. 

     Preferuje nieme części, a w tej trochę sobie gadali, ale na szczęście szybko do tego przywykłam. Nie jest to bardzo uciążliwe, bo ludziki rozmawiają tylko na początku i czasem na końcu poszczególnych etapów.

Choć bym chciała nie jestem w stanie napisać zbyt wiele o tej grze. Dlaczego? A no dlatego, że każda część lego jest do siebie bardzo podobna. Specyficzny humor, budowanie i znajdki. Jedyną nowością w Lego Batman 2, jest duży i otwarty świat. Wielkie miasto Gotham z miliardem znajdek już czeka na Ciebie i Twojego Starego .

     Mimo iż gra jest krótka, świetnie się przy niej bawiłam. Latałam sobie po całym mieście, niczym sroka wypatrując złotych klocków. Ratowałam obywateli w opałach, bawiłam się w lunaparku i jeździłam kolejką górską z włączonym mnożnikiem. Tyle hajsu tylko w lego. Grałam i nie narzekałam.

 

 

Na koniec, zostawiłam sobie Crasha Team Racing (PSP).

Liska trza mieć nie tylko na Psx-ie. Tak naprawdę, to nie ja go kupiłam, zrobił to mój podstępny Mąż. Kupił i powiedział: Nie będziesz wydawać moich ciężko zarobionych pieniędzy na głupie Avatary O_O.  Teraz w pracy sobie pogrywa i zdobywa platynowe anchy. Oczywiście robi to tylko w przerwach, które lepiej opisuje kodeks pracy Art. 134.

 

 

Lokowane produkty w blogu:

Dead Space 3 – Wersja pudełkowa z dostawą do domu.

The Walking Dead season one – 31 zł

Tekken Tag Tournament 2 – 27 zł

Lego Batman 2 DC Super heroes – 29 zł

Crash team racing – 19 zł (kto bogatemu zabroni)

 

Oceń bloga:
0

Twoim zdaniem ile gier powinnam opisać w kolejnym blogu? (niekoniecznie wygranych gier)

1
156%
2
156%
3
156%
4
156%
A co mnie to obchodzi ?! Wchodzę tu dla punktów. Dawaj babo ten jeden darmowy punkt, bo brakuje mi do lvl. Chcę prześcignąć Hantosa.
156%
Pokaż wyniki Głosów: 156

Komentarze (46)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper