Gracz to samotnik, ot co!

BLOG
1864V
Szczur | 26.10.2013, 21:04
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Chociaż ciągle młody ze mnie szczur to muszę to napisać: kiedyś życie było lepsze. Nie mam na myśli czasów drugiej wojny światowej, czy innego średniowiecza, tylko raczej okolice 2000 roku. Świat wydawał mi się wtedy piękny, cudowny i ogólnie widziałem go w samych superlatywach. Przed grami siedziałem ile chciałem, TV zawsze był dostępny. Czasy się zmieniły.

Od kilku lat mogę się w kręgach znajomych pochwalić posiadaniem małego zoo, zwanego czasem rodzeństwem. Wiem, że są na świecie ludzie, którzy uważają małe dzieci za coś cudownego (jakżeby inaczej, przecież mały różowy, krzyczący kartofel to szczyt piękna), może nawet chcą mieć własne jak najszybciej. Cóż, swojego nie mam więc nie wiem jak myśli matka/ojciec, ale mogę wam powiedzieć jak czuje się najstarsze z dzieci.
 
Mały i głupio uśmiechnięty Bartek wbiega do domu rzucając plecakiem o ścianę. Biegnie do swojego pokoju, który przed kilkunastoma zaledwie godzinami był miejscem starcia dwóch olbrzymich sił: legowatych ludzików z głowami i tych bez. Ależ cóż to się stało! Zatrzymaj się mały Bartku! Twoje terytorium zostało zaatakowane przez stworzenie okrutne i stokroć mroczniejsze niż sam smok z czarnego lasu! Tak jest, zły brat natarł i z ludzików nie zostało nic.
 
 
Powiem szczerze, że teraz trochę się z tego śmieję, ale wtedy byłem autentycznie zły. To jednak dopiero wstęp do okropności. W akcji „śmierć ludzikom z LEGO” brała udział tylko jedna bestia, 2 lata zaledwie młodsza od piszącego te słowa gryzonia. Kilka lat później, „siły mroku” przybrały na sile. Teraz mierzyć się muszę nie z jednym, a trzema wrogami. Każdy utalentowany w innym kierunku.
 
Najstarszy z bandy trojga wyćwiczył się w „lagingu” i „rzeczypodkradaniu”. Nie znasz ni miejsca (no, miejsce to może znane, pomimo wagi piórkowej stacjonarny ze mnie człek i od monitora odchodzę tylko gdy naprawdę trzeba), ni godziny, w której transfer twój spadnie, lub gdy bestię #1 w stroju swoim ujrzysz. Poważnie. Spróbujcie pograć w sieciówki, gdy za plecami siedzi wam ktoś o niepoprawnej zdolności stałego pobierania plików. Taka przeszkoda nie powstrzyma jednak Bartka od imitowania posągu. 
 
 
Prawdziwym problemem jest dopiero połączenie umiejętności wszystkich potworów. To zbyt straszne, by o tym pisać...    Podczas gdy #1 kopie dołki pod moim krzesłem, #2 (aka najmłodsza z małp) wyprowadza ataki ultradźwiękiem. Młode dziewczę właśnie rozpoczęło swoją przygodę z muzyką, a narzędziem, które pozwala uzewnętrznić jej artystyczną duszę został flet poprzeczny. Wiele hałasu w życiu słyszałem, od bzyczączego po nocach komara zaczynając, a na koncercie Biebera kończąc, nic jednak nie może się równać z mocą wdmuchowanego do wnętrza metalowej rurki. Bartek jednak pozostaje nieugięty. Ciągle walczy, chociaż na czole jego zbierają się krople potu.
 
Niestety, nawet Bartek nie poradzi gdy wrogów tak wielu, nec Hercules contra plures jak to mówią. Ten ostatni cios, zadaje humanoidalna bestia o nr 3. Starsza od #2, lecz młodsza od #1. Niczym im jednak nie ustępuje w sile. Nie dysponuje co prawda ultradźwiękami, nie ma też dostępu do sieci, posiada jednak magiczną zdolność przez pradawnych druidów zwaną „męczyjęczyiżyćnietniet”. Powiedzcie mi drodzy czytelnicy jak tutaj grać w takich warunkach? Jak żyć, gdy próba kontaktu głosowego kończy się piskiem zwierzątek i rechotem znajomych? Jak żyć, gdy za każdym razem gdy idziesz do kibelka musisz się wylogowywać z kompa? Jak żyć, gdy odejście od konsoli na pięć minut skutkuje uszkodzeniem pada? Ciężka sprawa. Dlatego zwracam się do was przyszli rodzice, gdy mieć będziecie dzieci zorganizujcie im własne pokoje i zatyczki do uszu.
 
 
PS.
Tekst napisany humorystycznie, nie bierzcie mnie za złego ducha o sercu z kamienia
PSS.
Teraz mieszkam sam, czyli problem niejako rozwiązany. Monitorku! TULIMY!
 
Oceń bloga:
0

Komentarze (27)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper