Life is Strange - O wyborze końcowym

BLOG O GRZE
2114V
Life is Strange - O wyborze końcowym
Pendrag0n | 21.05.2018, 00:48
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Często wskazuje się zakończenie jako ten słabszy punkt produkcji DONTNOD. W moim odczuciu spowodowane jest to faktem, że wiele osób spłyciło znacznie wybór końcowy bohaterki, ograniczając się do jednego prostego porównania. W istocie wybór ten jest zdecydowanie bardziej złożony, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Moim zdaniem, to właśnie ten aspekt sprawia, że mamy do czynienia z prawdziwym arcydziełem.

Na wstępie chcę zaznaczyć, że nie mam zamiaru urazić zwolenników żadnej ze stron. Chcę przeprowadzić analizę kilku istotnych cech, które składają się na ostateczny wybór. Postaram się przeprowadzić ją pod kątem naukowym, emocjonalnym oraz z logicznego punktu widzenia. Zdaję sobie sprawę, że kilka faktów jest spornych i zależy między innymi od naszej interpretacji.
Przeglądając materiały o tej produkcji, często byłem świadkiem zarzutów kierowanych pod adresem zwolenników jednego z zakończeń, że przy swoim wyborze kierowali się egoizmem. Ci ku mojemu zdziwieniu często nawet nie próbowali się bronić. Szkoda, bo uważam, że twórcy dostarczyli nam całkiem sporo informacji, na podstawie których postaram się udowodnić, że ten wybór ma swoje logiczne uzasadnienie.
Nie muszę chyba ostrzegać, że pojawi się cała masa spoilerów z LiS. Dodatkowo pojawi się jeden konkretny z Last of Us, dlatego uczulam tych, co nie grali. To dobry moment, aby przestać czytać.
Tekst jest oczywiście subiektywny i przestawia mój punkt widzenia.

Podstawowy problem
Zdawałoby się, że przyjęta przez niektórych graczy pragmatyczna postawa w ocenie realnych skutków obu wyborów jest zasadna. Dobro jednostki przeciw dobru ogółu. Oczywiście jest to założenie błędne. Sytuacja nie jest zero-jedynkowa. To powierzchowne potraktowanie problemu. Twórcy przygotowali dla bardziej spostrzegawczych graczy pewne dodatkowe poszlaki, nad którymi warto się zastanowić. Tutaj przewagę mieli gracze, którzy doświadczyli wyższego stopnia immersji z produkcją i spojrzeli na ostateczny wybór oczami Max, a nie z perspektywy obserwatora.


Błąd fałszywego założenia
Jest to termin wywodzący się z nauk filozoficznych, który odnosi się do przyjęcia błędnych założeń oraz budowaniu wokół nich teorii mających potwierdzić ich słuszność.
Jednym z błędnych założeń jest przyjęcie, że poświęcenie miasteczka Arcadia Bay, jest tożsame z poświęceniem większości lub wszystkich jego mieszkańców. Twórcy nigdzie nas o tym nie informują. Gracze sami dopowiedzieli sobie ten pesymistyczny scenariusz. Tego typu przykładów jest więcej, ale o tym później. Przy jednym z zakończeń widzimy zniszczone przez tornado miasteczko, konsekwencję naszego wyboru. Nie widzimy za to nikogo, poza głównymi bohaterkami, które nie oglądając się za siebie, wyjeżdżają z miasteczka. Twórcy nie mogli pokazać ocalałych, to logiczne. Zaburzyłoby to równowagę pomiędzy dwoma zakończeniami.
Kolejnym z nich jest samo zjawisko tornada oraz innych anomalii pogodowych, jako skutek podróży w czasie i zmiany biegu wydarzeń. Oczywiście, niektóre zjawiska nie mają racjonalnego wytłumaczenia i możemy przyjąć, że są sprawką Max. Jednak samo tornado oraz wahania pogody, to zjawiska atmosferyczne i nie muszą być wcale tego rezultatem. Zwłaszcza że wizja tornada pojawiła się, zanim bohaterka pierwszy raz użyła swojej mocy. Nawet przy użyciu dzisiejszych technik prognozowania pogody, tornado możemy próbować przewidzieć co najwyżej z kilkunastominutowym wyprzedzeniem. Nagłe pojawienie się tornada nie jest żadnym dowodem na to, że jest ono magicznej natury.
Oczywiście możemy przyjąć, że oba założenia w mniejszym lub większym stopniu mogą się potwierdzić. Jednak nie możemy założyć tego ze stuprocentową pewnością.
Jeśli przyjmiemy, że choć jedno z tych założeń okazałoby się błędne, to podjęcie decyzji zaczyna nam się mocno komplikować.

Niezdrowa konkurencja
W tym miejscu chce się odnieść do porównania obu zakończeń. Nie trudno zauważyć, że jedno z nich zdaje się bardziej dopracowane, dłuższe i przy tym mocniej chwytające za serce, ale czy przez to jedyne słuszne? Niekoniecznie. Tragiczna śmierć przyjaciółki, z którą zbudowaliśmy silną więź, jest zakończeniem ze sporym ładunkiem emocjonalnym. Nie inaczej powinno być w przypadku poświęcenia Arcadia Bay oraz jej mieszkańców. Dlaczego więc twórcy nie skorzystali z tego potencjału? Nie pokazali ciał naszych bliskich czy chociażby komunikatu o ich śmierci. Mogli przecież utwierdzić nas w tym, że nasz wybór poniósł za sobą dotkliwe konsekwencje. Twórcy w sposób celowy lub nie zostawili graczowi nadzieję, że wcale nie musi być tak źle, jak mogłoby się wydawać.
Miasteczko Arcadia Bay było w przeszłości ofiarą podobnej katastrofy. Możemy więc przyjąć, że w jakimś stopniu mieszkańcy byli na to przygotowani. Przed tornadem stosunkowo łatwo się ukryć, zwłaszcza mając w miasteczku schron.
Tak, David Madsen, szef ochrony Akademii Blackwell, niezależnie od wyborów podjętych przez gracza, wiedział na tym etapie o bunkrze. Myślę, że ten zabieg nie był przypadkowy.
Zniszczone miasteczko daje nadzieję na odbudowę i postawienie go na nowych, stabilnych fundamentach. Z dala od jarzma rodziny Prescottów, których wpływy są jak tocząca niczym trąd zaraza. To oczyszczenie, które jest potrzebne Arcadia Bay.


Teoria chaosu i efekt motyla
Pojęcia, które wywodzą się z nauk ścisłych i opisują zachowanie modeli dynamicznych, w których zaobserwowano, że nawet niewielka zmiana parametrów wejściowych w skali czasu, może prowadzić do losowych rezultatów. Efekt motyla jest zobrazowaniem pojęcia chaosu deterministycznego, co w kontekście gry możemy przyjąć jako zwiastun nadchodzących zmian.
Nawet najdrobniejsza zmiana, może przynieść nieoczekiwany wynik. Poświęcenie Chloe nie przywróci naturalnego biegu wydarzeń. Problem jest w osobie Max, która ma wiedzę zdobytą dzięki umiejętności władania czasem.
Pamiętajmy, że nie udało się w sposób naturalny uratować Kate Marsh. Max będzie musiała sięgnąć po tę wiedzę, by nie dopuścić do próby popełnienia samobójstwa. O planach zdemaskowania Jeffersona, chyba nie trzeba wspominać. Wiele z tych decyzji będzie miało wpływ na życie innych mieszkańców miasteczka. Chociażby Victorii Chase. Innymi słowy, mleko już się rozlało, niezależnie od tego, czy Max zachowa całkowitą bierność w kontekście nadchodzących wydarzeń, czy nie.
Podsumuję to jednym zdaniem, na które natknąłem się w internecie. Nie jestem w stanie przytoczyć autora i nie wiem, czy je dobrze zapamiętałem, ale spróbuje zacytować.
„Czy jak posklejamy rozbity dzbanek, będzie to oznaczać, że to ten sam dzbanek co wcześniej?” Warto się nad tym zastanowić.
W dwóch scenach możemy zauważyć pojawienie się motyla. Jest to scena przed pierwszym użyciem mocy przez Max, w celu ratowania przyjaciółki oraz przy scenie końcowej, kiedy zdecydowaliśmy się ją poświęcić. Abstrahując od utożsamiania go z osobą Chloe Price, możemy spróbować wytłumaczyć powód pojawienia się go w tych scenach.
Pierwszy raz pojawił się, kiedy mieliśmy do czynienia z naturalnym biegiem wydarzeń. Możemy przyjąć tezę, że pojawienie się go na pogrzebie Chloe będzie oznaczało, że czas znowu zaczął biec normalnie i wszystko wróciło do starego porządku.
Jednak w produkcji, która garściami czerpie z dorobku literatury i kinematografii, chociażby przez inspirację takimi klasykami jak „Efekt motyla” czy „Donnie Darko”, trudno mi uwierzyć, że twórcy nie wiążą symboliki motyla z anegdotą odnoszącą się do tytułu pierwszego filmu.
W tym przypadku motyl zwiastuje zmiany, które są następstwem podjętych decyzji. Mogłoby to znaczyć, że mimo śmierci Chloe, nie udało się zachować pierwotnego biegu wydarzeń.
Przyjmijmy na chwilę, że tornado wraz z resztą anomalii, to wynik podróży w czasie przez bohaterkę. Warto wziąć pod uwagę, że powód pojawienia się tych zjawisk, nie musi być tylko rezultatem podjętych decyzji, a wynikać może również z samego faktu podróży pomiędzy światami równoległymi. To by tłumaczyło widok dwóch księżyców na niebie. Skłaniałbym się nawet ku twierdzeniu, że to istotny powód nadejścia tego zjawiska. Każda kolejna podróż w czasie, może tylko pogorszyć sprawę.
Czy cofnięcie się w czasie do momentu, kiedy nie zaczęliśmy jeszcze nim manipulować, będzie oznaczać, że nigdy tego nie robiliśmy? Myślę, że każdy powinien to sobie sam zinterpretować. Ja przyjąłem tezę, że niezależnie od dokonanego wyboru, tornado i tak się pojawi.

Oszukać przeznaczenie
Uważa się, że Chloe powinna zginąć, ponieważ śmierć jest jej przeznaczona. Zaryzykuje stwierdzenie, że to odczucie było najistotniejsze, dla wielu osób, które podjęły decyzję o jej poświęceniu. Choć z definicji, przeznaczenie jest z góry określone i nie możemy na nie wpłynąć, to nie trudno uzmysłowić sobie, że w tej grze podejście to nie bardzo ma zastosowanie.
Max na podstawie podjętych wyborów decyduje, jakie będzie jej przeznaczenie. Być może przeznaczeniem bohaterki było uratowanie życia swojej przyjaciółce i rozwiązanie zagadki zaginięcia Rachel Amber. Z jakiegoś powodu moc Max pojawiła się w sytuacji, kiedy Chloe została śmiertelnie trafiona przez Nathana. Max użyła swojej mocy w sposób nieświadomy. To się po prostu wydarzyło i może tak miało być.
Nie przemawia również do mnie teoria, jakoby Max dostała moc, tylko po to, żeby zdać sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą igranie z czasem. Jeśli wszystkie nasze decyzje i ich konsekwencje, miały tylko utwierdzić nas w przekonaniu, że tak naprawdę w ogóle nie powinniśmy z tej mocy korzystać, to ja widzę tutaj pewien brak logiki. Takie podejście przekreślałoby sensowność wszystkich naszych wcześniejszych wyborów.
Zaskakującym jest jednak, jak łatwo wielu graczom przychodzi twierdzić, że Chloe przeznaczona jest śmierć. Czy gdyby chodziło o najbliższą nam osobę, która kilka razy otarła się o śmierć, to również powinniśmy wyjść z takiego założenia i przestać walczyć o jej życie? Myślę, że odpowiedź jest oczywista. To my na podstawie naszych działań, możemy zdecydować o przeznaczeniu i dopóki jest szansa, to będziemy robić wszystko, by chronić życie najbliższych nam osób.


Pricefield
Ze wszystkich istotnych motywów w grze, więź pomiędzy Max i Chloe jest zdecydowanie najmocniej wyeksponowana. Twórcy sprytnie zaszczepiają poczucie winy, które towarzyszy bohaterce przez to, że zostawiła przyjaciółkę w najtrudniejszych dla niej chwilach.
Niebagatelny wpływ na wybór końcowy ma sam stosunek do Chloe Price, która może wydawać się egoistyczną manipulantką, wykorzystującą główną bohaterkę do swoich własnych celów. Jest to kolejny przykład powierzchownego potraktowania, tym razem w sferze personalnej. Rozmowa z sobowtórem Max była mocnym uderzeniem. Twórcy próbowali przedstawić inny punkt widzenia relacji pomiędzy dziewczynami i ukazać Chloe w mniej przychylnym świetle. Jednak przed wyborem końcowym, mamy sentymentalną podróż naszpikowaną nostalgią i pięknymi wspólnymi chwilami z życia obu dziewczyn, w których nie widać egoizmu, zazdrości czy przedmiotowego traktowania. Widać w nich przywiązanie, radość i wiarę w to, że przyjaźń jest najważniejsza.
Chloe jest postacią bardziej skomplikowaną. Pod buntowniczą naturą, kryje się bardzo lojalna osoba, która mimo tragedii, jaką przeżywała, potrafiła zachować się fair wobec dawnej przyjaciółki. Jest również na swój sposób inteligenta, pomysłowa, umiejąca wnieść sporo ożywienia, w życie każdego, kogo spotka.
Oczywiście jest to postać kontrowersyjna, która nie wszystkim graczom przypadnie do gustu. Jednak w ogólnym rozrachunku ma całkiem spore grono sympatyków, którzy najwyraźniej kochają ją za to, że jest po prostu człowiekiem i jak każdy, może mieć gorsze chwile.
Twórcy pokazali niespotykaną dotąd relację pomiędzy dwiema przyjaciółkami. Więź tak silną, że można odnieść wrażenie, iż wykracza poza wszystko, co dotychczas było serwowane w medium elektronicznej rozrywki. Nie każdy oczywiście będzie w stanie się w to odpowiednio zaangażować. Ci, którzy tego dokonają, będą bardziej emocjonalnie podchodzić do ostatecznego wyboru.

Trudny wybór
Tutaj jest dobre miejsce, aby opisać, jaki udział w podjęciu trudnego wyboru, mają emocje, To one między innymi odróżniają nas od maszyn, które posługują się jedynie chłodną kalkulacją. Przewaga dla nas w tym przypadku jest niepodważalna, ponieważ poza logiką, jesteśmy w stanie posłużyć się właśnie emocjami, ale również przeczuciem czy po prostu instynktem. Możemy zadać pytanie, czy nie lepiej właśnie zachować się zgodnie z logiką, odrzucając przy tym pozostałe aspekty?
Przykładem może być decyzja o zmianie pracy. Wydawałoby się, że sprawa jest jasna. Większe wynagrodzenie za to samo. Jednak, bagatelizując dodatkowe aspekty, rezultat może być dla nas bardzo destrukcyjny. Jeśli wyzbędziemy się emocji, może się okazać, że wybór choć logiczny, został podjęty zbyt pochopnie. Osoba, która podejdzie do sprawy bardziej emocjonalnie, zacznie rozważać większą ilość potencjalnych scenariuszy, biorąc pod uwagę dodatkowe czynniki, chociażby prawdopodobieństwo większego zakresu obowiązków, dodatkowy stres czy brak odpowiedniej atmosfery. To wszystko w połączeniu z problemami w życiu prywatnym, których mogliśmy nie brać wcześniej pod uwagę, może doprowadzić do bardzo przykrych konsekwencji.
Emocje odnoszące się do relacji z Chloe Price czy też do samej dziewczyny nie powinny być jednak czynnikiem, który będzie decydował o wyborze, ale powinny zaangażować nas do przeprowadzenia głębszej analizy, przed podjęciem ostatecznej decyzji.


Decyzja
Niezależnie od tego, jaką podejmiemy, pewnym możemy być jedynie losu Chloe. Reszta to teoria.
Chwilę przed podjęciem decyzji, miałem dziwne przeczucie, że śmierć Chloe nie jest rozwiązaniem. Miałem uzasadnione obawy i po głębszej analizie nie zdecydowałem się jej poświęcić. Człowiek jest zdolny do poświęceń, w imię wyższego celu. Łatwiej jest nam jednak decydować o swoim własnym losie. Poświęcenie najbliższej osoby dla idei, nie mając pewności, czy ofiara nie pójdzie na marne, nie leży w ludzkiej naturze. Joel nie był w stanie poświęcić życia Ellie dla powstania hipotetycznej szczepionki, choć jego decyzja wymagała od niego bardzo radykalnego działania.
Miałem już tego dość. Nie chciałem znowu wracać do przeszłości. Obawiałem się, że mimo dobrych chęci, mogę tylko pogorszyć sytuacje. Podarłem więc ostatnie zdjęcie z przeświadczeniem, że w tym momencie skończyła się zabawa z manipulacją czasem. Wiedziałem, że zawaliłem, ale byłem gotowy stanąć naprzeciw konsekwencjom swoich decyzji. W prawdziwym życiu nie możemy przecież cofnąć czasu, by wszystko naprawić. Max obiecała, że nigdy już nie opuści Chloe. Wiedziałem, że dotrzyma słowa. Chwyciłem przyjaciółkę mocno za rękę i patrzyłem na zbliżające się tornado, w oczekiwaniu na śmierć.
Ta jednak nie nadeszła. Nad zniszczonym Arcadia Bay, znów zaświeciło słońce, a dziewczyny przeżyły. W moim świecie są szczęśliwe i pielęgnują swoją przyjaźń.


Każdy powinien podjąć decyzję na podstawie własnych odczuć i przemyśleń. Ja tylko mam nadzieję, że dostarczyłem dodatkowych informacji, które mogły umknąć w trakcie rozgrywki. Na ich podstawie starałem się udowodnić swoją tezę. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu mi się udało. Pozdrawiam wszystkich.

Oceń bloga:
23

Komentarze (32)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper