Czy gry video mogą pomóc przetrwać trudny czas?

BLOG
1433V
Czy gry video mogą pomóc przetrwać trudny czas?
Mauy_44 | 13.10.2018, 18:01
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Witam ponownie, po mojej bardzo długiej nieobecności na łamach ''twórczości'' PPE. Ten wpis będzie zupełnie inny niż Te, które ostatnio tutaj przeczytałem. Może nie pasuje do konwencji ale zaryzykuję. Może Ktoś uzna, że warto było go przeczytać. Poza ogólnym smutkiem pojawi się Horizon : Zero Dawn, ostatniej produkcji Guerrilla Games.

Kiedyś zadebiutowałem tutaj za pośrednictwem mojego pierwszego bloga, traktującego o najlepszych growych duetach, potem dzięki zaproszeniom Mistrzów Ceremonii, zaliczyłem trzykrotny występ w rewelacyjnym wątku jakim niewątpliwie jest cotygodniowe wydanie GROmady. Później wydarzyły się w moim życiu rzeczy, które spowodowały, że zniknąłem, przestałem publikować to co wcześniej miało tutaj trafić. Chciałem podzielić się z Wami wieloma tekstami, które w efekcie nie ujrzały światła dziennego a dzisiaj są już takie jak mój codzienny komunikat programu kontroli wersji w pracy, czyli ''out of date''.

Ten wpis będzie zupełnie inny niż Te, które ostatnio tutaj przeczytałem. Postanowiłem opublikować to właśnie tutaj, bo to w tym miejscu miała rozwijać się moja droga pisania tzw. ''luźnej publicystyki'', związanej z naszym wspólnym hobby. Pojawi się trochę prostych oczywistości, trochę małych cytatów oraz jedna głośna a zarazem wybitna produkcja. Będzie trochę o życiu a raczej o smutnym jego etapie, z którego chciałbym dziś uciec. Zapomnieć? Nie.  Nie można zapominać o miłości. Nie wolno zapominać o wspomnieniach, niezależnie od tego czy są dobre czy złe - takie jest moje zdanie. Z racji tego, że nie mogę jeszcze opuścić ziemi bo mam tutaj jeszcze jedną rzecz do dokończenia - w międzyczasie postanowiłem spróbować uciec do któregoś ze zniszczonych światów za pośrednictwem czwórki. Kiedyś, gdy coś mi się nie udawało albo miałem jakieś problemy (o ile można je wtedy było nazywać problemami), odpalałem jakiś dobry tytuł i to mi pomagało a koniec końców i tak wychodziłem na prostą. Dziś mam już troszkę więcej lat, trochę więcej ważnych rzeczy na głowie i spodziewałem się, że ta metoda nie zadziała, jednak głupi łudziłem się, że to pozwoli mi na chwilę przestać myśleć. Myśleć o Niej...

''Czas leczy rany''

Ten kto to powiedział miał chyba...dużo czasu. Nie lubię tego stwierdzenia.  Czas mija a ja wcale nie potrafię dojść do siebie po nieudanej próbie spróbowania ułożenia sobie życia. Ułożenia życia z drugą połówką, w której się zakochałem. Nastąpiło to już dużo wcześniej, jednak nie dopuszczałem do siebie tej myśli w obawie, że po raz kolejny mi się nie uda. Chwilę później wszystko wróciło a czas kiedy porządnie trafiła/dobiła mnie Ta potężna strzała Amora był dla mnie trudny. Odchodziłem z pracy, którą bardzo lubiłem, w głowie rządził chaos i ogólny dół. Musiałem zacząć rozglądać się za jakąś alternatywą. Bardzo obawiałem się tego, że nie uda mi się dostać do studia, które sobie wybrałem (pracuję w branży, o której mówi tutejszy, mój ulubiony portal). Wtedy na horyzoncie ponownie pojawiła się Ona a ja przecież poza wiarą w Boga wierzyłem również w przeznaczenie i w to, że nic nie dzieje się przypadkiem. Nie potrafiłem przestać o Niej myśleć, często pojawiała się w moich snach (do dziś dnia nic się nie zmieniło ;(). Wcześniej martwiłem się o to by znaleźć dobrą pracę ale w tym momencie prosiłem Boga Wojny tylko o to aby pomógł mi zdobyć serce Tej pięknej niewiasty. Oczywiste, że praca zawsze była dla mnie ważna ale wtedy zeszła na zupełnie dalszy/daleki plan. Myślałem, że jeżeli będę miał obok siebie drugą połowę to cała reszta na pewno jakoś się ułoży. We dwójkę łatwiej idzie się przez życie - tak twierdzą wszyscy szczęśliwi, otaczający mnie ludzie. Wierzę im. Skończyło się tak, że zdobyłem posadę Game Designera w bardzo dobrym studio a To co najważniejsze dla mnie - uczucie....się nie udało. Przeznaczenie zakpiło ze mnie a  Bóg pomylił moje marzenia.

Ten Kwiat jest tylko jeden

''Tego kwiatu jest pół światu''. Taką sentencję powtarzali mi moi przyjaciele, chcąc podtrzymać mnie na duchu. Obalając ten cytat muszę nawiązać do moich tekstów, których nie mogliście przeczytać. Odnosiłem się tam bardzo często do niektórych arcydzieł. Nie lubię nazywać ich grami bo dla mnie to dzieła sztuki (niektóre mniejsze, inne wkraczające na coraz wyższy piedestał kultury z prawdziwego zdarzenia). Pisałem tam między innymi o tym, że często że po ukończeniu ważnego tytułu, w nas samych pojawia się wiele emocji oraz poczucie ''szkody końca''.  Przykładowo, w momencie kończenia przygody The Last Of Us czy ostatniego God of War, ciężko było (przynajmniej mi) zastąpić grową pustkę ''czymś'' co przynajmniej w jakimś stopniu będzie tak bardzo wybitne jak wspomniane tytuły. Takich utworów jest wiele, różnią się od siebie tematyką ale coś je łączy - powstają bardzo rzadko i są ponadczasowe. To prawdziwe kwiaty, które dorastają w otoczeniu (często) dość zbędnych, nijakich wielkich roślin. Na szczęście, po drodze są jeszcze mniejsze twory, które swoim przekazem często przytłaczają ''trzy litery'' największych światowych molochów. Dziś kiedy coraz mniej jest czasu na rozrywkę staram się ogrywać tylko te najważniejsze, nie zapominając po drodze również o tych mniejszych, oryginalnych i dojrzałych. Chcąc uciec od myśli o Niej, wybrałem się w podróż do wielkiego, zniszczonego świata ale o tym za chwil kilka.

Wyjątkowość i Piękno Realnego Świata

Jaka jest Ona? wyjątkowa i piękna. Czułem to/wiedziałem o tym od samego ''początku ujrzenia'', dlatego zaryzykowałem i w bardzo nietypowy sposób wyznałem Jej moje uczucie. Wiem, że dziś rządzi prostota przekazu, dlatego chciałem pojawić się w Jej świecie w jakiś oryginalny, może pradawny sposób.  W nietypowym wyznaniu pojawiły się wszystkie elementy, które można skojarzyć z moją  osobą (znaliśmy się tylko z widzenia). Magiczna liczba oraz symbol, który mnie definiuje, niebieskie Ray-Bany, z którymi nigdy się nie rozstaję (nawet gdy pada deszcz i jest ciemno) a także postać Crasha B., która bardzo dalekie lata temu wiele mi pomogła i przyczyniła się do tego czym dzisiaj się zajmuję. Czułem, że się wygłupię, jednak 44 wersy czegoś, czego nie potrafiłem przekazać w ten a nie inny sposób (trudne wydarzenia nie pomogły mi myśleć racjonalnie), sprawiły, że w moim życiu pojawiła się dawno przeze mnie niewidziana nadzieja, która jak się później okazało miała chyba bliskie spotkanie z czymś, co ją zabiło. Coś powoli się zaczynało a w momencie kiedy dostałem numer i po moich mało udolnych próbach złapania kontaktu napisała, że się spotkamy i poznamy - czułem, że może się udać, że może dostanę szansę być dla kogoś... wyjątkowy. Dziś już wiem, że nie jestem. Jakiś czas później dostałem smsa, że jednak tak się nie stanie bo ''coś'' się zmieniło...Jak się okazało zmieniło to również moje życie.

''Świat nie należy już do nas''

Czas leci do przodu, jednak wokół nic się nie zmienia poza tym, że świat nabiera coraz więcej odcieni szarości, brakuje mu kolorów jak w świecie tym, o którym za chwilę będzie mowa. Nie będę się zbytnio nad nim rozwodził bo zapewne każdy szanujący się gracz ma to już za sobą.

Pewnego dnia, leżąc, myśląc o Niej i patrząc się tępo w ścianę, mój wzrok powędrował na półkę z kolekcją najważniejszych dzieł ostatnich generacji. Większość z nich została dawno ukończona lecz wśród tych wszystkich ''obowiązkowych lektur'' leżało pudełko z Horizon : Zero Dawn, które z niewiadomych przyczyn nigdy nie zostało przeze mnie dotychczas ograne. Może teraz jest ten czas, na ciężką i dojrzałą podróż - pomyślałem. Pomogę Alloy poznać tajemnice Jej istnienia i tego co stało się z jej światem a Ona pomoże mi chociaż na chwilę przestać myśleć o tym co ostatnio stało się w moim życiu. Główny utwór muzyczny już na wstępie dał mi do zrozumienia, że przez następne dziesiątki godzin będę obcował z czymś wielkim, mając na myśli ''wybitność dzieła''. Często mam tak, że już podczas odsłuchu głównego utworu (main theme), wsłuchując się w jego brzmienie, wiem że to z  czym za chwilę będę miał do czynienia będzie warte najwyższej uwagi. Tym razem nie było inaczej.

Wybitny pomysł na kreację zniszczonego świata, w którym maszyny przejęły kontrolę nad ekosystemem a człowiek zatrzymał się w miejscu - podobnie jak ja w realnym życiu. Czemu tak się stało? postanowiłem znaleźć odpowiedź na to pytanie i wspólnie z główną bohaterką przemierzaliśmy mistyczne miejscówki, walcząc z ogromnymi maszynami, które w tym świecie zastąpiły zwierzęta a one z jakichś powodów stały się wrogiem człowieka. W związku tym, że na co dzień pracuję w temacie, poza ciekawością przedstawionego świata, zacząłem zastanawiać się również nad sprawami technicznymi. Dźwięk (wyżej wspomniana muzyka) oraz obraz to coś z czym zazwyczaj mamy pierwszy kontakt i to one tworzą pierwsze wrażenie. Dla mnie to zawsze historia gra pierwsze skrzypce ale jedno jest pewne - jeżeli ktoś z Was jeszcze nie miał styczności z Horizonem będzie pod ogromnym wrażeniem tego, jak to wszystko brzmi i wygląda a to dopiero początek przed poznawaniem fabuły. HDR jest dla mnie czymś, co delikatnie zrewolucjonizowało dotychczasowy odbiór wizji - sprawia, że do naszych oczu trafia obraz, który coraz bardziej przypomina ten za oknem. Od razu widać tutaj ogrom pracy studia i moc konsoli Pro - stworzone maszyny prezentują apogeum jakości. Najważniejsza oś produkcji, którą jest dla mnie wspomniana historia - trafiła do mnie z miejsca. Z początku niby oczywista by na koniec zapodać mi coś czego się nie spodziewałem (może dlatego, że towarzyszyły mi takie a nie inne emocje życiowe). Wykonanie całości udowadniało mi na każdym kroku, że to exclusive najwyższych lotów. W zakończeniu zobaczyłem fragment jednego z moich najlepszych filmów, z którego kiedyś wywodził się człon mojego nick-name'a (Mały Neo). To coś, co utkwi mi w pamięci na zawsze, nie tylko z powodów okoliczności w jakich przystało mi zapoznawać się z tym wytworem pięknej wyobraźni. Nowy Horyzont wyląduje pewnie już na nowej generacji, bo zapewne powstaje. Mając taki wysoki potencjał, otwarcie nowej generacji mogło by zaserwować coś, co z automatu stało by się system sellerem piątki. Oby tak się stało.  Po zakończeniu twórczości Guerrilla Games zastanowiłem się czemu wcześniej odłożyłem to arcydzieło na półkę. Przypomniało mi się, że kończyłem wtedy trzeciego Wiedźmina, a raczej jego dodatki. Odpalając Horyzont, miałem nadzieję, że i tutaj aktywności poboczne będą utrzymywać poziom bardzo dobrego, głównego wątku. Jak wiecie - tak się nie stało i chyba dlatego wtedy zrezygnowałem. Nadzieje bywają złudne ale może w przyszłości  ten aspekt zostanie zrealizowany tak dobrze, jak przelało to na ekran nasze rodzime studio Cd Projekt Red. Pamiętam jak wspólnie gratulowali sobie własnych osiągniętych sukcesów. Miły i zarazem bardzo fajny gest ze strony twórców.

Zbyt dalekie horyzonty

Zero Dawn To tytuł, który powinienem był ukończyć od razu po premierze. Wydarzenia spowodowały, że przyszło mi obcować z tak konkretnym arcydziełem w okolicznościach, które już zawsze będą mi się z nim kojarzyć. Moja podróż ze świtem na horyzoncie dobiegła końca - wróciłem do realnego świata a na horyzoncie jawi się mrok. Nic nie zapowiada aby miało się to zmienić.  Twór jest dziełem wybitnym, jednak ja sam, jak mogłem się tego spodziewać, po jego zakończeniu wrócę do punktu wyjścia. Przebyłem podróż, po której Alloy chciała chyba mi powiedzieć ''wracaj do swojego świata i ciesz się że ten jeszcze istnieje''. Czy mi to pomogło? tylko na chwilę... przestać myśleć i napisać ten tekst. Później wszystko wróciło do smutku bo nie mogło być inaczej.

Wracając do tytułu tego całego wpisu chciałbym nawiązać jeszcze do pewnych faktów. Poruszyła mnie ostatnia historia pewnego nieuleczalnie chorego chłopca oraz studia, które spełniło Jego marzenie i pofatygowało się do Niego by pozwolić Mu poznawać początek historii, na którą my wszyscy czekamy. Inne studio wcześniej, spełniając ostatnie marzenie umierającego fana Fallout'a, również zawitało w Jego strony, umożliwiło Mu zagranie w ich dzieło, które nie miało jeszcze premiery. To z reguły niby proste rzeczy ze strony deweloperów, jednak ruszają serce. Poza tym niektórzy twórcy angażują się również w pomoc fundacjom, wspierając walkę z nieuleczalnymi chorobami. Osobiście myślę, że warto częściej poruszać dobre strony GameDevu. Nie poruszam już tematu, że dobra ''produkcja'' dorównuje o ile często nie prześciga (niektórych/większośći) książek/filmów, pod względem jakiegoś ważnego przekazu. Kolejność istotna. Teza, którą mógłby być tytuł tego bloga - może nie z mojego przypadku - ale w jakimś stopniu mogła by zostać potwierdzona chociażby tymi argumentami.

Horyzont małego człowieka

Czy wiedziałem, że nie mam szans - spodziewałem się. Czy wiedziałem, że przegram w taki sposób, nie dostając nawet szansy - Nie.

Nie tak miał wyglądać mój drugi odcinek bloga - jeżeli Ktoś wytrwał i przeczytał do końca - dziękuję, ponownie prosząc o wyrozumiałość w komentarzach, o ile jakieś się pojawią.

Mały44

Oceń bloga:
49

Komentarze (113)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper