Kącik czytelniczy cz.5

BLOG
261V
Kącik czytelniczy cz.5
Pieknykapec | 06.04.2019, 21:05
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Znudziło mi się pisanie o muzyce, więc wracam do komiksów. Dziś wyjątkowo bez niesamowitej nowości, seria osiągnęła już tak wysoki poziom, że nie ma co poprawiać. Zapraszam.

 

Znalezione obrazy dla zapytania śmierć stalina komiks
Zapamiętałem ten komiks kiedy Muszyn zrecenzował go w PSXie. Zaciekawił mnie, więc chciałem go przeczytać. No ale z jakiegoś powodu w żadnym sklepie ani w żadnej bibliotece go nie mogłem znaleźć. A jak powszechnie wiadomo kiedy długo się dąży do zagrania w coś/przeczytania/obejrzenia, ciągle rosną wymagania (z tego na przykład względu Valve nie chce wydać Half-Life'a 3). A jednak autorom udało się sprostać moim oczekiwaniom. Właśnie oni zaznaczają, że chociaż postacie istniały naprawdę. to większość historii jest wymyślona, jedynie wzorując się na prawdziwych zdarzeniach. Komiks traktuje o konflikcie o władzę. Jeśli w ogóle nie interesujecie się historią to pewnie pomyśleliście o krajowym krwawym konflikcie wielu ludzi. Otóż nie, wszystko odbywało się po cichu, za zamkniętymi drzwiami, pomiędzy kilkoma ludźmi w krajowej radzie głównej. Idea świetna, a do tego ten wstęp do komiksu… Ach, jaki świetny! Rysunki nie są zachwycające, lekko karykaturalne, ale to nie przeszkadza. Polecam, jeden z najlepszych komiksów jakie ostatnio czytałem.
 
Ten komiks również był recenzowany w PSXie przez Dawida Muszyńskiego. Ten też zachwalał. Tylko że ten nie jest dobry. Po tym co obiecywał, oczekiwałem historii o introwertyku w średnim wieku, który przeżywa wewnętrzne dramaty, ale wszystkim dookoła wmawia, że wszystko jest ok. I dokładnie tak Muszyn opisał ten komiks! Tego też spodziewałem się po okładce, świetnej moim zdaniem, na której dolnej części główny bohater mówił coś w stylu: “Oczywiście kilka palantów nie załapało [komiksu]”. No i chyba w nich jestem. Wilson to rasowy debil, którego zostawiła żona, głównie pewnie dlatego, że mówi wszystkim dookoła co o nich myśli (strasznie przy tym bluźniąc). Gdyby to jeszcze było śmieszne (nie jest). Fabuła dość szybko idzie do przodu, spotyka swoją starą partnerkę, córkę i tak dalej. Najgorszy jest moment kiedy Wilson trafia do więzienia. Czy ktoś może mi tą scenę wytłumaczyć?! Nie? Nie dziwię się, bo jest ona bez sensu. Od tak, autor wpadł na pomysł by Wilson wpadł do paki, więc musi wpaść. Nie mówię, że nie lubię historii o problemach rodzinnych, ale od tego komiksu biją same negatywne fale. Najgorzej że nastawiałem się na komedię. 
 
Ten komiks też był recenzowany w PSXie! Ale ja mało oryginalny XD! Carl Barks to moim (i większości ludzi świata) najleszy autor (rysownik i scenarzysta) komiksów o kaczogrodzie, a nawet jednym z najlepszych autorów w ogóle. Należę do ludzi z natury nieśmiałych, więc trochę wstyd mi było skoczyć pod sufit ze szczęścia podczas panelu Egmontu na MFKiG 2018, kiedy zapowiadali wydanie tego zbioru. Tak więc mamy tu kilkanaście świetnych komiksów na czele z znanym i lubianym “Powrotem do Klondike”, czy jednymi z najlepszych komiksów w historii, mianowicie “Orłem czy reszką” oraz “Psim gadaniem”. A na dodatek wszystko w pięknej, twardej oprawie. I do tego jeszcze ciekawostki o postaciach i procesie twórczym. No żyć nie umierać. Jedyny minus jaki zauważam to dość wysoka premierowa
cena komiksów (bo jest kilka tomów, aktualnie chyba trzy), aczkolwiek akurat powyższy już zdążył stanieć. Kupować.

Spokojnie, tego komiksu już nie było w moim ulubionym magazynie (CD-Action?). O ile “Śmierć Stalina” była dobrą i przyjemną lekcją historii, to “100 na 100” już przyjemne na pewno nie jest. Komis wydało wydawnictwo Wsip, znane ze szkolnych podręczników. Kiedy zobaczyłem ten komiks w bibliotece byłem zaciekawiony, ale że jak, Wsip wydaje powieść graficzną (brrr, ten zamiennik słowa “komiks’ jest słaby”)? Aż żal było nie przeczytać, pomyślałem. A dzień później? Żal, że musiałem to przeczytałem. Mamy tu do czynienia ze zbiorem kilkunastu krótkich komiksów opowiadających historie związane z odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Nuda tu wieje na kilometr, stron z tekstem mamy niewiele mniej niż tych “treściwych”. Ale nawet te komiksy, stworzone przez bardzo różnych autorów, od znanych większości fanom tego medium, po totalnych amatorów. I to widać, część z historii to po prostu ilustrowane strony z podręcznika od historii. Jasne, są też bardziej ambitne komiksy, ale mają na siebie bardzo mało miejsca, wydawnictwo nie dało się im rozwinąć. Jeśli lubicie nudne rzeczy- polecam. 


I tym płynnym ruchem przechodzę do książek. Jeśli mnie nie widzieliście, to byłem przez dwa tygodnie (odcinek nr. 82 oraz 83) byłem molem książkowym w Kulturze na Weekend, więc może możecie to potraktować jako “Kącik Czytelniczy- Special Edition”. A co my tu mamy- Assasina. Powyższa książka jest wstępem do fabuły z Assassin’s Creed Origins. I bardzo dobrze, że Oliver Bowden nie postąpił tak jak w przypadku reszty powieści z uniwersum (czyli po prostu nie przeniósł i rozwinął fabuły z gier), ponieważ moim zdaniem historia z pustynnej odsłony serii była po prostu słaba; widocznie twórcy skupili się bardziej na rozgrywce. Książka opowiada drogę Bayeka do zostania obrońcą Siwy- zaginięcie jego ojca, miłosne perypetie z Ayą czy podróże. Najmocniejszą stroną powieści są chyba postaci- Tuta, jego ojciec, Aya, jej ciotka są bardzo różni i zupełnie inaczej umotywowani. Autor podobno zawsze mniej więcej trzymał się realiów historycznych- uwierzę na słowo, ponieważ nie znam zwyczajów ludzi w Egipcie 50 lat przed naszą erą. Książka nie jest bardzo długa, ma około 200 stron, a czyta się bardzo przyjemnie.
 


Wiem że to niepopularna opinia, ale wszystkie filmy z logiem Star Wars po przejęciu marki przez Disney mi się strasznie podobały. Wielki koncern pomyślał też o osobach niesłyszących oraz o mnie i postanowiło przy (w Polsce z dużym opóźnieniem) premierze nowych obrazów wydać także książki. The Force Awaken- tak samo jak film- nie wychodzi ze strefy bezpieczeństwa, więc w powieści nie znajdziecie nic zbytnio wybiegające poza wersję kinową. Książka broni się tym, że się nią po prostu dobrze czyta, bo to dobra historia (tak samo jak wersja dla słyszących ;)). Trochę ciekawiej jest za to…

Jason Fry już na zdjęciu wygląda na kolesia który nie weźmie po prostu i nie przepisze scenariusza do “Star Wars 8”. Od doda coś od siebie, by jedynym powodem do kupna nie było bycie nerdem i chęci tego, by książka ładnie wyglądała na półce koło poprzedniej części (tak, to ja). Wstęp z wizją Luka jest KOZACKI. Zastanawialiście się co by było, gdyby Luke został na farmie na Tatooine? Tu się tego dowiecie. To najmocniejszy fragment, lecz mniejszych smaczków jest dużo. Jeśli film się spodobał- kupujcie.  
 

Oceń bloga:
7

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper