Elite Dangerous Polski Community Goal i moja walka

BLOG
1525V
Elite Dangerous Polski Community Goal i moja walka
Azorus | 10.10.2017, 16:51
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Elite Dangerous Polski Community Goal

Ostatnio brałem udział w bardzo ciekawym Comunity Goalu czyli misji społecznościowej.

Otóż największa grupa polskich graczy “The Winged Hussars” postanowiła wybudować w jednym ze swoich systemów pewną konstrukcję. Nie nie chodziło o kolejną stację, o kolejny megaship czy Outpost, Polacy postanowili wybudować to co ich ucieszy… czyli BAR. Oto opis zdarzeń widziany z mojej perspektywy...

Elite Dangerous Polski Community Goal

Witam. o7

Ostatnio brałem udział w bardzo ciekawym Comunity Goalu czyli misji społecznościowej.

Otóż największa grupa polskich graczy “The Winged Hussars” postanowiła wybudować w jednym ze swoich systemów pewną konstrukcję.

Nie, nie chodziło o kolejną stację, o kolejny megaship czy Outpost,

Polacy tym razem postanowili wybudować to co ich ucieszy… czyli BAR.

Bar ten miał nosić nazwę “11 Parsecs” i posiadać bardzo rzadkie alkohole z całej galaktyki. Oto opis wydarzeń, które miały miejsce podczas dostarczania towaru z mojej perspektywy.

Https://i.imgur.com/g6NyeM1.jpg

Zadanie okazało się niebywale trudne z kilku powodów:

  1. W tym samym czasie były także dwa inne wyzwania społecznościowe z czego jedna dotyczyła nowego dodatku (2.4 Return) i broni na targoidów.

  2. CG wypadł po patchu, więc było sporo błędów w grze (zwłaszcza w instancjach).

  3. W systemie docelowym grasowali piraci, którzy nieco zniechęcali lecących tam graczy, ale jednocześnie urozmaicali i wprowadzali dreszczyk emocji.

  4. Stacja docelowa to Outpost czyli większe statki do transportu odpadały.

  5. Rzadkie alkohole były naprawdę ciężko dostępne - na niektórych stacjach w ilości 3 t na statek.    (trzeba było zebrać 350 000 t)

 

Oczywiście grupa TWH miała już kilka planów w zanadrzu. Zapoznałem się ze stacjami na jakich były dostępne wyznaczone alkohole, wziąłem mojego ASP Explorer z 40 ly skokiem i poleciałem na przeciw przygodzie.

 

Podróż była mozolna i dość nudna, a ilości towaru jakie udało mi się kupić niewielkie.

Po dwóch rundach stwierdziłem, że wiele nie zdziałam.

Dowiedziałem się, że Husarze potrzebują kuriera. Przybyłem na wyznaczoną stację moim Pythonem o nazwie “HANYSEK” o skoku  21 ly przy załadowaniu na 192 t. towarze w nim, a limpety wystrzeliwane po 6 szt.

Wleciałem do stacji zakupiłem whisky oraz Laviańską Brendy w ilości 24 t. wyleciałem i spotkałem się z innymi graczami w umówionym miejscu. Następnie podleciał do mnie jeden komandor ASP EXPLOREREM, obrócił się...

i nagle posypał się z jego ładowni drogocenny towar.

Moje limpety zaczęły pracować tak szybko i sprawnie, że nie mogłem oderwać od nich wzroku. Wyglądało to jak niewielkie stadko mrówek zbierające swoje zdobycze.

Wszystko zebrałem, a właściwie moje mróweczki zebrały i jeszcze nie zdążyły ochłonąć, a tu kolejny statek się podstawia i ponawia całą procedurę.

W kilka minut 192 t w statku wypełnione, więc pora była wrócić na Zander Dock.

W drodze powrotnej cmdr. Anukus próbował mnie wyciągnąć z supercruise, szarpałem się z całych sił, ale musiałem ulec interdykcji, gdyż statek mój był mniej zwrotny.

Szybko przełączyłem moc 3 pipy na tarcze i 3 na silniki. Mniejsze statki nie zrobią mi mass-locka (blokady grawitacyjnej) myślę.

Błysk i huk... i znowu błysk i huk... Pojawili się we dwóch. Pracujący razem w skrzydle piraci, chcieli jak zwykle jednego... towaru.

Napisali bym oddał im 20 t towaru, a darują mi życie i pozwolą odlecieć.

Myślę sobie stracić towar, czy oddać niewielką ilość…

...

...

A co mi tam... TURBO poszło.

Ryk silników i iskry z nich bijące rozświetliły czerń kosmosu.

Za nimi od razu poszedł w ruch chaff dla zmyłki na gimbalowe bronie oraz rakiety.

Moc silników ponownie osiągnęła poziom maksymalny i znowu odpalam TURBO, rozgrzewając silniki do czerwoności. Jednocześnie rozpocząłem ładowanie napędu FSD do wyjścia w prędkość nadświetlną.

Pojawił się pasek ładowania napędu FSD, postęp idzie jak zwykle…  powolutku.

Tymczasem moja tarcza podrasowana przez inżynierów i wzmacniana przez dodatkowe komponenty rozświetlała się w okolicach silników. Chaff nie do końca pomagał, siła ognia była coraz większa, a ataki silniejsze.

Zacząłem się zastanawiać, czy dobrze zrobiłem, czy stracę cały ten towar i zawiodę naszych Husarzy.

Targały mną wyrzuty sumienia, że praca innych pilotów przy zbieraniu tych alkoholi pójdzie na marne.

Ale co to… FSD naładowane, rozpoczęło się odliczanie 4, 3, 2 ,1...poszło.

Szybko cała energia w tarcze, żeby miały większą moc przy kolejnym wyjściu z supercruisa.

Widzę oto on ZANDER DOCK. Doleciałem.

Sprawdziłem czy nikogo nie ma i proszę o pozwolenie na lądowanie.

 

Słyszę w radiu tylko De lacy Alpha Zulu Oskar proszę zgłosić się o pozwolenie na dokowanie przed rozpoczęciem procedury lądowania na stacji.

  • ZANDER DOCK, cmdr Azorus prosi o pozwolenie na dokowanie.

Po chwili przyjazny głos stacji odpowiada…

  • REQUEST DENIED!

  • CO? O CO CHODZI! Dlaczego odrzucono moją prośbę o dokowanie? To musi być jakiś żart!

Ponawiam zapytanie:

  • ZANDER DOCK, cmdr Azorus prosi o pozwolenie na dokowanie.

  • REQUEST DENIED!

Nie no stacja mnie chce chyba wydać piratom na pożarcie.

Do trzech razy sztuka… Ponawiam zapytanie:

  • ZANDER DOCK, cmdr Azorus prosi o pozwolenie na dokowanie.

Po chwili słyszę upragnioną odpowiedź:

  • REQUEST GRANTED! Please dok at landing pad 3.

 

Nareszcie nerwowo, ale stabilnie rozpocząłem lądowanie, by nie potłuc butelek w ładowni z Laviańską Brendy. Wylądowałem. Dla pewności uruchomiłem platformę transportującą statek do hangaru. Ufff co za ulga! Udało się!

 

Korciło mnie by napić się jakiejś whisky, ale nie mogłem. Latam w innym celu niż po to by mieć procenty we krwi.

Zresztą zachowam się zgodnie z zasadą "PIJĘ NIE LATAM"!

Sprzedałem cały towar. Uzupełniłem zapasy, naprawiłem statek i kolejny wylot.

Ponawiam procedurę.

Po ponownym naładowaniu statku, na Team Speaku słyszę grupę eskortującą.

  • Słyszeliśmy, że w systemie docelowym pojawili się piraci. Daj znać jak będziesz blisko. A zajmiemy się eskortą.

Byłem pod wrażeniem tak zorganizowanej akcji.

Będąc już blisko postanowiłem się zameldować, by czasem grupa osłaniająca mnie nie uznała za wroga.

  • Z tej strony Cmdr. Azorus. Zostały mi dwa skoki do systemu docelowego. Jak wygląda sytuacja?

  • Witamy. Piraci dalej grasują. My dwaj dołączymy do Ciebie w skrzydle i będziemy Cię osłaniać. Pozostała część naszej grupy bojowej, będzie robiła dywersję piratom oraz będą próbowali ich uciszyć.

Pod eskortą leciałem w kierunku znanego mi Outposta. Nagle widzę próba wyciągnięcia mnie z trybu supercruise. Ponownie rozpocząłem desperacką walkę, szamotając się.

Po ok 90 sekundach udało mi się uniknąć przechwycenia.

Doleciałem do stacji. Eskorta poczekała, aż wyląduję, po czym oddalili się, a ja oddałem po raz kolejny towar.

 

Po paru dniach zmagań postanowiłem być “łopatą” czyli statkiem łądującym inne transportowce.

Ponownie podleciałem pod Leesti i zrobiłem rundkę przy najbliższych stacjach zabierając średnio ok 40 t  ładunku. Podlatuję, wyrzucam i ponawiam kółko. Jednak za 4 lotem przy wyładunku stało się coś zaskakującego.

  • To piraci! Znaleźli nas!

Spoglądam w lewo patrzę, a tam Anaconda uwalnia swoją energię poprzez jej liczne hardpointy- bronie w stronę statku transportowego.

  • Nie pozwolę im na to! - pomyślałem

Wysunęły się 3 duże miniguny oraz 2 średnie lasery z mojego pythona.

  • Powinno wystarczyć, inżynierowie obiecywali ciekawe eksperymentalne efekty. Pora przekonać się czy nie kłamali i ile tak naprawdę warta jest ich praca.

Rozpocząłem atak na ogromną Anakondę.

Widzę, że tarcze bardzo szybko zaczęły spadać przeciwnikowi, a jego statek napotykał problemy z systemami, występowały przepięcia, awarie silników. Ostatni efekt eksperymentalny sprawił piratom największy problem - statek zaczął się im bardzo mocno przegrzewać. Po chwili tarcze, przestały im działać. Wielki kadłub statku obrócił się w moją stronę i otworzył ogień. Moje tarcze były jednak bardzo silne i nie robiło na nich wrażenie takie łaskotanie laserkami. Drugi pilot z naszej grupy zaszedł przeciwnika od tyłu i rozpoczął ostrzał.

 

Statek pod piracką banderą znalazł się w krzyżowym ogniu. A w jego pancerzu pojawiały się coraz to większe wyrwy. Po chwili usłyszałem eksplozję reaktora. Tak! Już po nim, wszyscy zaprzestali ostrzału by nie marnować amunicji, wszak może się jeszcze przydać.

Nagle huk i wybuch. W parę chwil maszyna bojowa zmieniła się w wrak, a w przestrzeni latały szczątki oraz pozostałości z ładowni. Zebraliśmy resztki i doładowaliśmy resztę statków.

 

Z uwagi na brak ludzi do transportu ponownie stałem się kurierem i rozpocząłem załadunek 192 t na mój statek.
 

Sytuacji podobnych było wiele i bardo dużo się tu działo. Jednak pod sam koniec ciężkiej pracy, wioząc ok 33 t whisky (robiłem ostatni kurs z powodu późnej godziny i nie miał już kto załadować) stało się coś nieoczekiwanego. Doleciałem już senny na Zander Dock i ponowna sytuacja z dokowaniem.

 

  • REQUEST DENIED!

  • No nie znowu?!

 

Patrzę, a jeden z piratów blokuję miejsce do lądowania... 

czyżby to była pułapka? Chyba nie upadli tak nisko by, nie dawać szans prawie bezbronnym statom...

Nim dokończyłem swoją gonitwę myśli... coś we mnie uderzyło.

Spoglądam w prawo, a tam majestatyczny CUTTER z czarnymi malowaniami nawraca by ponowić swój atak.

Wiedziałem kogo to statek…  to cmdr Krutek, dowódca piratów.

Nie mam szans, ale nie sprzedam skóry tanio i się nie poddam… Ucieczka między filary stacji i wyminięcie, jednak cmdr Krutek dobrze wiedział co robi. Majestatyczny Cutter zawracał jak zwinny myśliwiec, a jednocześnie masa jego statku blokowała szybkie naładowanie FSD.

Zastanowiło mnie, co ten pirat zrobił by ten ogromny statek, który ma problem z poruszaniem się w innym kierunku niż na przód, był tak zwrotny. Pewnie zaprzedał swą duszę Lucyferowi.

 

Ale nic cała moc w tarcze, wysunąłem uzbrojenie i zacząłem ostrzeliwać silniejszego od siebie przeciwnika. Ciągle wiedząc, że nie mam szans, postanowiłem jeszcze trochę powalczyć nim wyzionę ducha. Widziałem, że moje ataki nie robią zbytnio wrażenia na Pryzmatycznej Tarczy.

Po pewnej chwili przelatując obok stacji, outpost zniknął, Cmdr Krutek zniknął. Statek nie reagował na moje ruchy, lewo, prawo, góra, obrót, nawet Turbo nie działało.

 

Co się dzieje? Targoidzi? Hmm. Patrzę tarcze powolutku spadają.

Postanowiłem wyjść do głównego menu i wejść ponownie po odczekaniu wymaganego czasu, widocznie jakieś przeciążenie wystąpiło. Jednak dalsze problemy spowodowały, iż nie mogłem dokończyć walki, ani żadnych innych zadań w danej chwili.

Postanowiłem dokończyć sprawy nazajutrz. 

Znalazłem, więc cmdr. Krutka i umówiłem się na dokończenie naszych spraw.

Spotkaliśmy się w systemie HIP 110028.

 

O jest widzę go. Ale ktoś inny mi wykonuje na mnie interdykcję, więc uciekłem.

Napisałem do Cmdr. Krutka, że jestem na miejscu.

Już po chwili rozpoczęło się wyciąganie z supercruise, któremu się poddałem.

Dowódca piratów, przybył wraz z innym pilotem w skrzydle... był zdziwiony.

Zdziwiony tym, że dobrowolnie wróciłem, wiedząc że mogą mnie rozwalić bez problemu.

 

Skoro mam zginąć to oddam im mój towar - pomyślałem.

Zawsze to dodatkowe tony ma rzecz budowy baru.

Zaskoczeni piraci nie wiedzieli co się dzieje.

Jeden z pilotów zaczął zbierać walające się w przestrzeni kontenery z trunkami.

Cmdr. Krutek spojrzał na mój statek…obrócił się dziobem w moją stronę...

Wszystkie działa były wycelowane prosto we mnie...  po chwili jego węzły uzbrojenia lekko się poruszyły…

i zaczęły się chować...

  • Cmdr. Azorus nie zginiesz dzisiaj. Przynajmniej nie z mojej ręki. Zachowałeś się honorowo, dlatego daruję Ci życie. Ważne byśmy się wszyscy dobrze bawili. Żegnaj!

  • Co? Ale jak to ? Myślałem, że to ściema. ale po chwili już nikogo nie było.


 

Z uwagi na przeciążenia instancji. Dalszą część transportów organizowano na przemian w prywatnych grupach jak i w open play.

Ale zabawa podczas tego eventu była naprawdę wspaniała.

Dzięki zaangażowaniu wielu grup graczy jak i tym samotnym wilkom przemierzającym bezgraniczną czerń, powstał pierwszy Community Bar w dodatku polski.

Chciałbym wszystkim podziękować za wzięcie udziału w tym wydarzeniu, a w szczególności tym co mi pomagali. 

Ostatecznie zebrałem 1707 ton alkoholi i znalazłem się w top 10% osób, które oddawały towary. Po zakończeniu CG otrzymałem paręnaście milionów nagrody, tak jak większość oblatywaczy.

Bawiłem się naprawdę świetnie. Liczę, że częściej się spotkamy w świecie Elite Dangerous.

Pozdrawiam o7

Cmdr. Azorus


 

Oceń bloga:
29

Czy kontynuować swoje opowieści na blogach?

Tak
122%
Nie
122%
Pokaż wyniki Głosów: 122

Komentarze (43)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper