Powrót do grania po latach

BLOG
427V
younglandsberg | 07.02.2017, 16:25
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

To będzie sentymentalny wpis;)

Już kiedyś pisałem te słowa, lecz w nieco innym kontekście. Pozwolę sobie troszkę zacytować sam siebie, bo moje wspomnienia nie zmieniły się od tej pory, ani na jotę.

"Pamiętam końcówkę ubiegłego wieku całkiem dobrze. Irracjonalny strach przed „pluskwą milenijną” zaczął kiełkować jakieś trzy lata wcześniej i mieszał się w zbiorowej świadomości z ogólnym poczuciem dekadencji, budując swoisty nastrój jubileuszowego fin de siècle. Klimat ten, przynajmniej z mojej perspektywy, osiągnął swoje apogeum około roku 1998, kiedy na topie była świeżo wydana „Garage Inc.” zespołu Metallica, w kinach szalał Szeregowiec Ryan, a na pierwszej PlayStation triumfy święcił Solid Snake ze świetnej gry Metal Gear Solid. Każdy dzieciak z boiska, tak jak ja wychowany na polskim boomie na NBA, znał na pamięć dialogi z He Got Game i chociaż gówno wiedział co to artretyzm, to dałby się pokroić za takie Jordany jak te, które w pamiętnej scenie filmu sprawił sobie Denzel Washington. Sto pięćdziesiąt z podatkiem, niech go czort…"

Szczytem marzeń każdego dzieciaka, wychowującego się wówczas na betonowych blokowiskach, dokładnie takich jak moje i Twoje, była wówczas pierwsza PlayStation. Paradoksalnie, choć była szara jak te wieżowce, wnosiła w żywot osiedli megabajty kolorytu. Każda płytka z czarnym spodem, była dla tej dzieciarni, nałogowo żrącej oranżadę w proszku, niczym nasączony LSD skrawek papieru, niczym złoty bilet do fabryki czekolady, po prostu przepustka do lepszego świata. Nie każdego było stać na tę przepustkę, toteż wielu ogrywało Verbatimy na przerobionych konsolach. Jednakowoż, jak ktoś to kiedyś zgrabnie stwierdził, "pirat nie ma duszy", więc cennym kąskiem w owym czasie były również demka z PlayStation Magazine.

Nocną porą, patrząc z balkonu na pasmo wieżowców, bez trudu można było dostrzec przez ażur firanek sąsiadów przykutych do ciężkich, kineskopowych telewizorów. Za jednym z takich okien siedziałem wtedy i ja, dzierżąc w dłoni zielonego Dual Shocka.

Pierwszą grą, która zagościła w moim szaraku była Total NBA '96. Nie była to aktualna edycja, ale jedyna na jaką było mnie stać po oddaniu steranego Pegasusa do lombardu. Potem było już z górki. To było wręcz niesamowite. Jestem z pokolenia, które pierwsze gry oglądało zza pleców starszego rodzeństwa i kuzynostwa na C-64 i Amidze. Pamiętam czasy, kiedy kupowało się czasopisma o grach tylko po to, żeby o nich poczytać. Czujecie to? Do dziś pamiętam niektóre tytuły opisywane w Top Secret czy Secret Service. Gry, które znam tylko z gazet. I teraz, nagle, będąc posiadaczem PSX'a wskoczyłem do konsolowej elity. Salon gier "Relax", mieszczący się w okolicy przestał mi być potrzebny (i chyba reszcie też, bo wkrótce padł), miałem własnego Tekkena. WOW!

Ilość tytułów, jakie przewinęły się przez moje ręce, była z pewnością trzycyfrowa. Duża w tym zasługa wypożyczalni gier, czyli tych regałów, które w latach '95-'00 wrastały w codzienność osiedlowych VideoBoxów, kradnąc miejsce płytom DVD i kasetom video. Kupienie własnej, oryginalnej gry było jak święto. Podobnych emocji doświadczyłem dopiero dobrych kilka lat później, kupując pierwsze auto. Konieczność rozważnego gospodarowania kasą powodowała, że bardzo starannie wybierało się tytuły. Ogromną rolę odgrywały więc recenzje w PSX Extreme i innych wydawanych ówcześnie periodykach. I chwała za to, lwią część tych gier mam do dziś i powiem Wam, że nic a nic nie straciły ze swojej grywalności.

Moja konsola wytrzymała okrągłą dekadę. Któregoś razu po prostu nie wczytała płyty i tak już zostało. To było jakoś na studiach, więc po prostu machnąłem ręką. Wówczas i tak grywałem już sporadycznie, na rynku było już PS3, ale zupełnie nie myślałem nad zmianą sprzętu. Wypadłem z obiegu na ładnych kilka lat. Aż do teraz...

Pewnego razu, idąc sobie ulicą, po prostu z ciekawości wszedłem do sklepu z konsolami. To było jak podróż do przyszłości. Patrzyłem na te półki i nie wierzyłem. Mortal Kombat X!? Pamiętam czwórkę... To samo Resident Evil. Kiedyś czytałem o jakimś Codename Veronica na konsole nowej generacji, tzn. na Sega Dreamcast, ale tu jest RE6 po promocji. O co tu chodzi? Większości tytułów po prostu nie znałem. Byłem oszołomiony i nabuzowany jak po pierwszej randce. Pięć minut w tym sklepie i znów poczułem się jak za dawnych lat, gdy o najlepszych grach komputerowych mogłem tylko poczytać. Wracając do domu uknułem plan. Postanowiłem, że spróbuję wrócić do grania. Nie wiedziałem czy znajdę czas, więc z tej perspektywy kupno nowej konsoli wydało mi się zbyt ryzykowną inwestycją. Postanowiłem więc kupić... starą. Za 35 złotych kupiłem na allegro PSX'a. Z domu rodzinnego przywiozłem karton starych gier. Żona patrzyła jak na wariata, kiedy skakałem na fotelu grając w Metal Gear Solid. "O znowu ta muzyczka"- mówiła gdy w FFIX trafiała mi się jakaś randomowa walka na mapie świata.

Sentymentalna podróż trwała jakiś rok. "Na poważnie" wróciłem do kilku tytułów z młodości. Z czasem zacząłem myśleć, że chyba tak już zostanie. Czasu na granie było naprawdę mało. PSX znów powędrował na pawlacz. Do czasu...

Na fali świątecznego szału zakupowego kupiłem w końcu PS4. Tę podróż zaczniemy już jednak w kolejnym blogowym wpisie;)

 

P.S: niniejszym wpisem chciałbym przywitać się ze społecznością tego portalu. Witajcie, chłopaki, dawnośmy się nie widzieli;)

 

Oceń bloga:
13

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper