Pamiętna niedziela z Pokemon GO

BLOG
626V
Pamiętna niedziela z Pokemon GO
Tomasso_34 | 30.07.2017, 18:45
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dokładnie tydzień temu w mojej małej, liczącej zaledwie ok. 25 tys. mieszkańców, mieścinie zwanej Środą Wielkopolską, która swoją nazwę zawdzięcza sejmikom szlacheckim, które odbywały się w trzeci dzień tygodnia, czyli środę, nastąpiła integracja środowiska graczy Pokemon GO. A jak to nastąpiło wyjaśni Wam ten wpis. 

Pewna wywodząca się z Finlandii firma produkująca elektronikę użytkową reklamowała się hasłem „connected people”. Hasło w pewnym momencie stało się tak popularne w kulturze masowej, że na każdym straganie, w niemal każdym mieście, można było stać się w drodze nabycia szczęśliwym posiadaczem koszulki z zabawnym napisem, który po przetłumaczeniu na język polski głosił, iż wódka łączy ludzi. Jest w tym dużo prawdy, bo nic tak nie połączy grupy zupełnie obcych sobie osób jak wspólna konsumpcja gorzałki, ale tak samo jak wódka potrafi łączyć,  tak jak nic innego potrafi  też dzielić. To co obecnie łączy ludzi o wiele mocniej niż wódka to wspólna gra w Pokemon GO. 

Po niedawnej aktualizacji gracze zyskali możliwość wspólnych walk w Gymach z pokemonami, które dopiero po pokonaniu ma się szanse złapać. A w pojedynkę pokonanie większości pokemonów jest nierealne. Nie ważne do której drużyny należą gracze. Czy są członkami drużyny niebieskiej, czerwonej, czy żółtej, stają wspólnie do walki ramię w ramię w jednym celu, jakim jest zdobycie w posiadanie mocarnego stwora. To piękna współpraca. Pokazuje, że można wznieś się ponad podziały i współpracować, aby osiągnąć wspólnie pożądany przez wszystkie strony cel. 

Przyznam szczerze. Na początku nie byłem entuzjastą Raidów, czyli walk w Gymach z mocnymi pokemonami. Raidy są losowe i trwają określony czas. Zazwyczaj mamy dwie godziny na dojście do właściwego Gyma zlokalizowanego na mieście i pokonanie oraz złapanie pokemona. Stworki są o wiele większych rozmiarów od pozostałych bestii ze świata pokemonów, dlatego do ich pokonania nieodzowna jest pomoc innych trenerów pokemonów. Po pokonaniu danego potworka kurczy się on do swoich naturalnych rozmiarów i wtedy mamy szanse na złapanie go za pomocą specjalnych pokeball'i które otrzymujemy w różnej ilości, która zależy od kilku zmiennych takich jak np. liczba zadanych obrażeń w walce, czy fakt, który zespół aktualnie bronił Gyma. Jeśli był on broniony przez czerwonych graczy, to gracz z takiego teamu otrzymuje kilka kulek więcej, co oznacza, że ma większą szanse na złapanie silnego pokemona. Nie miałem zamiaru bratać się z innymi graczami. Zawsze wolałem grać sam i liczyć na własne siły w walce. Ale od pewnej niedzieli zmieniło się moje postrzeganie gry Pokemon GO. Zauważyłem jaki tkwi w niej potencjał społeczny. To wspaniała platforma do poznawania nowych ludzi i nawiązywania z nimi nowych kontaktów. Wspólne granie bawi o wiele bardziej niż granie w pojedynkę. Zapewnia zupełnie inną dawkę emocji.  Powróćmy zatem do tej pamiętnej niedzieli...

Wystartował wtedy event podczas, którego oprócz podwójnej ilości cukierków do pokemonów, pyłków do ewolucji oraz punktów doświadczenia, w Gymach podczas Raidów można było spróbować złapać dwa legendarne pokemony – Lugia i Articuno, które były do tej pory nie występowały w grze. Spałem w ten dzień dosyć długo, gdyż byłem wyczerpany po, jak to mawia kolega Grzegorz, stosunkowo udanej sobocie. Na łowy wyruszyłem przed godziną 18.00 wraz ze swoim kompanem od japońskich stworków – Robertem. Szliśmy standardową trasą, którą zawsze wyruszamy na łowy, czyli ulicą Dąbrowskiego. Zmierzaliśmy w kierunku miasta. Słońce pięknie świeciło, humor był, brzuchy pełne, pęcherze puste, czyli ogółem luzik i całkiem spoko. Dostrzegliśmy, iż na Gymie na poczcie jest do złapania ptaszysko o wdzięcznej nazwie Lugia. Jego imię wydaje mi się mieć włoskie korzenie, ale mogę się mylić, bo jako fan Italii nie jestem obiektywny. Robert cały czas mi narzekał, że nie pojechaliśmy do Poznania polować na nowe stwory, ale ja zwyczajnie nie miałem na to sił. Liczył jednak, że może w Środzie uda nam się złapać jakąś legendę. Doszliśmy do poczty. Naszym oczom ukazała się pustka. Nicość ludzka. Ani jednego gracza pod pocztą. Robert zaczął narzekać, że ludzie się nie integrują i nie walczą razem w Gymach. Ja uspokajałem go, że to tylko gra. Próbowałem tłumaczyć, że graczy pewnie przeraża próba walki z tak silnymi pokemonami jak Lugia i Articuno. Używałem argumentów, że Środa to małe miasto i dlatego pod Gymami nie ma graczy. Już mieliśmy iść w kierunku fontanny na targowisku, gdy zobaczyliśmy, że z tyłu poczty jest spora grupka graczy, którzy próbują pokonać legendarną Lugię. Szybko dołączyliśmy do nich. Przywitali nas ochoczo, gdyż sami nie mogli jej pokonać, bo było ich za mało. Przybyliśmy, więc im z odsieczą. 

Moja pierwsza walka z Lugią była bardzo emocjonująca. Na początku nie wiedziałem jakie pokemony wybrać do walki. Dla niewtajemniczonych w świat Pokemon GO dodam, że wybiera się do każdej walki 6 stworków. Pokemony mają ataki różnego typu np. ogniowe, wodne, kamienne. Moi najlepsi wojownicy mają ataki kamienne. Podczas walki szybko się przekonałem, że wystawienie kamiennych pokemonów na Lugię, która miała silne ataki wodne nie było dobrym pomysłem. Na szczęście pozostali gracze dokonali rozsądniejszych wyborów i udało nam się pokonać legendarną bestię. Jednakże wygrana walka z Lugią to był dopiero początek. Należało ją jeszcze złapać, a sztuka tak nie należy do najłatwiejszych. Mimo tego, że urodziłem się w czwartek a nie w niedzielę i dzieckiem szczęścia raczej nie jestem, udało mi się złapać to silne ptaszysko. Łącznie pod pocztą było ok 16 graczy w różnym wieku. Dziewczyny i chłopacy, matki i ojcowie z dziećmi oraz wielu przystojnych kawalerów na czele z autorem tego tekstu. Była to maja pierwsza integracja ze średzkim środowiskiem graczy Pokemon GO. Ludzie się poznali, powymieniali numerami telefonów. Jeden z uczestników stworzył grupę na Facebooku dla lokalnych graczy, aby łatwiej było się komunikować i razem walczyć w Gymach. 

Współpraca jak na razie dobrze się układa, poza drobnymi kłótniami, które są nieodzowną częścią każdej społeczności. Dzięki pomocy innych graczy udało mi się złapać jeszcze jedną Lugie oraz dwie sztuki Articuno. Gdyby nie średzcy trenerzy pokemonów byłoby to niemożliwe. Liczę, że przed nami jeszcze wiele wspólnych pojedynków w Gymach. Od sierpnia będzie okazja do pokonania kolejnych legend. Moltres będzie do złapania do dnia 7 sierpnia, a Zapdos od 7 do 14 sierpnia. Jestem pewien, że złapiemy je wszystkie!

 

Oceń bloga:
6

Grasz w Pokemon GO?

Tak
38%
Nie
38%
Pokaż wyniki Głosów: 38

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper