Rozważania przy choince.

BLOG
498V
Rozważania przy choince.
Tomasso_34 | 24.12.2018, 00:04
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Święta to czas radości, ale i rozważań, rozmyślań. Zanim złożę Wam życzenia, chciałbym zaprosić Was do przeczytania moim przemyśleń dotyczących świąt.

Największe dzieła naszej kultury mają to do siebie, że nawet po wielu latach mogą nas czymś zaskoczyć, gdyż mają w sobie ukryte treści. Tak było w moim przypadku, gdy dokonując po raz kolejny na nowo interpretacji tekstów charyzmatycznego lidera zespołu Boys Marcina Millera ,odkryłem ich właściwy sens, który specjalnie został ukryty w popularnym utworze rozrywkowym.

Zapewne nieobcy Wam jest utwór pt. "Wolność i swoboda". Pewnie nie jeden raz zdarzyło się Wam go nucić lub nawet tańczyć do niego na jakimś weselu lub wiejskim festynie. Nie zdajecie sobie na pewno sprawy, że ten skoczny utwór opowiada o dziejach biblijnej Maryi i jej syna Jezusa. Miller w swoim rozrywkowym utworze przemyca ważne dla nas wszystkich chrześcijan treści. Opowiada o wzlotach i upadkach świętej rodziny. Utwór zaczyna się słowami: "Miała matka syna, syna jedynego. Chciała go wychować na pana wielkiego." Widzimy tutaj, że autor podkreślił fakt, że Jezus był jedynakiem, a Maryja chciała po wychować na Pana Wszechświata. Wiemy, że ostatecznie jej to się udało, ale cała historia rodzinna jak wiemy, zakończyła się tragicznie.

"Jak go wychowała, wypielęgnowała, I do poprawczaka oddać go musiała." - ów fragment wskazuje na wielką miłość matki do syna, ale i ujawnia opinii publicznej nieznany epizod z  życia Jezusa. Życie w starożytnej Palestynie nie należało do najłatwiejszych. Maryja nie mogła znaleźć pracy, a popyt na meble wytarzane przez Józefa był bardzo mały. Wskutek złych warunków mieszkaniowych miejscowa opieka społeczna, zmuszona była odebrać świętej rodzinie Jezusa i umieścić go w placówce opiekuńczej. Ewangeliści opisują ten fakt bardziej delikatnie, aby na jaw nie wyszła niezaradność życiowa świętej rodziny. Piszą bowiem oni, że Jezus został w świątyni wśród uczonych w piśmie. Na szczęście małego Jezuska, świętej rodziny i całej ludzkości, udało się Maryi i Józefowi odzyskać swoje dziecko. Maryja załapała pracę chałupniczą (uzupełniała olej w lampach), a Józefowi wpadło spore zamówienie na meble do nowego pałacu Poncjusza Piłata. Ich sytuacja materialna uległa znacznej poprawie i sąd opiekuńczy oddał im ponownie dziecko w opiekę.

Wiecie zapewne, że Jezus nie doczekał spokojnej starości i w wieku 33 lat wyzionął ducha na krzyżu. O tych tragicznych zdarzeniach pisze Miller w kolejnym wersie swojego utworu - "Jak go zabierali, muzyka mu grała. Ludziska się śmiali, dziewczyna płakała." Wiadomym powszechnie jest faktem, że śmierci Jezusa towarzyszyła piękna muzyka ogromnego zastępu aniołów. Śpiewali oni na powitanie swojego pana, a także po to, aby Jezusowi humor poprawić. W końcu nie łatwo się umiera na krzyżu. Nie jest także łatwo spotkać po raz pierwszy swojego biologicznego ojca. A jak wiadomo, muzyka łagodzi obyczaje. 

Pewnie nie zdziwi Was fakt, że śmieci Jezusa towarzyszył śmiech gapiów. Ludzie od zawsze zazdrościli indywidualistom. Zaciekawił Was pewnie fakt, ze Jezus miał dziewczynę. Jest to fakt nie do końca udowodniony, ale jest o nim mowa w wielu apokryfach biblijnych. To, że wspomina o tym Marcin Miller w swoim dziele, jest dla mnie wiarygodnym dowodem na to, że Chrystus nie był singlem! Zostawił po sobie na ziemskim padole niewiastę. Była to prawdopodobnie Maria Magdalena. Są to jednak jedynie moje domysły, gdyż żaden kolejny utwór zespołu Boys nie porusza już więcej tej kwestii, ani wprost, ani w sposób ukryty.

Po dziś dzień nie uchowało się wiele autentycznych wypowiedzi Maryi. Pewne jest jedynie, że Maryja krzyczała do Rzymian mordujących jej syna poprzez ukrzyżowanie następujące słowa: "Oj, wy ludzie, ludzie! Co wy tu robicie? Zabieracie chłopca mi na całe życie." Biblia o tym nie wspomina ani słowem, jednak Miller pisze o tym wyraźnie, choć nie wprost. Jego teksty wymagają co prawda dogłębnej interpretacji, ale gdy zadamy sobie już ten trud, to mądrość płynąca z jego utworów zmienia nasze życie diametralnie. 

Podobno Józef w piśmie świętym, ani razu nie zabiera głosu. To nie prawda. Józef nie był milczkiem. Jego słowa zostały specjalnie wycięte przez ewangelistów, w im tylko znanym celu. Dotarł do nich nie kto inny jak Marcin Miller, które nieustanie dziś wychwalam. Ukrył on je sprytnie w refrenie swojego szlagieru "Jesteś szalona." Mowa tutaj o słowach, które Józef skierował do Maryi, gdy ta oznajmiła mu, że będzie miała dziecko z Bogiem w wyniku niepokalanego poczęcia, a on będzie musiał jej pomóc w wychowaniu chłopca, który będzie zbawicielem ludzkości. Zareagował on na tę nowinę w dość nerwowy sposób tymi słowy: "Jesteś szalona" - mówię Ci. Zawsze nią byłaś, skończ już wreszcie śnić. "Nie jesteś aniołem" - mówię Ci. Jesteś szalona." Nie dziwi mnie taka jego reakcja. Chłop miał prawo być zdenerwowany. W końcu nie codziennie człowiek dowiaduje się, że jego kobieta użycza swego łona jakiemuś zupełnie obcemu kolesiowi. Co z tego, że to Bóg. Łono swojej kobiety to zbyt intymna rzecz, aby urządzać tam sobie wesołe trio.

Jak widzicie ewangelia towarzyszy nam na każdym kroku, nawet w utworach disco polo. Gdy uda mi się odnaleźć jakieś kolejne wzmianki o życiu świętej rodziny w innych utworach muzycznych, podzielę się moim odkryciem z Wami niezwłocznie.

Do powyższych przemyśleń skłonił mnie świąteczny nastrój. Życzę wszystkim spokoju i odpoczynku. Dużo dobrego jedzenia i krótkich kolejek do lekarza na SORZ-e, jeśli będziecie potrzebowali pomocy lekarza wskutek nieumiarkowania w picu i w  jedzeniu. Wesołych świąt!

Oceń bloga:
14

Komentarze (32)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper