NMS: Z życia odkrywcy #6 Koniec sezonu

BLOG O GRZE
337V
NMS: Z życia odkrywcy #6 Koniec sezonu
KamilossPL | 31.05.2017, 02:15
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Po miesiącu przerwy czas powrócić do NMS. Będzie to jednak powrót tylko na chwilę...

Tym wpisem postanowiłem póki co zawiesić serię moich blogów na temat No Mans Sky. Ale o tym na końcu. Najpierw przedstawię kolejne screeny, które cyknąłem na majówce, a publikuję je dopiero teraz, aby mieć czystą kartę przed opisaniem innych gier.

Bydgoszcz miał scenerię istnie księżycową. Pustka, brak zwierząt i wypalona ziemia dawała mi się we znaki.

Mimo to jak widać udawało mi się znaleźć na niej coś ciekawego. Tych kapsuł nie brakuje na żadnej z planet, a zawierają zazwyczaj walutę, za którą kupujemy schematy technologii, dostępne na stacjach kosmicznych.

Na tej radioaktywnej planecie znalazłem jakiś egzotyczny minerał, którego jednak ze względu na słaby laser nie mogłem zebrać.

Miałem również ambitny plan dorobienia się na złocie, zapychając ekwipunki po brzegi tym kruszcem. Doszedłem jednak do wniosku, że bardziej opłacalne i szybsze jest latanie od budynku do budynku i od jednego punktu kontrolnego do drugiego i zbieranie artefaktów obcych cywilizacji, których wartość jednostkowa jest dużo, dużo wyższa od samego złota. I to pomimo absurdu, że przy sobie można mieć jeden taki przedmiot na slocie, a w statu 5 sztuk na slot.

Lecimy a kolejną planetę..

Która okazała się wielkim oceanem, z porozrzucanymi gdzieniegdzie wysepkami...

Na których rosną drzewa przypominające mi wielkie pietruszki,

I głazami w kształcie kół?

Te obiekty jakoś przykuły moją uwagę.

O dziwo na tych wyspach znalazłem sporo zwierząt, czasem nawet kilka gatunków kotłujących się razem na małych wyspach. Algorytm chyba się nie popisał.

Po raz pierwszy postanowiłem zanurkować, ale niestety małe zapasy tlenu zmusiły mnie do poruszania się blisko brzegu, na który trzeba wyjść aby zaczerpnąć świeżego powietrza.

Za to ten osobnik był naprawdę sporych rozmiarów.

Tutaj już następna planeta. Formy skalne bardzo podobne do tych spotkanych przeze mnie na pierwszej planecie.

Niestety za wiele tam nie było, a jeszcze mnie spotkała burza piaskowa.

Postanowiłem jednak wydobyć trochę miedzi z myślą, że może mi się przydać przy budowie mojej bazy.

Poleciałem szybciutko na planetę, która wreszcie była zielona! To tutaj postanowiłem, że założę swoją bazę.

Prawda, że uroczo?

Wrocław ma jedną wadę: deszczowe zawieruchy z bardzo niskimi temperaturami. Szkoda, że gra nie posiada możliwości terraformowania planet i drążenia tuneli niczym w Minecrafcie.

Przynajmniej roślinność wygląda normalnie i bardziej "ziemsko".

Szkoda, że takie widoki ujrzałem dopiero na 15 planecie z kolei... Mam świadomość, że tysiące graczy nigdy nie zobaczyło takiej planety.

Wrocław ma również ciekawe pół jaskinie. Idealne miejsce na rodzinny piknik ;)

I na tym kończę tą serię moich wpisów nt. NMS. Na przestrzeni dwóch miesięcy spędziłem z tym tytułem około 20 -25 godzin, odwiedzając 3 układy słoneczne oraz kilkanaście planet w tym jeden księżyc. Niestety nie dotrwałem do budowy bazy i pojazdów. Dlaczego? z wielu powodów.

Ostatnio grę uruchomiłem w majówkę i później na chwilę 8 maja czyli 3 tygodnie temu. O ile początkowo grałem prawie codziennie z czasem gra staje się zbyt powtarzalna. Na większości planet można znaleźć podobne, a nawet identyczne rośliny czy zwierzęta (które są muszę przyznać bardzo pokraczne - daleko im do dinozaurów z trailerów). Owszem istnieje spora różnorodność między planetami o innych biomach. Jednak podejrzewam, że miałem szczęście, bo w internecie czytałem opinie sfrustrowanych graczy, którzy odwiedzili kilkadziesiąt bliźniaczo podobnych do siebie pustych planet.

Zbieractwo - naprawdę nie bawi mnie strzelanie laserem do złota, aby po kilkunastu godzinach móc kupić lepszy laser, dzięki, któremu wydobywałbym surowce, aby móc zbudować inne rzeczy, do szybszego wydobycia innych materiałów. Owszem, kiedyś grałem w Minecrafta kopiąc w ziemi do 3 w nocy, ale tam przynajmniej mogłem to zrobić i zbudować coś kreatywnego. Tutaj mi się po prostu znudziło.

Grze mimo wszystko brakuje systemu losowych misji, nawet takich w stylu MMORPG. Budowanie bazy i pojazdów aby bez celu jeździć nimi w kółko po tej samej planecie mnie nie pociąga. Nawet wbudowany kreator tworzenia tras wyścigów mnie nie bawi, bo możliwość, że jakiś gracz będzie chciał pobić rekord mojej trasy będzie się równać możliwością znalezienia mojej planety, wynoszącej prawie zero...

W dodatku sam cel dotarcia do centrum galaktyki i ujrzenia tego co jest na końcu jest absurdalny - sam sobie go zaspoilerowałem po premierze i uwierzcie nie warto!

W każdym razie kolejne odcinki serii moich blogów ukarzą się może za rok kiedy dam grze kolejną szansę  ( do tego czasu jestem przekonany, że gra wyląduje w plusie). Ja tymczasem grę sprzedałem, kupując w cyfrze Borderlands the Handsome Collection.

Pozdro i dajcie znać jak Wam się podobał "pierwszy sezon". Aha wypatrujcie kolejnych moich blogów. W kolejce czekają Cień Mordorru, The Division i Palladins.

Oceń bloga:
10

Komentarze (11)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper