NMS: Z życia odkrywcy #4

BLOG O GRZE
299V
NMS: Z życia odkrywcy #4
KamilossPL | 03.04.2017, 21:59
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Z lekkim poślizgiem, ale czas na kolejną porcję moich przygód z NMS.

Skończyłem na planecie, którą nazwałem Lubliniec i od niej dziś zaczynam.

Takie coś znalazłem. Na miejscu kilka słów Korvaxów. Chyba byli bardzo aktywni, bo jak do tej pory znajduję miejsca związane głównie z nimi.

Fajne widoczki. Jedna z przyjemniejszych planet, a tryb foto znów robi robotę. A naprawdę można czasem strzelić ciekawe ujęcie.

Ostatnio z rozpędu zapomniałem pokazać Wam mojego nowego pojazdu. Może i nie jest piękny, ale i tak większość czasu spędzam w środku, więc nie ma to dla mnie znaczenia. Choć muszę przyznać, że z otwartymi ramionami przyjąłbym opcje kostumizacji wyglądu zarówno zewnętrznego, jak i środka.

W jednej z fabryk znalazłem taką oto komorę kriogeniczną, ale nie mogłem z ni nic zrobić. A i wielokrotnie znajduję zamknięte drzwi do których potrzeba atlass pass, ale jeszcze go nie zdobyłem.

Po dwóch godzinach lotu odnalazłem ośrodek produkcyjny, Ta gra jest strasznym pożeraczem czasu - niby wyświetlało mi pół godziny, a leciałem dwie - co chwilę lądując w różnych miejscach, aby je eksplorować. Mimo to, że jest wiele do siebie podobnych fabryk i punktów to coś mnie ciągnie, żeby je zwiedzać. Na miejscu musiałem wyważyć drzwi i stoczyć walkę z trzema falami strażników.

No i jest antymateria! W końcu jestem samowystarczalny, mogę tworzyć ogniwa warpowe do mojego hipernapędu - teraz kosmos stoi przede mną otworem.

A to już kolejna planeta, znów niebieska. Spędziłem też na niej trochę czasu odkrywając 85% całości ( bodaj słów lub gatunków, bo punktów orientacyjnych na każdej z planet jest kilkadziesiąt o ile nie kilkaset ).

Postawiłem pierwszy wzmacniacz sygnału i od razu skorzystałem z trzech dostępnych funkcji. Gra oznaczyła mi do nich odległość. Oczywiście nie wybrałem bazy, bo uznałem, że to jeszcze nie jest planeta, na której chcę ją założyć.

W tej jaskini zaatakowały mnie pająki. Chyba pierwsza jak do tej pory planeta pełna wrogich zwierząt, szczególnie w rozpadlinach i w okolicach jaskiń. Można zginąć dość łatwo, a choć tracimy ekwipunek szybko można go odzyskać  dochodząc do naszego grobu. Podobna mechanika jest w przestrzeni kosmicznej, gdy rozbijamy statek. Jak widać tą planetę nazwałem Lublinem.

Znów powiększyłem ekwipunek kombinezonu - na szczęście kapsuły znajduje się na każdym kroku - mój kombinezon ma już dzięki temu ponad 20 miejsc - więcej niż statek.

Kolejna fabryka, a w nim przedstawiciel jednej z trzech ras.

Dzięki współpracy i podarunkowi otrzymałem nową technologię. Z pewnością się przyda.

 Tego osobnika znalazłem niedaleko. Ogromy! choć mimo wszystko brzydal i jakiś taki... nieforemny? Choć przyjaźnie nastawiony.

Wzmacniacz sygnału dał mi namiar na ruiny. Na miejscu okazało się, że to jakiś obiekt sakralny, a monument, który tam się znajdował, dał mi nowe słowo.

Świątynia z bliska.

Swoją drogą to ciekawi mnie ile gra generuje tych słów dla każdej z ras... podejrzewam, że co najmniej setki.

Takiego robot n ruchu spotkałem, szkoda, że nie moglem z nim wejść w żadną interakcję. Ale pierwszy raz takie coś widziałem. Ciekawostka.

Ale ostateczny cel na Lublinie był dl mnie wrak statku. Na miejscu okazał się trochę podobny do mojego, ale z większą liczbą miejsc. Niestety, należy go naprawić, żeby przejąć. Nie mając jednak odpowiedniej ilości surowców odpuściłem.

Z jego wraku można było wydobyć albo ładunek albo technologię. Wybrałem to drugie.

Odleciałem i podskoczyłem na stację a potem na nowe miejsce. Było bardzo dziwne, jakże inne od dotychczasowych i bardzo... puste.

Jedyne, co było tam warte uwagi, to emeryl, którego trochę wydobyłem na sprzedaż. Poza tym nie było tam nic ciekwego, trochę skałek i kwiatków. Zero zwierząt i jakiejś roślinności.

Były natomiast znów latające wyspy.

Szybko stamtąd uciekłem, a zdjęcie ostatnie pochodzi z 5 i ostatniej planety z drugiego odwiedzonego przeze mnie układu. Tutaj byłem jeszcze krócej głównie ze względu na bardzo wysokie, bo sięgające 90 stopni temperatury.

Na dziś to koniec.

Koniec z tym układem planetarnym. Niestety nie znalazłem fajnego miejsca na założenie bazy, choć Lubliniec był bliski ideałowi. No cóż poszukam idealnej ziemi w kolejnym trzecim już układzie z kilkoma planetami. Ale to już w następnym odcinku, na który już z miejsca Was zapraszam.

Pozdro! :)

Część trzecia

Oceń bloga:
7

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper