7 dni. #2

BLOG
630V
7 dni. #2
Froszti | 16.10.2016, 11:43
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Miniony tydzień obfitował w znacznie więcej czasu wolnego niż się spodziewałem, dzięki temu udało mi się pochłonąć znacznie większą dawkę kultury niż planowałem. 

GRY:

Sword Art Online: Hollow Fragment (PSV)– ciąga dalszy wesołej eksterminacji poczwar wszelakich i „rwania” wszystkich chętnych i gotowych panienek.

Obcowanie z tym tytułem wręcz zachęca do zapuszczenia sobie dobrej nuty w tle. 

Arcana Heart 3 LOVE MAX!!!!! (PSV) - W środku tygodnia naszła mnie nieodparta chęć obicia kilku wirtualnych facjat. Pod ręką znalazła się właśnie ten tytuł który zakupiony w promocji czekał na swoją kolej już bardzo długo. Kreskówkowe dziewoje okładające w widowiskowy sposób swoje piękne lica, okazały się naprawdę niezłą pozycją.

Cursed Mountain (Wii) – Jedna z prawdziwych perełek dedykowanych konsoli Nintendo. Przygodowy survival-horror łączący w sobie zarówno całkiem niezłą fabułę jak i przemyślaną rozgrywkę i sterowanie. Mocno mnie dziwi fakt, że tytuł zebrał od recenzentów w swoim czasie dość średnie oceny, tym bardziej, że trudno na Wii znaleźć coś w podobnym klimacie i to przy dość dobrym wykonaniu.

Trauma Center: New Blood (Wii) - Nareszcie doczekałem się prywatnej praktyki lekarskiej, M.D Froszti wyleczy wszystkie choroby. Przyznam, że niezbyt wiele obiecywałem sobie po tym tytule, tym bardziej, że dostałem go gratis kupując inną pozycję. Jestem jednak bardzo ale to bardzo mile zaskoczony, kto by przypuszczał, że będzie mi się tak dobrze grało.

Pora wracać do krojenia pacjentów i podrywania pielęgniarek. 

 

ANIME:

Beelzebub – Całkiem dobre (jednak nie wybitne) anime z gatunku komedia – akcja. Pojawia się tutaj co prawda sztampowy humor, który czasem jest wręcz głupkowaty, ale zupełnie nie przeszkadza to w pochłanianiu kolejnych epizodów, dobrze się przy tym bawiąc. Od japońskiej animacji można wymagać wiele, ale nie to aby zawsze poruszała trudne wątki przy których widz ma wysilać swoje szare komórki. 

Jesień pod względem dobrych anime nie zapowiada się jakoś specjalnie imponująco. Jak do tej pory z tego co udało mi się zobaczyć tylko dwie pozycję prezentują pewien potencjał: Touken Ranbu i Drifters.

 

KSIĄŻKA/KOMIKS:

Crying Freeman – Nareszcie zabrałem się za przeczytanie dwóch ostatnich tomów serii. Cała manga jest odrobinę ponad przeciętna, pozostawia ona  w pewnych aspektach sporo do życzenia. O ile do samej kreski nie można się nic przyczepić, stoi ona na naprawdę wysokim poziomie, to już opowiedziana historia mogłaby być znacznie lepsza. To co z początku mogło wydawać się mroczną powieścią graficzną o elitarnym "wytatuowanym mordercy" z czasem stawało się coraz bardziej infantylne . Miałem dziwne wrażenie, że każdy kolejny tom serii stawał się coraz bardziej miałki a sama opowieść momentami przekraczała dość wyraźną granicę „debilizmu”.

 

FILM/SERIAL:

Firefly  (9/10) – Będzie to stwierdzenie pewnie zbyt daleko idące dla pewnych ludzi ale uważam, że w tym przypadku mamy do czynienia jednym z najlepszych seriali sci-fi jakie do tej pory ukazały się na rynku. Oglądam to arcydzieło już po raz n-ty i za każdym razem podoba mi się ono coraz bardziej. Jest to moim zdaniem (sprawa czysto subiektywna) klasyka którą powinien znać każdy fan gatunku.

Suicide Squad (7/10) – Przyznam, że czytając wcześniej opinie na temat tego filmu, podchodziłem do niego jak pies do jeża. Po obejrzeniu napisów końcowych mogę jednak z całą stanowczością powiedzieć (a raczej napisać), że jest znacznie lepiej niż ludzie gadają. Przyznam, że nie mamy tutaj do czynienia z filmem wybitnym, ale takie było założenie twórców. Miało powstać dzieło które zapewni widzowi chwilę relaksu przy jednoczesnej maksymalizacji zysków. Jeśli tak podejdziemy do tematu, to mamy do czynienia z filmem naprawdę dobrym  i wartym zobaczenia.

Soshite Chichi ni Naru (8/10) – Ciężki japoński dramat filmowy, poruszający trudny temat rodziny. Trudny nie tylko z perspektywy mieszkańca starego kontynentu ale w szczególności obywatela Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie pokrewieństwo i dziedzictwo krwi ma silne tradycje kulturowe. Hirokazu Koreeda (reżyser) dotyka w swoim dziele naprawdę trudnego pytania czy pokrewieństwo (relacje ojciec – syn) to tylko i wyłącznie „dziedzictwo DNA” czy może jednak coś więcej. Jak powinien zachować się człowiek/rodzić który dowiaduje się nagle, że dziecko które wychowywał nie jest jego (przez błąd szpitalny)? Notabene tego rodzaju pomyłki (a czasem celowe działania) w cale nie są takim rzadkim przypadkiem na świecie jakby mogło się wydawać. 

The Finest Hours (6/10) – Całkiem udany thriller „oceaniczny”. Co prawda posiada kilka słabszych momentów które śmiało można byłoby wyrzucić z filmu ale i tak od czasu „Gniewu oceanu” nie widziałem nic dobrego w podobnym klimacie. 

Rekin z jeziora (2/10) - Śmiem przypuszczać, że rekin po zjedzeniu reżysera tego "czegoś" zdychałby przez kilka tygodni w wielkich męczarniach... 

 

CIEKAWOSTKI:

 

Persona 5 cieszy się w Kraju Kwitnącej Wiśni na tyle dużą popularnością, że doczekała się ona własnej tematycznej kawiarenki. Nie tylko wystrój wnętrza nawiązuje do gry ale również serwowane tam menu. The Persona 5 cafe będzie jednak otwarta tylko przez ograniczony czas (do 23 listopada).

- Na Play-Asia pojawiła się czasowa przecena na „Project Diva X”. Zainteresowani będą mogli zaoszczędzić nawet 40$.  

- Manga będzie uczyć technologii IT. Na Japońskim rynku pojawił się podręcznik o infrastrukturze IT w którym to grupa mangowych dziewoi będzie wprowadzać czytelnika w zagadnienia związane z komputerami.

- Czy zwykła śmieciarka musi być szara i nudna? Niekoniecznie, co można zobaczyć na japońskich ulicach.   

 

Oceń bloga:
14

Komentarze (1)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper