Swobodne przemyślenia o Bożku Wojny
Dawno żadna gra nie wzbudziła we mnie tyle ambiwalentnych emocji podczas przechodzenia. Ocena dla tego tytułu bujała się niczym moje biodra na wiejskiej potańcówie.
Pierwsza godzinka - oo, nawet fajne to, pierwszy bossik efektowny, w ogóle high quality presentation (chciałem zabrzmieć mądrze; nie wyszło). Następne 4 godziny - o panie, co za kasztan, system walki z certyfikowanym autyzmem, Kratos rusza się jakby w gaciach popuścił greckiego boga, a i sam tytuł zaśmierdział "ubisoft quality" dwie dzielnice dalej.
No ale, dosłownie cała moja biblioteka gier została ograna, no to z totalnym obrzydzeniem, niechęcią i dezaprobatą odpaliłem tego Boya iii... eee... Kliknęło. Moje zwoje mózgowe najwyraźniej potrzebowały dłuższej chwili na przyjęcie tej gry i zaakceptowanie jej bo system walki nagle zaczął być przyjemny (nawet ciągłe walki z trollami mi nie przeszkadzały, ba, czekałem na nie), eksplorowanie łódką napełniło mnie ukontentowaniem, a i level design okazał się być (szokująco) sprytny, przemyślany i niegłupi. Czasem serio trzeba pomyśleć by zdobyć pewne skarby czy dojśc do ukrytych miejscówek - jestem pod wrażeniem.
Niemniej kamera powinna być oddalona, Kratos mógłby szybciej się obracać, systemowi rpgowemu, upgrejdowemu i inwentarzowemu należałoby dodać przejrzystości. Mocnym rozczarowaniem okazał się być poziom scenariuszowy, punkt, który oczekiwałem, że okaże się być najmocniejszym. Dialogi są napisane kiepsko, bracia kowale czasem gadają, jakby byli w komedii Apatowa, ogólnie grze czasem brakuje poważniejszego klimatu. Za mało hardkoru, za dużo miałkości. To samo się tyczy designu postaci - no coś tu nie pykło, panowie.
Na końcu należy dać Sony zasłużone brawa. Brawa za ogromny budżet dla gry w 2018 roku, która ma jedynie długą, mięsistą kampanię single player, nie posiada żadnego multiplayera, żadnych lootboxów, żadnych mikrotransakcji, żadnych DLC. Kupiłeś na premierę pełną grę, bez żadnego bullshitu. I to jaką grę. Szanuję (wybaczcie słownictwo) w chuj.
Poniżej Kratos poślizgający się na skórce banana.