Czy to Rewolucja? Nie, to Ewolucja..

BLOG RECENZJA GRY
669V
Czy to Rewolucja? Nie, to Ewolucja..
Fox460 | 28.08.2016, 09:34
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Deus Ex: Rozłam Ludzkości nie jest grą która na siłę próbuję wnieść innowację i nowe rozwiązania, zazwyczaj wiemy jak się kończą tego typu zabiegi. Dzięki bogu rozłam ludzkości takie nie jest, brak tutaj rewolucji, a tak właściwie usprawnione zostało to co sprawdzało się w buncie ludzkości no i można powiedzieć że wybrano tą bezpieczniejszą drogę do "sukcesu".

Od wydarzeń mających miejsce w Buncie Ludzkości mijają dwa lata, mamy 2029 rok a efekty poczynań z poprzedniej odsłony gry są widoczne gołym okiem. Po spisku Iluminatów, którzy zainfekowali wszystkie chipy z bio wszczepami wywołując przy tym u nosicieli morderczy szał atakując zwykłych obywateli (normalnych ludzi),a ofiar było tysiące. Po tym wydarzeniu drastycznie spadło społeczne zaufanie dla druciarzy, a sami ludzie odnoszą się do nich z pogardą i niechęcią nazywając ich klekotami czy wspomnianymi wcześniej druciarzami. Rząd uchwala coraz to więcej ustaw, które mają na celu pozbawiać praw i swobód ludzi z cybernetycznymi wszczepami.

Adam Jansen przyłącza się do Interpolu do sekcji o nazwie Task Force 29, sam Jansen ma swojego rodzaju taryfę ulgową, co powoduję, że jest traktowany inaczej niż pozostali z bio ulepszeniami. W Rozłamie Ludzkości nic nie dzieje się bez powodu, a pozory często bywają mylne, znowu wpakujemy się w międzynarodowy spisek, w którym biorą udział największe światowe organizację.

Tym razem trafiamy do Pragi  stolicy Czech, Praga jest naszą bazą wypadową co oczywiście znajduję swoje fabularne uzasadnienie w grze. To właśnie tam jest najwięcej KLEKOT, a jednocześnie jest to miasto w którym doskonale widać jak lokalna policja nadużywa swoich praw względem ulepszonych obywateli. W każdej dzielnicy znajduje się policja która kontroluję obywateli z implantami, w wielu przypadkach aresztując ich bez najmniejszego powodu. Mieszkańcy Pragi też nie są lepsi od policji, na ścianach wypisują graffiti z hasłami np.: „Nie dla Klekot” albo „Druciarze= Rak” w taki sposób i nie tylko, pokazują niechęć do ulepszeń.

Izolację widać tutaj wszędzie, zwłaszcza w metrze gdzie są osobne wejścia dla ludzi oraz osobne dla druciarzy , zwykły obywatel z bio wszczepami jeżeli tego nie przestrzega to czeka go mucka a potem więzienie. My jesteśmy z Interpolu i możemy pozwolić sobie na nieco więcej, no i właśnie przez ten aspekt nieco inaczej odbierałem całą tą izolację. Możemy wejść do wagonu z normalnymi ludźmi i oprócz krzywego wzroku pasażerów nic się nie stanie, nawet wpadając na policjanta lub zeskakując dachu na policyjny wóz, jesteśmy traktowani jak….. powietrze. Jednymi słowy „hulaj dusza ile wlezie”. A szkoda bo gdyby nie było tyle samowolki to pozwoliło by to wczuć się bardziej w klimat gry i obecnej sytuacji w której się znajdujemy. Sam design świata jak zwykle trzyma wysoki poziom, więc o to nawet nie trzeba się martwić.

Jeżeli chodzi o samą swobodę w grze to jest ona zdecydowanie większa niż w poprzedniej odsłonie. Możemy wchodzić do budynków mieszkalnych, sklepów, magazynów, kanałów, nawet mamy możliwość wejścia na dach. Nic więc nie stanie na przeszkodzie, aby trochę pomyszkować, a to się opłaca bo możemy znaleźć ciekawe gadżety, często w takich sytuacjach jak włamanie się do jakiegoś magazyny pomoże nam alternatywna droga jak np.: wentylacja. Jednak trzeba mieć się na baczności, wśród zwykłych obywateli, jeżeli zauważą że hakujemy jakieś wejście do magazynu, są wstanie zwracać nam uwagę albo co gorsza wezwać policję.

Szkoda natomiast, że tylko PRAGA jest tym miastem o pełnej swobodzie, co prawda w buncie ludzkości mieliśmy dwie takie miejscówki, ale nie były one tak duże i z takim rozmachem stworzone co Praga, to miasto nagradza nam to swoją wielkością oraz możliwościami jakie oferuję.

W Rozłamie Ludzkości został zachowany pewien balans między graczem oraz naszą swobodą działania. Nagradzani będziemy tutaj za wszystko, zarówno te ciche jak i te głośne, w stylu wejdź i zabij wszystkich. Jednak musimy brać pod uwagę umiejętne rozwijanie postaci, bo będzie wiele momentów w grze gdzie bez odpowiedniego ulepszenia nie będziemy wstanie podążać alternatywną ścieżką, często tą bardziej korzystniejszą dla gracza. Umiejętności to kolejny aspekt gry który został nieco poprawiony, dodano kilka nowych gadżetów jak np.: hakowanie na odległość, albo szybkie przeskakiwanie od osłony do osłony, który bardzo ale to bardzo, przypomina mi przyśpieszenie skradania z Thief'a (2014). Do nowości dojdzie też możliwość neutralizowania przeciwników na odległość strzelając nanoostrzami, jak i projekt tytan który jest swojego rodzaju tytanową tarczą, która daję 100% niewrażliwość na pociski czy to zwykłe czy przebijające pancerz. Jednak nie należy myśleć że kiedy nabędziemy te ulepszenia to będziemy niczym bóg, nowe umiejętności są w fazie testowej i zjadają nam bardzo szybko baterię nawet po wykupieniu pewnych ulepszeń.

Bardzo spodobał mi się fakt, w jaki sposób nabywamy nowe umiejętności, nasz spec od usterek próbując nas naprawić a przez przypadek przywraca nam nasze umiejętności do ustawień fabrycznych, dzięki czemu aktywują się ukryte zdolności. Teraz dzięki nim jesteśmy bogatsi o kilka gadżetów, jednak by z nich korzystać musimy pilnować by przy ich aktywacji nie doszło do przesilenia systemu, wtedy na liczniku będziemy mieli 150%, jednak aby było stabilne 100% musimy dezaktywować jakaś umiejętność, najlepiej taką z której nie korzystamy, wtedy powinno wszystko się ustabilizować. W nowych umiejętnościach każdy znajdzie coś dla ciebie, zarówno ci którzy wchodzą wszędzie z hukiem, jak i ci którzy lubią robić wszystko po cichu.

Twórcy tej odsłony w dobitny sposób pokazują, że lepiej jest przechodzić grę po cichu niż z hukiem i tak zwaną rozwałką. Zginąć możemy równie łatwo co w buncie ludzkości, a do tego usprawniono sterowanie jak i poprawiono system osłon. Teraz wystarczy Jansenowi pokazać, do której osłony ma podbiec, ilość kamer oraz samych zabezpieczeń jak i siła wrogów nie sprzyja graniu w stylu RAMBO. Szczególnie kiedy staniemy twarzą w twarz z egzoszkieletem, nie wspominając już o robotach. Tak więc granie po cichu jest bardziej korzystniejsze dla gracza, nic nie stanie też na drodze w cichym zabijaniu, z pewnością tak jest lepiej, niż iść na przysłowiową pałę i tracić całą frajdę z gry. Skoro już jesteśmy przy przeciwnikach, to oni też zasługują na pochwałę, nie są bezmyślnymi kukiełkami, dobrze patrolują teren, a gdy jest zagrożenie to bez wahania aktywują alarm.

Dużą kontrowersją w poprzedniej odsłonie byli bossowie, wielu z was pewnie pamięta potyczki z nimi które były mega frustrujące, w Rozłamie Ludzkości bossowie to nie ulepszeni ludzie tak jak my, lecz zwyczajni obywatele z krwi i kości, nie posiadają masy implantów tak jak my. Każdy z tych „bossów” jest kimś wpływowym o całkowicie odmiennym charakterze. Teraz zawsze mamy wybór, albo ich zabić albo przegadać, wpływając na nich i ich poglądy oraz przekonania, za co odpowiednio jesteśmy nagradzani.  Trzeba też napisać że wraz z rozłamem ludzkości spełnia się ta niespełniona obietnica z Buntu Ludzkości, kiedy była wielka kontrowersja o fakt że developer zapewniał iż można przejść grę bez zabijania kogokolwiek, co było nie prawdą. Teraz w nowym Deusie developer wreszcie dotrzymał słowa i niemożliwe staje się możliwe, za wyjątkiem jednego nieszczęśnika, ale nie będę tutaj rzucał spoilerami.

Dalej nieodłącznym ogniwem w rozłamie tak jak i w Buncie Ludzkości, odgrywa hakowanie które zbytnio nie uległo wielkim zmianom, może za wyjątkiem że poprawiono jego działanie jak i dorzucono nieco więcej czasu. Inną mniejszą nowością jest możliwość craftingu, zbierając dosłownie nazywające się „Części do budowy przedmiotów”, czyli przydatne śmieci. Możemy stworzyć baterię zasilające naszą energię na ulepszenia, stworzyć batony/ogniwa energetyczne, omiklucz i kilka innych przydatnych rzeczy. Owe części posłużą też do ulepszenia broni, np.: powiększenia magazynku, obrażeń, zasięgu.

Zadania poboczne znowu zostały solidnie wykonane, w nich poznajemy cudze historie włamując się do komputerów, zbierając PDA. Nie unikniemy też kontaktu z kilkoma frakcjami dla których dane zadania możemy wykonać, zarówno te mniej ważne jak i te które są bardziej rozbudowane. Ich motywację są różne i zawsze jest ta mgiełka tajemnicy, zrobione jest to o tyle ciekawie że nie wiemy kto jest dobry a kto zły, kto fanatykiem a kto jest neutralny. Bardzo często tropy prowadzą nas do czegoś głębszego i o wiele bardziej zagmatwanego, niż by nam się mogło zdawać. Nie ważne jaka to misja, czy to poboczna czy główna , tutaj każde zadanie ma kilka zakończeń jak i ścieżki którymi możemy podążać do ich wykonania.

W Desu Ex: Rozłam Ludzkości znajduje się też nowy tryb gry dla pojedynczego gracza, o nazwie Breach. W nim wcielamy się w młodego hakera, który przez wirtualną rzeczywistość, włamuje się do pilnie strzeżonych serwerów jednej z największych korporacji na świecie. Tryb Breach można śmiało porównać do takiego hakowania od środka, jest to pokazane z perspektywy osoby która znajduje się w  wieży danych. Tak jak u Adama wygląda to banalnie, tak od wewnątrz można zobaczyć jak ten proces przebiega i został fajnie rozwinięty. Kiedy zdobędziemy potrzebne nam dane zaczyna upływać czas, wtedy musimy uciekać do punktu wyjścia (tam skąd przyszliśmy), czasem drogi ucieczki są bardzo pokręcone oraz wypełnione przeciwnikami w postaci sztucznej inteligencji, która broni dostępu do bazy danych. W tym trybie też są zadania poboczne, ich przebieg wygląda nieco inaczej od zwykłych zadań, ale są równie ciekawe co w podstawowej kompanii.

Całość trybu Breach wygląda jak rozwinięty indyk, ogólnie do przejścia mamy pięć sekcji w każdej sekcji znajduje się kilka wież danych do zliczenia. Im dalej tym trudniej, bo poziom trudności rośnie, a nie ukrywam jest też sporo łamigłówek. W trybie Breach też możemy się ulepszać, oraz używać broni która wygląda jakby nie miała tekstur, to ma nam ułatwić samą rozgrywkę w tym trybie. Nie wygląda to najgorzej, a przy okazji możemy się pojedynkować w rankingach o jak najlepszy wynik z innymi graczami. 

 

Nowy deus to dobra gra, co prawda nie zobaczymy tutaj znanej nam z poprzedniej odsłony złotej otoczki, ale to według mnie na plus, gdyż teraz jesteśmy wstanie zauważyć rzeczywisty odcień cyberpunku. Gra sprawdza się lepiej niż poprzednik jeżeli chodzi o mechanikę, która uległa znaczącym poprawom. Mnie jako gracza najbardziej rzuciły się w oczy Cut-Scenki w grze a rozmowy z NPC które są na silniku gry. Widać różnice gołym okiem, a tym samym gorszą mimikę twarzy kiedy rozmawiamy z NPC’ami, nie wypada najlepiej. Postaci poruszają ustami bardzo sztywno, dosłownie jakby coś pomrukiwali albo próbowali ziewać. Rozłam Ludzkości jest na silniku Down Engine i myślę że jest to mocno zmodyfikowany silnik Crystal Engine, ale to tylko moje zdanie. Nie raz mieliśmy w grach zmianę nazwy silnika, który po prostu bazował na szkielecie starszego, a ten został tylko usprawniony.

Gra na konsolach zalicza spadki klatek, na Xboxsie One są one odczuwalne co jakiś czas w mieście, gra wtedy lekko przycina na jeden albo dwie sekundy, po czym chodzi normalnie. Są to swoiste mikro przycięcia, występujące raz na kilka minut. Jedno jest pewne że bez kilku aktualizacji się nie obejdzie, a i one nie dają gwarancji że gra będzie trzymała 30 klatek w mieście. Gra w innych lokacjach niż PRAGA działa bardzo stabilnie, nie czuć większych spadków animacji. Jednak to Praga jest miejscem gdzie spędzimy najwięcej czasu w grze. Down Engine jest niedopracowanym silnikiem na każdej platformie, w szczególności na PC-tach. Muzyka jest równie dobra co w poprzedniej odsłonie, co prawda nie jest stworzona z takim rozmachem jak w Buncie Ludzkości ale trzyma równie wysoki poziom, a komponował ją ten sam człowiek czyli Michael McCann.

Długość rozgrywki z pewnością jest zadowalająca, jeżeli chcesz odkryć wszystkie sekrety których w grze nie jest mało, to zajmie ci to sporo czasu. Normalne granie to zabawa na około 20-25 godzin, jeżeli zaś chcesz wszystko zaliczyć za pierwszym posiedzeniem, to przejście zajmie ci 30-40 godzin. Są już tacy którzy przeszli grę po najmniejszej linii oporu i skończyli grę w niecałe 9-10 godzin, ale to żadna frajda gry.  Nie wspominam tutaj jeszcze o trybie BREACH który tez zajmie nam trochę czasu, bo wyzwania do najłatwiejszych nie należą. Tak więc stosunek ceny, do czasu gry, jest tutaj jak najbardziej korzystny.

Deus Ex: Rozłam Ludzkości jest z pewnością udanym sequelem, wiadomo parę rzeczy nie wyszło tak tak jakbyśmy tego chcieli, jest trochę tendencja spadkowa względem Buntu Ludzkości, bo widać wyraźnie że developer powycinał zawartość w grze. Nawet nie próbując tego ukryć tak jak w Buncie Ludzkości, do tego dochodzą problemy z nowym silnikiem, oraz kilkoma innymi aspektami. To oczywiście jednak nie zmienia faktu, że fani cyberpunkowych produkcji prędzej czy później muszą zagrać w ten tytuł. Jak nie teraz to w przyszłości a najlepiej, kiedy developer wyda kompletną edycję gry. Wtedy nic nie zostanie pominięte i gwarantowane 100% satysfakcji.

 

Oceń bloga:
1

Atuty

  • Bogaty Świat
  • Świetna fabuła!!
  • Rozmaita swoboda w przechodzeniu zadań
  • Debaty z bossami
  • Wizja mrocznej przyszłości
  • Rozgrywka która została ulepszona
  • Tryb Breach

Wady

  • Jeden Boss na całą grę
  • Zawartość wycięta z gry
  • Problemy z Optymalizacją na każdym sprzęcie
Avatar Fox460

Fox460

Rozłam Ludzkości to Bardzo dobra gra, bez wątpienia twórcy poprawili to co powinno zostać poprawione. Szkoda że tylko jedno miasto, ale jak się nie ma co się lubi,to się lubi co się ma, prawda??.

8,0

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper