Wszystkie ręce na pokład!

BLOG RECENZJA GRY
435V
Wszystkie ręce na pokład!
baha | 13.12.2015, 13:41
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dziś MMO to chyba najpopularniejszy gatunek gier. Nie powinna więc dziwić ilość tytułów tego rodzaju wypuszczanych na rynek. Niedawno (oficjalnie) do tego grona dołączyła gra World of Warhips, dzieło twórców takich produkcji jak World of Tanks oraz World of Warplanes. Moim zdaniem ich najnowsze dzieło to gra przyjemna, dużo ciekawsza od swoich dwóch sióstr i na prawdę dobrze zrobiona.

 

W grze wcielamy się w dowódcę okrętu z okresu drugiej wojny światowej, a naszym celem jest przeobrażenie statków przeciwnika w rafę koralową. Początkujący gracz zaczyna marynarską karierę na podstawowym krążowniku jednej z czterech dostępnych flot – USA, Japonii, Niemiec lub Związku Radzieckiego. System rozwoju jest taki, jak w WoT czy WoWP. Za każdą stoczoną walkę otrzymywane są PDki i kasa. Ich ilość zależy nie tylko od tego, czy wygraliśmy, ale także czy przeżyliśmy do końca pojedynku lub też zdobyliśmy jakiś achievment - o tym jednak później. Pula zdobytego ekspa podnosi poziom naszego konta i osobno poziom okrętu, którym stoczyliśmy potyczkę. Za punkty doświadczenia możemy ulepszać nasz statek kupując wzmocniony kadłub, potężniejsze silniki, mocniejszy radar czy lepsze działa i wyrzutnie torped. Wraz z uzbieraniem odpowiedniej ilości punktów doświadczenia możemy przejść na kolejny tier, których w sumie gra oferuje dziesięć. Drzewko rozwoju można podzielić na cztery kategorie – niszczyciele, krążowniki, pancerniki i lotniskowce. Niestety jak na razie takie opcje oferują wyłącznie kraje USA i Japonii. Niemcy ograniczone są do samych krążowników, a Rosjanie do niszczycieli (pomijając jednostki premium dostępne za hajs matki).

Każdy z czterech rodzajów okrętów wymaga od nas różnych stylów gry. Niszczyciele to niewielkie jednostki stawiające na zwrotność i szybkość. Ich główną bronią są torpedy zadające ogromne obrażenia. Pancerniki to powolne, stalowe kolosy z potężnymi działami, których salwa skutecznie studzi zapały mniejszych statków. Z kolei krążowniki to pomieszanie obu wspomnianych rodzajów – posiadają w miarę mocną artylerię, a jej uzupełnieniem są wyrzutnie torped. Są też szybsze od pancerników ale wolniejsze od niszczycieli. Lotniskowców chyba zbytnio nie trzeba tłumaczyć. Zadaniem kapitana takiej jednostki jest wysyłanie samolotów torpedowych, bombowych, przechwytujących oraz zwiadowczych w celu uprzykrzania życia przeciwnikom.

Jeśli chodzi o same walki, toczymy je na kilkunastu losowo wybieranych mapach w drużynach po dwanaście graczy. W kwestii obsługi okrętu Destroyer Command czy Silent Hunter to to nie jest - pozdro dla kumatych. Sterowanie (WSAD) jest mocno uproszczone, ale to w żadnym wypadku nie jest zarzut. W przypadku pancerników, krążowników i niszczycieli pod klawiszami 1 i 2 mamy do wyboru amunicję HE (High Explosive) oraz AP (Armor Penetration). Pierwsza sprawdza się do wyłączania z walki poszczególnych podzespołów okrętów (np. silnik czy stery) i wzniecania pożarów, druga służy do przebijania pancerza i robienia zadymy pod pokładem. Deski - potocznie o niszczycielach od słowa destroyer - oraz niektóre krążowniki pod „trójką” mają dostępne wyrzutnie torped. Ponadto każda z klas statków ma do dyspozycji swoje własne perki i tak np. pancerniki posiadają autonaprawę, krążowniki dysponują sonarem do wykrywania innych jednostek, a niszczyciele wyposażono w zasłonę dymną czy tymczasowe zwiększenie prędkości. W tym miejscu należy wrócić do wcześniej wspomnianych achievmentów. Osiągnięcia zdobywamy właśnie podczas walk np. za podpalenie, zatopienie statku jedną salwą czy sumaryczne zadanie określonej ilości obrażeń.Im więcej achievmentów na koniec starcia, tym więcej PDków. Czas rozgrywki to inna kwestia. Nasz udział w walce może wahać się od kilku do ponad 20 minut. Co ciekawe, jeżeli zostaniemy zatopieni w pierwszych sekundach walki nie musimy oglądać jej do samego końca. Możemy wyjść do portu w celu rozpoczęcia następnej potyczki na innym statku, bo zatopiony okręt zostanie wyłączony z użycia, aż do zakończenia gry, w której uczestniczył. Warto zaznaczyć, że World of Warships bardzo mocno stawia na współdziałanie całej drużyny i akcje typu „rambo” szybko kończą nasz żywot. Współpraca kapitanów krążowników, niszczycieli, pancerników i lotniskowców jest po prostu niezbędna.

Niestety gra nie uchroniła się przed niedociągnięciami, które bardziej nerwowym graczom mogą napsuć krwi. Jak to mawiał Ferdynand Kiepski, po pierwsze primo, okrętom brakuje zbalansowania. Niektóre jednostki są ewidentnie za mocne na swój tier, inne z kolei za słabe. I o ile przyjdzie nam grać np. V poziomem japońskiego niszczyciela będziemy zachwyceni, o tyle okrętem z poziomu wyżej (który na logikę powinien być lepszy od swojego poprzednika) rozgrywka będzie prawdziwą drogą przez mękę (a przynajmniej do momentu, aż nie zarobimy na odpowiednie ulepszenia). Na pocieszenie mogę powiedzieć, że każda gałąź okrętów w każdej frakcji posiada takiego zakalca, którego będziemy musieli przeboleć. Po drugie primo, leży także system doboru przeciwników.Nie raz zdarzy się Wam tłuc statkiem III tieru z okrętem z "szóstki", a im wyżej w poziomach, tym różnice między jednostkami są bardziej widoczne. Na szczęście przed oficjalną premierą twórcy poprawili chociaż dobór klas statków na mecz i nie ma już sytuacji, w której przeciwnik posiada dwa lotniskowce, a nasza strona ani jednego. I po trzecie pirmo, ULTIMO, gra pozwala nam na złożenie party, ale w jego skład może wejść maksymalnie trzech graczy. Z kolei mecze rankingowe można rozgrywać wyłącznie samemu, co jest dla mnie bardzo dziwnym rozwiązaniem. I to jest dla mnie najpoważniejszy zarzut. Szczególnie, że mówimy o grze MMO, która powinna opierać się na graniu zespół wespół ze znajomymi.

Graficznie nie ma zbytnio się nad czym rozpisywać. Wizualnie gra prezentuje się po prostu dobrze i powinna ruszyć nawet na nieco starszych pecetach. Modele statków są szczegółowe i zadbano o każdy ich detal. Postarano się także o takie smaczki jak plamy oleju i ropy na wodzie po zatopionym okręcie. Sama woda też nie wygląda najgorzej. Jeżeli miałbym się czepiać to modele wysp i domów na nich zlokalizowanych, ale nie o to przecież w tej grze chodzi.

Reasumując, World of Warships to bardzo ciekawa i przyjemna gra, przy której można spędzić wiele wieczorów, a i tak nam się zbyt szybko nie znudzi. Jeśli ktoś interesuje się marynarką wojenną z okresu drugiej wojny światowej, to myślę, że ta produkcja przypadnie mu do gustu.

Oceń bloga:
0

Atuty

  • pomysł & wykonanie
  • ciekawy system rozbudowy okrętów
  • modele staków
  • przyjemna rozgrywka

Wady

  • słaby matchmaking
  • braki w zbalansowaniu okrętów
  • ograniczenia w tworzeniu "party"

baha

Gra na pewno nie wszystkim przypadnie do gustu, bo nie ma w niej takiej dynamiki, jak chociażby w CoDzie. Warto jednak dać jej szansę, bo oferuje naprawdę ciekawą rozgrywkę w wyjątkowym klimacie.

8,0

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper