Najgłupsze argumenty malkontentów nt. subskrypcji PS+ i XBOX Live

BLOG
2487V
Najgłupsze argumenty malkontentów nt. subskrypcji PS+ i XBOX Live
Mr_November_90 | 07.10.2015, 01:25
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Od dawna nie widziałem tak negatywnych emocji wokół subskrypcji PS+. Właściwie to nic nowego, oferta SONY od jakiegoś czasu spotyka się z ogromną krytyką. Nie twierdzę, że niesłusznie, część graczy ma rację, poziom subskrypcji opadł. Nie mniej jednak, argumenty lub po prostu obelgi jakie przewijają się w komentarzach co miesiąc bywają do bólu powtarzalne, męczące a czasem, najzwyczajniej głupie. Oto krótka lista tych argumentów, które irytują mnie najbardziej.

1) Lipa, już to ograłem.
 To jest mój absolutny faworyt. Z reguły, większość graczy ma ból tylnej części ciała z powodu nadmiernej ilości gier niezależnych. Gdy pojawiła się plotka (zresztą nieprawdziwa, a szkoda), że w październiku SONY rzuci Assassin's Creed: Black Flag, marudy jednogłośnie stwierdziły, iż ta oferta to żadna rewelacja skoro już ograli ten tytuł. Nie potrafię zrozumieć toku myślenia takich jednostek. Jakim cudem jego/jej zaliczenie danej gry wpływa na jej ocenę? Czy jeśli Wielmożny Pan ukończył dany tytuł, to dżentelmeni z SONY mają zrezygnować z wrzuceniem jej do abonamentu? Chyba gdzieś się pogubiłem i nie zdążyłem zauważyć, że polski rynek gier video jest najważniejszy na świecie a ww. pan jest w branży bardzo poważany i z jego zdaniem muszą się liczyć wszyscy. Nie prościej i rozsądniej byłoby napisać: "Świetna gra, brawo dla SONY za bardzo dobrą ofertę. Szkoda, że już ją ograłem więc oferta nie dla mnie"?
 

2) Lipa, konkurencja już to dała.
Kwiatek podobny do powyższego przykładu. Gdy Metal Gear Solid: Ground Zeroes został ogłoszony jako darmowa gra w październiku na XBOX ONE, znalazłem wiele komentarzy wytykających posiadaczom tej konsoli, że ten tytuł był już w ofercie PS+. Po raz kolejny mój umysł nie potrafi poradzić sobie z zagadką. Czy to, że dany tytuł konkurencja oferowała wcześniej wpływa na jego ocenę? Czy oferta Microsoftu jest słabsza tylko dlatego, że SONY dała taką samą wcześniej? Ja zawsze uważałem, że czynniki, które wpływają na mój odbiór gry to: gameplay, fabuła, grafika, grywalność itd. Chyba się myliłem. Od dziś gra, która jako pierwsza zostanie dodana do oferty PS+ lub XLive otrzymuje ode mnie plus  dwa oczka do oceny. Natomiast jeśli dana gra pojawiła się wcześniej u konkurencji, traci dwa oczka. Proste i logiczne prawda?

3) Lipa, indyk.
 To już jest klasyk. Pewnym ludziom chyba nie da się wbić do głowy faktu, że producenci konsol dodają gry w abonamencie nie z dobrej woli tylko dla pieniędzy. Nie jestem ekonomistą, nie analizuję wpływów i wydatków obu omawianych firm. Jednak rozumiem, że "darmowe" gry w abonamencie dają dwa rodzaje wpływów. Pierwszy to bezpośrednie fundusze wydane przez graczy na kupno abonamentu a drugi to przyciągnięcie nowych klientów, co oczywiście wiąże się z kolejnymi przychodami. Zatem, patrząc na sytuację logicznie, obydwie firmy muszą wydawać mniej pieniędzy niż ich otrzymywać. Co za tym idzie, nie stać ich na udostępnianie dużych, wypasionych tytułów co miesiąc tylko dlatego że ty, albo ty tego żądasz. To się po prostu musi im opłacać, nic prostszego.

Poza tym, gdyby nie gry indie w ofercie PS+, ilu z nas poznałoby takie perełki jak Valiant Hearts, Swapper, Guacamelee czy nadchodzące Broken Age, na które nie mogę się doczekać. Owszem, część indyków wrzucanych do abonamentu to kpina, ale sprawia mi wielką frajdę odkrywanie tytułów mniejszych, ale stworzonych z pasji.

5) Lipa, Microsoft daje lepsze gry
Ten argument pojawia się ostatnio szczególnie często. Przyznaję, oferta Amerykanów jest lepsza, ale od razu dodam, że to moja prywatna opinia i nie mam zamiaru narzucać jej innym lub odgrażać się zaprzestaniem subskrypcji. Jednakże, zastanówmy się, dlaczego oferta Microsoftu jest ciekawsza od oferty SONY. Wystarczy spojrzeć na wyniki sprzedaży. XBOX One zaliczył okropny falstart. Kontrowersyjne pomysły Microsoftu szybko odbiły się na niskiej sprzedaży ich konsoli. Dzięki temu zyskało SONY przejmując wielu dotychczasowych fanów X360 (m.in. mnie). Micorosoft musiał zacząć nadrabiać straty.
Ta sytuacja bardzo przypomina mi obecną sytuację polityczną w naszym pięknym kraju. Porażka Bronisława Komorowskiego w pierwszej turze wyborów prezydenckich spowodowała, że ugiął się pod presją i zrobiłby wszystko, żeby wygrać drugą turę, zgodził się nawet na przeprowadzenie referendum. Dlaczego? Wysłuchał woli społeczeństwa? Nie! Chciał wygrać wybory, a narzędziem do tego było referendum. To samo dotyczy biznesu. Microsoft upierał się by Kinect dołączany był do każdego zestawu, zmienili zdanie. Nie chcieli wprowadzić wstecznej kompatybilności, by teraz nie tylko ją wprowadzić, ale również dodawać kolekcje starych gier do nowych tytułów, tj. Gears of War. To jest właśnie zacieranie złego wrażenia i tworzenie nowego, lepszego wizerunku.
Microsoft sprzedał prawie dwa razy mniej konsol od SONY. Robią wszystko, by dogonić swojego głównego konkurenta. Zresztą, to bardzo dobrze, korzystają na tym gracze, a może i SONY poczuje presję i zmieni podejście w kilku tematach. Podsumowując ten wątek, Microsoft ma lepszą ofertę i cieplejszy wizerunek, ale wynika to tylko z tego, że zmusiła ich do tego sytuacja na rynku, a nie troska o dobro graczy.

Płatne subskrypcje są płatne, co za tym idzie dobrowolne, nieobligatoryjne. Nie chcesz, nie płać. Płacisz za coś z czego jesteś niezadowolony? W takim razie o kim to świadczy gorzej, o osobie, która zmarnowała pieniądze, czy o firmie, która tak czy owak zarobiła?

Oceń bloga:
47

Komentarze (90)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper