Platynowanie gier…wciągające, uzależniające, frustrujące…

BLOG
1440V
Platynowanie gier…wciągające, uzależniające, frustrujące…
Milczek33 | 22.02.2018, 10:01
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
O trofeach/osiągnięciach było już sporo wpisów. Napiszę i ja słów kilka…

Rok 2016. Za namową brata i szwagra (mojego szwagra, nie karate-koksa) kupuję PS4. Ten sam szwagier rzuca mi growe wyzwanie dotyczące ilości zdobytych platyn. Cwaniak z playstation związany był od dawna i miał ich kilka na koncie ale co mi tam mówię i grzecznie przyjmuje wyzwanie. W połowie 2017 roku mój licznik wskazywał około 80 platynowych dzbanków. Szwagier w tym samym czasie miał ich trochę ponad 30. Tyle tytułem wstępu.

Platynowanie gier może być całkiem przyjemnym doświadczeniem. Może być także kure*sko nieprzyjemnym spędzaniem swojego cennego, wolnego czasu. Może doprowadzić do stanu w którym tracimy całkowitą przyjemność jaką czerpiemy z naszego hobby. Najgorsze jest to, że platynowanie uzależnia…

W moim przypadku dochodziło do tak kuriozalnych sytuacji, że zanim kupiłem jakąś grę to najpierw przeglądałem listę trofeów. Nie często, aczkolwiek zdarzało się, że przez same trofea odmawiałem sobie przyjemności zagrania w daną grę (jak sobie o tym teraz pomyślę to aż sam siebie potrafię zwyzywać). Kolejnym przykładem mojego zidiocenia było kupowanie gier z łatwymi, szybkimi platynami. Nie czerpałem żadnej przyjemności z grania – liczył się tylko platynowy puchar. Oby więcej i szybciej. Przez taki proces mam na koncie sporo „damskich” platyn, z których dumny raczej być nie mogę. Posiłkowałem się wszelkimi solucjami. Zdarzało się grać mając pod ręką odpalony komp z youtubem – szkoda słów .

Żeby nie było, platynowanie niektórych gier sprawiało mi przyjemność i stawiało przede mną spore wyzwanie. Nie uważam się za jakiegoś hardcorowego gracza ale mam na koncie kilka platyn z gier, które uważane są za trudne. I takie coś lubię. Ta strona platynowania do mnie przemawia a raczej przemawiała bo postanowiłem z tym nałogiem zerwać wraz z początkiem tego roku. Szkoda czasu na niektóre trofea, które wymagają np. przejścia gry ileś tam razy, zebrania tysiąca znajdziek, powtórzenia jakiejś czynności tysiąc razy itp. Bo tak szczerze na jaki c*uj mi te dzbanki są potrzebne. Chęć platynowania większości ogrywanych przeze mnie tytułów doprowadziła do stanu w którym widząc swoją kupkę wstydu odechciewało mi się grać. Co więcej, przez niektóre trofea potrafiłem znienawidzić jakąś grę, która tak naprawdę bardzo mi się podobała. Podam tutaj przykład gry The Last Guardian – gra magiczna, wyjątkowa i wolałbym tak ją zapamiętać. Niestety ale będę wspominać tę grę zgoła inaczej i wszystko przez jedno trofeum związane z wysłuchaniem wszystkich podpowiedzi. Kto grał i ma to trofeum ten wie mniej więcej o co chodzi. Mój pech polegał na tym, że podczas ogrywania tego tytułu wyszedł patch, który zjebał mi sejwa (o czym oczywiście nie wiedziałem). Próbowałem 3 razy wbić to trofeum – oczywiście za każdym razem przechodziłem grę od nowa, korzystając z youtuba. I co? I nic. Trofeum nie wpadło. Z lekka się zgrzałem i do gry już nie wróciłem. Mogłem to od razu olać i miałbym same dobre wspomnienia z gry…Zmarnowałem nie tylko czas ale radość z odbioru gry.

W tym roku wbiłem jedynie dwa platynowe pucharki (Gravity Rush Remastered i South Park Fractured but Whole). Gram bez ciśnienia ale dalej cieszy mi się miska jak taki puchar wpadnie. Nie wiem czy uda mi się całkowicie olać temat platyn. Chciałbym, żeby granie wyglądało u mnie tak jak wcześniej, tzn. dalej wbijać niektóre trofea ale bez ciśnienia calakowania. Co wpadnie podczas przechodzenia gry to wpadnie. Zerkam jeszcze na listę trofeów i jak mogę „po drodze” coś wbić to staram się to zrobić. Zerwałem z kupowaniem gier tylko i wyłącznie dla łatwych platyn. Solucje też mam gdzieś. Ciekawe ile platyn mieliby gracze bez korzystania z youtuba, roadmapów itp.

Szwagier o którym mowa powyżej namówił mnie na zakup Overwatch’a i od stycznia tego roku gram praktycznie cały czas (z małymi przerwami na inne tytuły) w jedną grę. Nie wiem czy ją splatynuje ale mam to w du*ie bo gra z ekipą w overa jest zajebista i sprawia nam sporo funu. I o to w graniu chodzi.

Życzę udanego weekendu i nie dajcie się trofeom/osiągnięciom.

Swoją drogą niech każdy gra jak chce – ważny jest fun. Do jakiegoś czasu byłem przekonany, że to właśnie platynowe dzbanki dostarczały mi przyjemności. Okłamywałem samego siebie. Pozdrawiam.

Oceń bloga:
28

Komentarze (85)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper