Moje TOP 8 gier 2019 roku

BLOG
1570V
Moje TOP 8 gier 2019 roku
jvl_90 | 03.01.2020, 00:13
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Cześć, chciałbym was zaprosić do przeczytania tekstu w którym przedstawię wam 8 gier przy których w 2019 roku bawiłem się najlepiej. Jest to moja subiektywna lista z którą oczywiście nie musicie się zgadzać. Każdy z nas ma przecież inny gust. Pozycje są obstawione miejscami od 8. do 1.

Ważna informacja do użytkowników którzy podchodzą emocjonalnie do takich rankingów - nie bierzcie tego na poważnie. To że jakaś gra pojawiła się oczko wyżej od innej, nie znaczy, że jest ona o wiele lepsza. Lista ma oddać tylko zwykłą hierarchię „zabawy” z daną grą według mnie. Polecam traktować tę listę ostatecznie na luzie, ponieważ w tym roku nie ograłem jednak aż tak mocnego tytułu przy którym bym zbierał szczękę z podłogi. Nie zagrałem również w żadnego crapa, więc tytuły które pojawiają się na liście są dość wyrównane i tak naprawdę długo zastanawiałem się nad wybraniem podium.

Brałem pod uwagę tylko gry które ukazały się w 2019 roku. Oczywiście wybrałem tylko te w które zagrałem. Jeśli więc na liście nie zauważycie takich tytułów jak: Resident Evil 2, Days Gone, Gears 5 czy A Plague Tale: Innocence to nie znaczy, że były one słabe tylko po prostu ich nie ograłem.

Nie wliczam tu też żadnych remasterów oraz dodatków do danej gry.

Zaczynajmy!

8. Devil May Cry V

Gdy zasiadałem do tego tytułu po raz pierwszy, moje oczekiwania były niewielkie. Do dobrej zabawy potrzebowałem tylko szybkiej akcji, interesującej fabuły oraz odrobiny humoru. Ależ pozytywnie się zaskoczyłem, gdy wszystkie trzy elementu już dane mi było ujrzeć w pierwszych minutach gry. Dostaliśmy tu historię trzech grywalnych bohaterów co pozwoliło popatrzeć na świat gry z różnej perspektywy oraz zróżnicowało rozgrywkę. Każda postać charakteryzuje się odmiennym stylem. Osobiście najlepiej bawiłem się sterując tajemniczym V.

Warto również wspomnieć o znakomitej mechanice walki, która powodowała, że ciężko było się oderwać od ekranu! Czy w jakiejś innej grze dostajemy bohatera który walczy za pomocą motocykla? A gdy znudzi się nam zarzynanie przeciwników, wcielamy się w V który przywołuje demony aby odwaliły za niego brudną robotę.

Jeśli miałbym wskazać wady, to zdecydowanie monotonne lokacje oraz dość krótki czas trwania kampanii.

7. MediEvil

Oto on, długo wyczekiwany remake sir Daniela Fortesque! Odliczałem dni do premiery aby powrócić do tego bajkowego świata przypominającego, specyficznym klimatem, produkcje Tima Burtona.

Jak pewnie każdy z was doskonale wie, produkcja polega na przechodzeniu poszczególnych lokacji aby odblokowywać kolejne aż ukażą się nam napisy końcowe. Po drodze spotykamy różnorodnych przeciwników, których pokonanie czasem nie należy do najłatwiejszych. Niech was nie zmyli bajeczna grafika, to nie jest samograj. Prosta fabuła jest tylko pretekstem do odkrywania kolejnych lokacji.

Wielkim minusem jest praca kamery oraz słaby gameplay. Został on żywcem przeniesiony z PSX’a, a przynajmniej takie miałem odczucia. Walki z bossami praktycznie są takie same, zakres ruchów bohatera ograniczony do minimum a podczas pojedynku machamy jedynie bronią przed siebie (co przypomina walkę na chaos) lub strzelamy do celu. Gra nie oferuje żadnego innego rozwiązania.

6. Star Wars Jedi: Fallen Order

Połączenie elementów z Tomb Raidera oraz Dark Souls? Na taki zabieg zdecydowali się twórcy dobrze przyjętego na rynku Titanfalla. Czy wyszło to fenomenalnie, jak głosiły niektóre recenzje? Niekoniecznie.

Fajnie, że wreszcie coś ruszyło jeśli chodzi o porządną kampanię w świecie Gwiezdnych Wojen. Jeśli chodzi o ten tytuł, z pewnością w pamięci zostanie mi walka która nie polega na beztroskim machaniu świetlnym mieczem i zaliczaniu kolejnych szturmowców. Do pojedynków musimy podejść taktycznie oraz ostrożnie. Podczas gry musimy się wyuczyć bloków, uników oraz chwytów aby przechytrzyć przeciwnika. Szturmowcy nie są wyjęci z filmów, więc ich celność jest o wiele lepsza w Fallen Order.

Jeśli chodzi o nawiązania do serii Souls, to warto wspomnieć o odradzaniu się wrogów podczas regeneracji głównego bohatera w punkcie medytacji (życie nie odnawia się automatycznie). Wplecione są tu również punkty umiejętności bohatera lecz nie są one zbyt rozbudowane.

Po walce zwiedzamy różnorodne, w miarę rozbudowane lokacje wykonując elementy zręcznościowe. Niektóre są powtarzalne do bólu – bieg po ścianie, przeciskanie się oraz jazda po śliskiej nawierzchni. Jeśli chodzi o fabułę, to nie jest to najwyższy poziom. Niby wszystko tu się znajduje, ale brakuje elementu który zapadłby w pamięci na dłużej. Złośliwi powiedzieliby, że jednak jest lepiej niż w nowej trylogii ;)

5. The Outer Worlds

Według mnie jest to największe zaskoczenie tego roku. Fakt, przed premierą otrzymywaliśmy sygnały, że będzie to dobra produkcja lecz nie spodziewałem się, że będzie to jedna z gier przy której spędzę mnóstwo czasu. Jest to tytuł który spowodował, że odstawiłem mistrzostwa weekendowe w Fifa Ultimate Team (po 3 latach ciągłego grania), ponieważ wolałem sprawdzić co dzieje się w galaktyce, a to już coś!

Jeśli miałbym najkrócej opisać ten tytuł, to nazwałbym go lepszym Falloutem New Vegas. Do naszej dyspozycji dostajemy olbrzymi świat wypełniony po brzegi zawartością która nie nudzi oraz jest łączona ze specyficznym humorem. Obsidian oferuje nam rozbudowany system rozwoju postaci co przekłada się na nasze umiejętności walki oraz przeprowadzanie dialogów które przyniosą nam korzyść z rozmówcami którzy nie zawsze są dla nas przyjaźnie nastawieni. Dostajemy wolną rękę w kształtowaniu bohatera. Możemy stworzyć maszynkę do zabijania lub inteligentnego wędrowca.

Minusem gry jest średnia jak na dzisiejsze standardy oprawa graficzna, lecz te ubytki twórcy rekompensują nam tworząc wspaniałe krajobrazy , które działają na naszą wyobraźnię.

4. Crash Team Racing: Nitro-Fueled

Podobnie jak w przypadku Medievila, jest to również remake długo wyczekiwanego przeze mnie tytułu. W tym przypadku moje oczekiwania były bardzo duże, ponieważ za czasów PSX’a to właśnie w Crash Team Racing spędziłem najwięcej czasu i głównie z tą grą kojarzy mi się kultowy „szaraczek”.

Dostajemy produkcję znaną nam od lat wzbogaconą o nowe postacie, tory wyścigowe oraz tryb multiplayer. W dniu premiery początkowo chciałem odpalić zabawę w sieci, lecz serwery nie były na to przygotowane. Musiałem więc zacząć od kampanii. Nie ma w niej nic nowego/odkrywczego. Dalej jeździmy po świecie, spotykamy teleporty z torami wyścigowymi a na końcu pokonujemy bossa. Przy ponownym odpaleniu wyścigu możemy powalczyć o relikty lub litery CTR. A to wszystko w przepięknej oprawie graficznej.

Bardziej do gustu przypadł mi multiplayer, jednak to zawsze lepiej zmierzyć się z prawdziwymi wyjadaczami (DrPain i Plabo) niż z botami. Warto odnotować, że multiplayer jest rozbudowywany, przez co produkcja od premiery towarzyszy mi cały czas. 

3. Sekiro: Shadows Die Twice

Mistrzowie z From Software kolejny raz przygotowali wymagający produkt który oddziela chłopców od mężczyzn. I żeby nie było wątpliwości, nie czuje się lepszy, że ukończyłem ten tytuł. Jestem zwyczajnie zadowolony, że stawiłem czoło tytułowi od którego odbiło się większość maniaków poprzednich gier tego studia. A jest to produkcja momentami trudniejsza od Dark Soulsów lub Bloodborne.

Kolejny raz nasza cierpliwość jest testowana, jednak pilna nauka daje nam satysfakcje z pokonania wymagającego bossa. Dostajemy nawet specjalną lokacje do szlifowania swoich ruchów podczas walki. Walka ta opiera się głównie na parowaniu uderzeń przeciwnika i wyprowadzaniu kontr. Do dyspozycji dostajemy miecz oraz specjalne ataki (toporek, Shurikeny itp.). Pojawią się również motywy skradankowe oraz przemieszczania się za pomocą linki z hakiem.

Fabuła jak na gry od FS jest przedstawiona w prosty sposób i każdy powinien ją zrozumieć. Nie musimy więc czytać dużej ilości ksiąg lub notatek aby wiedzieć o co tu chodzi.

2. Death Stranding

Ten tytuł albo się pokochało albo znienawidziło. Ja zdecydowanie należę do grona z pierwszej grupy.

Mamy tu do czynienia ze zwykłym sandboxem, który ma za zadanie odwzorować upadłą Amerykę. Przemierzamy więc tysiące kilometrów jako kurier od obozu do obozu niosąc cenny towar dla odbiorcy. Ludzie pomimo fatalnych warunków do życia (deszcz temporalny oraz wynurzeni) potrafią się odnaleźć i żyją swoim codziennym życiem. Naszym głównym zadaniem jest więc połączyć wszystkich siecią chiralną aby przynieść nadzieje na lepsze jutro.

Dużym atutem jest główna oś fabularna, lecz nie będę tutaj przytaczał jej wątków, ponieważ cokolwiek tutaj napiszę na jej temat, może zostać odebrane jako wielki spoiler. A wierzcie mi, jest ona na najwyższym poziomie.

Przez większość czasu przemierzamy ogromny teren pieszo, gdzie w tle słyszymy idealne wpasowane w otaczający nas świat utwory muzyczne. Otrzymujemy również możliwość podróżowania pojazdami. Jednak przemierzając teren „z buta”, odczuwamy prawdziwe niebezpieczeństwo z każdej strony. Musimy walczyć zarówno z naturą jak i wrogo nastawionymi na nas ludźmi. Ważną rolę odgrywa tutaj realizm, musimy uważać, żeby nie potknąć się o najmniejszy kamień, ponieważ możemy oprócz uszczerbku na zdrowiu, uszkodzić również cenną przesyłkę. Podoba mi się również system wirtualnej współpracy z innymi graczami, który niejednokrotnie pomógł mi podczas wędrówki.

Jedynie czego mi brakowało do ideału, to lepszych zadań pobocznych.

1. Metro Exodus

Po dwóch osłonach porzucamy ciasne lokacje moskiewskiego metra i wreszcie zażywamy trochę (nie)świeżego oddechu na powierzchni. Czy wyszło to serii na dobre? I to jeszcze jak!

Ponownie wskakujemy w buty milczącego Artema i wsiadamy do pociągu który prowadzi nas w podróż życia, podczas której dzieją się sceny które przyśpieszają bicie serca. Bohaterowie i fabuła to bardzo mocna strona tej produkcji. Spotykamy wyrazistych kompanów którzy przeciwieństwie do głównego bohatera mają wiele do powiedzenia. Najważniejsze twórcom się udało - potrafimy zżyć się z towarzyszami i cieszymy się każdą chwilą z nimi. Czas ten pozwala zapomnieć o brutalnej rzeczywistości. Czasem jednak przyjdzie nam podjąć odpowiednią decyzje, co wpłynie na stosunki pomiędzy Artemem a załogą pociągu.

Gra nie pozwala na nudę, nawet gdy na ekranie nie dzieje się wiele, cały czas żyjemy tym światem. Nowością dla tej serii są większe tereny, na których walczymy z mutantami i bandytami, eksplorujemy w poszukiwaniu cennej amunicji (występują tu motywy survivalu) lub wykonujemy proste zadania poboczne. Lokacje z przeciwnikami możemy przemierzać po cichu lub na rambo. Nowością są też pojazdy których możemy używać. Nie jest to jednak sandbox.

Oprócz rozgrywki oko przykuwa rewelacyjna oprawa graficzna i uważam, że żadnej wymienionej wcześniej grze, nie udało się przebić Metra. Dodając do tego rosyjski dubbing, otrzymujemy grę kompletną.

Oceń bloga:
37

Komentarze (29)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper