God of War - nie takie platyny żeśmy wbijali, synuś...

BLOG O GRZE
3357V
God of War - nie takie platyny żeśmy wbijali, synuś...
Makaveli0160 | 27.04.2018, 21:19
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wielkie ci to wydarzenie na nasze oczęta spłynęło niczym miód pitny po umorusanej strawą brodzie bohatera, który oczekuje na Ragnarok w izbach Walhalli. God of War. Nie ma już co mordować w Grecji, to teraz trzeba wykarczować trochę boskiego rostera w nordyckiej mitologii. 

Miałem mieszane wrażenia po ujawnieniu przez twórców, że gra nie będzie już w takiej formule, z jakiej słynie seria - hack'n'slash with fixed camera. Wątpliwości te zostały rozwiane, gdy płytka dzień przed światową premierą (ma się connections!) wjechała triumfalnie do czeluści mojego PlayStation 4, znikając tam na kolejny tydzień. Cóż to była za przeprawa!

Grafika robi niesamowite wrażenie. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego. Niczym Lewis Hamilton w kwalifikacjach do GP Formuły 1, Santa Monica onieśmieliła konkurencję, wykręcając czas o sekundę lepszy od wszystkich. Poziom detali, moc wygładzania krawędzi, optymalne działanie gry w 30 klatkach na sekundę (grałem na basic PS4) - unseen of. Kratos i jego syn Atreus, pomijając całą groteskę faktu, że są bogami, wyglądają jak... prawdziwi ludzie. Poziom naturalności w ich nienaturalności jest tak osobliwie wysoki, że... zaczynasz pałać do nich taką sympatią, jak do żywych istot realnego świata. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego na taką skalę, jak tutaj. Ta gra to coś innego. Ta gra, to - mówię to z całą stanowczością, będąc świadomym swoich słów - początek nowej ery gamingu. To jest po prostu tech-demo, które można by bez wstydu pokazywać na E3 na stoisku nvidii lub innego graficznego mocarstwa elektronicznej rozrywki. Tyle, że to tech-demo jest grywalne. I całkiem rozbudowane.


Gra składa się na wątek główny i całą masę zadań pobocznych. Jej formułę określiłbym jako quasi-rpg w quasi-open worldzie. Dlaczego tak? Ano dlatego, że gra ma zarówno i elementy charakterystyczne dla gier RPG, jak i elementy świata otwartego. Ale żaden z tych elementów nie jest taki, jaki na przykład ujrzeć można w Wiedźminie: Dzikim Gonie. Istnieją punkty XP za zabijanie potworów, istnieje waluta w srebrze. Można tego używać do ulepszania przedmiotów i wykupowania nowych umiejętności. Świat też niby jest otwarty, ale ma on nadal strukturę tunelową. Jedyna przestrzeń, która faktycznie jest otwarta, to swego rodzaju 'hub' między innymi światami i lokacjami. Wszystkie drogi prowadzą do hubu, niczym do stolicy romańskiego imperium. 

Historia... Nie chcę niczego spoilować, bo warto to zobaczyć. Jest to swego rodzaju podróż ojca i syna. Na początku obaj nie ufają sobie i podchodzą do siebie, jak do jeża. Kratos jest bardzo szorstki i bezwzględny wobec swojego syna. Atreus natomiast przechodzi niesamowitą przemianę ze zwyczajnego chłopczyka w... boga, którym de facto jest. Słyszałem wiele nieprzychylnych opinii na temat fabuły i jej domniemanej płytkości. Nie ma czegoś takiego. Ludzie ci nie zrozumieli, o co chodzi w tej historii i nie wiedzieli, na co trzeba patrzeć. Trzeba patrzeć od psychologicznej strony i uważam, że jest to jeden z najlepszych przykładów tego typu historii. Śmiem twierdzić, że historia wędrówki Kratosa i Atreusa jest niemalże tak samo naładowana emocjonalnie co wyprawa Joela i Ellie z The Last of Us. Trzeba po prostu w odpowiedni sposób podejść do tej historii, a wówczas zobaczymy w niej to, czego nie widać gołym okiem. Owacje na stojąco i wielokrotne pokłony dla Cory'ego Barloga. 


Dobra, przejdźmy do platyny. Wbita w siedem dni i 23 godziny od momentu wpadnięcia pierwszego trofika. Dosyć prosta, prawdę mówiąc. Nie ma tym razem trofeum wymagającego przejścia gry na poziomie 'Hard' bądź 'God of War/Titan'. Ale niestety, nie jest to samoplaciarz. Albo i stety. Napociłem się przy tej platynie. Warto było. Satysfakcja. 

Aby wbić platynkę, należy przejść oczywiście wątek główny i dodatkowo poznajdować wszelkie artefakty, obejrzeć ołtarze z (kapitalnym swoją drogą) nordyckim lore'em, znaleźć i zabić wszelkie gołembie, znaczy się... Kruki Odyna, oczyścić z itemów i questów dwa opcjonalne światy, oddać przysługi kilku NPC'om, o których mówił nie będę i zabić dziewięć Walkirii. Bułka z masłem, można by rzec - odpal na very easy i scheesuj grę, jak się da. Taki juch! Grałem na very easy - przyznaję się. Jestem ciota. Te cztery z pięciu platyn w Soulsach nic nie dały. Można sobie nimi podetrzeć siedzenie. Walkirie były tak paskudnie trudne, że nie da się. Na very easy będziecie ginąć. Będziecie ginąć nie tylko w tych pobocznych, nieludzko trudnych walkach, ale i w wątku głównym też. Nie wiem, kto pracował nad levelowaniem świata gry, ale skopał to. Poziom 'tylko historia', na którym grałem, zmusił mnie do ostrego rzucania mięchem po kolejnym zgwałceniu mnie bez poślizgu przez jedną z Walkirii. Poziom trudności jak w Dark Souls, tylko ze 3 razy szybszym tempem walki. Okropieństwo. 

Spiąłem poślad i pozabijałem je. Bo ja bym nie pozabijał? 

Wpadła plata wówczas upragniona. Piękna gra. Coś zupełnie innego. Polecam każdemu. Za lat kilkanaście będzie się mówić - a pamiętacie God of War, co później wszystkie inne gry tak wyglądały? Wspomnicie me słowa - jesteśmy właśnie naocznymi świadkami redefiniowania się gamingu jako całości. Niczym Wiedźmin: Dziki Gon dla gier RPG, tak God of War dla gier ekskluzywnych i gier w ogóle - ustawia poprzeczkę wyżej niż wydawało się, że się da i od tej chwili wszyscy będą nie tyle kreować nowe standardy, co próbować dorównać do standardu wyznaczonego przez God of War. 


Kratos, miło było mi cię poznać. Jesteś niesamowity. Nasza wspólna wędrówka, od ubicia Hydry na spartańskiej galerze lata temu aż do wrót świata gigantów, to niezapomniane przeżycie, które na zawsze pozostanie w mej pamięci.

Oceń bloga:
38

Komentarze (83)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper