Odtrutka na nudny serial

BLOG RECENZJA GRY
623V
Odtrutka na nudny serial
s7mon | 30.03.2015, 20:18
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Moda na umarlaki nie chce umrzeć. Łatwo jest odczuć przesyt produkcjami o tej tematyce, jednak czasem na rynku pojawi się perełka, nad którą warto się pochylić i dać jej szansę. Choćby po to, by dowiedzieć się o co tyle szumu. 

Egranizacje popularnych filmów i seriali od lat są zmorą wszystkich graczy. Zmorą, ponieważ zdecydowana większość to mało subtelne skoki na kasę przy jednocześnie niskiej jakości oferowanego produktu. Raz na jakiś czas gracze zostaną pozytywnie zaskoczeni i otrzymają świetną „grę na licencji”. Jednak nawet najlepsze z nich nie mogą pochwalić się sukcesem, jaki odniósł pierwszy sezon „The Walking Dead”. Zaraz po premierze wysypał się worek nagród, a recenzenci niemal jednogłośnie stwierdzili, że to arcydzieło. Postanowiłem więc samemu zmierzyć się z grą i spisać w krótkiej recenzji moje przemyślenia.

 

Trzeba od razu zaznaczyć, że twórcy nie postanowili pójść po linii najmniejszego oporu opierając grę na historii znanej z serialu i ewentualnie dodając kilka pomniejszych wątków. "The Walking Dead" to opowieść stworzona specjalnie na potrzeby recenzowanej gry. Głównym bohaterem jest Lee Everett, którego poznajemy w drodze do zakładu karnego. Nie wiemy o nim nic oprócz tego, że jest oskarżony o morderstwo. Po krótkiej rozmowie z policjantem, radiowóz wpada na człowieka (?) przechodzącego przez autostradę i w efekcie, po widowiskowym dachowaniu, ląduje w lesie. Lee udaje się wydostać z roztrzaskanego auta, lecz po chwili znów znajduje się w niebezpieczeństwie, gdyż atakuje go ten sam policjant, z którym jeszcze kilka chwil temu konwersował. Wszyscy gracze doskonale wiedzą o co chodzi, jednak po raz kolejny znajdujemy się w świecie, w którym nikt nigdy nie oglądał/czytał/grał w cokolwiek, co nazywamy „zombie” (zresztą to magiczne słowo, podobnie jak w komiksowym pierwowzorze i telewizyjnej adaptacji, nie zostaje użyte w grze ani razu). Na szczęście w późniejszych etapach gry rozmyślania „co się stało” dosyć szybko ustępują „jak przeżyć”. Dzięki temu nie jesteśmy zbyt często raczeni rozważaniami postaci nad tym, jak to możliwe, ze „walkersy” to „walkersy”. Myślę, że każdy, kto zdecydował się na zakup gry, słyszał historię o „epidemii wirusa” opowiedzianą na wszelkie możliwe sposoby.

 

 

Sam gameplay jest wyjątkowo ograniczony. Sprowadza się w większości do wybierania jednej z czterech opcji dialogowych, przy czym niejednokrotnie będziemy mogli nie zabierać głosu w dyskusji. Gra za każdym razem daje nam kilka sekund na podjęcie decyzji. Działa to perfekcyjnie dlatego, że poprowadzona w grze historia autentycznie wciąga i dość prędko zaczynamy przejmować się losami naszych bohaterów. Niejednokrotnie więc przychodzi nam głębiej się zamyślić, jak chcemy rozwiązać konkretną sytuację. Niekiedy dane nam jest podjąć ważniejsze decyzje, które mają bezpośredni wpływ na dalszą rozgrywkę, jak na przykład kogo uratować spośród dwójki bohaterów. Jest to zdecydowanie najmocniejsza strona produkcji i zapewne powód jej ogromnego sukcesu (grubo ponad 20 milionów sprzedanych epizodów). Niekiedy twórcy dają nam nieco więcej swobody i pozwalają poruszać się po niewielkim obszarze by wykonać z góry zaplanowaną czynność i popchnąć akcję do przodu. Przeważnie sprowadza się to do wyklikania wszystkiego co można, czasem rozwiązania jakiejś prostej łamigłówki. Nie spodziewajcie się jednak wytężania zwojów jak przy klasycznych przygodówkach. Nie nastawiajcie się również na emocjonujące walki z zombie. "The Walking Dead" to gra, która właściwie przechodzi się sama. Jest to graficzna opowieść, do której należy podejść jak do serialu. Na szczęście dla produkcji Telltale, fabuła ich 'serialu' jest o niebo lepsza niż ta telenowela, którą już od kilku sezonów serwuje nam AMC.

 

Jeśli chodzi o oprawę wizualną, to jest ona wybitnie komiksowa. Postaci "narysowane" grubą kreską przypominają o rodowodzie serii. Mnie przypadło to do gustu, chociaż nie dziwią mnie negatywne opinie, gdyż jak na możliwości dzisiejszych sprzętow nie jest zachwycająca. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że gra wyszła na absolutnie wszystkie platformy, łącznie ze smartfonami, może właśnie taki był pierwotny zamysł twórców. Niestety, dosyć regularnie zdarzają się spadki animacji, co przy tak niewymagającej sprzętowo produkcji jest tym bardziej irytujące.

 

 

Pierwszy sezon to pięć epizodów plus DLC '400 days'. Przejście każdego z nich zajmuje ok. 1,5-2h. I o ile fabułę 'podstawki' wychwalałem już wcześniej, tak dodatek wydawał mi się zrobiony nieco na siłę. Pięć historii, które (cóż za zaskoczenie) na końcu się zazębiają, pozostawiają gracza obojętnym. Złapałem się na tym, że specjalnie wybierałem najbardziej absurdalne opcje sterowanymi przeze mnie bohaterami, by w jakikolwiek sposób urozmaicić zabawę. W porównaniu z przemyślanymi decyzjami z poprzednich epizodów, tutaj nie obchodziło mnie za bardzo co stanie się z postaciami.

 

Dla wielu graczy bardzo istotną kwestią jest tzw. 'replayability', czyli czy grę warto i zwyczajnie chce się przechodzić po raz kolejny. I tutaj sprawa z 'The Walking Dead' jest nieco zagmatwana. Z jednej strony aż prosi się o to, by przechodzić ją wielokrotnie i poznawać mnogość przygotowanych przez twórców scenariuszy. Jednak gdy już usiądziemy po raz drugi do historii Lee i Clementine, okaże się, że nasze wybory nie miały wcale tak wielkiego wpływu na fabułę jak nam się wydawało. Kto ma zginąć ten i tak zginie, gdzie mamy pojechać tam i tak w końcu się udamy. Odbiera to produkcji sporo uroku, bo w końcu największą frajdą było w niej poczucie kreowania własnej, unikalnej historii. Dlatego też granie po raz drugi należy raczej rozpatrywać w kategorii ciekawostki.

 

 

Jeśli w grze nie przeszkadza Wam to, że właściwego grania w niej zbyt wiele nie znajdziecie, ale potraficie docenić świetnie napisaną historię to 'The Walking Dead' jest jak najbardziej dla Was. Jeszcze pozostaje przymknąć oko na nieco udawaną dowolność w kształtowaniu fabuły i z łatwością można zanurzyć się w historii Lee, Clementine i grupy ocalonych, którzy raz po raz udowadniają, że są w stanie zrobić naprawdę wiele by przeżyć. Mnie taki typ rozgrywki przypadł do gustu, co mogło być po części spowodowane rozczarowaniem telewizyjną adaptacją.

Oceń bloga:
0

Atuty

  • fantastyczna historia
  • doskonale zarysowane postaci
  • wiarygodny voice-acting

Wady

  • problemy z płynnością animacji
  • niewielki wpływ na fabułę

s7mon

Jeśli obejrzeliście już wszystkie dobre seriale, a jesteście skłonni poświęcić kilka niedługich wieczorów na naprawdę ciekawie poprowadzoną historię osadzoną w postapokaliptycznym świecie to wybór wydaje się oczywisty.

7,8

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper