Ależ z ciebie pieseł wyrósł!

BLOG
1257V
Ależ z ciebie pieseł wyrósł!
Ifikrates | 28.03.2017, 09:51
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

O ostatnim piesełie obrończym

Może nie jestem jakimś wielkim fanem gier, ale lubię produkty wyszukane, ciekawe, designerskie, ładne, kreatywne. Pewien gość czuje to samo. To japoński twórca Famito Ueda. Wiec gdy ów jegomość zaczął swoja wesołą twórczość, z miejsca przykuł moją uwagę. Koncepcja współpracy pewnego chłopca z przerośniętym stworem-piesełem wydała się bardzo interesująca. Mister Ueda, you have my attention! Kiedy to było...

The Last Guardian to kawał historii, ja sam zastanawiałem się około x lat temu czy wybrać Xa 360 i Bioshocka, czy PS 3 i the Last Guardiana. Wybrałem...

Xboxa 360. Wolałem mieć mocny hit w garści niż czekać do bliżej nieokreślonego terminu. Jak czas pokazał, dobrze zrobiłem ;) Zresztą nawet bardzo dobrze, bo Bioshock mocno stoi na 1 miejscu podium 7 generacji konsol w moim osobistym rankingu.

W wcześniejsze gry z serii, jak się okazało, mitycznego tryptyku Uedy nie grałem. O Ico coś tam słyszałem po premierze-że dobre, krytycy chwalili, ale nie sprzedała się za dobrze. Grę widziałem na zdjęciach, trochę słyszałem o fabule i rozgrywce-jesteś odrzutkiem i eskortujesz jakąś mimozę. Sam kawałek gameplayu zobaczyłem dopiero niedawno, przy okazji recenzji The Last Guardian na kanale quaza. W drugą grę z uniwersum-Shadow of Colossus- już miałem okazję zagrać, choć niestety nie przeszedłem (ale może co się odwlecze, to nie uciecze). Bohater gry jest nastolatkiem, który ma problemy natury egzystencjalnej ze swoją lubą, w sensie luba jest dość drętwa. Aby ją pobudzić, trzeba pokonać 16 kolosów, które rzucają takie cienie, że hej! Takie są ogromne. Jak to cienie kolosów. Także i ta część spotkała podobna historia jak pierwszą, czyli słaba sprzedaż i uznanie krytyków. Pamiętam, że Ściera wybrał ją grą roku, ale przyznał jej ocenę 9=, gdzie za minusy wskazywał m.in. wady techniczne. Jak czas pokazał, problemy techniczne nie skończyły się na drugiej części.

W trzecią część musiałem już zagrać, a tak się dobrze złożyło, że na konsolę obecnej generacji wybrałem plejstejszyn. Z zadowoleniem przyjąłem wiadomość, że w grudniu 2016 będzie, po tylu latach czekania, wielka premiera Guardiana! Jednak trochę zaskoczyłem się ceną-250 ziko za 9 lat czekania?! Chyba twórcy lekko podurnieli. Tyle za nie płaciłem za uznaną markę jaką jest Fallout (część czwarta). Widocznie decydenci uznali, ze kto będzie chciał, to po taki czasie i tak od razu kupi. Nie wiem czy trafili ze swoją diagnozą, bo sprzedaż raczej nie zachwyciła. Wyszło, że na premierę nie kupiłem (zakup 3 tyg później), ale i tak to jest najdroższa używka w mojej growej karierze (2 dni później taniej kupiłbym nówkę, #jakpechtopech).

Gra ma dosyć enigmatyczny charakter, zresztą jak i poprzednie gry Uedy. Może to nie przypaść każdemu do gustu, bo powoduje dosyć ślamazarny charakter rozgrywki.

Na czym więc gra polega? Z grubsza rzecz biorąc gracz będzie se chodził i se skakał, a pieseł będzie chodził i skakał za bohaterem albo przed. Zatem gra polega głównie na współpracy dwóch protagonistów. Dla przykładu: Trico w odpowiednim momencie przystaje, żebyśmy weszli na jego grzbiet i po wyciągniętej szyi oraz łbie weszli na wcześniej niedostępne miejsce. Innym razem, gdy chcemy gdzieś wejść to wskakuje pierwszy i mową ciała sugeruje, byśmy weszli na wyższy poziom po jego ogonie - koop całą gębą. Poza tym świetne są reakcje stwora: Trico jak widzi beczkę z magicznym żarciem, to przystaje i węszy, mruczy zadowolony na widok jedzenia niczym kot. Zresztą podobnie do kota się także porusza (taki zaciekawiony, skradający się kot), wycie ma psowate, łapy orła, pysk w sumie psowaty, uszy gackowate, owłosienie -pierzaste.

A po co bohaterowie współpracują? Ano prawdopodobnie muszą się wydostać z tajemniczych ruin. I czeka nas swoisty ,,American Dream"-o dziwo, bo gra jest japońska-z samego dna na szczyt.

A jak mamy ruiny to co mamy poza współpracą? Tak, mamy etapy platformowe. A jak mamy etapy platformowe to możemy sobie poskakać i powspinać się. Te gimnastyczne elementy są przemyślane, bo gdy wybierzesz cel do skoku, twórcy najczęściej to przewidzieli i będziesz miał gdzie się zaczepić np. chwycić jakiegoś wyłomu w murze lub półki na kolumnie. Ten element rozgrywki przypomina grę w Prince of Persia (2008) (zresztą styl wykonanie chłopaka jest bardzo podobny do wykonania księcia). Guardian jako platformer sprawdza się pozytywnie, ale jak ktoś szuka hardkoru to będzie zawiedziony. jest sporo skakania i trzeba odpowiednio wyczuć moment, ale skusić jest ciężko-podczas przechodzenia po wąskich kładkach nie można spaść-postać idzie jak po szynie. Spaść można jedynie, gdy źle obliczymy skok. I jeśli spadniemy w przepaść to zgon. A jeśli spadniemy na platformę poniżej to przeżyjemy, ale poturbowany chłopiec przez pewien czas będzie powłóczył nogą. Można także się wspinać po pnączach, czy ,,balansować" (bo spaść przecież nie można) przechodząc po wąskich kładkach, Będziemy też walczyć-albo uciekać- przed terakotowymi rycerzami. Podczas takiej walki Trico wpada w furię i jeży sierść-widać, że twórcy przywiązali wagę do detali.

Może i gdzieniegdzie są problemy z kamerą, ale twórcy zadbali abyśmy się zbytnio nie denerwowali - spaść nie jest łatwo (o czym wspomniałem wyżej). Co do sterowania: ale denerwują goście, co nie grali w grę, a gadają np. jeden mówił, że sterowanie kamerą jest w odwrotnym kierunku niż on preferuje- a przecież w opcjach można to przestawić. Ilu jeszcze było takich co wieszało psy na Obrońcy?

Jeśli chodzi o aspekty wizualne-z jednej strony grafa urocza-ale to bardziej kwestia projektu, designu postaci i terenu, niż realizmu ich wykonania. Z drugiej widać, że to nie ta generacja- dużo sandboxów wygląda lepiej niż te w gruncie rzeczy szyny (a jeszcze teraz wyszedł Horizon:ZD)

Grafa nie robi, ale twórcy starali się zrekompensować to jak mogą-efekty świetlne, wiatr, latające motylki i gołębie (wrażenie takie 6/10). Sam stwór lepiej się prezentuje w otwartym terenie. Poruszanie się piór na wietrze to poezja, plus te efekty świetlne. To trzeba zobaczyć na żywo. Graficzne niedomagania  ukrywa mgła tajemnicy i przez tę mgłę nie można w pełni docenić otaczających bohaterów krajobrazów. A przecież projekt ruin jest tu jednym z plusów gry. Monumentalne, gotyckie budowle komponują się z całym uniwersum Uedy. Te wszystkie łuki, kolumny i strzeliste budynki. Można nawet powiedzieć, że bohaterów w grze mamy trzech-chłopak, pieseł i ruiny. Dodamy to wszystko do siebie i mamy podróż. A podczas podróży różne rzeczy się dzieją-a to coś się zawali, a to to, a to tamto-nie będę spojlerował, bo to przecież wisienki na torcie.

Jednak nie jest to podróż nasycona akcją (choć są dynamiczniejsze momenty). Jeśli interesują was drobiazgi, np. że podczas przejścia Trico przez wąski tunel obsypie się tynk/ gruz, ta gra jest dla was. Tutaj liczy się gra detali. Tu liczy się subtelna opowieść, eksploracja w stylu kontemplacyjnym z dodatkiem okazjonalnych przyspieszeń akcji w postaci tzw. punktów reżyserskich.

Trzeba powiedzieć, że projekt lokacji jest świetny. Patrząc z góry na świat gry zastanawiałem się, czy to, na co patrzę, jest miejscem, w którym wcześniej byłem. Specjalnie zagrałem po raz drugi, by to sprawdzić. I rzeczywiście, #tak było. Szkoda tylko, że odbiór tej genialnej lokacji jest obrzydzony przez niedomagający silnik graficzny (mgła, tekstury itp.). Grając w grę przypomniał mi się z Dark Souls, ale nie dotyczy to tylko projektu, ale też klimatu gry (kolorystyka, design budowli, minimalizm  w narracji).

Warstwa muzyczna jak już jest (czasami w grze jest zbyt cicho), to jest świetna. Narracja w opowieści jest minimalistyczna, ale daje radę idąc w parze z muzyką akcentującą dane zdarzenie występujące na ekranie, np. podczas ostrzeżenia jest złowróżbna, tak podczas rady dot. np uspokajania stwora- słychać chóry anielskie.

I na koniec dowód, że te wszystkie gry łączą się w jedna część (lekki spojler): jeden ze strojów dostępnych po ukończeniu gry nazywa się strój z rogami, gdzie mamy bandaż na głowie-bohater Ico miał rogi. Dalej, Trico ma na głowie rogi, tak jak chłopak w Ico. Te rogi są przepełnione energią jak znaki stworów w Shadow of Colosuss. Zresztą sam Trico jest też kolosem. Poza tym, rycerze łapią chłopaka i starają się go zaciągnąć do portalu, tak jak stwory chciały zaciągnąć dziewczynę z Ico. I nazwa stwora- Tr(ico). To wszystko potwierdza, że trzy części gry są z jednego uniwersum.

Czas gry to na luzie 16 h. Ale trzeba zaznaczyć, ze gra ma potencjał replayability. Bo po przejściu odkryłem, że w trakcie gry można porobić kilka innych rzeczy (sprawdziłem w pucharkach co jest do odblokowania), o których za pierwszym przejściem nie miałem pojęcia. Game on!

 

Plusy

-bajkowa narracja. Minimalistyczna, ale pasuje do koncepcji

-współpraca między bohaterami (AI to chyba za dużo powiedziane)

-animacja ruchów Trico 

-animacja pierza

-dźwięk

-design, projekt lokacji

-klimat świata

-wyjątkowa pozycja (chyba unikalna w historii gier)

-momenty reżyserskie

Minusy

-niektórym rozgrywka może wydać się zbyt powolna

-grafika

-z początku trzeba przyzwyczaić się do sterowania kamerą

-fajnie by było wiedzieć, kiedy gra się zapisuje

-trochę za cicho, muzyka jest dozowana bardzo oszczędnie

EXTRASY

Przed kupnem gry przeczytałem kilka recek i chciałbym się tu pokrótce odnieść się do niektórych info w nich zawartych

Na przykład The Jimquisition pisze, ze The Last Guardian jest pełen elementów logicznych, które są ciekawe, kreatywne i mu zaimponowały:

The Last Guardian is full of clever environmental puzzles, and at many points it will subtly clue players into what needs to be done in a real smart way. There are moments that left me wide-eyed, impressed at the thinking behind an obstacle and its inventive solution

 

Poza tymi ,,logicznymi" elementami, są inne świetne elementy gameplayu-walki z rycerzami:

Silent except for the clang of their armor, they’re as curious as they are unnerving and their appearance generally signifies the onset of some great gameplay.

 

Większość zastrzeżeń zawartych w recenzji sprowadza się do ,,archaiczności" rozgrywki, a autor pisze nawet, że kiedyś nazwałby tę grę arcydziełem:

 

I can’t look back at how much time was spent not enjoying myself, at how much time was spent actively wrestling with the game to wring anything worthwhile from it, and say I played the masterpiece many are going to say it is. Maybe, a long time ago, that’s something I’d have been able to say. Not today though. Not today.

 

W ogóle powinienem zacząć od kwestii, czy The Last Guardian dawał nadzieję na ,,grę z najwyższej półki". Pewnie tak, ale czy dawał nadzieję na ,,grę z najwyższej półki" pod względem technicznym? Ja nikomu nie bronię/broniłem mieć takiej nadziei, ale wątpię, że ktokolwiek tak myślał. 10 lat czekania, plotki o zamknięciu projektu, przeniesienie na nową generację. Ja się tu nie spodziewałem technicznych wodotrysków, wprost przeciwnie, spodziewałem się problemów-i  po zagraniu muszę powiedzieć, że nie są one duże-ciężko tu się do czegoś przyczepić na serio.

Problemy z fps? Są, ale mi zbytnio nie przeszkadzały, W porównaniu do Fallouta 4 to nie ma żadnych problemów :) Inny zarzut tyczy się AI (interakcja Trico z otoczeniem). Tu też zarzuty były na wyrost. W grze nie miałem praktycznie żadnych problemów w tej kwestii.

Niektórzy też narzekali (min. w Forbesie), że nie wiadomo co teraz robić, gdzie iść (w grze nie ma żadnych strzałek itp). Mi taki zarzut wydaje się dziwny z racji szynowego charakteru rozgrywki. Na jakiejś zagadce zdarzyło mi się zaciąć, ale nie robiłbym z tego powodu do narzekania i obniżania oceny.

This in general ties into how long this game has been in development. Many things feel strange and out of place. While there are concessions to make the game inclusive with various button prompts in puzzles, that is often countered by the overly organic level design that tries to make the world feel unnecessarily realistic. The result being that you can get lost and not understand what you have to do.

[...]

On my second playthrough , I also enjoyed the game a lot more, as I understood far more of what was expected of me and I could happily ignore any false leads in terms of the puzzles.

 

PS 1

Sekcja kulturalna

Jeśli komuś brakuje nostalgicznej rozrywki po przejściu gry to proponuję:

-filmy: Ostatni sprawiedliwy

         Obrońca (może nie ostatni, ale zawsze)

-książkę:   Ostatni Mohikanin

-piosenkę: Ostatnia niedziela 

i niezawodny Leslie Nielsen (też smutny).

PS. 4 Pro

A na deser dzieło samozwańczego zwycięzcy konkursu plastycznego zorganizowanego przez ppe.pl- Alfa, który w prostych, szczerych słowach opisuje relacje łączącą bohaterów.

Oceń bloga:
16

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper