Jak korporacje zabiły moją duszę gracza...

BLOG
736V
Jak korporacje zabiły moją duszę gracza...
godlesowned | 19.03.2018, 22:18
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Byłem zapalonym graczem.

Potrafiłem grać tyle że musiałem kupować kroplę do oczu, sponsorowane przez Destiny.
Dawałem radę wbijać statystyki 40:0 w Star Wars: Battlefront teoretycznie najgorszą bronią czyli CA.
W Battlefield 4, dawałem radę każda bronią i pojazdem zdobywać TOP1 na serwerach z 64 osobami, wygrywać kilka razy pod rząd w trybie GunMaster, i siać rozmach helikopterem Little Bird.
I nagle wszystko zaczęło pryskać...
 

Destiny 1 po dodatku The Taken King, było grą prawie perfekcyjną. W grze byłeś typowym Bad-Assem, gdy grałeś od samego początku miałeś sprzęt żeby ubić wszystko. Żeby bawić się niesamowicie na strike, rozwalając ze znajomymi bossy mieczem w 10 sekund. Wbijając rajd bez zginięcia przechodząc go we... dwóch. Przeciągając ludzi na Trials of Osiris, pomagając im zdobyć upragniony Lighthouse, czy po prostu siedzieć z kolegami i robić cokolwiek.
Mimo że Destiny miało swoje wady jak brak dedykowanych serwerów, brak balansu klas, czy puste strzały hand cannonów. Mogę śmiało przyznać że Destiny 1 to najlepsza gra w jaką grałem, ze względu na ludzi z którymi grałem, i to że było się koksem, i mając miecz lub świętego gralla można było zabić wszystko co się rusza, a na PvP z Shotgunem lub snajperką w odpowiednich rękach wszyscy bali się podejść. Mega zróżnicowane bronie takie jak Last Word, Thorn, Gjallahorn, Truth, No Land Beyond, Mida Multi Tool i wiele innych. Kochałem tę grę i pewnie nadal bym w nią grał gdyby bezczelnie Bungie nie zmieniło polityki amunicji, i wyłączenia kilku trybów.



I potem przyszło Destiny 2...
Gra, w której PvP jest fatalne. Liczy się tylko teamshot, jest wolne, nudne i podziurawione.
W PvE każda broń jest słaba. W grze można przejść fabułę, a potem prócz raidu o którym już nawet zapomniałem nie ma totalnie nic co mogłoby mnie zatrzymać przy grze. Można powiedzieć jedno Destiny 2 jest dużo gorszę od Destiny 1 po TTK.
Destiny dało mi tyle nadziei na drugą część, ale Bungie skutecznie wciągnęło jednym machnięciem ręki połowę mojej duszy gracza.



W Star Wars: Battlefront byłem zakochany już od części na PS2, w którą zagrywałem z jeszcze z kolegą siedząc u niego i nie chcąc wracać do domu. Gdy wyszedł nowy Battlefront od EA, to miał właściwie jedną wadę. Dzielenie graczy na dodatki, ja ich nie miałem i mimo to uwielbiałem grać bardzo wymagający tryb w którym trzeba było zdobyć i bronić kapsuły, pamiętam że grając ze znajomymi grałem i trafiło się dwóch koksów. Ja i w przeciwnej drużynie gracz o nicku "aleksander". Pamiętam że spędziliśmy ze 3h grając i każdy mecz kończył się na styku wynikami 5:4 lub 4:5, grało się niesamowicie przyjemnie, swego czasu u znajomego graliśmy co jedną śmierć, alkohol wlał we mnie odwagę i z plecakiem i CA wbiłem 40:0, koledzy byli z jednej strony szczęśliwi a z drugiej musieli trochę czekać :) Gra była bardzo dobra, ale potem...

Przyszedł Battlefront 2...
Którego nie kupiłem.
Podpisałem się pod redditowym paktem przeciwko EA, i nie kupowaniu nowego Battlefronta, odradzałem zakup wszystkim i jak widać przyczyniłem się do być może lepszej przyszłości gier bez mikropłatności. Grałem tylko w betę i miałem wrażenie że gra snajperem była banalna, a ogólne wrażenie sprawiało że gra była po prostu gorsza od swojego poprzednika. Kolejna korporacja zabiła we mnie kawałek duszy gracza. I zrobiła to trzykrotnie.



Battlefield 4 jest jak dla mnie najlepszą grą multiplayer. 60FPS, Dedykowane serwery, zdecydowanie najlepszy balans, BF 4 posiada ogromne zróżnicowane mapy, posiada tryby z dozą adrenaliny jak Gunmaster, który lubiła podziwiać moja dziewczyna, zwłaszcza jak często wynik był na styku i wychodziłem z tej "awantury" zwycięsko. Miał też tryby dla rozluźnienia jak Conquest Large na którym spędziłem najwięcej czasu robiąc przeróżne rzeczy. Latając helikopterami, podjeżdżając pod kamperów w czołgach, zostawiając C4 i machając, być snajperem, czy po prostu walczyć na pierwszej linii. Multum broni, dodatków do broni, celowników, akcesoriów i tysiące sposobów na wygranie wojny, czego chcieć więcej, pomyślało EA i dało mniej, czyli...

Battlefield 1, jak dla mnie kompletny zawód. Dużo mniejsza ilość broni, brak jakichkolwiek nakładek do broni, ledwo 3/4 celowniki, które na dobrą sprawę i tak nie wiele zmieniały, praktyczny brak pojazdów. Bezsensowna broń jak trujący gaz. I do tego wspomagacze jak opancerzony koleś z miotaczem ognia który był praktycznie nieśmiertelny. Kilka razy na niego trafiłem i od razu zajmowałem wysokie miejsce na serwerze. BF1 ograniczała rama czasowa, która według mnie była złą decyzją. Gameplay nie powalał, owszem grafika była lepsza ale miodność i ogólnie strzelanie i sposoby na wygraną nie sprawiały mi przyjemności, kolejny cios, nie ostatni ale tym razem lekki plaskacz od EA.



Cała seria FIFA.
Jestem niesamowitym fanem piłki. Uwielbiam ligę hiszpańską, ale EA skutecznie chce mi pokazać że to Angielska liga jest najlepsza, no bo jak w trybie FUT, Iniesta, Kroos, czy Modric są po prostu dużo gorsi od graczy pokroju Bakayoko, czy jakikolwiek grasz 80+ z ligi angielskiej. Gdy już pogodziłem się z sytuacją ligi hiszpańskiej i zacząłem robić skład marzeń, siedząc i handlując 7 dni, Fifa zabrała mi Bale, IF De Gea, czy Isco bo stwierdziła że kupowałem coiny. Cały gameplay nie zmienił się NIC od Fify 14. Prowadząc 2:0 do 15 minuty możesz być pewien że stracisz gola a gracze przeciwnika zaczną nagle grać. Strzeliłeś gola? Pewnie zaraz go stracisz bo twoi gracze ustawiają autostradę dla przeciwnika po rozpoczęciu gry. Najgorsze w tym jest to że każdy gracz z którym rozmawiam o Fife mówi że czasem gra sama decyduje kto wygra. Wszyscy o tym wiedzą tylko nie EA ;]. Nie wspomnę już o mikropłatnościach itp. bo w tym temacie wypowiedziane zostało już wszystko. Dodam że nie byłem jakimś botem do klepania bo w wielu fifach kończyłem w wysokich ligach.

Dzięki EA za zniszczenie duszy gracza, to przez was nie mam ochoty już na gry.

Jest tego więcej.

Seria Souls, uwielbiałem ją, ale From Software już przesadzają z tym samym schematem. Ile można grać w to samo z lekko zmienioną szatą ? Dobrze że powstało takie coś jak Bloodborne, choć i tak uważam że zmiana była zbyt mało wyraźna. 

Assassins Creed. Genialna 2 i 4 część, ale ile można grać w dokładnie TO SAMO?

I ostatnia rzecz, to community graczy. Jak mam wytłumaczyć dziewczynie to gdy w końcu znaleźliśmy czas na grę, przeszliśmy niesamowicie trudną misję w Helldivers, a naglę dobija do nas 2 graczy, mówimy sobie uff pomogą nam w czekaniu na statek, a oni... Zabijają nas, zabijają siebie i misja idzie się *&^%$ a oni śmieją się na głośnikach dziecięcymi głosami. Wyobraźcie sobie jej minę...

Pozostaje mi czekać na Cyberpunk-a, nie przepadam za tym klimatem ale gra od naszych rodaków z CDP Red nie może się nie udać. To dla mnie jedna z ostatnich nadziei gier. Jeśli kiedykolwiek wyjdzie Destiny 3 i Bungie wreszcie posłucha graczy i zrozumie że w tych czasach shooter online w 30FPS i p2p zamiast dedykowanych serwerów jest bez sensu, a nie słuchanie się graczy jeszcze bardziej.

Oceń bloga:
4

Komentarze (39)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper