Final Fantasy XV - wrażenia po pierwszych godzinach

BLOG
391V
Final Fantasy XV - wrażenia po pierwszych godzinach
Sickman | 10.12.2016, 20:48
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Czekałem prawie dziesięć lat na tę chwilę... na tę chwilę kiedy w końcu będę mógł opisać swoje wrażenia z fajnala, przy którym widnieje liczba 15.
Przyszedł ten czas. Nareszcie!!!

Postanowiłem podzielić się moimi odczuciami na temat tej gry z pierwszych kilku jej godzin. Być może ten tekst przekona niezdecydowanych do zakupu, a zdecydowanych lekko przyhamuje. Żeby było jasne - pisze to fan prawdziwych części FF (od Vl do Xll włącznie), który wycisnął chyba co tylko się dało, który pokonał Emeralda bez Lucky 7, który zniszczył Penance'a bez użycia Zanmato i który uważa, że Zidane to kiepskie imię dla głównego bohatera FF9. Zapraszam :)

 

Pchanie auta jako wstęp do wielkiej przygody

Fakt, że przygodę rozpoczynamy od dopchania naszej fury pod najbliższą stację nie powinien być żadnym spoilerem ponieważ niemal na każdym filmiku każdy fan serii już dawno to widział.                                                                           Przyznam szczerze, że taki wstęp trochę mnie zaniepokoił. Od razu w głowie pojawiły mi się pomysły, że być może położą jakiś większy nacisk na poruszanie się samochodem po świecie i co prawda poniekąd tak się stało ale na szczęście moje obawy prysnęły dosyć szybko. "Prowadzenie" auta to w zasadzie tylko gaz i hamulec i stanowi fajną odskocznię od standardowego biegania po mapie, a opcja Auto pozwala nam odpocząć od pada na dłuższą chwilę. Co by nie mówić o takim rozwiązaniu i biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw to podróż przez ćwierć mapy podczas gdy w samochodzie leci np. Main Theme z FFVll daje nam niezapomnianych wrażeń.

 

Rozwinę nieco kwestię samego biegania i tzw. eksploracji świata bo co prawda można korzystać z szybkiej podróży do odwiedzanych już miejsc to bohaterom (świetnie nakreślonym) przyjdzie sporo się nabiegać. Odniosłem wrażenie, że jest to najbardziej przebiegana odsłona w historii ale może tylko dlatego, że początek gry toczy się na wielkim otwartym terenie, na którym co rusz pojawiają się nowe znaczniki (questy, campy, skarby itd.). Sam zastanawiałem się czy uznać to za wadę czy nie dlatego z ostateczną oceną w temacie przebytych kilometrów "z buta" pozostawiam na później.

Przy okazji zauważyłem, że starć losowych na tym terenie jest dramatycznie mało. EXP, który później przy okazji odpoczynku (ognisko, hotele) zamieniamy na levele postaci leci dość wolno, a większe jego ilości zdobyć możemy na polowaniach na potwory na przykład. Sens takiego rozwiązania mimo wszystko znalazłem.

 

Ogniem i mieczem... czasem włócznią.

Skoro już o walkach wspomniałem to należy w tym miejscu napisać coś więcej. Dla mnie jednym słowem - BOMBA. Nie wierzyłem w sukces wprowadzenia dynamicznych walk w czasie rzeczywistym choć już trzynastka napawała optymizmem ale to co zrobiono przy okazji najnowszej odsłony przechodzi wszelkie pojęcie. Starcia są szybkie i dynamiczne przerywane sporadycznie przez wybierane komendy. Chłopaki co rusz wspomagają się technikami łączonymi, pomagają w chwilach agonii, a nawet całkiem przyzwoicie poruszają się po polu walki. Jako główny bohater mamy do wyboru 4 bronie w tzw. kółku szybkiego wyboru, którymi możemy dowolnie i sprawnie żonglować. Tylko od nas zależy czy chcemy sponiewierać przeciwników za pomocą magii (którą teraz tworzymy sami) czy któregoś oręża.

Również system rozwoju naszych kompanów prezentuje się ciekawie choć początkowo wydawał mi się trochę ubogi. To takie pomieszanie Spher Grid z systemem jaki mieliśmy w FFXll i co prawda dziwnie się poczułem kiedy odblokowałem zdolność za 30 AP aby przekonać się, że kolejna wymaga już 99 jednak szybko okazało się, że chęć zdobywania kolejnych AP w celu rozwijania czwórki naszych herosów jest ogromna. Wręcz chcemy być coraz lepsi, silniejsi i szybsi.

 

Melodia dla uszu.

Wiadomo, że możliwość odsłuchiwania dowolnych kawałków z poprzednich odsłon FF musi się podobać jednak piętnastka ma do zaoferowania coś więcej niż tylko sprawdzone kompozycje sprzed lat. Ścieżka audio wypada po prostu świetnie i nie sposób nie polubić melodii, która przygrywa nam na każdym niemal kroku.

 

Podsumowując moje przemyślenia stwierdzam jednoznacznie, że nowa część Final Fantasy jest grą więcej niż udaną. W powietrzu czuć magię starych odsłon, a w wielu momentach po prostu nie wypada nie przyklasnąć twórcom. Od głównej linii fabularnej skutecznie odciągają nas mini gry (łowienie ryb przywodzi mi na myśl Breath Of Fire 4) czy też questy poboczne, które może i monotonne ale chce się je robić.

Ostatnim elementem jaki bardzo przypadł mi do gustu jest zastosowanie cyklu dnia i nocy. Kiedy biegłem przez molo w ciągu dnia nie zwracałem uwagi na nic, ot zwykła przebieżka, biegnąc tędy po zmroku przystanąłem i podziwiałem widoki.   Tyle ode mnie.

Oceń bloga:
8

Komentarze (13)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper