Znane miejsca z gier, które chciałbym odwiedzić w realnym świecie

Poniższe zestawienie przedstawia i krótko opisuje dziesięć miejsc z gier video, które bardzo przypadły mi do gustu i nie obraziłbym się gdyby pojawiły się w realnym świecie. Oczywiście są to lokacje wybrane spośród wielu innych, które aktualnie pojawiły się w mojej głowie. Starałem się bardzo krótko i rzeczowo przypomnieć każde miejsce i być może w kilku przypadkach za bardzo poniosła mnie wyobraźnia to myślę, że jako całość prezentuje się całkiem zjadliwie.

Kolejność miejsc przypadkowa.

Miasto Silent Hill 

Może zabrzmi to dziwnie i trochę niedorzecznie, ale naprawdę chciałbym zobaczyć na własne oczy Silent Hill. Takie jakie było w pierwszej części serii na PSX'a. Zeschizowane, brudne, przesiąknięte chorym klimatem wiecznej niepewności. Chciałbym na własnej skórze choć przez chwilę poczuć to co przeżywał Harry Mason nerwowo stawiając kolejne kroki. Być może stałoby się tak, że widząc wielki zielony billboard z napisem "Welcome to Silent Hill" dałbym nogi za pas i na samym widoku by się skończyło, ale mimo wszystko odwiedzenie takiego miejsca byłoby nie lada gratką dla fana gier z serii o Cichym Wzgórzu.

Calm Lands (Final Fantasy X)

Ktoś powie, że nudny wielki obszar do zwiedzenia i tyle, ale nie do końca tak musi być. Fajnie by było mieć na własność tak duży teren, a jeszcze lepiej byłoby postawić tam domek i cieszyć się pełnią życia. Miejsca jest tyle, że spokojnie starczyłoby na solidny ogródek i małe pole golfowe. Co do wirtualnej wersji Calm Lands to zawitałbym po zakup jakichś niedostępnych u nas specyfików :D a i może przy okazji spotkałbym Yunę :)

Balamb Garden (Final Fantasy VIII)

Powiem szczerze, że gdybym miał na to kasę wybudowałbym sobie taki prywatny Balamb Garden. Oczywiście umiejscowione tam atrakcje, uczelnie, biblioteki itp. przynosiłyby odpowiednie dochody i cała inwestycja prawdopodobnie bardzo szybko zwróciłaby się z nawiązką. Wirtualne Balamb to przede wszystkim instytut edukacyjny dla przyszłych członków pewnej organizacji odgrywających dużą rolę w FFVIII. Wykonanie i klimat tego miejsca powaliły mnie na wstępie.

SSV Normandia (statek z Mass Effect)

Nie jest to co prawda typowa lokacja z gry, ale z pewnością stanowi (stanowiłby) łakomy kąsek do odwiedzenia przez wielu fanów przygód komandora Sheparda. Aż boję się wyobrazić do jakich celów posłużyłby mi taki środek transportu, ale na pewno nie skończyłoby się na odwiedzeniu jednej planety. Sam statek może nie należy do największych i najbardziej zróżnicowanych jednak posiada swój charakterystyczny urok, który na dobre wbił mi się w pamięci.

Rapture (Bioshock)

Podwodne miasto z gry Bioshock, które z miejsca zachwyca swoją architekturą i pomysłem wykonania. Sieć połączonych ze sobą tuneli tworzy świetną spójną całość, którą aż chciałoby się samemu pozwiedzać. Rozmieszczone na każdym kroku maszyny, muzeum czy liczne atrakcje nazwijmy je - turystyczne potrafią cieszyć oko i choć samo miasto, które jest oczywiście czysto futurystyczne to stylistyką może przypominać starsze wydawałoby się znajome rozwiązania.

The City (Journey)

Wspomniane tu Miasto to jeden wielki pustynny świat z gry Journey, który eksplorujemy przez kilka godzin. Mamy tutaj do czynienia przede wszystkim z nieskończonymi ilościami piasku, ale także z pięknymi budowlami takimi jak świątynie czy nieśmiertelne piramidy. Oko cieszą też ciekawie zaprojektowane wielopoziomowe lokacje, które z dużą chęcią chciałbym odwiedzić.

Anor Londo (Dark Souls)

Zwiedzanie Anor Londo przy równoczesnym zachodzie słońca mogłoby należeć do jednej z przyjemniejszych rzeczy w życiu codziennym. Bardzo ładna architektura przywodząca na myśl czasy średniowiecza (chyba tak to się nazywa :D) od razu przypadła mi do gustu. Z zewnątrz cała miejscówka przypomina jedną wielką katedrę, ale jeśli głębiej postanowimy zwiedzić Anor Londo to przekonujemy się, że mamy styczność z czymś znacznie bardziej zawiłym i rozbudowanym.

Sen Tropiciela (Bloodborne)

Główna lokacja i zarazem baza wypadowa w grze Bloodborne posiadająca swój własny unikalny klimat, która daje poczucie spokoju, a także chwilę wytchnienia od ciągle toczonych walk. Sen Tropiciela jest po prostu piękny i nie znam chyba nikogo komu ta miejscówka nie przypadła by do gustu (z grających w BB). Ogólnie bardzo przypomina niewielki cmentarz z zapleczem i chatką dla grabarza. Pod koniec przygody nabiera dodatkowego uroku gdy zostaje odblokowana dalsza jej część.

The Room (Silent Hill 4)

Tytułowy Pokój z czwartej części Silent Hill to zdecydowanie najlepsza i najciekawsza lokacja w całej serii (nie licząc samego miasta of course). Przesiąknięty ciężkim klimatem, naszpikowany swoją historią i mający swój własny niepowtarzalny design potrafi wpłynąć na psychikę gracza (te zmiany wnętrza postępujące wraz z fabułą to mistrzostwo). Zakładam, że jedna noc w takim miejscu skończyłaby się trwałym uszczerbkiem na zdrowiu.

Kaer Morhen (Wiedźmin 3)

Stare siedlisko i plac do treningu przyszłych wiedźminów musiało znaleźć swoje miejsce na tej liście. W zasadzie już po pierwszym ujrzeniu tego zamku momentalnie się zauroczyłem jego wielkością i pięknem wykonania. Kaer Morhen nabite jest szczegółami niczym nafaszerowany indyk na święto dziękczynienia. Nie będę się tutaj rozpływał nad szczegółami graficznymi bo kto grał ten wie dlaczego warto byłoby odwiedzić właśnie to miejsce (i okolice).

To by było na tyle. Zdaję sobie sprawę, że pominąłem wiele interesujących lokacji, miast, budynków itp. (tak na szybkiego na myśl przychodzi mi budynek z Persony, miasto wiecznej nocy Treno z FF9, jezioro z God Of War czy zamek z Obliviona) ale niestety miejsca miałem tylko na dziesięć propozycji (tak sobie założyłem). Ewentualne braki i propozycje proszę wypisywać w komentarzach :)