Królewska jazda, z dobrym towarzystwem

BLOG RECENZJA GRY
451V
master76 | 06.05.2017, 17:28
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Tak, sporo czasu już minęło. Nawet bardzo. Jednak, doszło trochę rzeczy do gry, które uważam za warte wspomnienia. Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z Final Fantasy, ba! Nie chciałem nawet zakupić tej gry. Obawiałem się, czy nie odbiję się od tej produkcji, czy nie wyrzucę pieniędzy w błoto. Owszem, lubię RPG, ale jestem człowiekiem wolącym nie ryzykować. Grę otrzymałem w prezencie, więc pomyślałem "a czemu nie?". I tak się zaczęło...

O Final Fantasy XV powstało już wiele artykułów, wiele narzekań, wiele recenzji. Jednak ja chcę na to spojrzeć swoim okiem, i równocześnie zdobyć lekką wprawę w pisaniu recenzji. Tak, panie Roger, szykuję szturm na redakcję z CV w łapie i listem motywacyjnym. Ale nie o tym teraz. 
Od czego by tu zacząć? Mógłbym od grafiki, która jest świetna. Mógłbym o fabule, która błyszczy w skali mikro, ale kuleje w skali makro. Mógłbym o soundtracku, który zwala na kolana (nawet teraz, w trakcie pisania recenzji słucham "Apocalypsis Aquarius"). Mógłbym o towarzyszach, którzy są niezwykle wspaniali. 
No to może od tego, co najważniejsze w RPG. Fabuła opowiada chyba o tym, co wszyscy wiedzą, przygodach księcia Noctisa oraz jego trzech kompanów- Prompto, Ignisa, oraz Gladiolusa. Wyrusza on, by poślubić niejaką Lunafreyę, "najmłodszą wyrocznię ze wszystkich". Jednak już kilka dni (lub nawet następnego- zależy jak długo nie kończymy pierwszego rozdziału, co bardzo mi się podoba- wprowadza mimo wszystko wolność) po wyjeździe, naszych bohaterów spotyka przykra niespodzianka. Stolica królestwa, z którego pochodzi Noctis, zostaje zaatakowana przez cesarstwo Nilfheim. W tego wyniku ginie ojciec głównego bohatera. I tutaj zaczyna się nasze kino drogi- na zakończeniu pierwszego rozdziału.
 

Zacznijmy końcem, skończmy początkiem.

Nad wyraz bardzo podoba mi się pewien myk fabularny. Otóż na samym początku gry, mamy początek walki z jednym z bossów końcowych- Ifritem. Nie zdradza to niczego, jednak pokazuje więź naszych przyjaciół. I sama scena wygląda, że myślałem, że to ucieczka ze stolicy. Potem następuje początek, gdy nasi bohaterowie pchają samochód do warsztatu. 

I to mam na myśli, mówiąc "zacznijmy końcem". A co mam na myśli, mówiąc "skończmy początkiem"? Otóż z chwilą gdy pokonujemy ostatniego bossa, i wjeżdżają napisy końcowe, leci piosenka "Stand by me". Równocześnie,  słyszymy także głosy naszej czwórki bohaterów... Właśnie z wtedy, gdy pchają Regalię, samochód księcia. To działa świetnie, odzywają się wspomnienia sprzed tych 25/30/40/50 godzin (zależnie od tego, ile graliśmy). Naprawdę. 
 

Nowe szaty króla? Nie, wyprane w Perwolu.

Wspomnijmy teraz o czymś, co jest rzeczą drugą w kolejności, a nierzadko wspominaną  jako rzecz która"Nie ma znaczenia". Grafika. Co mogę powiedzieć o grafice w Final Fantasy? Jest niezwykle dobra. Nie na poziomie Wiedźmina 3, ale stoi na wysokim poziomie. Nie widziałem żadnych problemów graficznych, baboli i innych. Co najlepsze, silnik trzyma stałą liczbę klatek. Nawet gdy rzucamy zaklęciem ognia w przeciwników, ilość klatek jest zachowana. A ogień tutaj jest nad wyraz dobry. Podobnie pioruny i lód. O summonach nie wspomnę, bo to miejsce na poemat.

Zagram ci pieśń mych krain.

Audio powala na kolana. Muzyka tutaj świetnie się wpasowuje w sytuację, i także pomaga budować klimat. Oczywiście, jest to jedno z jej zadań, ale tu robi to wyśmienicie. Kompozycje Yoko Shimomura'y niezwykle dobrze wspomagają tworzenie klimatu. Gdy przeszedłem grę (A jest to jeden z niewielu tytułów, który przebił się przez moją "barierę" emocjonalną), pierwsze co sprawdziłem po tym wszystkim- jak nazywa się utwór odtwarzany podczas walki z Lewiatanem. Naprawdę! To tylko dowodzi, jak wspaniały jest soundtrack. Ponadto, jego zróżnicowanie. TO ważna sprawa, gdyż inne dźwięki słyszymy na przykład gdy jedziemy na Chocoboco, a co innego gdy walczymy z przeciwnikiem. I oczywiście, to wydaje się bez sensu- ale należy zauważyć, że ta gra uderza w zupełnie inne tony, gatunki muzyki. A jak komuś nie pasuje, to jest dostęp do soundtracków z poprzednich części. I wilk syty, i owieczka cała.

The prince of pain!

A teraz o mechanice. Styl walki stawia wyraźnie na mobilność, ruszanie się. Noctis ma możliwość przyzwania czterech broni, i przełącza się między nimi w locie. Sprawia to, że możemy zadać szybkie kilka uderzeń sztyletami, by zakończyć uderzeniem dwuręcznego miecza. Pozwala to także modyfikować styl walki w zależności od sytuacji na polu bitwy. I sprawdza się to! 
A poza walką? Czeka na nas kilka prostych, ale wciągających minigierek. Choćby łowienie ryb. Nie poświęciłem temu czemuś dużo czasu, ale na pewno niektórym się spodoba. Dodatkowo, ciekawie rozwiązano zdobywanie poziomów. Otóż zwykle doświadczenie otrzymujemy od razu, na dzień dobry możemy powiedzieć. Tutaj natomiast, jeśli chcemy wylevelować drużynę Noctisa, zmuszeni jesteśmy rozbić obóz. To ciekawy pomysł, który sprawia, że musimy planować nasz czas w grze. Owszem, jest tu cykl dnia i nocy. Z resztą, i tak będziecie na początku co chwila uderzać w kimono, bo nocą wychodzą wysokopoziomowe demony. Rozniosą oni drużynę księcia na kawałeczki, nawet się przy tym nie pocąc. 

What can i say? You're guys, are the best

Podsumowując, Final Fantasy XV to gra, którą powinno się zagrać. Przymknij oko na scenariusz, nie patrz na brak uzasadnienia ze złej strony- z resztą, twórcy to łatają, co prowokuje do dyskusji "Kiedy dzieło uznamy za skończone?". Nie rozważaj pewnych niedociągnięć, daj się ponieść przygodzie. Ja dałem. I w ten sposób, przeżyłem moją Finalną Fantazję. Po angielsku, bo wydawca uznał, że nie ma sensu polonizować. Ale co zrobisz? To nie psuje odbioru całości. 

Oceń bloga:
0

Atuty

  • Mechanika walki
  • Towarzysze
  • Muzyka
  • Grafika

Wady

  • Parę niedociągnięć fabularnych (Patrzę na ciebie, XIII)
  • Mimo wszystko, twórcy tego jeszcze nie skończyli
  • Brak polonizacji

master76

Final Fantasy to gra, w którą powinno się zagrać- im później, tym lepiej. Jest jak wino, które jednak w pewnym momencie osiągnie swój szczyt. Warto sobie je zaplanować w budżecie, jednak czy zarwiesz dla niego ten budżet- to twoja sprawa.

8,5

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper