Międzygwiezdna podróż - Interstellar

BLOG
504V
Międzygwiezdna podróż - Interstellar
alex_dp | 10.11.2014, 12:57
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Nie rozumiem całej nagonki recenzentów. Nie rozumiem dlaczego nagle wszyscy odkurzyli podręczniki od fizyki i szukają "dziury w całym" (DZIURY - też zauważacie ten paradoks?). W moim mniemaniu mamy do czynienia z dziełem życia jednego z najwybitniejszych reżyserów ostatnich lat.

Nolan postawił sobie poprzeczkę niezwykle wysoko. Stworzyć epopeję kosmiczną, która nie tylko zachwyci efektami, ale również zmusi ludzi do dyskusji. Dodatkowym czynnikiem podwyższającym poziom trudności były poprzednie dzieła reżysera, gdyż nikt od lat w filmowym mainstreamie nie dostarczał rozrywki na tak wysokim poziomie. Czytając pierwsze recenzje można było pokusić się o stwierdzenie, że mamy do czynienia ze spektakularną porażką. Jednak wszystko zmieniło się w momencie przygaszenia świateł i usadowieniu swego zada wygodnie w fotelu. Moim zdaniem mamy do czynienia z najlepszym film sci-fi XXI wieku!

 

Największe cięgi dostaje się historii, która przez wielu uważana jest za niespójną i nielogiczną. Jak to możliwe, że główny bohater zostawia rodzinę i za moment wylatuje w poszukiwaniu nowego domu dla ludzkości? Dlaczego nie odbył szkolenia? (nie martwcie się, jesteśmy na samym początku filmu, spoilerów brak) Z jakiego powodu pominięto ten czy tamten element fabuły? W tym momencie apeluje o rozsądek i wiarę w inteligencję widza. Film trwa 3 godziny! Uważam, że twórca ma prawo pominąć nieistotne momenty fabuły w celu pozbawienia uczucia znużenia u widza. A muszę przyznać, że będąc na seansie sam czułem się jak bym wpadł w swoista czarną dziurę, grawitacja uległa zmianie a czas stanął w miejscu. W momencie ujrzenia napisów końcowych jedyne słowa, które wydobyły się z moich ust brzmiały "Tak krótko?". Momentami napięcie tak dawało mi się we znaki, że poczułem jak mocno ściskam kciuki i pocą mi się dłonie. Oczywiście można w niektórych momentach zauważyć troszkę charakterystycznego Nolanowskiego patosu, ale jest to podane w sposób smaczny, zupełnie nie psujący ogólnego odbioru. Fabuła jest opowiedziana z ogromnym rozmachem, a widz czuje, że jest świadkiem niezwykłej przygody. Historia o ratowaniu ludzkości, ale i o wielkiej miłości, która napędza nasze działania, skradła moje serce.

 

Ogromna w tym zasługa aktorów. Czuję, że Matthew Mcconaughey zbliża się niebezpiecznie do poziomu najwybitniejszych aktorów naszych czasów. Potrafi sprawić, że widz cieszy się, ale i smuci razem z nim. Zdecydowanie aktorsko kradnie ten film. Nie oznacza to jednak ,ze towarzyszący mu artyści sobie nie poradzili. Anne Hathaway jest wciąż na fali wznoszącej, Michael Caine, Jessica Chastain oraz reszta również jest wiarygodna. A i w drugiej części filmu mamy małą niespodziankę aktorską.

 

Jednak to co budzi mój największy zachwyt to efekty audiowizualne. Pokład, towarzyszące bohaterom roboty, odwiedzane przez nich planety, wszystko to jest podane w sposób bardzo surowy. Widać, że reżyser wzorował się w tym elemencie na taki klasykach jak Obcy czy Odyseja Kosmiczna. Ukazana w sugestywny sposób wszechobecna, złowroga pustka i cisza panująca w kosmosie jest tym co sprawia, że człowiek wstrzymuje powietrze. Jeśli chodzi o muzykę to jestem zdania, że Hans Zimmer stworzył najlepszą ścieżkę od czasu Gladiatora. Uwierzcie mi, że gdy obejrzycie scenę dokowania to jeszcze przez długi czas będziecie zbierać szczękę z podłogi.

 

Muszę się przyznać, zawładnął mną ten film. Spodziewałem się po Nolanie czegoś wielkiego ale to czego świadkiem byłem wczorajszego wieczoru przerosło moje najśmielsze oczekiwania. O tym filmie będzie się jeszcze dyskutować przez lata. Nie życzę tego reżyserowi, ale mam wrażenie że właśnie stworzył dzieło swego życia. 10/10 alex_dp POLECAM!

P.S. Wiecie, że 2001: Odyseja Kosmiczna Kubricka też została chłodno przyjęta przez recenzentów? Historia lubi zataczać koło.

 

 

Oceń bloga:
0

Komentarze (10)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper