AC ORIGINS / ODYSSEY - Idealne przykłady, jak źle się dziś w branży dzieje
Witam serdecznie wszystkich grających, lubiących oddać się ogromnym światom i dać się pochłonąć. Z racji tego, że posiadam kilka sprzętów pod telewizorem, jeden z moich bliższych znajomych, poprosił mnie abym sprawdził różnice, jakie występują pod tytułami wymienionymi w tytule wpisu. A mianowicie na konsoli PlayStation 5 i Xboxie Series X. Bez wahania zabrałem się za porównania w czasie rzeczywistym (na żywo) i przy okazji doszedłem do pewnych wniosków, które nie ukrywam mocno mną wstrząsnęły. Co takiego z łatwością zauważyłem i co mnie przez to zaczyna martwić? Zapraszam
Zgódźmy się na początek, że nie każdy gracz/graczka murem stoi za serią Asasin kradł...przepraszam Assassin's Creed, i wielbi ostatnie gry jak ja. Ale jednego nie można tym grom odmówić - ogromne piękne światy, pełne niesamowitych detali, widoczków, efektów pogodowych, cyklu dnia i nocy, etc które nie mają sobie równych. Jasne, te tytuły są podkręcone w porównaniu z ich pierwotnymi wersjami, nawet tych z ulepszonych konsol jak One X, czy PS4 Pro na obecnych sprzętach, o czym później napiszę trochę więcej. Chodzi o fakt, że te gry wcale nie odstają od dzisiejszych produkcji od strony wizualnej, gameplajowej, fizyki i pomysłów - ba - powiem więcej, one biją na głowę niektóre z nich i pokazują jak źle dziś dzieje się w branży.
Gry które projektowane były jeszcze pod architekturę GCN* od AMD, po sześciu latach nadal robią niesamowite wrażenie. A gdyby już wtedy projektowane były także pod szybsze dyski SSD, to znikłby całkowicie dający się zauważyć miejscami pop up obiektów i detali, przy szybkim przemieszczaniu się, co o dziwo dziś wcale nie jest tak oczywiste. Pisałem wcześniej że obecne konsole zmieniają te tytuły bardziej, aniżeli wynikałoby to ze wstecznej kompatybilności. Mówi się, że to wersje z One X i PS4 PRO, lecz oprócz wprowadzenia 60 klatek na sekundę jest jeszcze coś, czego nie było na poprzednich urządzeniach. Wysokie rozdzielczości, które teraz utrzymują się w większości czasu w górnych granicach dla S/X to 4K, dla PS5 1620p. Do tego dochodzi jeszcze poprawiony HDR, bogatsza paleta kolorów i 60 klatek, które potęguje wrażenia i pomaga bardziej dostrzec piękno tych światów. Odważę się nawet napisać, że to takie leciutkie remastery, które dzięki mocy nowych maszyn, wyglądają i działają zdecydowanie inaczej. Szczególnie Series X wychodzi tu przed szereg, gdzie padają nowe opinie, iż to dzięki świetnie zaimplementowanej wstecznej, plus ulepszenia od samego MS, wersja na kloca wygląda iście "next genowo" PS5 również sporo ulepsza i potrafi dać zupełnie nowe odczucia i doświadczenia.
- Bardzo wysokie natywne rozdzielczości
- Ogromne światy z masą niesamowitych detali i widoczków
- Bezkompromisowy projekt poziomów
- Ostre jak brzytwa obrazy
- 60 klatek
- Dopracowane i wyglancowane na top
- Rozmach!
- Bez oszustw, z paroma sztuczkami tylko
- Brak wszędobylskiego dziś skalowania, czysta moc
Która dzisiejsza gra może pochwalić się takimi zdawałoby się, oczywistymi parametrami? Bez rozmydlaczy, kompromisów? Kilkanaście się chociaż znajdzie czy kilka.
A może już wtedy osiągnięto pewne szczyty, gdzie dziś już ciężko to przebić pod kilkoma względami, i przez to cofamy się zamiast pójść choć trochę do przodu, a może wszyscy idą dziś na skróty ze względów finansowych i oszczędnościowych, bo po co robić znowu tak zaawansowane, dopakowane do granic możliwości projekty. A może ANVIL, silnik na którym działają te produkcje jest tak niesamowity. Odpowiedzi mogą pojawić się wkrótce przy okazji najnowszej "kontrowersyjnej" części Assassina, gdzie jeśli nawet UBI, zrobi to co inni, ze swoim flagowym, nieskazitelnym dotychczas Asasinem, i to już tylko na obecnej generacji, to znaczy, że to branża mocno podupadła, a nie że mamy za słabe sprzęty (po co w ogóle to Pro wychodzi)
Nie widzę dziś w żadnej nowej grze, czegoś, co nie miałaby Odyseja i Origins z poprzedniej generacji konsol. A na pewno w większości. Widzę natomiast, niskie rozdzielczości, pal licho w trybach 60 klatek, ale nawet w tych 30. Niedopracowane tytuły, i jakieś dziwne ograniczenia. Czy powstał już jakiś tytuł na architekturę RDNA2? Czy dalej wszystko jeszcze ciągnie z pozostałościami z GCN*. Czy w ogóle ktoś wykorzysta tą moc którą posiadają obecne konsole, czy niestety tak już zostanie, żeby tylko było bezpiecznie, nijako, wręcz po staremu.
W odsłonie ORIGINS jest świetny easter egg, Bayek porusza się jak Gladiator!
Zastanawiam się również, czy tych wszystkich wrażeń nie potęguje odbiornik OLED, który od kilku lat posiadam, bo ten ze swoimi wszystkimi funkcjami i bajerami potrafi dodać skrzydeł, ale gdyby tak było, to robił by to również w dzisiejszych produkcjach, prawda? a tak niestety nie jest. W grach teraźniejszych ratuje mnie natomiast 120hz, 40 klatek, VRR, ALLM, dzięki temu nie jestem aż tak skazany na dzisiejsze partactwo.
Jeden z najlepszych patentów w grach w ogóle - zmiana cyklu dnia i nocy.
Któż nie pamięta, kiedy w 2020 roku, ogłaszając specyfikacje i przybliżając nam nowy sprzęt i jego możliwości, byliśmy pod sporym wrażeniem, kiedy graliśmy jeszcze na PS4 i Xboxach, nie mogąc doczekać się w końcu czegoś innego, lepszego, nowego. A tu jak się okazuje to jeden niesmaczny klops, gdzie nie dość, że nie jest wcale lepiej, to jest jeszcze coraz gorzej, a na język nasuwa się tylko jedno - WTF.
Gdzie się podziały tamte prywatki - wróć- razteryzacja, optymalizacja, innowacja.
Chciałbym powiedzieć jak w "Chłopaki Nie Płaczą " - spokojnie zaraz się rozkręci, ale przecież jesteśmy już na półmetku, a jak wiemy tam wcale nic się również nie rozkręciło. Co dalej, będziemy płynąć tak tą łódką, aż do nastepnej generacji? Sorry, ale czy to normalne, że bardziej zachwyca mnie Origins i Odyssey, aniżeli dzisiejsze "niby" next genowe (yhy) tytuły. Co się stało, co poszło nie tak i kiedy, przecież nic nie zapowiadało takiego obrotu spraw. Czy macie jeszcze nadzieję, czy już pomału wygasa, bo chyba nie wierzycie, że mamy za mało mocy, czy innych składowych. I wiecie co? Zaczynam tęsknić za GCN*, to był niesamowity gość, tyle dobrego dał i wniósł, był Dawidem, a leje Goliata aż miło. I ciężko jest to mówić, jeśli się wie, jak świetną architekturą po udanych latach GCN*, jest RDNA2, które po rewelacyjnych procesorach ZEN, wręcz przełomowych, jest kolejnym bardzo udanym wytworem AMD.
Jeden z moich ulubionych utworów.
Oczywiście mógłbym przytoczyć tu też słowa z jednego z moich blogów "GRAMY W GRY CZY W SPRZĘT" ale do jasnej ciasnej, Panie i Panowie, no bez przesady z tym jak to teraz wygląda i co się dzieje od kilku lat. Czy to na prawdę tak wiele dać nam, graczom ostry i wyraźny obraz, w stałych klatkach, z conajmniej tak naszpikowanymi detalami i cudownymi światami jak właśnie w ORIGINS i ODYSSEY. Mnie osobiście więcej do szczęścia nie potrzeba, oprócz kilku drobnych, bądź kosmetycznych ulepszeń, a teraz same kroki, a nawet skoki wstecz. Zlikwidować całkowicie pop up, zostawić obecne ekspresowe czasy wczytywania, a immersja poprawi i pojawi się natychmiast jak nigdy dotąd.
Oczywiście tekst nie odnosi się to tylko do wymienionych dziś gier, bo jest ich dużo więcej. I nie chcę nawet słyszeć że to wszystko przez dążenie do 60 klatek, bo jak już powiedział kiedyś jeden z prawdziwych developerów, gdyby Xbox One X dostałby chociaż pierwszego ZENKA, to już wtedy mielibyśmy tę płynność. Podyskutujmy kulturalnie w komentarzach. Pozdrawiam.
*** GCN, architektura GPU, Graphic Core Next, stworzona przez AMD, która napędzała wszystkie konsole poprzedniej generacji.