Dałbym więcej

BLOG O GRZE
367V
Dałbym więcej
arti77 | 09.10.2016, 09:51
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Z zawodu jestem nauczycielem. Piszę o tym nie dlatego, żeby się chwalić (bo i nie ma czym), ani też nie po to, byście mi współczuli (bo też i zwykle nie ma czego). Chcę po prostu powiedzieć, że ocenianie nie jest mi obce.

Już od 15 lat stawiam stopnie w zakresie 1-6, oceniając matematyczne postępy swoich uczniów. Nie raz i nie dwa przekonałem się, że sześciostopniowa skala nie zawsze pozwala na w pełni sprawiedliwą ocenę. Jako gracz dostrzegam jednak, że nawet skala procentowa (100 stopni!) nie rozwiązuje problemu niesprawiedliwych ocen.

No dobra, przesadzam. Tak naprawdę świetnie wiem, że nie da się porównać oceniania postępów ucznia (mierzonych przecież obiektywnymi narzędziami) z ocenianiem gier (gdzie końcowa punktacja jest zwykle efektem subiektywnej z definicji recenzji). Jakoś jednak musiałem zacząć…

To teraz na serio. Każdy z nas (mam tu na myśli graczy, którzy poza graniem znajdują czas na pogłębianie wiedzy o swoim hobby) pewnie wiele razy doświadczył uczucia, że jakaś gra została potraktowana przez recenzenta po macoszemu – nie docenił jej, dostrzegł wady, pominął zalety, ocenił za nisko. To normalne. Recenzent, jako i my sami, ma pełne prawo widzieć świat po swojemu. Dlatego właśnie niezłą sprawą jest metacritic – średnia ocen i ich rozróżnienie na noty recenzentów i graczy daje pełniejszy obraz danej gry niż pojedyncza recenzja. I w (być może) cyklu, który właśnie proponuję, będę omawiał gry, które – w mojej oczywiście w stu procentach subiektywnej ocenie – na metacritic wyrabiają zdecydowanie za niską średnią. I nie będę tworzył kolejnej recenzji – raczej krótko powiem, co mi się w danej produkcji podobało, a co ewentualnie mogłoby być lepsze.

A na pierwszy ogień pójdzie…

Murdered: Soul Suspect

Średnia na metacritic: od 51% (X1) do 59% (PS4, PC)

Grałem na: X1

Żyjemy w czasach, w których nawet 70% dla gry to wynik słaby. Natłok gier i ich wysokie ceny sprawiają, że klient od razu kieruje się do półki z grami najwyżej ocenianymi. I nie dziwota – ciężko zarobione pieniądze każdy chce spożytkować jak najlepiej. Z tych też powodów omijałem Murdered: Soul Suspect dość szerokim łukiem. Do czasu kolejnej promocji z cyklu Deals with Gold (polecam wszystkim goldowiczom – niektóre tytuły można wyrwać za grosze!), kiedy to wśród przecenionych tytułów było i Śledztwo zza grobu (to polski podtytuł omawianej produkcji). Po krótkiej bitwie z myślami stałem się posiadaczem cyfrowej kopii gry (niestety, w moim wypadku bitwy dotyczące wyprzedaży, czy to na Xbox Live czy w PS Store, są zazwyczaj krótkie i rzadko kończą się wygraną mojego portfela).

Pierwszy kontakt z grą jest pozytywny. Grafika w porządku, ale nie to ma dla mnie największe znaczenie (do dziś cieszą mnie stare produkcje, niedawno na ten przykład z wielką przyjemnością ograłem dwie pierwsze części Maksa Payne’a na klasycznym X Pudle). Pomysł na otwarcie fabuły też fajny – rzadko kiedy główny bohater ginie na samym początku rozgrywki. Ogólnie – jest OK.

Tyle pierwszy kontakt. A dalej? Dalej… też jest w porządku. Dla mnie w grze najważniejsza jest fabuła. A ta może nie zaskakuje, ale – moim zdaniem – jest dużo powyżej średniej. Ba! Mimo dziesiątek ukończonych gier i obejrzanych filmów oraz setek przeczytanych książek, fabuła w tej grze potrafiła mnie z raz czy dwa razy zaskoczyć (zakończenie przewidziałem na przykład mniej więcej w jednej trzeciej). OK, jeśli chodzi o gry, to dla nich stosuję zwykle taryfę ulgową (robię to nie dla gier, ale dla siebie – dzięki temu zabiegowi świetnie się bawię przy produkcjach Davida Cage’a, a nawet przy takich fabularnych „hitach” jak pierwszy FarCry).

W dawnych, ponoć lepszych, czasach na kupowanych do C64 kasetach z grami obok tytułów były krótkie opisy. Tutaj pewnie byłoby coś w rodzaju: „idziesz duchem policjanta i rozwiązujesz zagadki”. Rzeczone zagadki nie są trudne. No dobra, to eufemizm. Są banalne. Nie ma możliwości, żeby się w grze zaciąć. Ale czy to wada? W tej produkcji nie. Dzięki temu każdy – nawet zapracowany, nie mający wiele czasu na granie człowiek – poza wątkiem głównym może podjąć się misji pobocznych, które tu polegają na pomaganiu napotkanym duszyczkom. Przedstawione w nich historyjki są nieskomplikowane, jednak zwykle wystarczająco ciekawe, aby zachęcić do działania.

Gra się więc w Murdered: Souls Suspect zadziwiająco przyjemnie. Zasługa to fabuły, dobrego sterowania, jasnych reguł i… pewnie dla wielu zbyt niskiego poziomu trudności. To fakt. Z wrogów mamy raptem jeden rodzaj (demony), który inteligencją nie grzeszy. Poza jednym czy dwoma momentami krwi mi one nie napsuły. Ale, co ciekawe, wielką wadą to nie jest (znowu to podkreślę: dla mnie). Pozwala w napięciu śledzić fabułę, nie rozcieńczając czasu rozgrywki wielokrotnym powtarzaniem tych samych fragmentów gry. O zagadkach już pisałem, więc dodam jeszcze tylko, że nawet jeśli nasza dedukcja wyjątkowo nie domaga, gra nie karze nas za to w żaden sposób (elementy układanki możemy ponownie dopasować, popychając akcję do przodu).

No właśnie: co z czasem rozgrywki? Dla wielu ludzi ma on niebagatelne znaczenie. Przyznam się, że przed graniem w daną pozycję sam często zaglądam na howlongtobeat.com – daje mi to pewien obraz tego, ile czasu muszę zarezerwować na grę. Według tej zacnej witryny na ukończenie M: SS w trybie mieszanym (fabuła główna plus co nieco na boku) potrzeba 8,5 godziny. Ja grałem 7 godzin i 44 minuty (kurczę, strasznie mi brakuje dla PS4 aplikacji podobnej do Xbox na PC, która to co do minuty informuje mnie o czasie spędzonym z daną grą). Nie robiłem wszystkich misji pobocznych, ale kilka owszem. Niecałe 8 godzin – słabo, można by rzec. Ano, można by. Mi osobiście niezbyt to przeszkadzało (moja kupka wstydu i tak jest wysoka), poza tym grę kupiłem na wyprzedaży za niewielkie pieniądze. Ale rozumiem tych, dla których taki wynik jest nie do zaakceptowania.

Podsumowując: gra jest warta świeczki. A nawet kilku, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej obecną cenę. Owszem, mała liczba misji pobocznych, nie najwyższej jakości grafika, niewielkie lokacje – to może troszkę rozczarować posiadaczy konsol obecnej generacji, ale należy pamiętać, że nie z myślą o nich gra była projektowana (dostępna jest również wersja na X360 i PS3). Jeśli nie odrzuca Was niski poziom trudności, niedługi czas rozgrywki – poświęćcie tej grze kilka godzin. Moim zdaniem w pełni na to zasługuje.

Oceń bloga:
16

Komentarze (15)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper