Nie każdy ma duże dłonie...

BLOG
414V
Nie każdy ma duże dłonie...
Boski_Dieg | 26.03.2016, 21:28
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

... i na szczęście ktoś jeszcze o tym pamięta.

Apple mniej więcej od 2010 roku miało nie lada problem, by wytłumaczyć wszystkim, że 3,5 cala to rozmiar ekranu, który jest absolutnie wystarczający do tego, by w sposób komfortowy konsumować treści na swoim smartfonie. Tym milsza miała być to czynność, że przecież producent zastosował w 4 generacji swojego Jabłkowego Telefonu ekran Retina, któremu nic nie mogło się równać (przynajmniej jeśli chodzi o zagęszczenie pikseli). Sprawy przybrały nieco inny wymiar, gdy na rynek trafił iPhone 5. Był to pierwszy smartfon kalifornijskiego producenta z większym ekranem. Różnica była nieznaczna, bo zaledwie pół cala, ale grono wygłodniałych hejterów chciało wręcz wyjść z siebie oskarżając Apple o hipokryzję. Czy miało to większy sens? No raczej nie, w końcu wielkie korporacje, jak politycy, nawet gdy zmieniają poglądy nie przyznają się do tego otwarcie, a przynajmniej nie powinny, przecież w grę chodzi zachowanie dobrego, stałego wizerunku. A propos wizerunku, to spece Apple są w tym mistrzami i tylko oni mogli w tak zgrabny i finezyjny sposób przekształcić swoją niesłowność w ogromną zaletę ich nowego produktu, wmawiając ludziom, że nowy iPhone mimo że większy jest jednak mniejszy. A przecież o rozmiar właśnie chodziło. 

 

 

 

 

Wiele osób natychmiast zapragnęło mieć nową, większą (ale mniejszą) zabawkę od Cook’a. Wielu do dziś uważa, że 4 cale to idealny rozmiar smartfona i nawet teraz, gdy na rynku dostępne są aż dwa modele iPhone’a w dwóch różnych rozmiarach, niejeden tęskni za nieco poręczniejszym telefonem z wyżyłowaną specyfikacją, o który nie będzie się trzeba zanadto martwić, że złamie się wpół, gdy przypadkowo na nim usiądziemy. 

 

W tej sytuacji, z uśmiechem na twarzy i symbolami dolara zamiast źrenic, nadciąga cała applowska ferajna, pragnąca sprzedać nam raz jeszcze ten sam produkt. Tak właśnie widzą premierę iPhone'a SE (Special Edition) nie tylko najzagorzalsi przeciwnicy Apple, ale i ci teoretycznie w technologiach się wyznający. A ja tego nie do końca rozumiem.

 

 

Umówimy się, iPhone SE to taki 5s na sterydach, ale czy to źle? W moim poprzednim tekście wspominałem, że Pięć Es był chyba najbardziej rewolucyjnym iPhonem zaraz po 3GS’ie, zatem jeżeli czerpać to tylko z najlepszych. Tym bardziej, że model SE rzeczywiście jest „special”. Ze swoim znacznie mocniejszym bratem, iPhonem 6s dzieli potężny procesor, 2GB szybkiej pamięci RAM i tę samą grafikę, a to wszystko przy ekranie działającym w niższej rozdzielczości, zatem po tym maluszku spodziewać się można co najmniej takiej samej wydajności (jak nie wyższej), co w przypadku flagowych słuchawek Apple. Po większym bracie bohater tego wpisu odziedziczył również aparat, nieco jaśniejszy 12-, a nie 8-megapikselowy, któremu nie straszne już nagrania w 4K i który znacznie łatwiej radzi sobie z łapaniem autofokusu. Nowy, pełen gracji kolor obudowy, Apple Pay (i tak niedostępny w Polsce), Live Photos, czyli poruszające się zdjęcia (rewolucja) i parę pomniejszych zmian sprawiają, że jest to najlepszy 4-calowy smartfon, jaki możecie w tej chwili kupić. Co zaskakujące w przypadku Apple, nawet ceny nie odstraszają… tak bardzo. 2149 zł, tyle przyjdzie zapłącić za 16-gigabajtowy model. Cztery razy więcej pamięci kosztować będzie dodatkowe 500zł. Ceny oczywiście nie napawają optymizmem, ale pamiętać należy, że cały czas mowa o Apple, a smartfon, który nam proponują ma więcej wspólnego z iPhonem 6s niż iPhonem 6.

 

 

Nie obyło się oczywiście bez zgrzytów. Brak 3D Touch to chyba największe niedopatrzenie nowej jabłkowej słuchawki. Do mnie ta funkcja póki co nie przemawia, jej użyteczność jest kwestią mocno dyskusyjną, ale fakt faktem, iPhone SE został wykastrowany z jednej z najciekawszych i wydawać by się mogło przyszłościowych technologii. Przyoszczędzono również na czytniku linii papilarnych, wykorzystując jego pierwszą generację, nieco wolniejszą, nieco mniej dokładną, a Przednia kamerka nadal liczy sobie 1,2 MP, nie 5. Jak zatem widać sporo w nowym modelu cech ze swojego o 2 lata starszego brata. Dobrze, że wszystkie wymiary również są takie same, dzięki czemu wszelkie pokrowce, etui itd. będą pasować.

 

Dobrze zatem, że ktoś pomyślał o tych, których dłonie są nieco mniejsze. Wydaje mi się, że wiele kobiet będzie zachwyconych nowym-starym iPhonem. Będą go mogły nabyć w nowym kolorze różowego złota, który wydaje się być stworzony specjalnie pod nie, więc ich zachwyt będzie tylko większy. Modne dzieciaki, którym jeszcze nie zdążyły urosnąć łapki, będą w spokoju mogły dzierżyć swoje iTelefony, tylko lans jakby mniejszy, bo nikt się nie pozna, że to najnowszy model. No cóż, tego producent nie przewidział. Ale jest też przecież cała masa osób, którym po prostu tęskno za małymi, zgrabnymi telefonami i ten model jest świetnym wyjściem z sytuacji. Dzisiaj, gdy nikogo nie dziwi juz smartfon z ekranem 6 cali dobrze jest jeszcze móc sięgnąć po bardziej kompaktową słuchawkę, zwłaszcza, że konkurencja na tym polu jest coraz mniejsza, a szkoda…

Oceń bloga:
6

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper