Świeżo po Drodze Gniewu.

BLOG
472V
Świeżo po Drodze Gniewu.
PEEPer | 13.07.2015, 00:00
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Wczoraj zrobiłem sobie seans z Mad Max: Fury Road. W końcu tak dobrze oceniany film, głupio przegapić. Nie jest to recenzją, tylko wymienienie negatywów które oddaliły ten film od perfekcji. Możliwe że nie znam się, a punkty jakie wymieniam świadczą o mojej ignorancji. Pragnę oznajmić że jakimś znawcą filmów nie jestem, a moja wiedza sprowadza się do TV.

Na początek pozytywy. Jako fan Fallouta, musiałem serie Mad Max spróbować słysząc o podobiznach między tymi dwoma. Gdy zapowiedzieli Fury Road, cieszyłem się że mogę swoje braki nadrobić w high definition z efektami dostosowanymi do dzisiejszego kina. To co mnie zauroczyło w Falloucie to ilość i różnorodność frakcji. W Mad Max mamy do czynienia z różnymi rodzajami pustynnych opryszków, każdy z oryginalnym ubiorem czy wierzeniami. Takie prymitywne cywilizację. Łączy je jedynie kult paliwa i silnika. To co udało się uchwycić w filmie to szaleństwo, widać że twórcy zadawali sobie pytanie: ''Do czego zdolna jest ludzka natura,kiedy walczysz o przetrwanie?''

Nie sądziłem że kiedykolwiek dam czynnik ''akcja'' jako plus gdziekolwiek, ale oglądając ten film przez praktycznie cały czas siedziałem na krawędzi krzesła. Tak jak Uncharted uświadomił mnie że ''filmowość'' w grze to fajna rzecz tak tutaj zrozumiałem dlaczego każdy w swoim życiu jarał się jakimś filmem akcji. Ilość wybuchów i kreatywnych scen walki nie pozwalała mi się znudzić, i oczekiwałem co tam nowego wymyślą wojownicy Immortana Joe. Festiwal wybuchów jest najlepszym określeniem tego co zobaczyłem.

To co zasługuję na uwagę to część artystyczna. Stroje, pojazdy i ogólnie całe uniwersum jest pięknie zaprojektowane, i aż dziw bierze że ktoś potrafił stworzyć tak różnorakie kreacje w co by nie mówić tak nudnym umiejscowieniu.

NEGATYWY

1. Pierwsze co mi się nie spodobało to brak jakiegokolwiek backstory czy lore. Moim zdaniem film był zdecydowanie za krótki. Nie wiadomo dlaczego Max nie był jednym z ''białych'', dlaczego nie wyglądał jak oni. Nie wiadomo praktycznie nic o Ludożercy, oprócz tego że pomaga antagoniście. Główna gwiazda Furiosa również nie błyszczy. Nie dało się zrobić paro minutowych przebłysków, ukazujących chociaż jak nasza heroina trenuję? W końcu nie każdy ma aż taki talent do strzelania od urodzenia. Najważniejszy motyw przewodni nowej ''żeńskiej frakcji'' czyli porwanie również nie zostaję ruszony. Pozwaliby ich za ukazanie zniewolonych kobiet? Cholera wie.

 2Niepotrzebne klisze.

O ile w nie jednym filmie nie zwracamy na nie uwagi bo jakoś takoś pasują, w przypadku Mad Max: Fury Road widać że były napchane na siłę. Na szczęście w małej ilości. Niech się znajdzie osobnik który obroniłby ''dramatyczną'' pustynną scenkę z Furiosą. Albo kiedy ruda znajduję młodego zombie-człeka leżącego w pokładzie i kładzie się na ziemi twarzą do niego jak w jakimś lame'owym romansie dla nastolatków w stylu Twilight. Nie mogło to być przekazane w bardziej szalony sposób? A nawet jeśli miało to pokazać że nasze dzikusy mają jednak jakieś emocje, to wątpię żeby zombie był zaznajomiony z głaskaniem po policzku. Powinien się bardziej zachować jak neandertalczyk (mimo iż nie mamy udokumentowanego w jaki sposób się zachowywali) niż nieśmiały chłopiec, który jeszcze nie wie co to jest miłość. Takie potworki kontrastują z całkiem poważnym tematem filmu.

 3. Oj to będzie chyba najbardziej kontrowersyjny punkt. Fabuła spełnia swoją rolę, tyle i tylko tyle. W czasie seansu byłem wręcz oburzony tym jak film z tak średnią historią może mieć tak wysokie oceny. Później uznałem że fabuły jest i tak za dużo! Niestety aktorstwo nie stoi na jakimś wielkim poziomie, jedynie czarne charaktery wyglądali i darli się przekonująco. Zauważyłem że jedyne co chciałem to kolejny pościg i kolejne wybuchy. Sekcje ''chodzone'' nie robiły żadnego wrażenia. Tak jakby przeznaczeniem tej serii byłyby szalone bryki. Dialogi się niczym nie wyróżniały, nawet nie pamiętam żadnego. Tak jak w przypadku fabuły, spełniają swoją rolę i tylę. Immortan Joe coś tam mówi o wodzie i zarządzaniu. Furiosa o (THINK, THINK, THINK!) eee... jakimś zielonym lądzie (Tusk confirmed) a Max o byciu swoim przedrostkiem. Anyway, fabułę polegającą na nieskończonym pościgu mogę przebaczyć w końcu nazwa Fury Road nie wzięła się znikąd.


Nie wiem czy następna część Mad Maxa już powstaję, ale jedno jest pewne - twórcy będą musieli się napocić aby stworzyć jeszcze coś ekscytującego. Moja rada jest taka zostawcie te wybuchy w spokoju, zrelaksujcie i zagłębcie takie tematy jak dyplomacja, szpiegostwo czy nawet handel. Po oglądaniu tego filmu czułem że widziałem już wszystko na temat pościgów. Full HD już nie jest usprawiedliwieniem aby robić to samo, wątpię żeby dało się jakoś zaskoczyć w tym temacie. Ja chcę trochę więcej głębi! P.S nie będę atakował gitarzysty czy mothers milk lubię oryginalność i dobrze że dodali nowe elementy do tej serii. Jakkolwiek niedorzeczne one by nie były.

Shit, jednak rozpisałem się wystarczająca aby wyszła z tego recenzją...

Oceń bloga:
4

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper