Coffee Talk - prezentacja kolekcjonerki

BLOG
877V
Coffee Talk - prezentacja kolekcjonerki
Ojciec-Gracz | 18.05.2021, 11:09
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Krótka notka o grze oraz foteczki z edycji kolekcjonerskiej

Lubię czasem sięgać po gry dziwne lub często spoza głównego nurtu. Dlatego w mojej kolekcji znajduje się na przykład Cities Skylines, Loco Roco Remastered czy Deception IV. Bardzo zaciekawił mnie koncept gry Coffee Talk. Już od pierwszych trailerów. Początkowo poniosła mnie muzyka tj. lofi hiphop co ciekawe bez vocalu. Owszem można powiedzieć, że wszystko na jedno kopyto ale taka jest specyfika tej gry o czym za chwilę.

 

To chyba pierwsza gra, w której jesteśmy baristą w kawiarni. Zarys fabularny zostaje nam przedstawiony na samym początku. Ot postacie ze świata fantasy zakończyły krwawe boje, orki i elfy wyszły z lasu i założyły firmy w miastach. Do tego mamy jeszcze wilkołaki i wampiry oraz ludzi. Ale nikt już nie walczy świat posunął się cywilizacyjnie i zamiast walczyć na topory, orki założyły własne firmy. Ot takie pomieszanie współczesnego świata ze światem fantasy. Sądzę, że gdyby umieścić zwykłych ludzi zamiast postaci fantastycznych to gra miałaby zupełnie inny odbiór i klimat.

Produkcja, którą tu omawiam to visual novelka w stylu pixelartowym i na szczęście nie jest to jakaś wykręcona japońszczyzna. To jedna z nielicznych VN osadzonych w świecie zachodu (może dlatego się skusiłem na zakup).

Rozgrywka jest prosta, łatwa i przyjemna. Grę obserwujemy zza baru. Przychodzą do nas różnego rodzaju indywidua i proszą o różne rodzaje kawy przy czym wylewnie opowiadają o swoim życiu, zaprzyjaźniają się z nami i ze sobą nawzajem. Im dalej w las tym więcej będziemy obsługiwać dziwnych postaci z różnymi problemami odpowiadającymi ich rasie. Muzyka jak już wspomniałem odgrywa istotną rolę. Akcja dzieje się w Seattle skąpanym nie tylko w mroku ale i w deszczu.

Fabuła to nie wszystko jest jeszcze tryb gdzie robimy kawę na czas i nie jest to wcale takie proste. Spróbujcie zdobyć aczik za 50 bezbłędnie zrobionych kaw. Z początku jest łatwo bo chcą na przykład latte albo black coffee ale później zaczynają operować nazwami. Ale bez obaw wszystkie nazwy kaw są dostępne w solucji. Gorzej jeśli na przykład postać zażyczy sobie coś rozgrzewającego. Bez zapoznania się z opisem nie będziecie mieć nawet szans na przejście tego trybu. Zupełnym dodatkiem jest tryb malowania wzorków na piance. Ale jest to tak nieintuicyjne i źle zrobione, że można to olać zupełnie.

 

Gra oraz muzyka urzekła mnie na tyle, że nabyłem sobie edycję limitowaną do 999 szt.  Udało mi się i przysłali mi ładny niski numer 160.

Opowiem teraz o samej kolekcjonerce. Zamknięta jest w solidnym kartonowym pudełku zamykanym na magnes. Do tego jest jeszcze nakładana obwoluta jak w kolekcjonerskich kartach do wiedźmina. Wielkościowo pudełko jest większe od tego, w którym są karty do wieśka to tak dla porównania skali.

W kolekcjonerce znajduje się plakat (niestety widać zgięcia co jest trochę bez sensu bo brzydko by na ścianie wyglądał. Liczyłem jednak, że plakat dadzą mniejszy w jakiejś ramce czy coś.

Drugą rzeczą jest soundtrack na płycie CD. O samym ost za chwilę.

Dodano jeszcze naklejki, pocztówki z wizerunkami postaci oraz bardzo ładny artbook z grafikami koncepcyjnymi i opisem postaci.

Jak na 200 zł to jest to całkiem standardowa kolekcjonerka nie wyróżniająca się zbytnio niczym szczególnym. Oczywiście jak przystało na Strictly limited games wszystko jest jakościowo pierwsza klasa.

 

Co do soundtracku to mam taki suplement. Bo w tym samym czasie preorderowałem również OST na płycie gramofonowej z Black Screen Records. OST na LP cieszyło się taką popularnością, że musieli zrobić second pressa. Solidny karton i art zrobiony ze smakiem robią całą robotę.

Jak ktoś lubi VN to powinien zagrać a jak ktoś nie lubi to niech sprawdzi sobie grę jak będzie na promce.

Oceń bloga:
8

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper