Młyn na małym ekranie

BLOG RECENZJA GRY
459V
Młyn na małym ekranie
SQ | 22.11.2014, 00:56
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Kolejna znana seria ze świata Nintendo, doczekała się w końcu swojej kontynuacji na małym ekranie 3DS'a.

I napiszę wprost. Posiadając w swoich szeregach Nintendo 64 i GameCube'a nigdy nie miałem styczności z serią Super Smash Bros. A patrząc na oceny i grono oddanych fanów, można wywnioskować, że jest to typowy must have dla każdej kolejnej platformy Nintendo. Firma z Kioto pozwala sobie na żonglowanie swoimi produkcjami, wysyłając bohaterów na upragnione urlopy, od swoich głównych serii. Przykład Mariana jest tego najlepszym dowodem. Zamiast ciągle uganiać się za księżniczką, która i tak pewnie będzie w innym zamku, Mario pozwala ochłonąć swoim emocją i udać się na partyjkę golfa lub tenisa. Uwielbia też ścigać się na gokartach. A jeśli i to go znudzi to zaprasza wszystkich przedstawicieli ze swojego świata i nie tylko, na poklepanie się po gębach. Oczywiście wszyscy są chętni, bo ileż można ratować świat z opresji?

 

I tu sięgam do swojej szerokiej kieszeni, w której znajduje się moja przenośna konsolka, a w niej Super Smash Bros. Seria jest czymś więcej niż tylko zwykłą mordoklepką. Ta z pozoru niepoważna gra, okazuje się bolesnym doznaniem dla twoich kciuków. Nie musisz nawet znać całej listy dostępnych combosów. Do zapamiętania posłużą nam dwa przyciski odpowiadające walce (A- cios podstawowy, B- cios specjalny), dwa od skoku X i Y (które tak naprawdę niczym się nie różnią) i dwa triggery ( L- łapanie, R- blok). Ot to cała filozofia, o której musisz wiedzieć przystępując do walki w Super Smash Bros. for 3DS.

 

Skoro mniej więcej wiemy jak wygląda sam rozstaw guziczków, przejdźmy do najważniejszej rzeczy czyli fabuły. Wiecie każda mordoklepka posiada jakąś tam szczątkową fabułę dla każdej postaci, którą gramy, pokazując gdzieniegdzie jakieś cutscenki, prawda? Nie w tym przypadku. Nintendo stosuje zabieg tak zwanej miodności, która mówi, że liczy się tylko walka, nic poza tym. Jeśli do tej pory myślałeś, że czekając w kolejce do lekarza wystarczy ci wyciągnięcie smartfona to grubo się mylisz. SSB zapewnia również niezapomniane emocje w walkach z doskoku. Więc pierwsze co robię odpalam taki tryb Smash, a tam mogę zmierzyć się z  komputerowym przeciwnikiem. Odpowiednio jeden na jeden, każdy przeciw sobie (maksymalnie do czterech graczy), oraz team deathmatch, ustalając przy tym jak będzie wyglądać walka. Określić czy rozrywka będzie trwać minimum jedną minutę, czy może mam akurat więcej czasu i powalczę przez dziewięćdziesiąt dziewięć minut, albo o zgrozo w nieskończoność. Przy czasówkach spędziłem najwięcej czasu w grze, ale można wyznaczyć sobie na początku jakie reguły będą panować przed walką. Można też pobawić się w spychaczy i rozrzucać na lewo i prawo przeciwników ile tylko chcesz. Spycharka jak to fachowo nazywam, pełni ogromną rolę w tej grze. To po prostu trzeba umieć jeśli chcesz być dobrym zawodnikiem w Super Smash Bros. Chodzi o to, że prócz ciosów, za które otrzymujesz procentowe obrażenia, zawodnik może wyrzucić cię poza plansze. Oczywiście jeśli posiądziesz umiejętność timingu stosując odpowiednio skoki i ataki specjalne, możesz obronną ręką wyjść z opresji i walczyć dalej. Uwierzcie mi nie jest to wcale takie łatwe.

 

A jeśli i to zostało ustalone to przejdę do kolejnej rzeczy czyli wyboru postaci. W grze znajduje się trzydziestu siedmiu podstawowych zawodników (kolejne dwanaście czekają na odblokowanie). Są to postacie znane i lubiane z całego poletku Nintendowego dorobku i nie tylko, m.in Mario, Donkey Kong, Samus, Pac Man, Mega Man itd. Ale są też postacie według mnie abstrakcyjne, Wii Fit TRAINER, Villager z Animal Crossing, czy Duck Hunt Duo, czyli ten pocieszny pies, którego pamiętam zza czasów Pegazusa. Masakra. Każdy chempion określany jest według swoich zalet i wad. Odpowiedni balans postaci został tu niebywale zachowany. Weźmy na przykład takiego Bowsera. To typowy zawodnik wagi ciężkiej, który jednym ciosem specjalnym może wyrzucić cię poza planszę, ale ma też swoje słabe strony, jest bardzo powolny, a wyrzucony poza planszę, ciężko go przywołać na daną mapkę. Sama walka jeden na jeden to czyste szaleństwo na małym ekranie mojego 2DS'a. Tutaj miód wylewa się z ekranu z ultra płynną animacją oraz przepiękną grafiką, dla której można przerwać mecz i pocykać fotki, choćby naszej postaci. Czego nie można powiedzieć o walkach, gdzie na arenie stają już czterech zawodników. To czysty młyn, w którym można się łatwo pogubić. Kamera jest oddalona na tyle, że nie widzimy swojego chempiona. Nintendo próbuje jakoś ten problem załatać, rzucając na daną postać ikonkę dla łatwego rozpoznania, ale też można pogrzebać w opcjach, w których znajdują się obrysy postaci. Niestety to nie pomaga. Prócz rozgrywki solowej, czekają na nas inne atrakcje. Rozgrywki sieciowe, które są najlepszym dowodem na to czy jesteś dobrym fighterem. Tutaj zdarzają się również potknięcia, bo można trafić na złego hosta i rozgrywka zaczyna się dławić. Prócz tego możemy sobie stworzyć swojego Mii i określić jaką nadamy mu profesję (Browler, Sword Fighter i Gunner.) W menu są również Challeges, które pokazują nam co osiągnęliśmy do tej pory w rozgrywkach. A to tylko mały wierzchołek góry, która oferuje nam najnowsza odsłona Nintendo.

 

W samej bitwie co jakiś czas wyrzucane są przeszkadzajki, bronie i innego typu ustrojstwa. Plansze są skonstruowane bardzo dobrze. Dla mnie najlepsza, na której spędzam najwięcej czasu czyli Battlefield. Klasyczna arena, na którą składa się główna pozioma linia i trzy zawieszone u góry platformy. Co nie oznacza jednak, że innym mapką brakuje uroku. Znajdziemy tu odcinki prawie wszystkich znanych plansz ze świata Big N. Mario 3D Land, Spirit Train z Zeldy czy Living Room z Nintendogs. Może się czepiam ale ilość aren jest drastycznie mała. A szkoda. Miłym oderwaniem się od meczu (kiedy paluchy popuchły) były dla mnie worki treningowe, które musimy uderzyć kijem baseballowym i uzyskać jak najlepszą odległość. Może to tylko mała drobnostka, aczkolwiek spędziłem tam sporo czasu. Oprócz tego możemy posłuchać wszystkich znanych a także zremiksowanych muzyczek ze świata Nintendo. Bardzo dobre soundtracki, a fani będą kolejni raz zadowoleni.

 

Oceń bloga:
0

Atuty

  • piękna szata graficzna
  • płynna animacja
  • ogrom postaci
  • prostota
  • syndrom, jeszcze jednej partii (wciąga)

Wady

  • chaos w rozgrywkach 4 vs 4
  • przydałoby się więcej aren
SQ

SQ

Super Smash Bros. to świetna, a zarazem prosta w odbiorze produkcja, przy której bawię się wyśmienicie. Poza tym mogę zabrać ją gdzie tylko zechcę. Typowy Must Have!

9,5

Komentarze (1)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper