Przeszłość, która nadejdzie.

BLOG RECENZJA GRY
982V
Przeszłość, która nadejdzie.
robert163 | 17.07.2014, 15:32
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Kolejny rozpoznawalny bohater deklarujący lojalność marce PlayStation. Tak jak przy poprzednich recenzowanych przeze mnie grach, tak i  w przypadku tej z poprzednimi częściami Sly’a nie miałem nic wspólnego. Ale co z tego! Zapraszam do mojej recenzji Złodziei w czasie.

Grę rozpoczynamy od, krótkiej historyjki opisującej wydarzenia z poprzednich części oraz tego co działo się potem z gangiem: Slay’em, głównym bohaterem, który porzucił złodziejski fach i zszedł się znad wyraz nerwową dziewczyną Carmelitą (policjantką); Murray’em – wielkim, różowym hipopotamem - czyli mięśniakiem w drużynie i genialnym żółwiem, mistrzem hakowania Bentley’em.

 

 

Historia tego trzeciego jest bardziej interesująca, gdyż Bentley pracował nad ekstra sprzętem – wehikułem czasu. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie pewne wydarzenia. W niewyjaśnionych okolicznościach znika dziewczyna Bentley’a Penelopa, a w tajnej księdze rodu Cooperów – Kradziejusie Szopusie zaczynają zanikać wszystkie zapiski związane z familią i tajnikami sztuki złodziejskiej. Po prostu  ród Cooper’ów zaczął znikać z kart historii. Zaniepokojeni przyjaciele postanawiają zbadać całą tą sytuację i przy użyciu wynalazku Bentley’a chcą przenieść się w czasie by rozwiązać tę zagadkę. Na początku będziemy mieli misję instruktażową, której celem jest kradzież artefaktu, który jest potrzebny by dostać się do wybranej epoki.  

 

W grze będziemy mieli 5 dużych epizodów i jeden mniejszy finalny. W każdym z rozdziałów odwiedzimy różne epoki znane z historii, takie jak: feudalna Japonia, dziki zachód czy era zanim jeszcze człowiek… ekhm szop nauczył się mówić. Gdy już trafimy do danej lokacji naszym zadaniem będzie zlokalizowanie i uwolnienie przodka Sly'a. Odzyskanie jego laski - zwykły kij nie kobieta. Następnie wspólnymi siłami zlokalizowanie i wyeliminowanie tego złego co ośmielił się terroryzować osiedle.

 

 

O misjach mogę powiedzieć jedno - są koszmarnie proste i totalnie krótkie! Wiem, że to gra dla dzieci, ale nawet one będą odczuwały zbyt zaniżony poziom trudności. Nie zaniżony, spuszczony z 30 piętra i umieszczony w piwnicy. Dostajemy się do pewnego miejsca, stop -filmik. Wchodzimy, stop -długa pogawędka co i jak mamy zrobić. Robimy co do nas należy - co trwa chwilkę, w między czasie filmik i instrukcje. Wychodzimy, filmik. Akcja na 10 minut z filmikami i instrukcjami. Podczas misji nic tak naprawdę nie sprawi nam trudności. Sly będzie się przemieszczał i coś tam włączał, przełączał, kradł ewentualnie podłoży pluskwę dla Bentley’a, którego zadaniem będzie hakowanie systemu – 3 różne mini gierki. Murray zaś będzie miał za zadania albo coś/kogoś rozwalić, albo odwrócić uwagę strażników. Dla urozmaicenia w pewnych momentach dołączą do nas Carmelita lub przodek Sly’a. Na szczęście im dalej tym misje robią się ciut ciekawsze i lekko urozmaicone, ale wciąż brak w nich wyzwań. Jak to bywa, na końcu etapu napotykamy tego złego, co jest na nas… zły, za to, że niweczymy jego plany. Potyczka z bossem składa się z kilku etapów. Na małej przestrzeni  uciekamy przed gniewem złoczyńcy i wyczekujemy momentu, aż będzie musiał odsapnąć. Wtedy podbiegamy, pałujemy gościa i wszystko od początku, aż żyćko mu się skończy. Kontrą na specjalne ataki przeciwnika będą  super stroje – opis później. Walki są dość proste, ale charakterystyczne. Każdy boss jest unikatowy i przedstawia własny styl komnaty.

 

 

Kilka słów o światach. Jak już wspomniałem będziemy mieli 6 miejscówek, z czego tylko 5 w pełni zwiedzimy.  Niestety są one bardzo małe i opustoszałe (tu akurat cały czas porównywałem z innym platformerem z PS2 od Sony). Po mieście chodzi tylko 5 rodzai postaci. 3 z nich to po prostu patrolujący strażnicy, a te dwie to różnego rodzaju małe zwierzątka które nic tak naprawdę nie robią. Miasteczka na pierwszy rzut oka wyglądają całkiem ładnie, każde ma swój charakter dostosowany do danej epoki.  Ale jak mówiłem są małe. Kilka zwykłych budynków, kilka wyróżniających się – związanych z misjami i jakieś zakamarki na ukryte przedmioty. Owe przedmioty to butelki, które są nam potrzebne do otwarcia sejfu; skarby – czasówki oraz maski, rozsiane nie tylko w miasteczku, ale i w misjach. I wsio - obszar "2 na 2", który zwiedzimy w minutkę, dobra dwie.

 

 

Jak w misjach tak i po miasteczku będziemy mogli chodzić wszystkimi członkami gangu wraz z Carmelitą i przodkiem Sly'a. Każda postać ma inne umiejętności i style walki, które będziemy mogli ulepszać w sklepie– poza przodkiem. Sly jest szybki i zwinny, potrafi chodzić po linach i skakać ze spadochronem. Murray jest silny i jego bronią są po prostu pięści. Bentley ma różnego rodzaju gadgety, które wrzuca przeciwnikom za kołnierzyk. Umiejętności ulepszamy  zbierając pieniążki z wypadających wrogów, z rozbitych pudeł albo za zdobyte skarby. Sly w każdej epoce dostanie specjalny strój, który da mu dodatkowe umiejętności, które przydadzą się przy walkach z bossami, albo przy zdobywaniu ukrytych przedmiotów.

 

Po skończeniu gry nie kasowałbym jej od razu. Znajdźki zabiorą nam ładnych kilkadziesiąt minut, a zebranie ich wszystkich odblokuje nam dodatkowe rzeczy, które wymasterowane dadzą nam kilka pucharków. Z tego co widzę platyna jest bardzo prosta i jutro zabieram się za jej pozyskanie.

 

 

Oprawa graficzna jest ciekawa, stylizowana na kreskówkę, a filmiki przed i po rozdziale są właśnie rysowane i są nawet całkiem fajne. Grafika jednak nie powala. Elementy przez siebie przenikają, a otoczenie wygląda dość archaicznie. Mało detali i dużo kanciastych kółek. Kamera też pozostawia wiele do życzenia i często tylko przeszkadza. O warstwie dźwiękowej nie ma się co rozpisywać bo raptem jest kilka motywów muzycznych lecących w tle  i nie zapadających w pamięć. Jeśli chodzi o dialogi to grałem z polskim dubbingiem i tyle. Jak na grę z humorem, teksty są sztywne, a suchary jeszcze suchsze. Po pewnym czasie miałem już dość tej gatki-szmatki, bo te pogawędki trwały dłużej niż przechodzenie misji.

 

Nowy Sly zabierze nas na kilka godzin byśmy sobie trochę poskakali, powalczyli i wykonali kilka ciekawych zadań. Niestety dosłownie tylko kilka. Fabuła standardowa i w połowie wiemy komu zawdzięczamy tą całą fatygę do odległej przeszłości. Chwilami nawet jest moment gdzie się można zaśmiać, ale częściej tak po prostu nie jest. Miła bajeczka. Aha i nawet jest mini twist fabularny. Graficznie fajerwerków nie ma, a lokacje są małe. I to zajmuje ponad 20 GB!? Gra na odetchnięcie między wielkimi tytułami i na wbicie łatwej platyny. Zabawa jest, ale i nuda też doskwiera. Specjalnie za dużo nie opisywałem, żeby każdy z was sam odkrył co i jak, co do czego, gdzie i kiedy. Miłego grania.

 

Oceń bloga:
0

Atuty

  • - Komiksowa animacja
  • - Epoki
  • - Kilka rodzajów Sly'a

Wady

  • - Koszmarnie krótkie misje
  • - Banalnie proste te misje
  • - Kamera
  • - Małe lokaje
  • - Ubogie lokacje
  • - Mało śmieszne teksty
robert163

robert163

Gra ok, tylko ok. Niczym szczególnym się nie wyróżnia i jest zbyt prosta. Jednakże warto sięgnąć bo platformerów na PS3 dość mało, a Sly i spółka dadzą nam jednak kilka godzin zabawy.

7,0

Komentarze (10)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper