Rosnący ból głowy i garść wstydu.

BLOG
552V
robert163 | 10.06.2014, 22:46
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Czasami jest tak, że człowiek siada i nie wie za bardzo co ma robić (choć jest sporo rzeczy, za które powinien się zabrać) i dostrzega rzeczy, które nie powinny mieć miejsca w jego światku. (Z racji długiego braku aktywności w dziale blogów nie miałem gdzie wyrzucać pewnych przemyśleń więc trochę pomarudzę i przetworzę już  zużyty temat. Te bzdury czytacie na własną odpowiedzialność. Chciałem być śmieszny, ale mi nie wyszło. 10 pkt wpadło...)

Nadeszło wreszcie E3. Zapowiedź nowych gier i poszerzenie wiedzy o już nam znanych. Jest zachwyt i jest... mniejszy zachwyt... Człowiek już się napala i robi listę zakupów. Ale na szczęście czasami przeszywa go bat rozsądku i na chwilę zaczyna myśleć. Wie, że jest coś co powinien najpierw zrobić.

Zacząłem więc rozglądać się po pokoju i znalazłem problem. Za mało miejsca na półce na nowe tytuły więc czas uporządkować pudełka od gier. Dawno nie zaglądałem w głębsze części szafki i pozapominałem jakie gierki się tam kurzą. Sporo. Postanowiłem je posegregować i sprawdzić ile z nich udało mi się skończyć. Rozczarowałem się sobą, bo uważałem siebie za lepszego gracza, który przechodzi gry od A-Z i zaczepia jeszcze o Ziet. Kupka wstydu przewyższała skończone gry. Wziąłem się zatem za gry z PS1 i PS2 i tu była znaczna poprawa, bo praktycznie 90% było w pełni ukończone. Podrapałem się po głowie i spytałem: "Co się dzieje?"

Na początku tą całą sytuację chciałem zrzucić na starczy wiek i brak czasu, ale okłamałbym siebie, bo czasu mam mniej więcej tyle co kiedyś - nauka, kumple; dziś - praca, imprezy - na te sprawy poświęcam prawie tyle samo czasu, więc... Bo może gry kiedyś były lepsze? Co?! To nie ten temat. Może kiedyś grało się łatwiej? I w tym momencie spojrzałem na TR: The Last Revelation. To co jest dzisiaj to spacerek przez park, będąc noszonym w gondoli i zajadając winogrona... Kto grał w stare TR ten wie jaka to była męczarnia, żeby Lara przebiegła normalnie korytarz... albo żeby się odwróciła... Heh Skill? Taaa.. jestem gorszy w te klocki niż mając te 10 lat? Raczej nie.

Przerzucam tak te gierki i natrafiam na ACIII - chwila zastanowienia - gra, do której podchodziłem tyle razy, a i tak nie mogę jej skończyć. Rozczarowanie grą? Może. Po pól godzinie z nią zaczynam się nudzić, a przecież uwielbiam AC. Jednak nic w nim nie było szczególnego i porywającego co odróżniałoby go od poprzedników. Rozglądam się po tytułach z PS3 i zaczynam dostrzegać problem.

Po pierwsze rozczarowanie grą, która była hucznie zapowiadana, a w efekcie wyszło jak wyszło. Po drugie jest tego za dużo. Kiedyś nawet jak gra nie powodowała opadu szczęki i była zwykłym średniakiem to ogrywało się tylko ją, bo niestety mało w owych czasach było tytułów na rynku, albo mały dostęp, jeden pies. Było mało i każdy tytuł się masterowało. Ale to oczywiste. Z każdą nową generacją rosło zapotrzebowanie i wymagania wobec gier i dla tego coraz częściej czujemy się rozczarowani jakimś tytułem. Marketing robi swoje, podpalamy się, bulimy grubą kasę, a po włożeniu płytki do napędu i ograniu kilku godzin mamy ochotę rzucić grę w twarz twórcom i popieścić ich bejsbolem po czerepie. Już nie wspomnę o tym świństwie jaki nam serwują w postaci wycinanek - tekst musiałby być dwa razy dłuższy, a nikt tych wywodów by nie wytrzymał, więc omijam ten part.

Kolejna rzecz. Niestety jestem stary i muszę pracować, co powoduje, że zarabiam pie(ochłapy)niądze i stać mnie na więcej niż kiedyś. Dochodzą do tego różne obniżki ( w Polsce i tak wszystko jest drogie, ale niech będzie, że obniżki...) więc mogę sobie pozwolić na zakup kilku gier na raz - głupi błąd. Kilka gierek okazuje się mniej ciekawsze i dostaje najniższy priorytet, lądując z tyłu półki i czekając na lepszy dzień gdy zapragnę poświęcić im kilka cennych godzin z życia. Heh, tak się rzadko zdarza... heh. Trafię na grę, która mnie wessie jak... nie mam ciekawego porównania... i zapominam o całej reszcie. Gdy z przyjemnością ją kończę i wypadałoby nadrobić te zakurzone gierki wyłania się kolejny tytuł, który bankowo mnie pochłonie. Oczywiście nie mogę ze sklepu wyjść ( na piechtę czy się wylogować) z jedną grą. Nie, Robert musi skorzystać z każdej wartej uwagi promocji i zakupić kilka gierek, jakby za szybko tą przeszedł, albo jakby cena miała podskoczyć. I kupka wstydu rośnie, a chęci mniej.

Ktoś może powiedzieć, że mogę posprzedawać niechciane gry, czy już te skończone. Mogę, ale nie chcę. Pod tym beretem uroniło się, że jestem kolekcjonerem i koniec Poza tym nie mógłbym się pozbyć gry, której nie skończyłem, no jak tak można. Tak więc biorę płyn do kurzu i szmatkę i zaczynam sprzątać. Ech... Wiele błędów, oj wiele, a giganci się cieszą, że tacy frajerzy istnieją. Szkoda tylko, że ci giganci nie chcą choć trochę ulżyć nam w bólu i tworzą z roku na rok coraz więcej crapów hiciorów. Już o AC wspomniałem, na trójce się zawiodłem i do póki jej nie skończę nawet nie myślę zakupywać kolejnej części, mimo iż Unity nawet mnie zaciekawiło. Cholerne tasiemce. Nie chcę ale muszę, bo jak to przecież muszę poznać całą historię do końca!

Śmieszna jest jeszcze jedna rzecz -  czasami patrzę na półkę i mówię, że nie mam w co grać po czym odpalam już dawno skończony tytuł i zagrywam się w niego przez ładne 3 godziny. Przykład:  RDR - wszystko skończone, ale zawsze chętnie wsiadam na konia i przemierzam pustynie o zachodzie słońca. Cudna gra. I tak dalej i tak dalej, a kupka wstydu rośnie i rośnie, a ja nie wiem jak się mam za nią zabrać. Na horyzoncie szykuje się zakup nowych konsol. Chyba konsoli? No właśnie przez tego plusa, który spłodził mi tyle gierek, coraz częściej myślę o zakupie Vity. Heh Dodatkowo zapowiedź kotletów (których nie jestem wstanie sobie odmówić i zakupić na trójkę, bo brzydsze) przybliża zakup czwóreczki, a ja mam tyle zaległości. Ciężkie jest życie gracza i za dużo tego wszystkiego. A, że wpadłem w ten wir ciężko na chwilę przystopować.

Aha jeszcze jedna sprawa. Tyle mówię, że jestem kolekcjonerem. Ech zły nawyk... Pomyślcie co czuję jak widzę na półce dwie części gry w pudełku np: jedynkę i trójkę, a dwójkę mam na dysku, bo akurat w plusie była? Portfel błaga bym tego nie robił!

Uff, jak dobrze pomarudzić. Zrzucić balast i takie tam. Myślodsiewnia, którą czytają ludzie, których nie oglądam na co dzień, przez co nie muszę się wstydzić tego jakie pierdoły zaprzątają mój umysł. Wybaczcie ten już zbyt przemielony temat i pisownię/składnię i takie tam jak u dziewięciolatka, ale rozumiecie, jak się nie wypróżnisz to gniecie. :)

Na koniec uspokajający utwór:

 

Oceń bloga:
0

Komentarze (32)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper