2001 - dobry rok dla gier

BLOG
1122V
2001 - dobry rok dla gier
Sendo1910 | 17.01.2015, 19:45
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Szczególny okres dla wielu graczy, okraszony dużą ilością hitów, które wszyscy miło wspominamy.

Ostatnio przeglądając półki z grami stwierdziłem, że najwięcej moich ulubionych gier pochodzi z rocznika 2001. Starocie, jednak potrafią mnie zachęcić do ponownego zagrania w nie, czego nie mogę powiedzieć o wielu dzisiejszych produkcjach (być może są zbyt nowe - takie moje dziwactwo ;) ). Ponadto gdy sprawdziłem listę gier z tamtego roku, doszedłem do wniosku, że takich typowych killerów, które jakoś ominąłem, było dużo więcej...

Czternaście lat temu rynek, jak i same gry wyglądały z goła odmiennie. Pozbywały się one jarzma infantylności, głównie przez kultowe Grand Thef Auto III, które wyniosło serię na wyższy level, serwując fanom trójwymiarową metropolię, w której mogliśmy robić co nam się żywnie podoba. Świat w Libert City zbliżył się małym kroczkiem do realności, przez co zabawa w sandboksie nabrała nowego znaczenia (salon samochodowy z tłukącą się szybą, to było coś!). Gra została system sellerem PS2, była najlepiej sprzedającym się tytułem na konsole i pozwoliła Rockstar dołączyć do największych wydawców Third party.

Nikt nie mógł mówić, że GTA III jest grą skierowaną do dzieci.

Sprzęt Sony w tamtym okresie nie miał prawa liczyć na niedobór gier. Polyphony Digital przygotowało Gran Turismo 3: A-Spec, które było spełnieniem marzeń wszystkich fanów motoryzacji. Ogromna ilość wyścigów, 32 trasy, 150 modeli samochodów (mniej, niż w poprzednich częściach), które mogliśmy poddać przeróbką -  był to dobry początek serii z ówczesnym next genem. Kolejnym ciekawym grą z samochodami, choć z nieco innej beczki, był Twisted Metal: Black. Tytuł ten cechował się różnymi (i brutalnymi) możliwościami zniszczenia swoich wrogów. Choć graficznie się zestarzał, to ciągle daje masę frajdy, a kooperacja to jego kwintesencja. Oby Sony przypomniało sobie o tej marce, bo jak pokazał niedawno Mario Kart 8, ludzie wciąż pragną luźniejszych produkcji, które stawiają na fun i możliwość wspólnego grania przy jednej konsoli.

PS2 swego czasu mogło poszczycić się również oryginalnym Ico, w którym musieliśmy naszym tytułowym protagonistom uratować Yordę - córkę królowej. Obszarem działań był wykonany z rozmachem i niezwykłą starannością zamek, naszpikowany różnym pułapkami. Produkcja ta do dzisiaj uważana jest za jedną z najbardziej niedocenionych gier na popularną "czarnulę". Swoją oryginalnością przebijała większość produkcji z tamtego roku i nawet dzisiaj potrafi urzec. Arcydzieło

Zostając jeszcze przy Playstation 2, muszę wspomnieć o Tony'm Hawk'u 3 - grze, która jest dla mnie tym, czym dla Jurija Gagarina był widok Ziemi - jest po prostu niezapomniana. Choć to niewspółmierne porównanie, to muszę przyznać że minęło już tyle lat, a trzecia edycja Tony'ego Hawk'a jest dla mnie wciąż idealna. Wcześniejsze, czy późniejsze części nie przykuły mojej uwagi tak, jak ta gra. Po niedawnej zapowiedzi kolejnej produkcji o najpopularniejszym skaterze, czekam z niecierpliwością. Choć nie mam i nie planuję kupna next-gena Sony, tak trzymam kciuk za projekt. Starych - nowych marek nigdy dosyć!

Ostatnią grą na PS2 z 2001 roku, do której chętnie wracam - a może inaczej, która głęboko zapadła mi w pamięci, jest Max Payne. Jak na tamte lata, ten tytuł zrywał beret, zarówno klimatycznymi lokacjami Nowego Jorku, jak i samym gameplayem. Bullet - time spisał się wyśmienicie i był czynnikiem, dzięki któremu Max Payne został dobrze zapamiętany i nie skończył jako typowy średniak. Dodatkowo gra była brutalna i wymagała planowania swoich akcji, gdyż często brakowało apteczek czy amunicji. Na całokształt tej udanej produkcji przysporzyła się również sama fabuła - nie przełomowa, lecz dająca dobre podwaliny pod efektowne TPP.  Max musiał znaleźć ludzi odpowiedzialnych za śmierć swojej żony i dziecka, co pociągnęło go do starcia z mafią...

Inne sprzęty również oferowały sporo ciekawych gier. Microsoft na start swojej nowej konsoli przygotował Halo: Combat Evolved. Wojna ludzi z obcymi to co prawda oklepany motyw, ale w wypadku tej gry przedstawiony w nieco odmienny sposób. Teatrem działań było Halo - olbrzymi, sztuczny pierścień z wodami i lądami, gdzie mieliśmy do dyspozycji wszelakiej maści pojazdy i wsparcie swojej piechoty. Dzięki tej różnorodności działań, gra dostawała większego kolorytu, a Master Chief, choć nieco skryty, stał się ulubieńcem milionów. Tytuł ten była poważnym argumentem za kupnem Xboxa.

Halo: Combat Evolved - narodziny jednego z najlepszych FPSów

Nintendo też nie próżnowało, zaginając rzeczywistość i dając nam dobre graficznie Star Wars Rogue Leader: Rogue Squadron II, w którym mogliśmy zasiąść za sterami  X-Winga czy Sokoła Millenium  i wziąć udział w bitwach o Endor, Hoth czy Yavin IV. Solidny tytuł i jedna z wielu wizytówek Game Cuba.

W segmencie handheldów królował Game Boy Advance, na którego wydano świetnego jRPGa Golden Sun. Tytuł ten wciągał na długie godziny i co tu dużo mówić - klasyk. Mnogość opcji, turowy system walk i bajeczny świat nie pozwalały się nudzić. Niepozorny GBA pokazywał pazur również przy Advance Wars - grze, która pod kolorową przykrywką kryła rasową strategię. Cztery frakcje, uderzająco podobne były do Niemiec, Rosji, USA i Japonii z drugiej wojny światowej. Bogate w piechoty, pojazdy naziemne, wodne i powietrzne dawały wiele możliwości taktycznych. Gra wciąga jak bagno i nawet dzisiaj cieszy oko grafiką.

Warto również wspomnieć o PC, który w tamtym roku dostał kilka solidnych tytułów. Z moich ulubionych wybrałem Clive Barker's Undying - FPS w klimatach horroru, do którego scenariusz napisał sam Clive Barker. Wcielamy się w okultystę Patrica Galloway’a, który musi znaleźć przyczynę przekleństwa rodziny Covenantów. Do dyspozycji mamy kilka rodzajów broni oraz czarów, które nie raz okażą się zbawienne. Gra zestarzała się, jednak wciąż potrafi straszyć - pod warunkiem, że gramy na słuchawkach. Polecam fanom nieszablonowych FPSów, którzy stawiają eksplorację przynajmniej na równi z typową wyrzynką. Ciekawostką jest dodawana do gry książeczka w formie pamiętnika, gdzie dogłębniej poznajemy historię rodziny.

Pecetowcy również mogli cieszyć się z kilku ciekawych pozycji.

Drugą grą, na pewno bardziej znaną, jest Operation Flashpoint: Cold War Crisis. Political fiction, którego akcja ma miejsce w latach 80' XX w. w okresie Zimnej wojny. Konflikt USA ze Związkiem Radzieckim rozgrywa się na kilku fikcyjnych wyspach. Dostępnych mamy jedenaście klas żołnierzy i masę pojazdów, na czele z M1 Abrams i T80. Ten tytuł nie spodoba się każdemu, bo jest istnym symulatorem żołnierza stawiającym na realizm, a nie heroizm i efektowne zwroty akcji. Gdy ktoś nas postrzeli, zazwyczaj nie ma ratunku, chyba że mamy w zasięgu wzroku medyka. Musimy przemyśleć każdy ruch, a jakiekolwiek zgrywanie chojraka kończy się źle.

Chyba niczego nie pominąłem z moich "the best of 2001". Warto dodać, że ten rocznik obfitował w takie hity jak: Paper Mario, Conker's Bad Fur Day, Red Faction, Black & White, Super Mario Advance,  Mario Kart Super Circuit, Project Gotham Racing, Pikmin, Super Smash Bros. Melee, Luigi's Mansion, Final Fantasy X, Devil May Cry czy Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty. Masa bardzo dobrych produkcji, z których wiele dobiło do statusu tytułów ponadczasowych. Podsumowując - 2001 był dobrym rokiem dla gier.

Oceń bloga:
25

Komentarze (29)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper