Shadow of The Colossus - rozczarowanie przez brak sentymentu

BLOG
1994V
Shadow of The Colossus - rozczarowanie  przez brak sentymentu
bieluk | 20.02.2018, 12:36
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wiem, że wrzucając bloga o takim tytule stąpam po bardzo cienkim lodzie. Ktoś kiedyś napisał, że o Shadow of the Colossus mówi się jak o zmarłych, albo dobrze, albo wcale. Ta pozycja ma status kultowej. Dla wielu być może to gra życia. Jestem w stanie to jak najbardziej zrozumieć. Dlaczego więc po pokonaniu 6 bossa w SoTH postanowiłem zakończyć romans z tym tytułem i już więcej do niego nie wracać?  O tym wszystkim dowiedzie się z treści bloga.

Zremasterowany Shadow of The Colossus od samego początku nie wzbudzał jakoś szczególnie mojego zainteresowania. Miałem świadomość co to za gra i o czym mniej więcej opowiada. Trudno o niej nie słyszeć będąc graczem. Miałem nie kupować jej na premierę, ale przekonały mnie do tego wysokie noty w recenzjach. Średnia 92 na Metacritic to nie w kij dmuchaj. Do tego dochodzi fakt, że to exclusive i na każdym kroku powtarzano iż jest to wizualny majstersztyk i najlepszy remaster w historii. Nie było wyjścia musiałem sprawdzić i sam się przekonać o co w tym wszystkim chodzi.

Pominę kompletnie aspekty fabularne bo to nie jest recenzja tej gry. Skupię się na tym co dla mnie najważniejsze. Pod względem wizualnym jest naprawdę pięknie. Największe wrażenie zrobił na mnie fragment podczas którego przejeżdżamy wolno przez gęsty las. Promienie słoneczne przeciskają się przez konary drzew dyskretnie oświetlając naszego bohatera. W tym wypadku HDR robi konkretną robotę. Do tego dochodzi klimatyczne udźwiękowienie. Jest cicho, spokojnie, słychać tylko szum drzew. To jest to coś co  buduje wyjątkowy klimat tej produkcji. Pod kątem wizualnym i udźwiękowienia naprawdę nie ma się do czego przyczepić.

Skoro jest tak dobrze to co się jednak stało, że grać się odechciało? :)

Otóż to sterowanie i kamera zabiły we mnie chęć grania w tą produkcję. Obrzydziły mi ją totalnie. Mam taką zasadę, że nie będę grał w grę, która mnie irytuje, drażni, wzbudza skrajne emocje. W tym wypadku właśnie tak było. W wirtualnym siodle spędziłem w sumie setki godzin na konsolach. Pomykałem przez prerie na szkapie Johna Marstona jak i przemierzałem Krzywuchowe Moczary na Płotce Geralta. W jednym i drugim wypadku jeździło mi się wyśmienicie. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o Agro. Gdybym był jego właścicielem przerobiłbym go na salami. Przejście w wąskim przesmyku graniczy z cudem. Ten "ślepy" koń jak nie zderzy się ze ścianą, to zaczepi się o kamień swoimi koślawymi kopytami i w jednej chwili odwrócił się w drugą stronę niż chciałem się skierować. Podczas galopu natomiast kamera rozpoczyna swój złośliwy taniec. Oddala się bez sensu pokazując mnie i konia nieco z boku (po co mi to?) przez co utrudnia sterowanie. Buja mnie tym paralitykiem na wszystkie strony chociaż biegniemy po totalnie pustym terenie. Ktoś powie to kwestia opanowania i nauki. Okej rozumiem, ale gra ma mnie bawić i nie mam zacięcia do nauki czegoś co mi się w życiu kompletnie do niczego nie przyda. Zostawmy jednak na razie w spokoju tego nieszczęsnego konia. Niech sobie lepiej odpocznie :)

To co kompletnie mnie rozczarowało to praca kamery. Automatycznie centruje się ona postaci kiedy puścimy drążek.. Jest to mega irytujące i kompletnie odechciało mi się przez to grać. Jak można to było tak zostawić. Twórcy dodali przepiękne tekstury i HDR. Włożyli ogrom pracy w tę produkcję, a nie zrobili porządnej kamery. Ja rozumiem, że weterani mogą czuć się jak u siebie w domu. Być może to nawet ukłon w ich stronę. Czy jednak coś  stało na przeszkodzie, aby zrobić kamerę Classic i Modern pod graczy, którzy z Kolosami nie mieli nigdy styczności?

W grze mamy do czynienia z jaszczurkami. Niektóre z nich mają świecący ogon. Upolowanie jej i zebranie ogona daje nam więcej staminy potrzebnej choćby do tego by dłużej utrzymać się na grzbiecie kolosa trzymając się jego sierści. Zazwyczaj łażą one przy takich ołtarzach, których sporo jest usianych na mapie. Powiem wam, że jaszczurka porusza się  z prędkością jeża, ale upolowanie jej to nie lada wyczyn przez skopaną kamerę, sterowanie i celowanie. Po pierwsze to co wspomniałem wracanie kamery doprowadza do szału. Poza tym sam łuk ma takie skoki, że trzeba drążek wychylać raz w jedną raz w drugą stronę bo zawsze celownik przesunie się odrobinę za daleko tak jakby nie był w stanie wyhamować. Polowanie na naprawdę niemrawego jaszczura wku... na maksa :) 

W tytule tego wpisu wspomniałem o sentymencie. Czy to, że się odbiłem od tak pięknej wizualnie i prawdopodobnie fabularnie produkcji wynika z jego braku, ponieważ nigdy wcześniej nie grałem w tą grę? Postęp technologiczny w grach nie dotyczy tylko i wyłącznie grafiki. W kwestii sterowania wiele się zmieniło na przestrzeni kilkunastu lat. Zawiodłem się na Blue Point, że kompletnie pokpili sprawę w tym względzie. Czy warto jest się męczyć w grze, która ma skopaną kamerę i sterowanie? Ja osobiście  uznałem, że nie. Traktuje granie jako formę rozrywki, rozluźnienia. Gra nie może mnie drażnić.

Powiem wam, że nie jest to pierwszy przypadek kiedy gra w którą nie grałem na PS2 odrzuciła mnie sterowaniem. Kupiłem kiedyś na PS4 Bully i to jak ten koleś się porusza doprowadzało mnie do szału. Celowanie z procy podobne jak te z łuku w Kolosach czyli beznadziejne. Jak ktoś  zagrał w Far Cry Primal wie jak powinno wyglądać satysfakcjonujące strzelanie z łuku.

Podsumowując nie będę oceniał samej gry. Nie wystawię jej noty. Bądź co bądź nie ukończyłem jej i nie mam do tego moralnego prawa. Podzieliłem się jedynie z wami moimi spostrzeżeniami na temat tej produkcji i co mnie od niej odrzuciło. Sprawa sentymentu to dosyć ciekawy i sympatyczny temat do dyskusji. Czy aby przypadkiem recenzenci podchodząc do oceny remastera nowych Kolosów zbytnio nie kierowali się sentymentem nie zauważając kompletnie tych wad, które ja jako osoba mająca pierwszy kontakt z tą produkcją dostrzegła od razu? Na sentymencie w sumie żeruje cały biznes remasterów Czasem to emocje kierują naszymi decyzjami zakupowymi oraz wspomnienia czasów w których dana gra miała premierę, kiedy nasze życie było pozbawione smutków i trosk, byliśmy młodsi, silniejsi. Ja nie wspominam Kolosów, nigdy w nie nie grałem, nie mam do nich sentymentu. Być może dlatego mój odbiór jest zgoła inny niż recenzentów wracających wspomnieniami do starych czasów.

Oceń bloga:
42

Komentarze (209)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper