Czy potrzebujemy RETROdycji konsol?

BLOG
1033V
Czy potrzebujemy RETROdycji konsol?
gramisan | 04.10.2018, 14:00
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Lata 90. to piękne czasy. Również dla graczy, którzy przerzucali się z horyzontalnych przygód Mariana na swobodę wielowymiarowej płaszczyzny złożonej z poligonów. Gry wideo stały się bliższe naszej naturalnej percepcji, a wręcz zdawały się być o krok od fotorealizmu.

Wspomnienia idealizują i zacierają nam faktyczny obraz przeszłości. Przez lata nasze poczucie piękna ewoluowało równolegle z postępem technologii. Pamiętam jak w okolicach 1996 roku po raz pierwszy ujrzałem Battle Arena Toshinden. Dla mnie był to szczyt grafiki komputerowej i wiadra miodu. Ostatnio nieopacznie odpaliłem sobie zapis z tego tytułu i mój idylliczny obraz rozleciały się niczym domek z kart…

Zacznijmy jednak od rzeczy najważniejszej. Absolutnie nie jestem przeciwnikiem retro zabawy. Uwielbiam obcować z oryginalnym sprzętem, a niegdyś sporo czasu spędzałem z emulatorami. Nawet nie tyle z sentymentu, co uważam, że niektóre zakurzone produkcje wciąż mogą mieć wiele do zaoferowania. Nie mam również nic do pixel artowej mody w grach niezależnych. Rozumiem, że wymaga ona mniejszych nakładów finansowym i wciąż może spełniać swoją rolę w dopełnieniu warstwy narracyjnej. Ale to co ostatnio obserwujemy w branży, to wręcz odwrócenie technologicznego danse macabre. Sukces zminiaturyzowanych reedycji dwóch pierwszych konsol Nintendo otworzył drzwi na przestrzał dla innych producentów. Tymczasem…

MAMY JUŻ W DOMU SPRZĘT GOTOWY DO EMULACJI.

Może być to dowolna konsola lub komputer osobisty. Po co nam zatem kolejny kawałek plastiku, bo tym właśnie są reedycje starych konsol – oldskulowo opakowanym emulatorem. Z zamkniętą listą tytułów. Bez dostępu do internetu. Bez dodatkowych ficzerów i obsługi nowych urządzeń peryferyjnych. Myślicie, że taka segmentacja rynku powinna spotkać się z entuzjazmem graczy czy bardziej jest na rękę korporacjom? Sony nawet jeszcze nie podało pełnej listy tytułów dla PlayStation Classic, a już można zakupić sobie urządzenie w przedsprzedaży. Wiemy o Final Fantasy VII, Jumping Flash!, R4 Ridge Racer Type 4, Tekken 3 oraz Wild Arms. W zestawie znajdą się również dwa klasyczne kontrolery sprzed ery DualShocków. A przecież…

KLASYCZNE NIE ZNACZY LEPSZE.

Gdzieś przeczytałem opinię, że jest to świetna sprawa dla osób, które nie miały okazji poznać wielu kultowych tytułów. Nawet byłem ostatnio u kumpla, który z radością odkrywał bibliotekę SNES’a mini. Ale czy te same tytułu nie przynosiły by takiej samej radości – a nawet większej – na już posiadanych urządzeniach. Na wygodniejszych kontrolerach, a w przypadku takiego Switcha z możliwością mobilnego grania w kooperacji? Wiele gier wypadałoby zresztą poddać solidnemu zremasterowaniu lub zrobić je całkowicie od zera, bo…

NIE WSZYSTKIE GRY ŁADNIE SIĘ STARZEJĄ.

Mam wrażenie, że na naszym rynku nie ma trupów, które nie dałoby się reanimować ku uciesze fanów. Nawet takich mocno zleżałych, w późnej fazie rozkładu. O ile rozumiem zajawkę na gry z ery późnego 2D, bo te starzeją się dosyć ładnie, tak 3D z czasów pierwszego PlayStation to niemalże wizualny bełt. Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić gracza wychowanego na wizualnych wodotryskach uśmiechającego się do planszy złożonej z 360 tysięcy polygonów, kwadratowych głów czy kartonów imitujących samochody. Młode wilczki potraktują to bardziej jako nudną wycieczkę do muzeum, ciekawostkę na parę minut. A starsi gracze może lepiej gdyby zachowali te produkcje tam gdzie ich miejsce, czyli we wspomnieniach.

CZY NADCHODZI RZEŹ EMULATORÓW?

Żerowanie na nostalgii ma też drugie dno, bo gdy okazało się, że z sukcesem można sprzedać truchła nie poddając ich nawet większemu liftingowi, wydawcom zaczęły uwierać emulatory. Początkowo Nintendo wystawiło działa przeciw LoveROMS i LoveRETRO (o jakże ironiczna wydaje się w tym kontekście nazwa serwisu), by po 18 latach działalności zamknąć EmuParadise, jedną z najbardziej znanych stron gromadzących oprogramowanie do starszych konsol. Ktoś pewnie powie, że przecież to całkowicie fair. Nie sposób zaprzeczyć. Jednak te serwisy były tworzone z pasji do klasycznych gier i wiele mniej znanych perełek może przez to popaść w niebyt. A dzieje się to kosztem zamkniętej listy tytułów (z których nie wszystkie zasługują by trafić do panteonu sławy), które nie sposób rozszerzyć bez łamania praw licencyjnych.

A MOGŁO BYĆ TAK PIĘKNIE

Idea odświeżanie retro sprzętów nie jest wcale zła. Nic nie stało przecież na przeszkodzie by w zminiaturyzowanej obudowie szaraka umieścić także emulator PS2, dać dostęp do cyfrowego sklepiku i umożliwić bezprzewodowe podłączanie nowych padów. Zwiększyłoby to cenę urządzenia? Na pewno, ale przynajmniej miałoby jakieś praktyczne zastosowanie. W obecnej formie jest dla mnie fajnym kawałkiem plastiku do zbierania kurzu w gablotce. A co Wy sądzicie o reedycjach starych konsol? Pasuje Wam taka forma?

Oceń bloga:
24

Czy potrzebujemy RETROdycji konsol?

Jasne, wszystko co stare jest jare!
400%
Wolę oryginalne sprzęty
400%
Kompatybilność wsteczna i kropka
400%
5 stówek za 20 gierek sprzed 20 lat? Nie, dzięki
400%
Pokaż wyniki Głosów: 400

Komentarze (42)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper