Filmowy, sobektywny przegląd 2018*

BLOG
262V
Filmowy, sobektywny przegląd 2018*
Kuba_Sobek | 06.01.2019, 14:42
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wszyscy robią podsumowania. Robię i ja.

NIESPODZIANKA ROKU
MANIAC
Dla części widowni był to serialowy, rozczarowujący stek bzdur jednego z twórców TRUE DETECTIVE. Dla mnie doskonała opowieść romantyczna wpisana w teorię multiświatów, ale miksująca fizykę kwantową z psychologią. „Gdzieś już to widziałem. Chyba już to przeżyłam” - dwoje zakochanych w sobie bohaterów albo jest jak dwie połówki, które odnajdą się w każdym miejscu na świecie, albo łączą się w parę zawsze, w każdym ze światów, w każdym alternatywnym uniwersum, wymiarze, wszechświecie i kontinuum czasowym. Nie wiadomo. Cary Fukunaga nie odpowiada na to pytanie, a jeśli odpowiedział, to nie skumałem. Dziwny serial, weird science fiction & fantasy. Sonoya Mizuno w duecie z Justinem Theroux kradną drugi plan. Boże, jaki ta kobieta ma głos. Theroux wciąż niedoceniony. A główni? Emma Stone i Jonah Hill na skraju załamania nerwowego. Serial może się nie podobać, mogą się nie podobać bohaterowie, historia, podróżowanie po psychice, czy wymiarach. Wszystko to jest preferencyjne. Ale na litość, skrajnie negatywne ocenianie takich opowieści przez własny emocjonalny autyzm uwarunkowany brakiem odpowiednich doświadczeń, to jest przedszkole. Widziałem ludzi, którzy śmieją się z wysokiej próby narracji o miłości. Nie zazdroszczę.

ROZCZAROWANIE ROKU
MUTE
Kiedy po Blade Runnerze 2049 odżywa w Tobie wewnętrzny cyberpunk i znowu taplasz się w gatunku, a właśnie zapowiedziano taki film z akcją osadzoną w retrofuturystycznym Berlinie nadal przedzielonym Murem. Reżyseruje Duncan Jones. I co? I gówno. Jones, syn Davida Bowie, wszedł na ścieżkę przekombinowanego kina, w którym próbuje wziąć rozbrat z… kinem. Tak bardzo się stara podkopać fundamentalne prawidła rządzące narracją , że przestał robić filmy, a zaczął reżyserować nieudane etiudy szkolne. Olbrzymia wyobraźnia twórcy idzie się walić w starciu z artystowską manią łamania aksjomatów narracyjnych, a to ten sam człowiek, który nakręcił wybitne MOON i dobre SOURCE CODE. Upadł na głowę. Zwariował. MUTE nie nadaje się do oglądania, a historia w nim opowiedziana jest po prostu pojebana i to w najgorszym sensie. Źle pokazana i pełna gównianych niuansów, na jakie silą się studenci filmówek albo amatorzy, kiedy wierzą, że za 30 lat ich pierwszy, gówniany, szkolny film pod lupę wezmą tropiciele tropów, bo przecież tak to dziś jest z Lynchem i jego etiudami. Ale przynajmniej Justin Theroux na drugim planie wymiata, podobnie jak w MANIAC.

FILM ROKU
SPIDER-MAN: INTO THE MULTIVERSE
Tutaj nie ma co się rozpisywać. To jest pełna zgodność formy i treści, doskonały wytwór kultury popularnej, nad którym pracowano przez wiele lat. Piruety obrazka z historyjką i najlepszy Marvel, jaki się do tej pory ukazał. To wspaniale, że osiągnięcia fizyki kwantowej docierają w końcu tak szerokim strumieniem do scenarzystów. Multiświaty, multiwszechświaty, bąble, struny i Spider-(Wo)Meni. To wspaniale, że ktoś podkopał wreszcie „pixar-style”, ale nie zapominajmy o pierwszym LEGO MOVIE i KUBO. Tyko że dopiero SPIDER-MAN = 10/10. Wiecie, ile lat powstawał design tego filmu? WIELE. Problem w tym, że na razie tak sobie przyciąga widzów, którzy postawili na wyprodukowanego pod linijkę AQUAMANA, co może zamknąć SPIDER-MANA w getcie wybitnych dzieł popkultury WYSOKIEJ, których masowy widz nie pokochał. Jak MAD MAXA i BLADE RUNNERA 2049.

FILM ROKU II:
FIRST MAN
Gdybym miał polecić tylko jeden film o wielkości ludzkości to byłby to właśnie ten jeden. Jaka tu jest muzyka. I reżyseria unikająca szerokich planów oraz gównianego monumentalizmu. I brudne, brzydkie sprzęty. Tylko człowiek i maszyna. Pierwszy człowiek. I ta muza, ja pierdolę…

Oceń bloga:
7

Komentarze (13)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper