Growe ględzenie #2: Ile sztuk?

BLOG
440V
kalwa | 26.09.2013, 12:45
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Starałem się, żeby poniżej przedstawiony tekst został opublikowany w ramach pewnego konkursu. Nie udało się niestety, ale jak go czytam to po części mnie to nie dziwi. Niby przedstawiłem swój punkt widzenia, ale jednak zabrakło czegoś w samym stylu pisania.

Tekst traktuje o temacie, na jaki od jakiegoś czasu toczy się dyskusja. Sam prowadziłem małą wojenkę w tym temacie. Zaczął się flejm po tym gdy określiłem MGS jako dzieło sztuki. Nie stwierdziłem tak tylko dlatego, że jestem wielkim fanem serii - starałem patrzyć na to z każdej strony, jak najbardziej obiektywnie. Przed Wami mój nieopublikowany tekst w takiej formie w jakiej go wysyłałem.

 

Gry jako forma sztuki?

Temat, na który od pewnego czasu toczy się dyskusja w sieci, w branży gier wideo, wśród znawców sztuki, krytyków filmowych i innych. Mimo, iż od dawna istnieją gry mogące służyć jako przykład „SztukoGier”, pytanie „czy gry wideo są sztuką” wciąż pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi.

 

Ma to pewnie związek z tym, że nie można również jednoznacznie stwierdzić, iż coś jest sztuką. Sztukę każdy odbiorca postrzega inaczej, istnieją również ludzie dla których podobny termin nie istnieje. Mimo wszystko, jest tyle zdefiniowanych rodzajów sztuki, że bez problemu można dany twór określić. Na pewnym forum napisałem o moim postrzeganiu w ten sposób serii Metal Gear Solid – lub przynajmniej pewnych jej elementów, scen niektórych odsłon sagi. Spotkałem się niestety z flejmem i argumentami, które mówiły o tym, że przypisywanie medium mającym służyć jedynie za rozrywkę tak wielkiego i znaczącego terminu, to nic więcej jak zwykłe dowartościowywanie swojego hobby. Bo przecież czym więcej może być granie na kompie czy konsoli niż zwykłym zabijaniem czasu? Zabaw(k)ą dla dużych i małych dzieci? Przestarzałe pytania, już teraz. Od dawna istnieją gry, które bez żadnych przeszkód mogą być rozważane jako przykłady poważnych gier, mających służyć za coś więcej niż zwykły „umilacz” nudy.

 

Sławny krytyk filmowy Roger Ebert w dyskusji na temat gier w kontekście sztuki napisał: „Gry nigdy nie będą sztuką”, mówiąc o tym iż można je wygrać w przeciwieństwie do sztuki. Mają zasady, punkty, cele. Jeśli wymienić tytuły, które powyższych cech nie posiadają, wtedy nie są grami, a zaczynają być formą przedstawienia historii – powieścią, spektaklem, filmem. To twory w których wygrać nie można, możliwe jest jedynie doświadczenie ich. Gdy jednak jego wypowiedź spotkała się z ponad czterema tysiącami głównie negatywnych komentarzy, doczekał się nawet tytułu ignoranta. Kilka miesięcy później Ebert zmienił swoje nastawienie, tłumacząc że swoją tezę chciał opierać jedynie na teoretycznej znajomości medium jakim są gry wideo. Wciąż jednak nie chcąc zapoznać się z „Flower” – jednym z przykładów artystycznej gry na PlayStation 3, Ebert powiedział, że oczywiście, gry kiedyś mogą być jedną z form sztuki.

 

Argumenty przeciw mówią również o tym, że gry nie mają jeszcze wyrobionego własnego środka przekazu i jest jedynie połączeniem innych mediów – takich jak film, muzyka, literatura, teatr. Początkowo film również służył jedynie rozrywce i był zlepkiem literatury i teatru. To w zasadzie taki bardziej dosadny teatr, tyle że interakcja z publicznością w przypadku filmu nie jest tak dosadna. Dziś jednak istnieje wiele filmów, które bez żadnych barier określane są sztuką, ale niekoniecznie od początku były w ten sposób traktowane – „Eraserhead” czy „Zagubiona Autostrada” Davida Lyncha, „Drive” Nicolasa Refna czy klasyczny „Pies andaluzyjski” Salvadora Dali. Podobnie jest z fotografią. Zdjęcie w swoim zamyśle służyć ma tylko jako upamiętnienie danej chwili – urodziny syna, ślub córki. Ale gdy pewni ludzie dostrzegli w tym potencjał i niejako zaprzeczyli powołaniu fotografii zaczęli robić coś więcej niż zwykłe upamiętnianie chwil. Okazuje się, że dzięki robieniu zdjęć można opowiedzieć o swoich wizjach, o tym na co zwracamy uwagę patrząc na drugą osobę czy opowiedzieć jakąś historię.

 

To co gry wyróżnia spośród innych mediów to przede wszystkim możliwość kierowania poczynaniami bohatera, w niektórych przypadkach ingerowanie w fabułę. W przeciwieństwie do filmów czy literatury, jedynie gry z gatunku horror są w stanie przyprawić mnie o autentyczne uczucie strachu. I nie ma to nic wspólnego z nagłym wyskoczeniem jakiegoś potwora z szafy, ale coś co sprawia, że jako ktoś kto odpowiada za ruchy postaci stoimy jak wryci i boimy się przejść przez kolejne drzwi w obawie przed sprawcą złowrogich dźwięków. W filmie widzimy jedynie jak bohater idzie tam gdzie nikt go nie chce (lub chce – zabić) i nie zawsze odczuwamy to co powinniśmy – strach. Gry poprzez swoją dosadną interakcję z odbiorcą sprawiają że sami poprzez swój paraliż spowodowany strachem możemy doprowadzić do śmierci protagonisty. To my decydujemy o tym czy teraz pójdziemy sprawdzić te drzwi, czy może jednak pójdziemy w drugą stronę, bo ta wydaje się bezpieczniejsza. Czy jednak świadczy to o tym, że gry są sztuką? Nie tylko.

 

Jednym z zadań sztuki jest wpłynięcie na emocje odbiorcy. Sztuka wstrząsa, wzrusza, ogólnie działa na emocje, porozumiewa się z odbiorcą czy dostarcza pewnych przeżyć estetycznych. Gry w wielu przypadkach to robią – na ten przykład Final Fantasy VII – jeden z najlepszych jRPG w historii branży. Siódmy FF niejednokrotnie podawany był jako przykład sztuki w grach – [spoiler]wszystko za sprawą śmierci Aerith – jednej z głównych bohaterek[/spoiler], ale można również powiedzieć o doświadczeniach estetycznych jakich doznajemy przemierzając niektóre starannie wykonane lokacje – jak The Forgotten Capital, w którym miejsce miało jedno z najważniejszych wydarzeń w serii.

 

Lepszym przykładem gry, które dostarcza wielkich przeżyć artystycznych może być Ōkami, gry której cel-shadingowa grafika utrzymana jest w stylu japońskiej sztuki malowania tuszem wywodzącej się z Chin (Suiboku-ga). Opowieść o boskiej wilczycy to jednak nie tylko ładnie wyglądająca gra, ale twór mocno nawiązujący do japońskiego folkloru, kultury i religii. Dodatkowo, za sprawą techniki Celestial Brush stajemy się częścią odnowy przyrody w grze, co jest głównym zadaniem boskiej wilczycy. Jest to jeden z tytułów w całości uznany za arcydzieło.

 

Jako kolejny przykład artystycznej gry bez wątpienia może służyć Ico – wzruszająca opowieść o przeklętym chłopcu próbującym wydostać się z wielkiej fortecy mającej służyć jako jego grobowiec. Ukazanie przyjaźni pomiędzy dziewczyną i chłopcem porozumiewających się bez słów chwyciła za serce wielu graczy. Za sprawą wciągającego gameplayu, nietypowej formy narracji i designu świata, tytuł stworzony przez Team Ico niejednokrotnie został okrzyknięty dziełem sztuki.

 

Podobnie jak jego duchowy następca Shadow of the Colossus. Historia chłopca pragnącego przywrócić życie ukochanej, co umożliwić miało pokonanie 16 kolosów. O grze często mówi się w branży jako ważny przykład sztuki w grach za sprawą minimalistycznego designu świata i wysokiego poziom estetyki. Tu po raz kolejny Team Ico pokazuje więź pomiędzy dwiema postaciami, ale tym razem chodzi o więzi łączącej człowieka ze zwierzęciem.

 

Nie tylko Roger Ebert oficjalnie wyraził swoje stanowisko w sprawie sztuki w grach. Z jego wypowiedzią jak się okazuje zgodził się sam Hideo Kojima, mówiąc iż gry mimo iż mogą zawierać w sobie artyzm kierowane są do zbyt dużej rzeszy odbiorców w przeciwieństwie do dzieł sztuki. Według niego tworzenie gry to coś w rodzaju usługi niż samo staranie się o stworzenie czegoś artystycznego. Mnie wypowiedź osobiście dziwi, tym bardziej iż jedno z jego dzieł również zostało okrzyknięte arcydziełem. Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty służy jako przykład artystycznego wyrazu w grach. Przebijanie czwartej ściany – moment kiedy postacie zwracają się bezpośrednio do gracza, mówiąc mu żeby wyłączył konsolę i zrobił coś lepszego z czasem wolnym, zdarzają się w tym tytule dość często, tym bardziej jeśli gracz stara się bardziej zagłębić w wydarzenia.

 

Wymieniać tytuły artystycznych gier, mogących nazywać się dziełami sztuki mógłbym jeszcze długo. Flower, w którym kierujemy poczynaniami wiatru by mogło zakwitnąć jak najwięcej kwiatów, gra która swoim przekazem ma nam przypomnieć o istnieniu natury, przekonać nas do szanowania jej. Half Life 2 za artystyczny design, historię jaką opowiada, mimikę twarzy czy niespotykaną wcześniej w grach fizykę. Bioshock Infinite poruszający tematy rasizmu, religii czy nacjonalizmu. Ceniony za porażający design miasta unoszącego się w powietrzu i emocje jakie niesie ze sobą fabuła. The Last of Us, który swoją fabułą podaną w przystępny sposób miażdży wiele opowieści nie tylko tych z gier, ale również kina.

 

Jeśli potraktować sztukę współcześnie, gry do jednej z jej dziedzin należą już od jakiegoś czasu. Niejeden gracz dostrzega artystyczne piękno w wyjątkowych tytułach, to samo widzi krytyk, a czasem nawet znawca sztuki. W moim odczuciu kwestia gier oficjalnie określanych jako dzieła sztuki to niezbyt odległa przyszłość zważając na to jak szybko dostały ową możliwość. I jak to mówią „sztuką jest to co środowisko sztuki nazwie sztuką”.

 

 

 

 

Przed próbą publikacji tekst zaprezentowałem kilku osobom, ale byli to głównie znajomi, którzy jak wiadomo raczej pochwalą tekst. Jedna opinia którą otrzymałem mówiła o tym, że napisany tekst jest w sposób w jaki pisze się referaty do szkoły, albo tekst na maturę. Czyli mówiąc inaczej brakuje polotu literackiego. Co do samej treści wszyscy mówili, że jest ciekawa i że wiem o czym piszę. Osobiście myślę jednak że za mało zgłębiłem ten temat przynajmniej w tym tekście i wygląda to tak jakbym nie do końca wiedział co chcę napisać. Może pośpiech jest temu winny, może inne rzeczy - nie wiem. Interesuje mnie Wasza opinia na temat tego tekstu, ale również to co sądzicie o grach w kontekście sztuki i jakie gry byście dziełami sztuki określili. Moim zdaniem na pewno podpada pod ten przydomek gra "Silent Hill 2" czy przynajmniej jedna scena z "Metal Gear Solid 3: Snake Eater".

 

 

 

 

SPOILER!!! SPOILER!!!! SPOILER!!!! SPOILER!!!! SPOILER!!!!

Chodzi mi o scenę zabicia The Boss, gdy leży wśród kwiatów. Zacytuję tu mój wpis z wyżej wspomnianego forum.

Chodzi mi o scenę, w której The Boss umiera. Może sama obecność tej sceny w grze nie świadczy o tym, że MGS3 w całości jest dziełem sztuki. Ale ta sama scena jest bardzo artystyczna. Najpierw słuchamy długiej i emocjonującej przemowy The Boss, która pozwala nam głębiej poznać więź jaka łączy dwóch bohaterów. Potem trwa walka i na koniec The Boss zostaje pokonana przez swojego ucznia. I motyw, który uważam za bardzo artystyczny zaczyna się już wtedy gdy to nam przychodzi pociągnąć za spust. Niby nic wielkiego, tym bardziej że po krótkim czasie Snake i tak strzela. Decyduje za nas. I zaraz potem jak mentorka umiera, dotychczas białe płatki kwiatów robią się czerwone, znak że Snake zrobił coś strasznego. W dodatku lament wierzchowca i przejmujący smutek jaki przekazuje ta scena. Smuci się nie tylko Snake, ale sama nawet natura. To m.in. świadczy o artyzmie serii MGS. Takich motywów jest więcej, ale na razie nie chce ich przytaczać. Inne cechy jakie świadczą o artyzmie serii wymieniałem wcześniej. A dlaczego akurat tą scenę nazywam artystyczną? Bo przede wszystkim wywołuje emocje. A to jest jedno z zadań sztuki. Wzbudza kontrowersje itp. To też nie znaczy, że każdego to wzruszy. Nie jest powiedziane, że dany obraz musi uderzyć w każdego. Niektórzy przejdą obok tego obojętnie, niektórzy będą wzburzeni inni wzruszeni itp. Taka jest sztuka. Nie działa na każdego i na każdego działa inaczej.

 

 

 

 

 

Może niektórzy z Was byliby zainteresowani wspomnianą dyskusją, wklejam więc do niej link. Działam tam pod pseudonimem kALWa888 i dyskusja może zaczynać się w dziwny sposób, bo jej prawdziwy początek miał miejsce na szałcie i nikt nie przeniósł tego do odpowiedniego tematu. Ostrzegam również, że nie brzmię dość rozsądnie na początku i miotam się jak szalony pośród własnych argumentów. Dodam jeszcze, że w tamtym czasie nie grałem jeszcze w Ico i SotC jako całość, a jedynie fragmenty. Całość widziałem gdy kumpel przechodził a ja siedziałem obok :). Takie to czasy były kiedy nie miałem jeszcze swojego PS2. Dyskusja toczyła się jakiś czas temu, teraz argumentuję się trochę inaczej. Tak czy siak, interesuje mnie również Wasze zdanie w temacie. http://mgs.gram.pl/forum/viewtopic.php?f=6&t=3415

Oceń bloga:
1

Czy zgadzasz się, że gry mogą być dziełami sztuki?

Tak.
0%
Nie.
0%
Pokaż wyniki Głosów: 0

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper