The Division - Xbox One Beta - wrażenia + co sądzicie?

BLOG O GRZE
2195V
The Division - Xbox One Beta - wrażenia + co sądzicie?
Sevchenko_kz3 | 21.02.2016, 19:03
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

I co z tym The Division?

Z betą spędziłem ok. 10 godzin i już wiem, że jest to dla mnie zakup obowiązkowy. Tym, co przede wszystkim mnie porwało, jest klimat. Już od pierwszych minut czuć tutaj apokaliptyczną nutę, która z każdą minutą narasta, a my wchłaniamy ją coraz bardziej i to bez pomocy szwędających się wszędzie zombiaków. Wielu z Was pewnie grało w bętę, chociaż z 10 minut więc pewnie zdążyliście zauważyć, że spokojnego chodzenia jest w niej naprawdę sporo. Moim zdaniem jednak taka postać rzeczy nie jest ani trochę zła, wręcz przeciwnie. Według mnie bardzo wpływa to na imersję, świat gry, oraz ciągłe utrzymywanie wspomnianego klimatu.

Nie ma tutaj zbyt wielu zwykłych ludzi albo sporej ilości wojska, jak już na kogoś natrafimy to przede wszystkim na tych, którzy chcą wykorzystać katastrofę, która przetoczyła się przez miasto, tylko i wyłącznie na własną korzyść, ludzi chorych, potrzebujących pomocy albo małe patrole policji i wojska. W trakcie zwiedzania właściwie nie biegałem, ciągle podziwiałem to, co przygotował dla nas Ubisoft. Mimo że w becie mamy według twórców 'mały' wycinek z gry, to dla mnie jest naprawdę spory i jego w miarę dokładne przeczesanie, przejrzenie wszystkich bocznych uliczek i tak dalej mogłoby mi zająć nawet i 20 godzin gry. Różnorodność miasta jest tutaj naprawdę wielka, nie ma w nim też dzielnicy, która zostałaby zrobiona na odwal się, twórcy naprawdę przysiedli do przerzucenia Manhatannu do gry i wyszło im to naprawdę świetnie. Graficznie, pomimo wszystkim znanego downgrade'u według mnie The Division oferuję naprawdę wysoki poziom, dawno tak często nie robiłem zrzutów ekranu, a na dodatek grałem na XONE (chciałbym tą grę zobaczyć na mocnym kompie!).

Oczywiście sam klimat nie wpłynął na to, że jest to dla mnie must have na premierę. Pod względem rozgrywki The Division to nic innego jak uwspółcześnione Destiny. Jednych samo takie stwierdzenie od razu odrzuci i przekreślą ten tytuł, drudzy natomiast pewnie podjarają się tak jak ja. Głównym aspektem gry jest odnajdowanie sprzętu i ulepszanie swojej postaci, czyli tak jak w RPG-ach być powinno. Dochodzi tutaj również rozbudowywanie bazy dające nam nowe umiejętności za punkty zdobywane głównie za krótkie aktywności, co uważam za ciekawe rozwiązanie, by dłużej zatrzymać gracza przy grze. Ciężko było mi się przy tych nich z nudzić, jak prawie zawsze w drodze do ich wykonania natrafiałem na jakichś bardziej wymagających, elitarnych wrogów i zdobywałem z nich lepszy sprzęt.

Otrzymywanie nowych umiejętności po odbudowie jakiejś części bazy mocno nakręca do biegania od zadania do zadania i o dziwo takie coś nie przeszkadza mi tutaj tak, jak w innych grach tego typu. Misje główne natomiast, które pojawiły się w becie, nie są jakimiś zwykłymi zapychaczami, a dość wciągającymi, odpowiednio powiązanymi z przydzieloną nam misją odbicia miasta questami. To, co też na + rzuciło mi się w uszy to głosy wszystkich poznanych w becie postaci, które świetnie do nich pasują.

Sama rozgrywka w The Division jest jak dla mnie bardzo wciągająca i satysfakcjonująca, przede wszystkim w  misjach  na wyższym poziomie trudności, które są czystą frajdą. Wrogowie mocno potrafią dać w nich w kość. AI przeciwników wcale też głupie nie jest, przeciwnicy ciągle starają  się nas zajść z boku, zaatakować od tyłu lub na okrągło chowają się za osłonami, często też szarżują w najmniej odpowiednim dla nas momencie. Grając misję główną na hardzie z ekipą, poziom trudności był naprawdę wysoki i każde zbędne wychylenie kończyło się padnięciem na glebę, a warto zaznaczyć, że była to walka ze zwykłymi gangsterami.

Sporo osób narzekało na brak realizmu, a jak widać grając na wyższym poziomie można go trochę w The Division zaznać. Pod względem strzelania może nie jest to coś perfekcyjnego w stylu Destiny, ale trzyma ono poziom, fani np. takiego Future Soldier będą z niego zadowoleni, ja jestem. Każdą bronią strzela się też inaczej, a dodatki, jak i rzadkość danej broni znacząco wpływają na jej sprawowanie. Gdy wyjdzie się z początkowej fazy czystego M4 + MP5 i dojdzie się do np. niebieskiego SCARA + snajperki z bardziej rzadkimi dodatkami to zaczyna się grać całkowicie inaczej i to pierwsze być może złe wrażenie szybko odchodzi w niepamięć. 

Jednym z najciekawszych elementów bety w kwestii rozgrywki zdecydowanie jest Dark Zone, czyli zamknięta strefa.

Wchodząc do niej, właściwie nie wiedziałem, czego się spodziewać, bo informacji o The Division zbytnio nie śledziłem i może to nawet lepiej. W ciemnej strefie mamy szansę na zdobycie lepszego niż w 'czystej' części miasta loot'u, natrafienie na cięższych przeciwników, ale przede wszystkim innych graczy, którzy nie zawsze będą do nas przyjaźnie nastawieni. Warto zaznaczyć, że po śmierci w Dark Zone upuszczamy cały łup, który w nim zebraliśmy i by go odzyskać musimy dobiec na czas do miejsca zgonu, by go podnieść.

Liczy się wtedy każda sekunda, bo dowolny gracz, który obecnie również znajduję się w strefie może go zwinąć. Przedmioty, które zbierzemy, możemy zdobyć tylko po wezwaniu we wskazanym miejscu helikoptera i przetrwaniu w oczekiwaniu na jego przylot półtorej minuty, nie możemy wyjść ot tak z zakażonymi przedmiotami z ciemnej strefy. W czasie gdy leci do nas śmigłowiec możemy zostać zaatakowani przez tradycyjnych komputerowych wrogów, ale i też... innych graczy, których akurat najdzie ochota na zabicie nas i ukradnięcie naszych przedmiotów, co na szczęście z automatu daje im chwilowy status 'Rogue' i inny gracz może go załatwić bez ponoszenia konsekwencji, zdobywając przy tym sporą ilość doświadczenia.

W Dark Zone to, co najbardziej mi się podobało to interakcja z innymi graczami, o dziwo ani razu nie trafiłem na upierdliwych graczy. Wiele razy, gdy sam chodziłem sobie po jakiejś miejscówce, inni gracze machali do mnie i po chwili zapraszali do grupy, by wspólnie sobie pobiegać. Fajne jest też napięcie, które często występuje między grupami, gdy obie chcą odesłać łup albo jak spotykają się w drodze do jakiegoś celu. Jedną akcję ciągle mam w pamięci i raczej szybko o niej nie zapomnę, mimo że to w sumie nie było nic wielkiego. Wychodząc ze swoją ekipą z budynku, natrafiliśmy na grupkę innych graczy, po chwili celowania użyłem kilka razy emotkę machnięcia ręka 'spokojnie', wystąpił chwilowy zastój, przeszywanie wzrokiem, aż do momentu kulminacyjnego, w którym w końcu ta druga grupa poddała się emotką 'surrender', podnosząc ręce do góry, po czym wszyscy rozeszli się w swoją stronę.

Takich sytuacji, gdy gesty pomagają w dogadaniu się, pojawia się naprawdę wiele i one też 'robią robotę'. Nawet też takie zwykłe odwzajemnione zasalutowanie komuś jest naprawdę przyjemne albo pokazywanie sobie przy lądowisku, że nikt nie ma złych zamiarów, w becie społeczność była więc jak najbardziej ok. Ciemna strefa, która tutaj się pojawiła nie była jakichś wielkich rozmiarów, co jednak nie przeszkodziło mi w spędzeniu w niej ok. czterech godzin. Gdyby nie zapalanie się tam ciągle lampki, że 'to tylko beta, nie ma co tyle grać' siedziałbym w tej strefie i siedział chyba samego końca testów, jest to coś wyjątkowo udanego w swojej prostocie.

To, co też pozytywnie zaskoczyło to stabilność gry, spadków FPS'ów nie uświadczyłem nawet przy dość sporych zadymach. Jeśli Ubisoft jakoś specjalnie dopracował kawałek gry z bety, a resztę olał i nie będzie na takim poziomie to może być lipa, ale raczej aż tacy perfidni to oni nie są ;D Po becie jestem optymistycznie nastawiony do całości i czuję, że spędzę w tytule Ubi jeszcze więcej godzin niż w dziele Bungie, które z resztą mimo hejtu niemiłosiernie mnie pochłonęło nawet w (uwaga!) podstawowej wersji.

Mimo że podstawka Dywizji nie będzie do końca kompletna (season pass) uważam, że jest to dobre posunięcie ze strony Ubisoftu, bo dzięki nim gracze zbyt szybko z tytułu nie zrezygnują. Akurat jak poczują znużenie, bam, dostaną dodatek i kolejne 200 godzin zapewne wbiją. Oczywiście nie do końca jestem zadowolony z takiego podejścia, ale rozumiem rozumowanie tej firmy i wiem, co chcą dzięki temu osiągnąć, jak i to, jak większe rozszerzenia ratują gry RPG/MMO. Po becie czuję, że The Division to gra dla mnie i na chwilę obecną, taka pre-release ocena to 9/10 biorąc nawet pod uwagę powtarzające się krótkie aktywności i żaden hejt mnie powstrzyma mnie przed kupnem tego tytułu, bo na pewnie wejdzie w moją TOP'kę gier ubisoftu. 

To tyle ode mnie, do zobaczenia w Dark Zone! 

Dajcie znać w komentarzach, co Wy uważacie na temat bety!

Oceń bloga:
18

Czy jesteś zainteresowany kupnem The Division?

Tak, nawet na premierę!
506%
Tak, ale najpierw zapoznam się z recenzjami i opiniami graczy.
506%
Nie, do czasu wydania edycji kompletnej.
506%
Nie, bo nie lubię gier tego typu.
506%
Nie, bo nie ufam Ubisoftowi!
506%
Nigdy w życiu!
506%
Jeszcze nie wiem.
506%
Pokaż wyniki Głosów: 506

Komentarze (97)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper