Persona 3: Portable - Rozwiązując zagadkę północy

BLOG RECENZJA GRY
1944V
Persona 3: Portable - Rozwiązując zagadkę północy
Sevchenko_kz3 | 16.10.2015, 23:02
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dzisiaj przygotowałem dla Was recenzję jednego z lepszych tytułów dostępnych na PSP oraz PS2. Tytuł ten chcąc nie chcąc ma już swoje lata więc postaram się odpowiedzieć Wam na jedno zasadnicze pytanie - Czy warto się nim jeszcze zainteresować?
Zapraszam do recenzji!

Pod względem fabularnym Persona 3 dość mocno wyróżnia się na tle innych RPG'ów. Już na początku gry zostajemy zaciekawieni przez dość dziwną sytuację. Nasz bohater, którego imię i płeć sami ustalamy podczas północnego powrotu do internatu, natrafia na dziwne zjawisko. Na ulicach porozstawiane są zamknięte trumny. Nie chcąc całkiem przypadkiem ryzykować swojego życia, nasz protagonista przyśpiesza kroku. Po powrocie dziewczyna o imieniu Yukari od razu pyta go, czy nie widział przypadkiem po drodze nic dziwnego. W tym momencie możemy powiedzieć prawdę lub skłamać i ją spławić. Wraz z progresem w grze będziemy dowiadywać się coraz więcej o tym, o co tak naprawdę tutaj chodzi. Jak się po chwili okaże nasz bohater, uczeń, który po wymianie trafia do liceum Gekkoukan, został przydzielony do akademika, w którym znajdują się członkowie organizacji SEES (Specialized Extracurricular Execution Squadodpowiedzialni za walkę z cieniami oraz badaniem ciemnej godziny (dark hour). Cienie, które występują w trakcie tej ciemnej godziny, czyli ukrytej godziny która trwa przez godzinę o północy i jest widzialna tylko przez wybranych, mających potencjał, (reszta śpi we wspominanych wcześniej trumnach) czają się na ludzi, którzy nie powinni w ogóle jej oglądać i przejmują powoli ich umysł. Chwilę po przydzieleniu do internatu dowiadujemy się również, że jest wysokie prawdopodobieństwo, że to właśnie te stwory są odpowiedzialne za 99% wypadków na świecie.

Nasza drużyna, która z początku będzie się składać z czterech osób, będzie starać się powstrzymać narastającą liczbę ofiar oraz poznać tajemnicę tej godziny głównie przy pomocy person, o których już za chwilę. Każdy z naszych kompanów posiada całkowicie inny charakter i osobowość, przez co nie będzie tutaj zbyt wiele miejsca na nudę. W ekipie od startu mamy lekkodusznego Yunpei'a, który całkowicie olewa naukę i skupia się przede wszystkim na dziewczynach, bardzo popularną Yukari, która mimo to jest standardową, skromną dziewczyną oraz Mitsuru, która jest jedną z najlepszych uczennic oraz przywódczynią samorządu uczniowskiego no i właściwie 'drugą głową' szkoły. Każda z tych postaci posiada potencjał, dzięki któremu mają możliwość przywoływania Person, czyli inaczej mówiąc summonów będących odzwierciedleniem ich osobowości.

Nasz bohater wyróżnia się na tle pozostałych wyjątkową umiejętnością, a mianowicie możliwością posiadania kilku Person oraz przełączania się między nimi w trakcie walki. Persony są głównym czynnikiem pomagającym w walce z siłami tajemniczych cieni, więc postać taka jak nasza jest naszej ekipie niezwykle potrzebna. Gdyby nie my, to mimo naprawdę dużej skuteczności i dużych umiejętności w walce naszych kompanów, nie byliby oni w stanie zbyt daleko zajść. W grze znalazły się dwa systemy, które wiążą się z tymi summonami.

Pierwszym z nich jest uaktywnianie ukrytych mocy (więzi) poprzez zdobywanie nowych znajomości, które wraz ze swoim ulepszaniem będą nam w przyszłości dawać coraz to większe premie dla nowych Person. Drugim systemem natomiast jest możliwość wytwarzania o wiele silniejszych summonów z połączenia dowolnych dwóch, trzech a potem i nawet z czterech lub pięciu znajdujących się w naszej kolekcji. Nasza postać dzięki takiej umiejętności jest jedną z najważniejszych osób w całym zespole, co nie powinno nikogo dziwić, bo pozwala mu to na wytworzenie aż 170 przeróżnych stworów mocno się od siebie różniących, dających wiele korzyści w walce, więc my jako osoba nim kierująca będziemy mieli spore pole do popisu. Dzięki takiej ich ilości można się w trakcie gry poczuć jak by się grało w poważniejszą wersję pokemonów co jednak według mnie, nie jest w żadnym wypadku minusem, gdyż tak jak w przypadku poków zachęca nas to do gry oraz niemiłosiernie wciąga. Każda z Person różni się swoim gatunkiem, który odpowiada za posiadane przez nią umiejętności. Mamy więc tutaj np. klasę 'Magician' która jak nazwa wskazuję, będzie posiadać przede wszystkim umiejętności magiczne, głównie ofensywne lub np. klasa 'Emperor' którą będzie charakteryzowało nastawienie na ataki bronią białą lub po prostu mocne ataki fizyczne. Warto przy łączeniu Person zwracać uwagę na rodzaje, jakie ze sobą łączymy oraz na rodzaj i umiejętności tej, którą mamy zamiar z nich wytworzyć, by nie pozbawić się przypadkiem jakiś użytecznych umiejętności. Jedynym ograniczeniem w wytwarzaniu nowych summonów jest nasz własny poziom postaci. To właśnie od niego zależy, jaki będzie maksymalny poziom persony, jaki będziemy mogli wytworzyć w danym momencie. Levele zdobywamy poprzez walkę w Tartarusie, czyli ogromnej wieży wyłaniającej się w miejscu szkoły naszego bohatera w trakcie dark hour. Jest to główne miejsce, które będziemy przez całą grę odwiedzać, powolnie wspinając się na kolejne piętra w celu odkrycia odpowiedzi na pytania dotyczące tajemniczej północy i cieni.

Walki w Persona 3 odbywają się w klasycznym systemie turowym, bez zbędnych udziwnień i wynalazków. Podczas potyczek liczy się przede wszystkim odkrywanie słabości wroga i szybkie ich wykorzystywanie. Jeśli nie będziemy tego robić to cóż, w błyskawicznym tempie zostaniemy sprowadzeni do parteru. Jednak żeby nie było zbyt łatwo nasze postaci, a właściwie persony również mają swoje słabości, co zmusza nas do ostrożnego ich wybierania w trakcie walki. W grze zaimplementowano system uderzeń krytycznych, które są niezbędne do łatwej wygranej, ponieważ po takim trafieniu mamy możliwość wyprowadzenia kolejnego ataku, jeden za drugim co umożliwia nam mocne trafienie każdego wroga, zanim przejdziemy do sterowania kolejną postacią. Dodatkowo po wykorzystaniu słabości kilku wrogów znajdujących się w danym momencie na polu bitwy mamy okazję do użycia ciosu specjalnego, w którym biorą udział wszyscy członkowie ekipy i sklepać nim każdego leżącego przeciwnika lub uderzenie w duecie. Warto wspomnieć, że osłabionego wroga możemy drugi raz zaatakować ciosem, który go obalił by załączyć mu status 'dizzy' i wykluczyć go z potyczki na 2-3  tury co często daje nam olbrzymią przewagę. Jednak wrogowie również posiadają tą możliwość i bardzo często z niej korzystają, dzięki czemu nie raz w błyskawicznym tempie nas wyeliminują, dlatego warto dbać o odpowiednie dobranie Persony w każdej potyczce.

Poza personami walka właściwie niczym się nie różni od tej, którą możemy znaleźć w innych starszych Jrpgach bądź dungeon crawlerach. Wydaje mi się, że nie jest to obecnie nic złego, ponieważ coraz więcej widuje się osób stęsknionych za klasyczną turową walką. W Personie jest ona dobrze przemyślana i dopracowana, przez co mimo swojej klasyczności prawie zawsze będziemy czerpać z niej przyjemność. Testowanie każdej z nowo wytworzonych Person jest naprawdę wciągające i zachęca do ciągłego niszczenia cieni, zdobywania kolejnych poziomów dla siebie, jak i dla niej, patrzenia jak nasze bitewne możliwości rosną w oczach. Jednak mimo to nie raz bitwy nas po prostu zmęczą, bo toczą się głównie w Tartarusie gdzie naszym celem jest ciągłe przechodzenie przez dość puste, małe piętra wypełnione wrogami i skrzyniami no i od czasu do czasu też niespodziankami jak np niezniszczalna śmierć lub rzadkie złote stworki, które po pokonaniu dają nam wartościowy przedmiot, monetę, którą możemy sprzedać za pokaźną sumkę u handlarza lub rzadki materiał. Jednak by zniwelować w grze trochę poziom monotonności pojawia się kilka momentów, w trakcie których będziemy walczyć np. w mieście, w pociągu lub wewnątrz jakiegoś budynku więc mimo wszystko jakaś tam różnorodność pola bitwy się tutaj znajdzie. Warto jednak od czasu do czasu zrobić sobie krótką przerwę od tego tytułu by zbyt szybko się nie przemęczyć lub nawet w pewnym momencie nie zniechęcić - ta gra zasługuje na jej dokończenie!

W grze pojawił się również dość prosty system rzemiosła. Odblokowuje się on po kilkunastu godzinach gry i pozwala on przy użyciu specjalnego przedmiotu oraz poświęceniu jednej persony wytworzyć nową mocną broń z wieloma dodatkowymi bonusami do naszych statystyk. Będziemy mieli jeszcze możliwość wytworzenia standardowych przedmiotów - leczniczych bądź magicznych jednokrotnego użytku, które są niedostępne w podstawowym item shopie. System ten mimo wspomnianej prostoty robi swoje i nie raz będziemy biegać po piętrach, na których już byliśmy tylko po to, by upolować kilka złotych stworów i zdobyć parę mocnych materiałów.

Przejdźmy może teraz do drugiej części gry, która mam nadzieję nie zniechęci tych, którzy jak dotąd zainteresowali się tym tytułem.

Szukanie odpowiedzi dotyczących ciemnej godziny i cieni to jedna sprawa, drugą natomiast jest to, co z naszą załogą codziennie musimy robić, zanim będziemy mogli kontynuować poszukiwania. Wraz z ekipą, codziennie (poza niedzielami) musimy uczęszczać... do szkoły. Bierzemy tam udział w krótkich lekcjach, które dają nam szansę na podwyższenie wiedzy naszej postaci, nawiązujemy nowe znajomości, czyli więzi, pomagamy w szkolnym samorządzie, uczymy się w bibliotece, bierzemy udział w zajęciach dodatkowych (zwiększając przy tym więź z danym znajomym), spotykamy się z kimś po szkole albo sami wychodzimy do galerii na zakupy (po broń bądź przedmioty lecznicze). Mamy więc tutaj również do czynienia z symulatorem życia ucznia, który nie każdemu może się spodobać. Warto przy tym zaznaczyć, że każdy z licealistów, z którymi będziemy mogli się spotkać tak jak i nasi kompani mocno się od siebie różnią, dzięki czemu możemy bez problemu znaleźć taką osobę, która jak najlepiej będzie odpowiadać naszemu charakterowi, taką, z którą moglibyśmy po prostu zaprzyjaźnić się w realnym świecie. Dodatkowo każda z nich posiada inną poboczną linię fabularną, np. mamy ucznia zakochanego w pewnej nauczycielce, który postanawia zaprosić ją na randkę i będzie prosił nas o pomoc, dziewczynę, która wstydzi się rozmawiać z chłopakami a my będziemy tym, który pomoże jej przełamać lody (i jeśli skupimy się na niej przez dłuższy czas to nawet zostać jej chłopakiem) bądź jednego z członków samorządu uczniowskiego, który próbuje rozwiązać sprawę zgaszonej fajki w męskiej toalecie, może i nie brzmią one jakoś bardzo ciekawie, ale jednak przez tą sporą różnorodność charakterów, chce się je zacząć, a potem dokończyć, pozwalają one również mocno wczuć się w takie typowe szkolne życie. Sam jestem licealistą, więc mnie akurat aż tak to nie razi, bo pozwala to według mnie lepiej wkręcić się w grę, zżyć z bohaterami no i jako całokształt jest to dość oryginalny pomysł.

W grze każdy dzień przemija błyskawicznie, najczęściej już po jednej wybranej przez nas czynności nastaje wieczór, co skutkuję tym, że każdą decyzję trzeba naprawdę dobrze przemyśleć. Najczęściej w każdym dniu kilka osób chce nas gdzieś wyciągnąć, a my możemy poświęcić nasz czas tylko jednej z nich. Warto więc się zastanowić, nad jakim gatunkiem person chcemy się najbardziej skupić, by nie łapać się za kilka na raz. W pewnym momencie dochodzą nam również szkolne egzaminy, przed którymi możemy się pouczyć, odpuszczając przy tym na kilka dni walki w Tartarusie bądź olać naukę, zawalić testy, ale za to ulepszyć w tym czasie swoje postaci. W całej grze mamy naprawdę sporą swobodę przejściawięc każdy z Was powinien tutaj znaleźć swój własny styl gry. 

W Tartarusie za każdym wejściem do jego wnętrza piętra zmieniają swój wygląd (możemy zaczynać od początku, kiedy tylko chcemy) więc żadne przejście nie będzie dokładnie takie samo. Jest to dobre rozwiązanie, które minimalnie, ale tylko minimalnie zachęca nas do kolejnego plądrowania wieży od zera. Warto jeszcze napisać kilka słów o pasku samopoczucia, który posiada każda z postaci. Im lepsze samopoczucie, tym lepsza sprawność naszych kompanów, jak i nas samych na polu bitwy. Postacie męczą się właściwie wszystkim. Męczy ich szkoła, spędzanie czasu ze znajomymi, uczenie się, siedzenie w kawiarence, no a najbardziej z tego wszystkiego właśnie walka w Tartarusie gdzie o wiele szybciej niż zwykle tracą swoje siły i zapał do działania. Odzyskać je mogą przez szybkie pójście spać, a jeśli to nie pomoże, to poprzez odespanie w kolejnym dniu, wzięcie prysznica bądź gdy jest bardzo źle (status 'sick) po pójściu do szkolnego lekarza.

Pod względem muzyki Persona 3 również wyróżnia się na + na tle innych tytułów z tego gatunku. W grze będziemy mieli do czynienia z dość zaskakującym połączeniem gatunków. Podczas błądzenia po mapie świata oraz lokacjach się w nim znajdujących towarzyszyć nam będzie PoP'owy utwór z damskim wokalem na czele, natomiast w trakcie walki energiczny Rap. Jest to dość ciekawe połączenie, które nadaje grze takie specyficznego japońsko-szkolnego smaczku. Wyróżniających się utworów w całej grze nie udało wyłapać mi się zbyt wiele, może to oznaczać, że było ich po prostu wyjątkowo mało, albo takich, które mogły zapaść mi w pamięci prawie nie było. Jednak w trakcie gry ani razu nie zacząłem narzekać, że coś pod tym względem jest nie tak. Więc mimo wszystko soundtrack tworzy spójną całość oraz jest ciekawą odskocznią od klasycznych epickich nut towarzyszących graczowi w wielu rpgach.

Skoro już było o warstwie muzycznej, to może być i coś o oprawie graficznej. Jeśli o to chodzi, to jest naprawdę średnio. Jednak nie ma co się dziwić, bo Persona 3: Portable jest portem Persony 3 wydanej pierwotnie na PS2. Pod względem oprawy graficznej tytuł ten prezentuję taki poziom, do jakiego na przestrzeni lat powinno nas przyzwyczaić PSP, choć czuć w pewnych momentach, że mogłoby być ciut lepiej. Przed sprawdzeniem w wikipedii, na co dokładnie na początku wyszedł ten tytuł, sądziłem, że na PSX'a, bo nie wygląda on o wiele lepiej od Finali wydanych na tenże sprzęt. Nieźle się ździwiłem jak zobaczyłem w opisie, że pierwsze wydanie wylądowało na PS2. Udowadnia to tylko, że regres w grafice tytuł zaliczył naprawdę spory. Piętra w Tartarusie są puste, a ich wygląd przez wiele pięter taki sam (dopiero co kilkanaście zmienia się wygląd), podczas walki wiele tekstur jest rozmazanych, w szczególności tła aren, a i same postacie nie wyglądają zbyt pięknie i rozbudowanie. Jednak tak jak mówiłem, mamy tutaj do czynienia z portem gry z PS2, więc twórcy musieli pójść na jakieś kompromisy. Mimo uproszczeń w oprawie wersja portable i tak jest tą lepszą - mamy słabszą grafikę, ale za to twórcy rozbudowali fabułę o kilka wątków, które nie pojawiły się w wydaniu na stacjonarkę. Nie wiem, co dokładnie dodano, bo jest to moje pierwsze spotkanie z serią Persona, ale po prostu ciesze się, że zacząłem od tej lepszej wersji. Wracając do grafiki. Mówiąc krótko. Jeśli ktoś oczekuje od tego tytułu wodotrysków graficznych, to niestety ich tutaj nie znajdzie, ale też oczy krwawić nie powinny.

Warto jeszcze napisać coś o designie przeciwników, który jest naprawdę wymyślny i mocno japoński. Już podczas pierwszej potyczki jesteśmy tego świadkami. Nasz pierwszy przeciwnik składa się z kilku części oraz kilku rąk, gdzie kilka z nich trzyma ostrza a pozostałe maskę, dzięki której widzi. Jeśli grałbym w ten tytuł w nocy za czasów PS2, to na pewno zapamiętałbym to coś na długo. Dalej w grze jest jeszcze ciekawiej. W trakcie walk w Tartarusie natrafimy na stoły w maskach otoczone latającymi przedmiotami, tańczącą parę z sercem zamiast głów gdzie osobnik płci męskiej będzie nas atakował szablą, magiczne chodzące rękawiczki, koło z leżącym, dość płaskim lwem atakujące nas kolcami zamontowanymi po bokach, czarne gluty w maskach, magiczny czołg oraz wiele, wiele więcej. W każdym z wrogów czuć tą japońską nutę tamtejszego 'szaleństwa' co jest według mnie ogromnym plusem.

Pod względem naszych oponentów tytuł jest naprawdę zróżnicowany, więc nie będziemy mogli narzekać na nudę lub ich zbyt duże oklepanie. Do standardowych, piętrowych przeciwników należy jeszcze dodać mini bossów, którzy będą na nas czyhać co kilkanaście pięter. Każdy z nich jest nieźle dopakowany, najczęściej bardziej od naszych postaci więc bez uprzedniego przygotowania szybko zostaniemy zniszczeni. Przed każdym takim starciem warto wrócić się o te 10-15 pięter i wyruszyć do niego jeszcze raz, ulepszając po drodze nasze postaci, jak i Personę, która najlepiej wykorzysta jego słabości. Jeśli korzystamy w trakcie walki ze wszystkich członków drużyny zdobyty z przeciwników EXP będzie się rozdzielać między każdego z nich, więc poziom będzie wbijał się naprawdę żmudnie.

Gra daje nam jednak możliwość wydawania prostych komend naszym znajomym takich jak: rozdzielenie się i zbieranie skarbów (większa szansa na lepszy łup) lub rozdzielenie się i atakowanie każdego napotkanego wroga oddzielnie (co pozwala na indywidualne zdobywanie EXP dla każdej z postaci, bez jego rozdzielania pomiędzy wszystkich członków drużyny). Warto jednak uważać podczas rozdzielania się, ponieważ nie będziemy mogli uzdrowić naszych towarzyszy, jeśli oddalą się od nas za daleko. Cały proces ulepszania naszych postaci zabiera sporo czasu, więc by zbyt szybko się nie przemęczyć, warto robić co jakiś czas zasugerowane kawałek wcześniej chwilowe przerwy od tytułu. Jest tutaj zaimplementowany system nagród, który uruchamia się po prawie każdej walce, dając nam szansę na zdobycie boost'a do zdobytego w danej walce exp'a, uzdrowienie postaci, zdobycia persony lub jakiejś broni, ale jednak nie jest on na tyle pomocny, by zwracać na niego większą ilość uwagi, jedynie tylko ten delikatny boost raz na jakiś czas potrafi nas pozytywnie zaskoczyć. 

To już chyba wszystko o czym można by było napisać. Czas więc przejść do podsumowania!

Persona 3:Portable, jak i ogólnie Persona 3 mimo kilku małych wad to jeden z ciekawszych tytułów w jaki dane mi było grać w ostatnim czasie. Potrafi on przy dłuższych posiedzeniach wymęczyć gracza, to fakt, ale jest to jednak potem wynagradzane w fabule, która stoi na naprawdę wysokim poziomie. Warto więc walczyć z tymi piętrami ile tylko sił, bo ta gra jest po prostu tego warta. Jeśli ktoś nad tym myślał, to uprzedzam, że nie ma co przebiegać przez nie bez walki, bo to tylko pogorszy sprawę. Podczas wchodzenia coraz to wyżej najlepiej zapuścić sobie w tle jakiś podcast bądź ulubiony album i od razu chce się walczyć, wieża nagle staje się jakby jakaś taka przyjemniejsza i żywsza. Persona 3 jest naprawdę interesująca, no i jest to tytuł, który nie pozwala o sobie zapomnieć, przyciąga nas do siebie nawet, gdy robimy od niego chwilową przerwę. Ma po prostu w sobie to coś, co w dzisiejszych grach już jest bardzo ciężkie do odnalezienia. Jeśli lubisz dobrą fabułę połączoną z klasycznym turowym systemem walki, ciekawymi postaciami i zakręconymi przeciwnikami to jest to gra dla Ciebie. Nie możesz  jej przegapić!

Oceń bloga:
0

Atuty

  • - Fabuła
  • - Postacie
  • - Rozgrywka
  • - Muzyka
  • - Ilość Person
  • - Rzemiosło
  • - Budowanie więzi

Wady

  • - Potrafi zmęczyć przy dłuższych posiedzeniach
  • - Monotonne piętra
  • - Dla niektórych symulator ucznia
Sevchenko_kz3

Bartek Zając

Podsumowanie - w podsumowaniu!

8,5

Komentarze (16)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper