Fifa 13 dla nas Polaków jest grą jeszcze bardziej realistyczną, bo... USTAWIA MECZE.

O ile tytuł jest dość prześmiewczy o tyle problem został zauważony przez wszystkie osoby z mojego otoczenia które w dzieło EA pogrywają. A dokładniej chodzi mi o fakt, że są mecze w których wynik jakby odgórnie i tak jest już ustalony. Czy jest tak faktycznie?

Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć, ale coś musi być na rzeczy skoro każdy "fifowiec" którego znam żali się na niesprawiedliwe wyniki spotkań. Mówiąc dokładniej, nie w jednym i nie w dwóch meczach mimo, że się ciągle atakuje i oddaje kilkanaście celnych strzałów na bramkę to jakimś cudem bramkarz przeciwnika ma (kolejny) mecz życia, albo sterowani przez nas zawodnicy ostrzeliwują bardzo chętnie tylko słupki i poprzeczkę. Albo mimo, że dochodzi się do wielu sytuacji gdzie wystarczy dołożyć nogę żeby trafić w bramkę, to z jakiegoś powodu strzelić tej bramki za cholerę się nie da. No i wreszcie mimo, że to my gramy dużo, dużo lepiej to wreszcie nasz przeciwnik wychodzi z jedną w całym meczu sytuacją i strzela nam jakiegoś kasztana który nie powinien wpaść. Pamiętam mecz, kiedy ciągle dusiłem kumpla ale trafić nie mogłem nawet na pusta bramkę, za to ten gdy w końcu udało mu się przedostać na moją połowę, oddał strzał rozpaczy, szybująca piłka odbiła się jeszcze od głowy mojego obrońcy, od poprzeczki i od głowy zdezorientowanego bramkarza po czym oczywiście trafiła do siatki. I o takich sytuacjach właśnie mówię, bo o ile rozumiem, że w sporcie bywa różnie i czasami Dawidowi uda się pokonać Goliata, o tyle nie ma miejsca to aż tak często jak bywa w fifie, a co więcej bądź co bądź jest to tylko gra i nawet jeżeli twórcy chcieli żeby była jak najbardziej realistyczna to mimo wszystko jej realizm nie powinien przejawiać się w pomaganiu z pozoru słabszym graczom, a tak się właśnie dzieje. Idąc za ciosem, nawet jeżeli mecz ułoży się tak, że na początku rozstrzelamy przeciwnika (bo jakimś cudem nagle naszym zawodnikom wychodzi wszystko) to i tak przy stanie 3:0 lub wyżej, strzelić bramkę jest już wyjątkowo ciężko, dosłownie jakby naszym zawodnikom nie chciało się już grać. I tutaj także rozumiem, że wrzucono jakiś tam system morale ale nie powinien mieć on aż takiego wpływu na przebieg rozgrywki, szczególnie kiedy gra się ze znajomym. Bo jaki sens ma rozgrywanie turnieju kiedy cały czas czuje się jakby coś nam przeszkadzało w graniu i jakbyśmy dosłownie nie mieli wpływu na wynik meczu. Właśnie dlatego często ze znajomymi się śmiejemy, że Fifa ustawia mecze, bo już po chwili grania, z przebiegu meczu można odczuć jaki prawdopodobnie będzie wynik. Nie mówię, że nie zdarzają się spotkania epickie, zacięte i sprawiedliwe. Ale i tak dobre wrażenie zacierają właśnie te mecze "ustawione". Swoich czasów, kiedy namiętnie grywało się w PESa wiedziałem, że wielogodzinne sesje procentują i pewny swoich umiejętności byłem w stanie bardzo chętnie zmierzyć się z każdym. W Fifie mimo, że gram w nią od jakiś 3 lat też nie mało, takiej pewności nie mam nigdy, nawet kiedy drugiego pada trzyma ktoś dużo słabszy. Dodatkowo co także jest bardzo wkurzające, gra jakby dostosowuje poziom naszej drużyny do poziomu zawodników drużyny przeciwnej. I tak zdarza się, że z kumplami dla jaj rozgrywamy mecze gdzie np. Chelsea mierzy się ze średniakiem naszej rodzimej ekstraklasy i nagle okazuje się, że gracze Chelsea są dużo wolniejsi niż byli wcześniej, bardzo niecelnie podają, strzelają itd, a końcowy wynik jest dość wyrównany.

Resumując, czy nie powinno być tak, że tylko i wyłącznie umiejętności gracza trzymającego pada decydują o końcowym wyniku? Czy nie powinno być tak, że jeżeli ktoś jest dużo słabszy to powinienem mieć możliwość udowodnienia mu tego, a jednocześnie pokazania sobie, że spędzenie z grą wielu, wielu godzin procentuje? Według mnie dopiero przy wyrównanych umiejętnościach graczy, poszczególne skille zawodników naszej drużyny, powinny mieć wpływ na ostateczny wynik rozgrywki i mam nadzieję, że wraz z pojawieniem się Fify 14, zniknie syndrom "ustawionego meczu".