Tony Hawk's Pro Skater 3 - recenzja

BLOG RECENZJA GRY
787V
hellion | 19.08.2014, 00:57
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Trzeci Tony Hawk’s wydany rok po poprzedniku oraz dwa lata po debiucie miał nie lada trudne zadanie. Jedynka była nowatorskim podejściem do tematu, natomiast dwójka znacząco podbiła poprzeczkę. Z perspektywy czasu jednak wiemy, że ta odsłona dorównała poprzednikom, a według niektórych nawet ich przerosła. Moja recenzja jest bardziej opisem tego, co znajdziemy w tym tytule. Na pytanie „czy warto?” chyba nie trzeba odpowiadać. 

            Na początek rozgrywka, która względem dwójki niewiele się zmieniła. W trybie kariery wybieramy jednego spośród 13 zawodników, którym wykonujemy poszczególne zadania z listy. Każdy przejazd trwa 2 minuty w czasie którego staramy się zaliczyć jak najwięcej wyzwań. Jeśli zaliczymy któreś z nich, zostaje ono skreślone i w kolejnej próbie nasza lista jest wyszczuplona o wykonane zadanie. Przy zaliczeniu określonego minimum, odblokowuje nam się kolejny etap. Oczywiście rdzeniem rozgrywki są triki oraz ich łączenie w combo i na nich właśnie opiera się większość zadań.

            Zadania do wykonania są dość zróżnicowane, choć w większości opierają się na podobnym schemacie. Levele można podzielić na dwie grupy:

  • Pierwsza grupa to etapy z zadaniami wspomnianymi w poprzednim akapicie.
  • Druga grupa to etapy turniejowe, gdzie mamy 3 przejazdy po jednej minucie, w ciągu której musimy, popisać się przed jury swoimi umiejętnościami, wystrzegając się upadków.

Listy z zadaniami posiadają kilka stałych pozycji, które powtarzają się w każdym kolejnym etapie, w odpowiednio trudniejszej formie (zdobycie określonej liczby punktów, wykonanie jakiegoś określonego triku w określonym miejscu, zdobycie ukrytej kasety, odnalezienie literek tworzących słowo SKATE). Są też zadania, w których triki nie grają pierwszej roli, albo nie grają jej w ogóle, jak np. odczepienie gościa, który przymarzł językiem do latarni, lub przywiezienie zapominalskim biletów na samolot omijając przy tym bramki bezpieczeństwa.

 

           Leveli podstawowych jest w grze dziewięć, przy czym trzy z nich są levelami turniejowymi. Teraz postaram się pokrótce subiektywnie opisać każdy z nich:

  • The Foundry – huta. Dobra miejscówka w początkowym etapie gry, trudno się pogubić. Posiada fajną, podłużną, dwustronną rampę do trenowania trików w powietrzu. Dla mnie jest trochę monotonna wizualnie i konstrukcyjnie.
  • Canada – zima, mróz taki, że język przymarza do latarni. Bardzo lubię ten poziom, który jest już bardziej pokombinowany. W centralnej części znajduje się mały skatepark idealny do bicia rekordów.
  • Rio – etap turniejowy. Mały, na planie kwadratu, ogółem nuda.
  • Suburbia – małomiasteczkowy klimat. Ciekawym miejscem jest nawiedzony dom, do którego możemy się dostać znajdując siekierę dla tajemniczego gościa (takie ultra mini zadanie przygodowe). Mój ulubiony etap.
  • Airport – lotnisko. Etap bardziej pod „grind”, ma swój klimat oraz ukrytą miejscówkę z helikopterem.
  • Skater Island – kolejny etap turniejowy, jednak jak dla mnie o wiele lepszy niż Rio. Plus za statek piracki.
  • Los Angeles – czyli mały wycinek miasta, ruch uliczny (zamknięty) oraz trzęsienie ziemi wywoływane przez gracza.
  • Tokyo Mega Mecha Mayhem – ostatnia plansza turniejowa, także niewielka. Pełno tu neonów i innych świecidełek
  • Cruise Ship – Luksusowy jacht pełen panienek, z którymi zderzenie zawsze kończy się dla nas bolesnym upadkiem. Pomimo tego, że jacht jest dość ograniczonym terenem, nie jest to taka mała plansza.

 

           System jazdy został wzbogacony o jeden bardzo istotny dla rozgrywki element. Chodzi oczywiście o revert. Revert to coś, czego brakowało w poprzednich odsłonach. Pozwala on na kontynuowanie combo po wykonaniu wybicia z rampy (skater podczas lądowania gwałtownie obraca deskę, co jest uznawane, jako kolejny trik, który połączony np. z manualem otwierał drogę do dalszych akrobacji), które zwykle kończyło combosy w poprzednikach.

           Sterowanie jest intuicyjne i pomimo pierwszego wrażenia nadmiernego skomplikowania, każdy jest w stanie nauczyć się grać w niedługim czasie. Pomaga w tym idealnie wyważona fizyka gry. Postacie skaczą, co prawda na nienaturalne wysokości, ale nie odnosi się uczucia jazdy po księżycu. Trików do wykonania mamy mnóstwo, dodatkowo dochodzą „special tricks”, które możemy wykonać dopiero po naładowaniu odpowiedniego paska. Są one oczywiście lepiej punktowane.

           Jak wspomniałem na początku, mamy do wyboru 13 zawodników. Przejście trybu kariery każdym z nich odblokowuje przyporządkowany mu materiał video oraz odblokowuje jakiś specjalny cheat, nową postać czy nowe plansze. W ten sposób otrzymujemy:

  • 11 cheatów: tryb snowboard; stale naładowany pasek specjal; perfekcyjne grindy; super statystyki; gigantyczna sylwetka skatera; slowmotion podczas wykonywania trików; perfekcyjne manuale; miniaturka sylwetki skatera; księżycowa grawitacja; tryb ekspert; widok pierwszoosobowy.
  • 3 etapy, wszystkie z Tony Hawk’s Skateboarding: Warehouse, Burnside, Roswell.
  • 8 postaci: Darth Maul, Wolverine, Officer Dick, Private Carrera, Ollie the Magic Bum, Kelly Slater, Demoness, Neversoft Eyeball.

           Ilość wszystkich sekretów do zdobycia sprawia, że THPS3 jest zabawą na długie godziny, a dla zapaleńców w ilości większej niż jeden, przygotowano świetny tryb multiplayer. Chcąc przetestować swoje umiejętności wraz z żywym przeciwnikiem, można to zrobić w jednym z 6 trybów rozgrywki:

  • Free skate – po prostu sobie jeździmy bez ograniczeń.
  • Trick Attack – wygrywa ten, kto zdobędzie więcej punktów za wykonane triki w określonym czasie.
  • Slap! – zabawa w ganianego.
  • Graffiti – wykonując triki „zamalowujemy” poszczególne elementy (rampy, barierki, etc.) na swój kolor. Staramy się w ten sposób zamalować więcej elementów niż przeciwnik. Jeżeli rywal na naszym kolorze zrobi lepsze combo, element zostanie wtedy przemalowany.
  • Horse – Ustalamy sobie z przeciwnikiem jakieś słowo określającego przegranego z nas. Wykonujemy na przemian po jednym combosie w różnych miejscach na planszy. Każda przegrana to literka na naszym koncie.
  • King of the Hill – Podobna do Slap! Kto ma koronę ten stara się utrzymać ją jak najdłużej. Jeśli licznik osiągnie swój limit – wygrywamy.

            Wraz z pierwszą odsłoną serii, bardzo ważnym elementem stał się soundtrack, który także tutaj trzyma wysoki poziom. Jest tutaj mix kilku gatunków muzycznych od punk, przez hard rock na hip-hop kończąc. Owszem nie wszystkie kawałki trafiły w moje gusta, ale podczas gry nie drażniły uszu więc swoją rolę spełniły. Pozostałe dźwięki także bez zarzutu.

           Minusy. Jeśli mogę coś zarzucić, to nasuwa mi się jedynie KOSZMARNA animacja pojazdów. Samochody skręcają jakby kierowała nimi niewidzialna ręka małego dziecka. Tutaj niestety nic się nie zmieniło od czasów szalonego wózka woźnego z dwójki.

           We wstępie napisałem, że nie trzeba odpowiadać na pytanie „czy warto?” Ano nie trzeba gdyż ci, którzy zagrali już to wiedzą (gra w chwili pisania recenzji ma już 13 lat!).Natomiast ci, którzy jeszcze tego nie zrobili to albo już tego nie zrobią, albo zagrają i odpowiedź sama do nich trafi. Oczywiście zakładając że zrobią to z szacunkiem dla gier „oldschool”, gdyż tylko z takim podejściem powinno się bawić w rozkopywanie przeszłości.

Oceń bloga:
0

Atuty

  • + REVERT
  • + bonusy do odkrycia w dużej ilości
  • + świetny "kanapowy" multi
  • + soundtrack

Wady

  • - woźny z dwójki tym razem prowadzi wszystkie pojazdy w grze.
hellion

hellion

Po prostu Tony Hawk's 3. Świetna gra dla fanów staroci jak ja :)

8,0

Komentarze (1)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper