TITANFALL - Beta playtest

BLOG O GRZE
1963V
TITANFALL - Beta playtest
Alexy78 | 18.02.2014, 11:30
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

O tym, jak to się stało, że miałem okazję zagrać w najnowszą produkcję MS/EA i jakie były moje wrażenia po ograniu wersji beta. Miłego czytania.

Wczoraj miałem przyjemność zaznać korzyści płynącej ze współuczestniczenia na tym portalu. Pod jednym z newsów o wspomnianej grze kolega Matirishhh podzielił się informacją o posiadanym kodzie do wersji beta nowej miltiplayerowej strzelanki, po krótkiej wymianie zdań, dostałem w prywatnej wiadomości kod umożliwiający mi pobranie z Origin’u grę. Kolego Matirishhh, serdecznie chciałbym Ci podziękować!

 

Nie jest to tytuł na którego czułem hype’a. Sam klimat i pokazane filmy promocyjne mi się podobały, jednak będąc po wielu godzinach doświadczeń w multi z KZ: Shadow Fall – „głodu” nie czułem, bardziej interesowała mnie kampania singlowa z wykorzystaniem mechów – jak kiedyś Shogo: Mobile Armor Division, bądź Haevy Gear (1&2), przy którym spędziłem wiele godzin.

 

Cóż, bez singla myślę – ale szansę dam, tym bardziej, że za free, więc w becie nawet jakieś zawieszenie systemu przeżyję.  Nie ukrywam, że byłem ciekaw, czy mój komp,  którego mając PS3 - zmuszony byłem zakupić na premierę Wiedźmina 2, czyli kawałek czasu temu – grę pociągnie.  

 

 

No i stało się – ponad 12 GB pobrało się nawet całkiem zgrabnie z transferem na poziomie ponad 2MB na sek. (pewnie, kto miał pobrać, już zrobił to dużo wcześniej i serwery nie były obciążone) – następnie instalacja była już tylko formalnością. Po kilku chwilach pojawiło się przed moimi oczami logo EA.

Wszedłem w ustawienia i cóż, mówię – idę na całość – 1920x1080, grafika na high, tekstury” insane” – no to zobaczymy.

Widzę ładne pomieszczenie z pięknym widokiem ale nie pozwalają mi go zwiedzać, tylko informują, że zaraz zacznie się trening  O_o, no dobrze, niech powiedzą, „W” do przodu, a „R” reload ;)

 

Po podstawowych i dość intuicyjnych informacjach w roli piechura pozytywnie zostałem zaskoczony dobrze rozwiązaną i wyczuwalną funkcją biegania po ścianach  - niczym w Prince of Persia, od ściany do ściany, hop, hop i hop co w połączeniu z double jumpem sprawa wrażenie bardzo przyjemnego parkouru… no ok, ciekawe jak się to do biegania z karabinem będzie miało…

Nad obawami nie miałem co dużo się zastanawiać, kiedy to przedstawiono trening w Titanie/Tytanie. Wow, to mi się spodobało od razu – jest ten „feeling” zasiadania w ciężkiej maszynie, świetny HUD, proste zasady – można jak się okazuje robota zostawić samemu by pilnował jakiejś strefy bądź poprosić go by chodził za nami – I like it J (zaraz pojawiły mi się w głowie możliwości taktyczne podczas np. zdobywania punktów mapy itp.)

 

 

Sam robot ma wiele cech pozwalających na taktyczne zagrywki, po pierwsze potężna broń wymaga dosyć, jak się okazuje już na etapie szkolenia, czasochłonnego przeładowania. Nie stajemy się jednak w tym czasie bezbronni – możemy odpalić atak specjalny, bądź skorzystać z osłony, która nie tyle nas chroni co wytwarza pole siłowe dosłownie zatrzymujące pociski, a następnie je oddaje w kierunku wskazanym – najlepiej wroga – widok kręcących się swobodnie przed nami rakiet, które zostały w naszą stronę wystrzelone – bezcenny ;) Te cechy, w połączeniu ze „strafowaniem” stwarzają wiele możliwości. Już podczas szkolenia również, łatwo się przekonać, że relacja 2-3 tytany na jednego przesądza o wyniku potyczki, heh.

Po, jak się okazało, ciekawym treningowym wstępie nie mogłem się doczekać wskoczenia w akcję.

 

Na wstępie napiszę, że generalnie jestem zwolennikiem mniejszych ilościowo potyczek, z racji możliwości przewidywania ruchów wroga, bardziej bezpośrednich konfrontacji i ściślejszej współpracy. Battlefield 4 ze swoim chaosem mimo, że świetny nie przemówił do mnie tak, jak uczynił to Killzone SF a w ogóle w pamięci mam pojedynki z Battlefield Bad Company 2, gdzie 2 na 2 albo 4 na 4 osoby kombinowały jak mogły by przechytrzyć przeciwnika. Tak szczerze mówiąc, nie wiedziałem czego się po tym tytule spodziewać – 6 na 6, ok, ale mają dojść jakieś boty (wtf?) i z filmików kojarzę niezłe tempo w dymie i zgliszczach. No cóż, sprawdzimy.

Załadowała się mapa, całkiem szybko grafika ostra, konkretne bez zbędnych filtrów i bajerów – taka trochę wręcz „surowa” – ale ok, taką lubię – nie przepadam jak efekt „lens flare” zasłania mi właściwy widok ;)

Wyskakuję z helikoptera/samolotu/pionowzlotu ;), podobnie jak 5 towarzyszy i ruszamy do boju. Team Deathmatch.

 

Po chwili wszyscy mi po znikali :D – widziałem tylko jak powskakiwali w jakiś okna, na dachy – nie znając mapy jednego dogoniłem i zobaczyłem, że skakanie wymaga małego treningu – trochę głupio jak nie udało mi się za nim w okno wskoczyć bo nie trafiłem, heh. Poszedłem dołem.

Nagle słyszę, hałas – o, akcja się zaczęła, ale gdzie? Ja też, ja też! J W tym przypadku pomogła mi mapa w lewym, górnym rogu ekranu – jakieś czerwone kropki, chłopaki już biegnę. Miałem jednak świadomość, że biegnę by się przebiec, jak to było w początkowych doświadczeniach z KZ czy B4, ew. oddać jakąś salwę w powietrze… jakież było moje zdziwienie gdzie w korytarzach załatwiłem najpierw jednego, potem drugiego przeciwnika i dopiero trzeci mnie dopadł… ale jak, skąd?? O jak ja nie lubię ginąć, nie znając przyczyny… wówczas jednak pojawił się filmik z ostatnimi ~5 sekundami działań mojego oprawcy. No tak – z dachu budynku po drugiej stronie drogi i to całkiem daleko, ze snajperki. Sprawa jasna, zbyt długo stałem rozglądając się po mapie, starając się choć trochę orientacji w otoczeniu nabrać. Te filmiki tłumaczące zgon każdorazowo mnie czegoś uczyły (chociażby częstszego patrzenia za siebie ;)) – świetnie się sprawdzają.

 

 

Ok, drugie podejście – mój robocik w okienku mówi mi, że za 60 sek. ma zostać mi przydzielony Tytan – ok. Nie będę jednak próżnował. Rzut okiem na mapkę i widzę, że oprócz czerwonych kropek pojawiły się czerwone strzałki – ooo, ktoś już robota dorwał. Zmieniam na broń przeznaczoną na takie okazje. Kilka skoków dalej widzę już konkretną batalię Tytanów między budynkami, ogień, pył, dym i pomiędzy nimi od czasu do czasu jakiś śmiałek. Muszę dodać, że przed walką miałem wybór konfiguracji uzbrojenia zarówno wojaka jak i Tytana, jedna z opcji Tytana zawierała pakiet potężnego wybuchu podczas katapultowania się – tak w imię zabrania do grobu wszystkiego dookoła. Jeden z Tytanów musiał mieć taką konfigurację, gdyż zmuszony byłem do respawn’u…..

Mile zostałem zaskoczony, że nikt nie anulował mojej dostawy sprzętu z niebios – i tak oto klawiszem „v” wskazałem, gdzie sobie życzę mojego „miśka” postawić. TaaaaDAAAM! Stoi i czeka. Obszedłem dookoła (na szczęście w spokojniejszym rejonie respawnu sobie go przywołałem) i podziwiałem. Tytan prezentuje się rewelacyjnie, klawisz „E” i potężna ręka wkłada mnie do swojego wnętrza. Pięknie włączają się po kolei kamery i „system online”. No to idziemy w akcję.

 

 

Mimo mobilności „piechurów” nie ma większego problemu z robieniem czystek wśród innych graczy, awaryjnie po zużyciu osłony można zrobić do 2 szybkich manewrów i się tymczasowo ewakuować. Gorzej, kiedy obskoczą takiego Tytana, albo co gorsza wskoczą na niego, wówczas – jeśli czas pozwoli, nie pozostaje nic innego jak wysiąść i odstrzelić taką pchłę ;) Zwykle jednak czas nie pozwala..

W każdym razie gorąco się zrobiło kiedy zacząłem pojedynek Tytanem 1:1 z drugim przeciwnikiem, miałem wrażenie, że wygrywam (udało mi się wyłapać jego pociski i je zwrócić, oberwał również moim pakietem ataku specjalnego – wiązki rakiet), lecz niestety… miłym głosem pojawiła się informacja, że zaczął mnie również drugi Tytan atakować – ucieczka nie pomogła i (dzięki funkcji auto eject) mogłem podziwiać piękny widok z góry – wykorzystałem to do ewakuacji na jakiś bardziej oddalony dach.

Po kolejnych doświadczeniach poruszanie się po budynkach, „double jumpy” stały się bardziej intuicyjne, choć jest co ćwiczyć. Co do Tytanów to najbardziej podobała mi się walka ramię w ramię z kolegą i wypatrywanie pojedynczych „ofiar” wśród innych tytanów. Przez pewien czas dominowaliśmy w trójkę w Tytanach jedną mapę, po kolei eliminując wrogów.

 

 

Warto wspomnieć o Epilogu każdej z map. Bardzo ciekawa zagrywka, polegająca na dotarciu w miejsce ewakuacyjne w przypadku przegranej mapy, bądź nie pozwolenia nikomu się ewakuować w przypadku wygranej tejże. Jest znów w tym momencie taktycznie – czy zasuwać jako piechur jak najszybciej, czy się skradać, w którym momencie wykorzystać niewidzialność? Czy jako Tytan osłaniać kolegów, czy też wykorzystać tą przewagę i szybko i egoistycznie dobiec do statku ewakuacyjnego? Jest klimat. Raz udało mi się ewakuować, drzwi „samolotu pionowego startu”się zamknęły i już po chwili byłem na orbicie ziemi – to naprawdę może się podobać.

Do tej pory osiągnąłem dopiero piąty poziom, dostając za każdym razem jakieś bonusy, do tego jest masa nagradzanych również achivementów, które tłumaczą, dlaczego ktoś na wysokim levelu biega ze standardowym (samonaprowadzającym się) pistolecikiem ;) Podobno nie można w wersji beta osiągnąć wyższego levelu poza 14. Spoko jak dla mnie, jest co testować. Granie na myszce – bezcenne – dużo się dzieje, dynamika przy celowaniu w biegające po ścianach postacie wymaga jak najprecyzyjniejszego celowania. Jeśli ktoś ma możliwość, nawet mając XOne’a, to polecam właśnie z racji myszy granie na PC (pomijając niższą cenę i lepszą grafikę) – jeśli kupię i XOne’a, a planuję – to nie z powodu tej gry. Z drugiej strony, jestem pewien, że na X’ie dopracują rozgrywkę nie gorzej i pod kątem pada, a słabsza grafika w ferworze walki ma mniejsze znaczenie.

Nie przeciągając powiem, że z serwerami nie było żadnych problemów. Nigdy nic nie nawaliło (może miałem szczęście). Po odpaleniu „frapsa” wyszło, że gram w 60 klatkach na sekundę, czasem animacja spada do 57-58 klatek, co mnie bardzo pozytywnie ucieszyło. Sprzęt na którym gram to GTX570, i7-2600k, 8GB RAM, Windows 7. System od nowości nie był przeinstalowywany, sterowniki chyba aktualne ;) . Next Genowej grafiki nie ma – jest bardzo dobrze, next gen byłby w przypadku zniszczalności budynków – to jedyny zarzut, choć przyczynę takiego stanu rzeczy myślę każdy zna, a podczas samej gry i tak się o tym nie myśli.

 

 

Podsumowując pierwsze wrażenie: świetny balans (nigdy nie czułem się oszukany przez grę), klimat i atmosfera walk, gdzie samo przyglądanie się walce Tytanów sprawia przyjemność, dobra i płynna grafika na PC, ciekawe i przemyślane mapy zachęcają mnie do zakupu tego tytułu – w zasadzie nie mam wątpliwości, że na premierę będzie u mnie zainstalowany. Trochę nie podobają mi się boty, które tak łatwo na początku (i na końcu też) ubijałem – wolałbym żywych graczy, choć przeszkadzają mniej niż się spodziewałem. Samo skakanie wymaga przyzwyczajenia, a celowanie do „pchełek” nawet na myszy może sprawić problem, choć jest to również przyczyną nowego podejścia taktycznego – ot można przeskoczyć w 4-5 sek. co mniejszy budynek i zaatakować z drugiej strony, bądź zostać zaatakowanym – jak kto woli ;)

 

Powyżej przedstawiłem wszystkie wnioski jakie zapamiętałem z pierwszej rozgrywki w tą grę. Tak – jest zdecydowany powiew świeżości do gatunku, o tyle udany – że gra jest bardzo dobrze zbalansowana. Dzięki Tytanom można naprawdę taktycznie do walk podejść, a granie w zespole i współpraca przy 6 osobach jest całkiem możliwa przy odrobinie chęci.

Grę podzieliłbym na 3 części, gdzie każda sprawia przyjemność, od biegania jako piechur po budynkach i poczucie nadprzyrodzonych zdolności, gdzie każdy dach może być nasz, poprzez walkę z użyciem niewidzialności i innych cudów techniki (pistolet z auto-celowaniem) po danie główne, jakim są Tytany z całym ich pakietem taktycznym. W pełnej wersji dojdą inne Tytany i będzie jeszcze ciekawiej. A wyrwanie z wnętrzności Mecha wrogiego pilota – bezcenne ;)

 

 

Oceny nie wystawię, za wcześnie. Polecić jednak zdecydowanie mogę. Gra mocno różni się od innych gier tego typu, nawet trudno mi ją do B4 czy Battlefielda porównać. I bardzo dobrze.

 

 

 

Dziękuję raz jeszcze Matirishhh’owi, bo to dzięki niemu miałem przyjemność poznać tytuł. I nawet nie żałuję, że chodzę dziś niewyspany. Już myślę o tym, jak będę grał wieczorem i jakie taktyki chcę przetestować ;)

 

 

Oceń bloga:
27

Jeśli planujesz grać w TitanFall to na jakim sprzęcie:

Nie zagram, bo mi się nie podoba
189%
Zagram na XBox One
189%
Zagram na PC
189%
Zagram na X360!
189%
Pokaż wyniki Głosów: 189

Komentarze (129)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper