SUBIEKTYWNE TOP 10 7. generacji

BLOG
450V
Maciej Dudziński | 17.07.2013, 22:34
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Tytułem wstępu do niniejszego zestawienia, pragnę podkreślić jeszcze raz: jest to mój subiektywny, a zatem kompletnie nieobiektywny i całkowicie wyprany z uwzględniania wszelakich rankingów spis gier, w które to dane mi było zagrać na odchodzącej właśnie do szafy, 7. generacji konsol - a zatem na X360

10. Alan Wake (X360)

Czołową dziesiątkę gier, które polecam każdemu otwiera konsolowy ekskluziw dla "trzystasześćdziesiątki", mianowicie Alan Wake. Dla tej pozycji swego czasu zdecydowałem się na zakup XO i co tu dużo mówić - nie żałowałem swojego wyboru. Produkcja Remedy posiada gęsty klimat, nowinki zarówno w gameplayu, jak i w sposobach wrzucania gęsiej skórki na plecy gracza, a także sugestywną oprawę A/V. Świetnie bawiłem się odkrywając tajemnice (nie)przyjemnego miasteczka, w którym to miał (nie)przyjemność pojawić się Alan, a przedzieranie się przez las w akompaniamencie dzikich krzyków oraz combo latarka+shotgun, naprawdę działały bardzo pozytywnie na immersję.

9. Dead Space (PS3, X360)

Biały kruk w swojej kategorii na obecnej generacji. Twórcy zdecydowali się uderzyć w nieco przykurzony na odchodzącej właśnie generacji gatunek i trzeba przyznać, że szczególnie przy pierwszej części serii - zrobili to wzorowo. Przygody Clarke'a miały wszystko czego potrzeba idealnej grze klasy survival-horror: odpowiednio nakręcający setting, dobrą fabułę, świetne udźwiękowienie, kapitalne bronie oraz, co bardzo ważne - naprawdę dobrze sklecony bestiariusz. Wszystkie te elementy nie zostały po drodze spieprzone i w wyniku tego otrzymaliśmy kapitalną przygodę osadzoną w space-realiach. Kolejne części to już odcinanie kuponów, dla najlepszego doświadczenia z serią polecam zdecydowanie pierwszą część DS (a także animowany prequel, świetnie wprowadzający w realia).

8. Final Fantasy XIII (PS3, X360)

Już, pośmialiście się? Dla mnie ta gra to kapitalne przeżycie. Nie skończyłem wcześniej nigdy żadnego erpega, ba na dłużej nawet z żadnym się nie zaprzyjaźniłem, a "trzynastka" była moją pierwszą stycznością z tym, wydawałoby się, najdostojniejszym przedstawicielem gatunku. Urzekły mnie tutaj trzy rzeczy: postacie, fabuła oraz oprA/Va. Nadrzędny cel ekipy przez prawie miesiąc był moim celem, który przeżywałem i rozważałem wraz z zabawnym Sazh'em, dorastającym na moich oczach Hope'm, czy pseudo-bohaterskim Snowem, oraz innymi. Lightning zaś to w moich oczach genialna i wiarygodna postać, która z miejsca wyrosła na godną rywalkę mojej dziewczyny, również ze względu na walory zewnętrzne. Polecam każdemu wrażliwemu Graczowi, który szuka w grach głębszego i poruszającego przeżycia. Jeśli lubisz wciągać się w (czasem może i nieco naciągane, ale jakże piękne!) historię - spróbuj.

7. Bioshock Infinite (PS3, X360)

Pierwszy i drugi Bioshock przeleciały mi między oczami szybciutko i nawet nie miałem czasu zagłębić się w te gry bardziej, dałem zaś porwać się hype'owi towarzyszącemu trzeciej odsłonie serii. Co tu dużo pisać - z miejsca urzekła mnie Columbia. Idea tego miasta, praw nim rządzących, czy po prostu jego NIE-SA-MO-WI-TY wygląd i klimat. Do teraz wspominam moje pierwsze minuty w tym mieście i zbieranie szczęki po otwarciu się bram do miasta. Dodajmy do tego kapitalne dwie-trzy główne role oraz wciągający gameplay, dojrzałą fabułę i fenomenalną muzykę - otrzymamy kolejnego absolutnego must-have'a. Epickie przeżycie, tutaj rzekłbym - dla wybranych.

6. Sleeping Dogs (PS3, X360)

Jak dla mnie totalne zaskoczenie, no ale cóż mogę innego zrobić, niż umieścić ten tytuł na tej właśnie liście - wyrwał mi z życiorysu ok. 30 godzin, a za karę został z zimną krwią splatynowany. Długo wahałem się nad zakupem tego tytułu, lecz nie żałuję ani złotówki z pełnej ceny, niemal 200PLN, jaką "Pieski" mnie kosztowały. Gra oferuje świetny, wciągający i różnorodny świat, prześlicznie i wiernie oddany Hong-Kong, genialny i świeży system walki, promujący pojedynki wręcz, dobrą fabułę oraz ciekawego i barwnego bohatera. Totalna wczuwa, hektolitry miodu i świetne misje zdecydowanie rządzą.

5. Far Cry 3 (PS3, X360)

Kolejna niespodzianka jaka mnie spotkała. Po niespecjalnie obfitującej w szczególnie wielkie emocje zabawie z FC2, sięgnąłem po "trójkę" z pewną dozą niepewności, aczkolwiek wdzięczny jestem sobie i innym Graczom, że sięgnąłem po ten tytuł. Ubisoft kompletnie zaskoczył, oferując świetną fabułę i genialny setting. Zabawa w Rambo i używanie dżungli jako miejsca, w którym to ja jestem prawem, zdecydowanie podkręcało wskaźnik zajawy towarzyszącej zabawie. Przepiękne widoki i rajcujące misje główne i poboczne, czynią z tego sandboksa absolutnego kozaka i mordercę obecnej generacji. Polecam wszystkim niezdecydowanym.

4. Rayman Originis (PS3, X360)

Każdy wyjadacz, który ściskając szarego pada pewnej konsoli przed 15-stoma laty, rozpracowywał kolejne platformówki, zdecydowanie musi zagrać, jeśli jeszcze tego nie uczynił. Najnowszy Rayman proponuje prześliczną oprawę A/V, megagrywalne levele i masę, przemasę fun'u, zarówno dzięki świetnie opracowanej strukturze leveli, jak i sycącym znajdźkom. Dodajmy do tego multi nawet dla czterech Graczy i mamy platformówkowy numer 1. tej generacji. Marian, do rury.

3. Uncharted 2

Tego oczywiście nie mogło zabraknąć. Moje ścisłe TOP 3 tej generacji, w które każdy po prostu musi zagrać, otwiera właśnie U2. Z racji tego, że wszystkie pozostałe części przygód Drake'a, mimo iż równie kapitalne, to jednak nie zrobiły na mnie aż tak wielkiego wrażenia, "dwójka" wskakuje na to zaszczytne miejsce. Co tu mamy? Hmm, jeśli ktoś jakimś cudem jeszcze nie wie - cudowną przygodówkę, z wspaniałym gameplayem, niezłymi zagadkami, charyzmatyczną postacią Nate'a w jego szczytowej formie, niesamowitą, filmową i megagrywalną przygodę. No po prostu jest tu wszystko. Mamy też sycący tryb multi no i fachową polonizację. Jak nie grałeś w U2 - jesteś niedzielniak, albo pała.

2. Heavy Rain

Moim zdaniem, mimo podzielonych opinii, totalny nokaut i udane połączenie filmowego oraz growego doświadczenia. Unikalna, poruszająca i fantastyczna historia, opowiedziana w nowatorski sposób. Grałem od zakupu gry przez 9 godzin, do czasu aż padły mi baterie w padzie. Usypiając zaś po udanej sesyjce miałem przed oczami kilka zapierających dech w piersiach scen (Nataniel? Szajba? To napięcie, woooow). Miałem też tylko jedno pytanie w głowie: "jak potoczy się to dalej?" Rano tylko dokończyłem grę i miałem wrażenie, że właśnie ukończyłem zabawę z tytułem, którego chyba nic nie pobije już na tej generacji - a pomyślałem tak już w lutym 2010 roku. I niemal wcale się nie pomyliłem.

1. The Last of Us

Niemal się nie pomyliłem, ponieważ wydane półtora miesiąca temu TLoU totalnie mną pozamiatało. Mistrzowie od Naughty Dog stworzyli wspaniałą, genialnie przedstawioną i zakończoną historię, w której osadzili dwoje bardzo wiarygodnych i cóż - dających się po prostu lubić postaci. Oprawa A/V oraz rozgrywka - tradycyjnie na najwyższym poziomie, jak to od ND. Dlaczego właśnie tę grę uważam za najlepszy tytuł na konsole obecnej generacji? Nic innego tak mnie nie zahipnotyzowało, nie poskładało i nie przedstawiło rozgrywki oraz historii na tak kosmicznie wysokim poziomie. Pokłony i podziękowania dla developera, za sequel zapłacę nawet dwukrotnie więcej.

Tytułem zakończenia chciałbym tylko bardzo przeprosić was, że brak tu Battlefielda, Call of Duty, czy innej Fify. Dyskutujmy i proponujmy swoje TOPy, wydaje mi się, że jest tu duże pole dyskusji, wszak mimo, że jak wiadomo - o gustach się nie dyskutuje, to w przypadku najlepszych gier w historii siedmioletniej generacji konsol, można zrobić wyjątek.

Oceń bloga:
1

Komentarze (26)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper