Crysis- najbardziej niedoceniana seria gier obecnej generacji? Część III

BLOG
499V
Marek Adamczyk | 21.07.2013, 08:28
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Jak mawiają- wszystko, co ma swój początek musi mieć też koniec. Tak też bywa w przypadku gier, również tych najlepszych. Włodarze Cryteka, świadomi tej smutnej prawdy postanowili zaserwować graczom godne pożegnanie ze swoją pierwszą serią. Czy faktycznie im się to udało?

Crysis 3 zapowiadany był niezwykle szumnie- wielka kampania reklamowa, cykl '7 cudów', świetne trailery i prawdopodobnie najlepsza grafika obecnej generacji sprzętu (mowa oczywiście o PC, chociaż w konsolowym świecie z C3 rywalizować mogą tylko produkcje first-party, a i to nie wszystkie). Również w kwestii fabularnej otrzymać mieliśmy zwieńczenie przygód Laurence'a Barnes'a- człowieka, który stał się nanokombinezonem- lub też nanokombinezonu, który stał się człowiekiem. 
 
Gdy już gra się ukazała pochłonąłem chyba wszystkie recenzje jakie zostały napisane. Na portalach polskich i zagranicznych, we wszelkiej maści prasie pisanej- nawet zapoznałem się z kilkoma wideorecenzjami, których osobiście nie trawię. I tak naprawdę, po tym wszystkim- nie wiedziałem co mam myśleć o tej produkcji. Nie wiedziałem, dopóki nie zagrałem- a zapoznałem się z trzecim 'kryzysem' całkiem niedawno. Ale po kolei...
 
Po premierze drugiej części narzekaniom nie było końca- pisałem o tym w poprzedniej części artykułu. Podobnie jak poprzednio, w zaistniałej sytuacji Crytek posłuchał graczy. Części podobała się dżungla, a części miasto. W takiej sytuacji były dwa wyjścia- zrobić tak, jak robią to Infinity Ward/Treyrch, czyli 'f*ck the plot' i rozrzucić akcję po świecie tak by elementy betonowe i roślinne się przenikały bez ładu i składu, bądź zrobić to po swojemu- czyli stworzyć spójny scenariusz i odpowiadające mu lokacje. 
 
Na szczęście Crytek poszedł tą drugą ścieżką i dostaliśmy zdewastowane siłami przyrody (tak, człowiek też jest jej częścią, dlatego tak napisałem) miasto, coś na wzór 'Jestem Legendą' z Willem Smithem (btw.- wiecie że bohater tej książki jest bladym blondynem? siriusli, nie wiem kto obsadzał role w tym filmie, ale nevermind...). Aby wytłumaczyć ten fakt popchnął tez akcję ponad 20 lat do przodu, jednak, żebyśmy nie czuli się zbyt wyobcowani w tym wspaniałym, nowym świecie bracia Yerli odkurzyli postać Psychola, którego ostatnio dane nam było spotkać na wyspie Lingshan w Crysis: Warhead. Psychol nieco się postarzał, zabrano mu również nanokombinezon, ale nadal kawał z niego narwańca. 
 
Generalnie to jak zwykle malkontenci na fabułę narzekali- bo, jak wiadomo powszechnie, jest to element na którym twórcy shooterów skupiają się najbardziej. No cóż, może łatwo mnie omamić, niemniej jednak dla fanów uniwersum Crysisa, albo dla ludzi chociaż trochę wnikających w to, co dzieje się na ekranie oprócz strzelanin- scenariusz gry jest naprawdę niezły. Otrzymujemy odpowiedzi na kilka pytań które zrodziły się w poprzednich odsłonach serii, samo zakończenie natomiast ma pewien symboliczny charakter- część go wyłapie, część nie zwróci na to uwagi. Tak czy inaczej- w kwestii fabuły oczywiście plus.
 
Dostaliśmy zestaw 7 misji rozgrywających się w różnych dzielnicach zdewastowanego miasta. Liczba to niewielka, jednak misje są bardzo złożone, i ukończenie niektórych może zająć nawet ok 1,5 h, a jeśli chcemy wykonywać wszystkie misje poboczne nawet dłużej. W pierwszych recenzjach gry przeczytałem, że da się ją ukończyć w ok 6 godzin. Tak, to prawda- na łatwym poziomie trudności biegnąc metodą na Call of Duty. Niemniej jednak, dla porównania- Dante's Inferno da się ukończyć w 3 godziny na wysokim poziomie trudności. Sam tego dokonałem. A jakoś w żadnej recenzji nie widziałem, aby ktoś na długość tamtej gry narzekał. Dlatego też zarzuty na temat 'króciutkiej kampanii' uznaję za całkowicie nietrafione- gar jest dłuższa niż dowolna część Call of Duty wydana po 2007 roku. I wcale nie przesadzam.
 
Negatywne komentarze pojawiły się również w związku z grafiką na konsolach. Litości- pokażcie mi inną grę, w której dostajemy tak wielkie obszary terenu które możemy dowolnie eksplorować, z tak świetnie oddaną roślinnością, nieźle wyglądającą wodą i nie-sa-mo-wi-cie oddaną trawą, reagującą na 'włażenie' w nią oraz kładzioną podmuchami wybuchów. Specjalnie, w celu porównania grafiki odpaliłem FarCry 3- i tytuł Ubisoftu na tym polu nie wypada lepiej niż C3. Oczywiście, mamy tam znacznie większe lokacje, jednak poziom szczegółowości jest znacznie niższy. Z resztą, co tu dużo mówić- zmodyfikowany CryENGINE (tak, tak moi mili, Dunia to nic innego jak odświeżona technologia napędzająca pierwszego FarCry'a+ trochę dodatków) nie pokona CryENGINE 3.
 
Również w kwestii samej mechaniki rozgrywki poczyniono kolejne zmiany- tym razem bieganie nie zużywa już energii kombinezonu, dzięki czemu nie musimy co kilkadziesiąt metrów 'odpoczywać'. Zmieniono też nieco model rozwoju nanokombinezonu, dorzucono możliwość korzystania z broni Cepidów oraz dodano chyba najczęściej przez grających w C3 katowaną zabawkę- czyli łuk z różnymi rodzajami strzał. Również w multi dorzucono kilka bajerów z trybem 'łowcy' na czele, dzięki czemu rozgrywka sieciowa w trzecim Crysisie jest tak samo, a może nawet bardziej wciągająca niż w drugiej części.
 
Generalnie to nie wiem, dlaczego pojawiały się głosy krzyczące, że C3 równie dobrze mógłby być dodatkiem do C2. W grze zaszło sporo zmian, od 'środowiskowych' przez gameplayowe do technicznych. Crytek uważnie słucha zarzutów pod adresem swoich gier, co doskonale widać w ewolucji gier z opisywanej przeze mnie serii- w każdej zmieniano/usuwano/dodawano elementy, które sugerowali gracze. Nie oszukujmy się, niewielu developerów tak robi- z pamięci wymienić mogę chyba tylko Ubisoft Montreal, odpowiedzialny między innymi za wspomnianego już FarCry 3. Jest to o tyle ciekawe, że tak naprawdę główną gałęzią działalności Cryteka wcale nie są gry, in to nie na nich studio skupia się najbardziej. Sądzę że dlatego tym bardziej warto docenić to, co ta firma oferuje graczom.
 
Pozostaje jeszcze pytanie- co przyniesie przyszłość? W kilku wywiadach wspominano co prawda o kontynuacji, niekoniecznie jednak w takiej formi jak dotychczas. Kolejny Crysis wcale nie musi być więc shooterem, chociaż nie ukrywam, że właśnie taka kontynuacja najbardziej by mi odpowiadała. Czas pokaże... Ja natomiast wracam do trylogii Proroka aby przeżyć wydarzenia na Lingshan i w Nowym Jorku na nowo, i, oczywiście, wam również polecam taką podróż. Być może dzięki tym tekstom odnajdziecie w Crysisie coś, czego nie odnajdowaliście tam wcześniej i na całość tego IP spojrzycie pod innym kątem. A jeśli nie... cóż, wasza strata ;p
 
 
Oceń bloga:
0

Komentarze (28)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper