Crysis- najbardziej niedoceniana seria gier obecnej generacji? Część I

BLOG
906V
Marek Adamczyk | 18.07.2013, 09:15
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Jakie mamy hity każdy widzi- posiadacze X360 mają swoje Halo, posiadacze PS3 mają Killzone, wszyscy mają Call of Duty i Battlefielda. Ale zaraz... chyba o jednym tytule ciągle się zapomina... Jak tej grze było?... 
Chwileczkę... A, tak- Crysis. Gra niedoceniana przez większość graczy i niektórych krytyków. Gra, która pokazała, jak będzie wyglądać grafika w reszcie produkcji za kilka lat. Gra, ktora dawała ogromne możliwości. Gra, która miała dwa świetne sequele. I wreszcie gra, której wielu nie chciało dać szansy... Ale powoli, zacznijmy od początku...
 
 
 
Na początku był FarCry...
 
Debitancką grą niemiecko-tureckiego CryTeka okazał się FarCry- tytuł, który w 2004 roku zmiótł pecetową konkurencję z powierzchni ziemi, a dwa najbardziej oczekiwane wówczas przez graczy tytuły, Half-Life 2 i Doom 3 w porównaniu z rzeczoną produkcją wypadły po prostu blado- głównie pod względem grafiki i AI. Fabularnie może nie powalał (wariacja na temat 'Wyspy doktora Moreau' zmiksowanej z kinem akcji lat '80), niemniej jednak tło wydarzeń było wystarczająco solidne aby usprawiedliwić gameplay, który cechował się, oprócz wspomnianych już zalet, równie przemyślną mechaniką. Niestety, tytuł ten w swojej pierwotnej formie nigdy nie trafił na konsole-  szkoda, bo popłuczyny, jakimi okazały się FarCry Instincts i FarCry Predator wydane na pierwszego Xbox'a i Wii okazały się ekstremalnie dla graczy niestrawne.
 
Podczas gdy konsolowcy zmagali się z tragiczną mechaniką wyżej wymienionych 'instynktów' i 'drapieżników' CryTek przeszedł spod skrzydeł Ubisoftu (który zachował prawa do marki FC) do konkurencyjnego EA. Jako że, jak już wspomniałem, niemiecko-turecki tandem stracił prawa do swojego pierworodnego dziecka musiał szybko opracować nowe IP. Okazała się nim główna bohaterka niniejszego tekstu- seria Crysis.
 
My eyes, man, my eyes...
 
Premierze Crysisa towarzyszyły mieszane uczucia- z jednej strony zachwycano się możliwościami napędzającego 'kryzysa' CryENGINE 2, z drugiej narzekano na niedomagania na innych polach produkcji. Wielu twierdziło wówczas, że podobnie jak w przypadku wspomnianego już hitu od id Software- gracze dostali do dyspozycji grywalny benchmark, bez fabuły, bez sensu, niezbyt grywalny. Głosy takie słychać było tak w środowiskach branżowych od krytyków bo 'każuali'- wypowiadali się na ten temat nawet ci, którzy Crysisa nigdy 'w rękach' nie mieli. Pmiętam jak udałem się z kumplem do pewnego sklepu komputerowego po jakieś podzespoły, i tam akurat nawiązała się rozmowa między mną a sprzedawcą, który stwierdził że 'Crysis jest źle napisany'. Co miał na myśli- wytłumaczyć nie potrafił, prawdopodobnie chodziło mu o dość wysokie wymagania sprzętowe- które faktycznie, były wysokie- ale tylko dla wysokich i bardzo wysokich ustawień. Pamiętam, że w Crysisa mój kumpel 'rypał' na sprzęcie znacznie odstającym nawet od wymagań minimalnych- i, przy najniższym poziomie detalizacji grać dało się bez problemu przy stabilnych 30fps- to tylko taka mała dygresja na temat wymagań.
 
Crysisowi zarzucano braki fabularne- moim zdaniem bezpodstawnie. Fabuła była standardowym sci-fi; uśpieni w swoim statku kosmici zostali zbudzeni przez asteroidę która niefortunnie uderzyła w wsypę, pod którą znajdował się ich statek. Później okazało się, że to wszystko nie było do końca tak proste, jednak mimo wszystko gracze zachwycali się historią z CoD4 MW traktującą o 'międzynarodowych separatystach' (kto to do diabła jest? jakaś grupa pragnąca oderwać swoje państwo od Ziemi?) lub wydanego nieco wcześniej Gears of War (humanoidalna rasa mieszkająca pod powierzchnią planety Sera postanowiła wyleźć spod swoich kamieni i przegnać ludzi- swoją drogą, mocne nawiązanie do pewnej teorii spiskowej, ale to nie miejsce i czas na taką dysputę). Moim zdaniem, wszystkie wspomniane historie są na równym poziomie, i naprawdę nie rozumiem o co wtedy wszystkim chodziło.
 
Oprócz fabuły zarzucano grze nudny gameplay- co również, z mojej perspektywy jest totalną bzdurą. Crysis dawał ogromną wolność w działaniu- podobnie jak jego poprzednik, czyli wspomniany już FarCry. Mogliśmy działać tak jak chcieliśmy, oskryptowane momenty związane były tylko z wątkiem fabularnym- czyli żadnych tam animowanych zapychaczy.
 
Dodatkowym, a nawet głównym, modyfikatorem zabawy był nanokombinezon- machina bojowa, w którą odziany był nasz protegowany, dająca poważną przewagę taktyczną nad wrogami. Nanokombinezon w pierwszej rewizji dawał 4 moduły- pancerz, maskowanie, szybkość i siła. Rozsądne wykorzystanie możliwości nanokombinezonu pozwalało na ukończenie gry korzystając praktycznie tylko z niego. Niestety, wiele osób nie było w stanie docenić danego nam narzędzia- dlatego, że podchodzili do gry CryTeka jak do standardowego shootera- karabin w łapę i po trupach, czym prędzej do końca. Nie dziwię się tedy, że mieli o Crysisie mniemanie takie a nie inne- po prostu nie umieli lub nie chcieli wykorzystywać tego, co dali im bracia Yerli.
 
Około rok po premierze ukazał się dodatek do Crysisa zatytułowany 'Warhead', dostępny tylko dla graczy pecetowych (pierwsza część opisywanej serii również przez długi czas nie była dostępna dla konsolowców, dopiero niedawno pojawiła się w XBL i PSN), i oferował niewiele ponad to, co gracze otrzymali poprzednio- wynika to z faktu, iż pracowało nad nim zewnętrzne studio. Crytek wtedy pracował już nad kontynuacją swojego hitu, jednak o tym napiszę wam w kolejnej części tego tekstu... Zatem oczekujcie cierpliwie, ciąg dalszy nastąpi... ;)
Oceń bloga:
0

Komentarze (20)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper