Kwiaty upadku... Czyli moje wrażenie po odsłuchu 'Flowers of Fall' zespołu Bremenn.

BLOG
384V
Marek Adamczyk | 21.05.2013, 08:14
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
W 2008 roku dane mi było, w sumie trochę przypadkowo, zetknąć się z rodzimym ( w sumie to nawet podwójnie rodzimym- raz że polski, dwa że lubelski) zespołem Bremenn, wykonującym industrialny metal. Jako fan tego typu muzyki żywo zainteresowałem się poczynaniami grupy, która już wtedy zapowiadała swój pierwszy album.

 

Niestety, z biegiem lat coraz bardziej traciłem nadzieję na wydanie albumu, tym bardziej że w międzyczasie pojawiły się informacje o odejściu z grupy wokalisty. Ostatecznie jednak 26 lutego bieżącego roku 'Flowers of Fall' ujrzał światło dzienne i...

I nie zawiódł. Zacznijmy jednak od podstaw- 'Kwiaty upadku' są albumem koncepcyjnym- czyli wszystkie kompozycje zawarte na krążku tworzą spójną całość- w tym wypadku opowiadają historię człowieka, który, żyjąc w świecie iluzji zatraca powoli swoje człowieczeństwo, staje się bardziej maszyną niż istotą ludzką. Jak skończy się jego historia- cóż, ja wam tego nie powiem, ale zaręczam że warto się z nią zapoznać.

 

Na płycie znalazło się 12 utworów, utrzymanych w ciężkich, industrialno-metalowych klimatach. Mamy więc gitary z dość ciężkim przesterem, mamy mnóstwo sampli, mamy w końcu nieco przetworzony wokal, który jest, moim zdaniem, najsłabszym elementem albumu. Nie dlatego, że wokalista cierpi na brak umiejętności, bo kilka razy podczas odsłuchiwania udowadnia, że potrafi całkiem przyjemnie 'ryknąć' do mikrofonu, na ogól jednak śpiewanie jest strasznie 'miauczące', przez co potrafi zirytować.

Bardzo ciekawym patentem s monologi skierowane do bohatera rozpoczynające każdy utwór- głos jest dodatkowo przepuszczony przez robotyzer, co bardzo pozytywnie wpływa na klimat albumu. 

W warstwie tekstowej może nie ma rewolucji, ale jest standardowa industrialna dehumanizacja- i to mi wystarczy, nie liczyłem tu na rewolucję podobną do 'Demanufacture' Fear Factory, która, niby podobna tematycznie, ale nie raz i nie dwa powodował dreszcze na plecach i nieprzespane noce poświęcone na intensywne myślenie o istocie człowieczeństwa... Nie ważne to jednak, przynajmniej nie w tym wpisie.

Cóż więcej mogę napisać... Album po prostu warto kupić. Cena nie jest szczególnie wyśrubowana- w cyfrowej dystrybucji to koszt 28zł, fizycznego nośnika niestety nie widziałem w żadnym sklepie- być może to się zmieni. Na zachętę macie tu trzy utwory ze starym wokalistą (polecam szczególnie 'Historia Ostatnia- jedyny utwór po Polsku, ciągle zachodzę w głowę czemu nie znalazł się na albumie chociażby jako track bonusowy)- znajdziecie je w sekcji muzyka.

http://www.bremenn.pl/#

 

I tutaj utwór promujący album:

Bremenn- My Veil

Oceń bloga:
0

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper